beastov23 pisze:
Czyli charcząc o szatanie należy przesiadywać w więzieniach :)? Wątpie by Gaahl przejmował się tym, jak jest postrzegany przez odbiorców swojej muzyki. Jak widać, żyje po swojemu. Na pewno pewne tabu zostały przełamane - jego własne, jak i tych, którzy np. słuchali muzyki jego zespołu/ów (bo np. teraz przeszkadzają im jego wybory). Na pewno nie nazwałbym go pozerem. Dla mnie oboje są autentyczni, na swój sposób.
Nie chcę się zapędzać, ale media bardziej nakręciły popyt na Allina niż na Gaahla, więc kwestia pozy pozostaje względna. Warto też rozróżnić czy mówimy o pozie czy o roli? Istotna różnica.
Zenek pisze:nie słyszeliście pięknej płyty country gg allina najwidoczniej ;)
DO - KŁA - DNIE! - tak jak country wręcz nienawidzę, tak tutaj robię jeden wyjątek. Właściwie to jedyna pełna płyta GG, którą mam. Oprócz tego do szczęścia wystarczy mi jedynie kompilka "Hated in the Nation".
Only pierwsze bicia are real!
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
Maria Konopnicka pisze:Uwielbiam płytkę HANGOVER z jego coverami. Doskonała!
Może "doskonała" to za duże słowo, ale z całą pewnością Jaszak z kolegą najzgrabniej ugryźli temat coverowania GG. Może jeszcze Gehennah i ich wersja "Drink, fight & fuck" nadaje się do wzniesienia gestu uznania w postaci toastu, a reszta (w tym Genocide SS i ich wersja "Bite it you scum" - sic!) nadaje się, co najwyżej, do machnięcia ręką i politowania.
Only pierwsze bicia are real!
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
Lykantrop pisze:Idol dzieci i młodzieży. Gwiazda i celebryta z błyszczących, hollywoodzkich saloonów. Człowiek, który za życia stał się legendą, a w jego istnienie ciężko było uwierzyć co poniektórym, bardziej "gorliwym" zjadaczom hot dogów. On mógł jednocześnie heilować i być lewakiem, wszystko możemy mu wybaczyć, bo tu nie o ideologię się rozchodzi. A właściwie o ideologię, ale całkowitej negacji wobec jakichkolwiek wartości, moralności i wszystkiego co w danej kulturze uważane jest za obvious & normal. Stado nędznych i zakompleksionych black metalowców z nurtu "antihuman" nigdy nie byliby w stanie posunąć się do takiego stopnia ekstremy, bo... no właśnie, są zbyt "ludzcy" na tak radykalne rejony, w które zapuszczać się mogą tylko autentyczni, z krwi i kości, aspołeczni popierdoleńcy.
Temat zakładam, ale z góry proszę o nieporuszanie tutaj kwestii włączania kału do codziennej diety. To już powszechnie wiadomo i kolega Triceps udowodnił, że MOŻNA, ale tylko z dodatkiem olejka rycynowego.
przeryłem się przez masę filmów, wywiadów i publikacji o GG. wielu autorów wspomina, że był bardzo sympatycznym facetem, a jego brat Merle to już w ogóle dzentelmen pełną gębą.:)
poza tym wystarczy sobie poszukać kto z GG okazjonalnie pogrywał. no i muzyka. jak dla mnie najlepsze rzeczy to oczywiście wszystko z MJ, ale też fajne są nagrania z Texas Nazis, chociaż chuja tam słychać :P po pijaku wchodzą też jego akustyczne rzeczy he he he
...:::jeśli mają jakąś czarną listę, chcę na niej być:::..
Allin was born Jesus Christ Allin at Weeks Memorial Hospital in Lancaster, New Hampshire, the younger of two sons to Merle Colby Allin, Sr. and Arleta Gunther.[3] He was given this name because his father told his wife that Jesus Christ himself had visited him, and told him that his newborn son would be a great man in the vein of the Messiah.[3][6]
Fairies wear boots and now you gotta believe me
Yeah I saw it, I saw it, I tell you no lies
Allin was born Jesus Christ Allin at Weeks Memorial Hospital in Lancaster, New Hampshire, the younger of two sons to Merle Colby Allin, Sr. and Arleta Gunther.[3] He was given this name because his father told his wife that Jesus Christ himself had visited him, and told him that his newborn son would be a great man in the vein of the Messiah.[3][6]
to jest jeden z powodów, dla których GG'iemu odjebało. mieć takiego tatusia.
...:::jeśli mają jakąś czarną listę, chcę na niej być:::..
