dobre to?est pisze:jedynki Death
DEATH
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Re: DEATH
Tak, należę do tych szczęśliwców, którzy widzieli DEATH na żywo. I to dwa razy - na Metalmanii - w 1993 roku i w 1995. Zakupiłem sobie więc dwupłytową koncertówkę, która ostatnio wyszła, żeby poczuć znów ten klimat, wrócić do wspomnień z lat pacholęcych, zapłakać może nawet rzewnie na myśl, że wszystkie najlepsze koncerty mam już za sobą. Słucham sobie właśnie tej koncertówki i cholera, nie czuję nic. Tzn. brzmi rewelacyjnie, perfekcyjnie wręcz, ale gdybym na okładce nie przeczytał, że to koncertówka to chyba nawet nie zgadłbym, że te nagrania pochodzą z występu na żywo. Sterylnie, przejrzyście, selektywnie, idealnie. Nie ma w tym nic z koncertowej atmosfery - słucha mi się przyjemnie, bo Death po prostu lubię, ale zastanawiam się jaki cel może mieć słuchanie tego "koncertu". Może po prostu lepiej włączyć sobie studyjną płytę? Ok. dobra, przesłucham całość... w końcu dopiero drugi kawałek leci. O! Publiczność zawyła! Chuck dziękuje i zaczyna się trzeci utwór - "Trapped in the corner" - czysty, doskonały, idealny. Pierdolę takie koncertówki!!! Chyba zaraz włączę sobie "Decade of Aggression"... albo jeden z wielu bootlegów Death, jakie mam w swojej kolekcji...
Re: DEATH
Cholera, gdyby wyrzucili zapowiedzi kawałków to mogliby tę "koncertówkę" wydać jako "the best of" . Mimo wszystko jak tak sobie słucham to znów zaczynam żałować, że kariera tego zespołu zakończyła się przedwcześnie. Gdyby Chuck żył i wciąż nagrywał nowe płyty, to świat nawet jeśli nie byłby piękniejszym miejscem, to byłby dużo ciekawszym. Chłopie, gdziekolwiek jesteś - Twoje zdrowie!
Re: DEATH
Nie mam pojęcia ile osób, które było na tamtych koncertach wciąż jeszcze słucha tej muzyki :) może rzeczywiście 12 albo 18 :) W każdym razie nas dwóch można liczyć :) Wkurwia mnie ta "koncertówka". W chuja sobie polecieli - te kawałki koło koncertu nawet nie przechodziły....
Re: DEATH
Trotzky chyba raczej na koncerty nie chodzi i nigdy specjalnie nie chodził, więc wcale mnie to nie dziwi. Zresztą, jakie to ma znaczenie w kontekście oceny ostatniej "koncertówki" DEATH? Jest zbyt gładka, zbyt wypolerowana i zbyt mało autentyczna. Myślisz, że jakby Trotzky stał pod sceną z syntezatorem CASIO i robił orkiestralne podkłady to by pomogło? I don't think so. :)
- KreatoR
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1121
- Rejestracja: 22-03-2009, 17:05
- Lokalizacja: rodowity wrocławianin
Re: DEATH
Za dużo koncertów, płyt i wspomnień. W ogóle wszystkiego. Było rozkręcić tego CD playera i wyjąć płytę The Gathering, zamiast sprzedać ją z samochodem, a nie teraz mówić, że by się do niej wróciło.Maria Konopnicka pisze:Słucham sobie właśnie tej koncertówki i cholera, nie czuję nic. Tzn. brzmi rewelacyjnie, perfekcyjnie wręcz, ale gdybym na okładce nie przeczytał, że to koncertówka to chyba nawet nie zgadłbym, że te nagrania pochodzą z występu na żywo. Sterylnie, przjrzyście, selektywnie, idealnie. Nie ma w tym nic z koncertowej atmosfery - słucha mi się przyjemnie, bo Death po prostu lubię, ale zastanawiam się jaki cel może mieć słuchanie tego "koncertu". Może po prostu lepiej włączyć sobie studyjną płytę?
Re: DEATH
Spokojnie, ja ją jeszcze posiadam. Nie będę teraz w chałupie się tłukł po nocy, ale obiecuję, że jutro, a właściwie dzisiaj odnajdę ten materiał, a pamiętam, że był godnie nagrany, i dokonam odsłuchu , a co. Jeszcze postaram się znaleźć jakieś recenzje i wrzucę, pośmiejemy się, niektórzy nie będą wiedzieli o co chodzi, ale fajnie będzie...
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
Re: DEATH
a ja sobie ostatnio wrocilem do Symbolic i tak jak kiedys mi sie bardzo podobala, potem calkiem zbrzydla, tak teraz znow uwazam, ze to bardzo fajny album :). nie jest to jakas specjalnie wyszukana muzyka, ale ma swietny klimat i w zasadzie kazdy riff daje radoche. no i perkusja rozdaje po calosci. bije sie w piers, dobra plyta z bardzo dobrymi tekstami.
this is a land of wolves now
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16021
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: DEATH
Z jednej strony patrząc, to dobrze świadczy o muzykach, że potrafią odegrać materiał z płyt na tyle perfekcyjnie, że tylko inny muzyk potrafiłby wychwycić jakąś pomyłkę lub fałsz. Atmosfera z koncertu jest trudna do wychwycenia, nie można jej nagrać, jej można doświadczyć, najlepiej pod sceną. Ale zgadzam się, że koncertówka nagrana idealnie, idealnie brzmiąca, z idealnie odegranym materiałem jest taka bezpłciowa.Maria Konopnicka pisze:Cholera, gdyby wyrzucili zapowiedzi kawałków to mogliby tę "koncertówkę" wydać jako "the best of" . Mimo wszystko jak tak sobie słucham to znów zaczynam żałować, że kariera tego zespołu zakończyła się przedwcześnie. Gdyby Chuck żył i wciąż nagrywał nowe płyty, to świat nawet jeśli nie byłby piękniejszym miejscem, to byłby dużo ciekawszym. Chłopie, gdziekolwiek jesteś - Twoje zdrowie!
A co do hipotetycznych dalszych losów zespołu Chucka - nie wiem czy nie pogrzebałby Death, i nie skupił się na Control Denied, kapeli, w której grał muzykę nieco inną, która nie pasowałaby do starego szyldu. Może na fali powrotów zdecydowałby się nagrać album może nie pokroju "Scream bloody gore", ale klimatem zbliżonym do "Spiritual Healing". Może...
- Castor
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1919
- Rejestracja: 08-10-2009, 20:26
- Lokalizacja: z lasu
- Maleficio
- zahartowany metalizator
- Posty: 5334
- Rejestracja: 13-11-2005, 14:38
- Lokalizacja: Sjakk Matt Jesu Krist
- Kontakt:
- Kraft
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1193
- Rejestracja: 24-06-2011, 19:12
Re: DEATH
Najpierw pacz jak to jest wydane, a potem marudź. Bardzo dobrej jakości sleeve, podwójny jewel, który ci się w rękach nie rozpadnie, wkładki na zajebistym papierze, grube tak, że ledwo się mieszczą. Historyjki powyjmowane z tyłka Masvidala i innych "członków", rary w postaci fotek, zapisków z sesji itd. Wreszcie same nagrania - najwyższej jakości remiksy i remastery, które musiały sporo kasy kosztować, bo nie wyszły spod paluchów byle ciula. Nie ma lipy, zrobili to wszystko ze smakiem. Acz wiadomo, że kupują to w większości fanatycy. Wątpię że cena kiedykolwiek zleci poniżej 5 dych, prędzej nakład wyczerpią.Alsvartr pisze:6 dych, no chyba ich pojebało.
/akwizytor mode off ;)