Allin was born Jesus Christ Allin at Weeks Memorial Hospital in Lancaster, New Hampshire, the younger of two sons to Merle Colby Allin, Sr. and Arleta Gunther.[3] He was given this name because his father told his wife that Jesus Christ himself had visited him, and told him that his newborn son would be a great man in the vein of the Messiah.[3][6]
hmm coś w tym jest, jezus też przecież wpadł do świątyni, zrobił rozpierdol, powywracał stoły i kazał wszystkim wypierdalać. podobnie destrukcyjny charakter
GG to "artysta", który jest postrzegany w zasadzie tylko przez pryzmat pełnych przemocy i seksu fekalno-alkoholowo-nartkotykowych ekscesów i wydaje mi się to jednak trochę krzywdzące bo facet na początku nagrywał jeszcze z The Jabbers dobre i bardzo dobre rzeczy. Choć generalnie nie chciałbym, żeby moja córka miała takich kolegów. ;)
Kiedyś siłą rzeczy sporo słuchałem jego nagrań, ponieważ jakieś 10 lat temu pewien mój znajomy przechodził przez dość długi okres fascynacji tym piosenkarzem. W sumie im późniejszy dorobek tym mniej muzyki do słuchania, ale generalnie jestem na tak, bardzo kolorowa postać.
"Funkcjonariusze po wstępnych oględzinach poćwiartowanych i nagich zwłok stwierdzili, że morderca musiał być szczególnym zboczeńcem".
Zacznijmy od tego, że trzeba rozgraniczyć dwie sprawy. Większość z tych, którzy mieli okazję zetknąć się z twórczością GG postrzega ją poprzez pryzmat jego scenicznych ale pozamuzycznych dokonań, na których to szczycie zawsze ląduje kupa gówna (dosłownie i w przenośni) i owa kupa zwyczajnie przesłania samą muzykę. Tak się składa że muzyka GG była cholernie przebojowa, a jednocześnie brudna i surowa do cna, ciężko kiedykolwiek było ją zamknąć w jednej szufladzie, do tego dochodziły teksty - w tym konkretnym przypadku sprawa nierozerwalna równie jak np. w przypadku black metalu, dawało to niezwykle piorunującą mieszankę. Facet całe życie spędził na koncertach, bójkach, pijatykach, na ulicy (no chyba że akurat siedział w więzieniu, ewentualnie na dołku) i nigdy nie zamierzał spoważnieć/dorosnąć. Każdy przez niego wykrzyczany na koncercie tekst nie był odtworzeniem kreacji wcześniej spisanej na papierze. Tekst ten z jego gardła wypływał na nowo, będąc odwzorowaniem agresji, euforii, nienawiści, frustracji, obrzydzenia i gniewu. Nie było w tym żadnego artyzmu, był brak hamulców i nawet nie olanie wszelkich norm społecznych, ale jawne, w pełni świadome ich łamanie na każdej możliwej płaszczyźnie.
Muzyki sporo nagrał dobrej, lubię do niej często wracać. Teksty miał dobre, nawet bardzo dobre, ale pod warunkiem że mówimy o fragmentach każdego kawałka, a nie o każdym kawałku od początku do końca. Jak to się mówi? "Dobre momenty w tekstach". Płyta z country była być może najlepiej wyprodukowanym materiałem GG, plugawe i bluźniercze teksty w połączeniu z wesołą muzyką siały totalne spustoszenie. Jest to też jedna z ostatnich rzeczy jakie nagrał i chyba oficjalnie ukazała się jakoś bardzo blisko daty jego śmierci (nie pamiętam jednak czy przed czy po). Nie ulega też wątpliwości że nie raz zjadał swój ogon, jednak nie to było istotne. Istotna była filozofia brudu, plugawości i buntu przeciwko wszystkim i wszystkiemu. Nie jest to coś, z czym rozsądny człowiek może się zgodzić, musi jednak pochylić czoła przed jednym z niewielu naprawdę szczerych i wolnych ludzi.
Covery GG grane przez różne kapele, czy to metalowe czy to punkowe, to w 95% totalne dno, nie mające racji bytu. Brzmi to i wygląda (!) jak zagranie każdego innego kawałka, bo jest po prostu chwytliwy. Ot, tak, bo fajnie leci. Kompletne wypaczenie pierwotnego założenia. Kastracja, leki uspokajające i abstynencja. Mam wrażenie jakby tekst nigdy nie leciał z głowy, z serca, tylko kurwa z kartki, bez najmniejszego pojęcia o czym on jest. Nie ma tu nawet znaczenia czy cover taki wykonuje Demonic Slaughter czy Hellmilita z gościami z Archgoat albo Black Witchery - niemal zawsze wychodzi chujnia. Nie mają nawet startu do agresji i nienawiści, jakie były w pierwotnych wersjach.
No i na koniec, taki nieco mniej znany kawałek mistrza:
GG to byl jebany burak i tępy ćpun. Gloryfikowanie go, to oznaka debilizmu. To nie byl żaden rokendrolowiec, tylko brudas, śmierdziel i naćpany matol, ktoremu narkotyki popierdoliły łeb. I tyle, nic więcej.
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
Coś faktycznie nie chce banglać. Chodziło o best of "Hated...". Taki mix tego co najlepsze.
Only pierwsze bicia are real!
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95