Mnie wtedy na pewno nie będzie w Warszawie. Ale gdybym był to bym poszedl usłyszec Hammer Smashed Face i Stripped, Raped and Strangled z Krzychem na wokalu.
http://progresja.com/wydarzenia.php?id=540
bilety po 60 w przedsprzedazy, 75 w dniu koncertu
SIX FEET UNDER - 06.08.2012 Warszawa, Progresja
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
SIX FEET UNDER - 06.08.2012 Warszawa, Progresja
I AM MORBID
- Silent_Sea
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1736
- Rejestracja: 18-12-2006, 22:54
Re: SIX FEET UNDER - 06.08.2012 Warszawa, Progresja
ooo w końcu mają jakieś dobre kawałki ;)
Marzyłem, żeby to było miejsce spotkań kulturalnych ludzi.
- Block69
- zahartowany metalizator
- Posty: 4949
- Rejestracja: 04-02-2006, 12:14
- Lokalizacja: Górny Śląsk
Re: SIX FEET UNDER - 06.08.2012 Warszawa, Progresja
Kurwa, w gorszym miejscu sie nie dało ?
PENIS METAL
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10028
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: SIX FEET UNDER - 06.08.2012 Warszawa, Progresja
Z płyt przynudzają, ale na koncercie może być fajnie.
- Block69
- zahartowany metalizator
- Posty: 4949
- Rejestracja: 04-02-2006, 12:14
- Lokalizacja: Górny Śląsk
Re: SIX FEET UNDER - 06.08.2012 Warszawa, Progresja
Jest doskonale :) Dobrze, że na Brutalu są, ale jakby u nas było kajś bliżej to poszedłbym 2 raz.
PENIS METAL
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 5247
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: SIX FEET UNDER - 06.08.2012 Warszawa, Progresja
kurwa, kolejny fajny koncert na który nie pójdę bo za daleko
z roku na rok coraz mniej koncertów na Śląsku a więcej we Wrocku czy Krakowie
niesprawiedliwość kurwa
chyba zmienię robotę żebym mógł bez problemu uczestniczyć w wyjazdowych koncertach
z roku na rok coraz mniej koncertów na Śląsku a więcej we Wrocku czy Krakowie
niesprawiedliwość kurwa
chyba zmienię robotę żebym mógł bez problemu uczestniczyć w wyjazdowych koncertach
Re: SIX FEET UNDER - 06.08.2012 Warszawa, Progresja
w gorszym? pod względem brzmienia Progresja jest jednym z najlepszych klubów w Polsce. Rozumiem, że lokalizację miałeś na myśli...Block69 pisze:Kurwa, w gorszym miejscu sie nie dało ?
Do sierpnia jeszcze daleko, specjalnie się nie napalam bo ten zespół nigdy nie nagrał niczego co byłoby w porywach przyzwoite. Na żywo może być jednak ciekawie - choćby ze względu na usłyszenie starych kawałków Cannibal Corpse. Jak nie będę miał nic lepszego do roboty to pewnie się wybiorę.
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1678
- Rejestracja: 07-11-2008, 13:01
Re: SIX FEET UNDER - 06.08.2012 Warszawa, Progresja
No pięknie-z Krzysiem i Terrym Butlerem wypijemy przy okazji ocean wódki!!!:-)))
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
Re: SIX FEET UNDER - 06.08.2012 Warszawa, Progresja
Jezeli Terry tam będzie, to napijecie sie nawet podczas wystepu SFU. W zeszlym roku rozstal sie z zespolem.
I AM MORBID
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: SIX FEET UNDER - 06.08.2012 Warszawa, Progresja
empir pisze:kurwa, kolejny fajny koncert na który nie pójdę bo za daleko
z roku na rok coraz mniej koncertów na Śląsku a więcej we Wrocku czy Krakowie
niesprawiedliwość kurwa
chyba zmienię robotę żebym mógł bez problemu uczestniczyć w wyjazdowych koncertach
racja. ciekawe czy to dzieki pionie, choc tylko jego koncerty zrobily spora liczbe dobrych koncertow na slasku, bo przed nim kilka lat tez posucha byla, no powiedzmy, ze od momentu zamkniecia starego mega.
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1001
- Rejestracja: 02-06-2010, 10:56
- Lokalizacja: Gůrny Ślůnsk
Re: SIX FEET UNDER - 06.08.2012 Warszawa, Progresja
Na Śląsku to lata 90. są okresem, gdy zdecydowana większość koncertów się odbywała, z naciskiem na stary Mega Club
http://soundterrorshots.blogspot.com/ - koncertowe zdjęcia
http://maciejmutwil.blogspot.com/ - przemysłowe zdjęcia
http://maciejmutwil.blogspot.com/ - przemysłowe zdjęcia
Re: SIX FEET UNDER - 06.08.2012 Warszawa, Progresja
Garść spostrzeżen po wczorajszym koncercie:
1. Może i SFU są gwiazdami death metalu, może i sprzedają dużo płyt, ale raczej nie w Polsce. Frekwencja nie była tragiczna, ale dośc mizerna - myślę, że ok. 100-150 osób.
2. Zaczęli utworem Stripped, Raped and Strangled - bez mocy, bez polotu, wokale Krzysia mizerne. Przez wiele lat nawet tutaj na forum głosiłem, że jego odejście z CC było wielką stratą i że George "Corpsegrinder" Fisher jest słabszym wokalistą. Nic bardziej błędnego - już na płytach słychać, że Fisher się rozwinął, a Chris Barnes nie tyle stanął w miejscu, co wręcz stracił na sile. Dziś absolutnie nie można tych wokalistów porównywać - Fisher to zwierzę, nieludzkie gardło do wydobywania dźwięków, Chris Barnes wydobywa z siebie dźwięki jak grochówka gotująca się na kuchni na małym gazie - jak wchodzi na wyższe rejestry to brzmi to żałośnie.
3. Po kawałku Cannibali przystąpili do odgrywania własnego repertuaru - proste (by nie rzec prostackie), skoczne kompozycje, mięsiste selektywne brzmienie, wyraziste riffy zachęcające do pląsów pod sceną. Z płyt SFU mnie nudzi, na żywo zdecydowanie daje radę. Nawet na wokal Krzysia spojrzałem trochę pozytywniej.
4. Niestety na koniec znów zagrali kawałek Cannibal Corpse - tym razem Hammer Smashed Face. Myślałem, że to na początku brzmienie nie domagało, ale nie - oni tak te kawałki Cannibali grają. Jakieś 20 proc. mocy w stosunku do tego co grają CC. Zdecydowanie powinni pozostać przy swoich radosnych kawałkach bo próbując odgrywać utwory Cannibali są trochę jak Radwańska próbująca rzucać kulą Majewskiego :)
5. Chris Barnes wygląda strasznie - długie dredy, uszy z dziurami jak pokrywki od słoików, jakoś tak mi się w oczach skurczył, pomniejszych od czasów gdy go widziałem z Cannibal Corpse. Taki mały lumpik się z niego zrobił. Nie przemawia do mnie ten image ;)
1. Może i SFU są gwiazdami death metalu, może i sprzedają dużo płyt, ale raczej nie w Polsce. Frekwencja nie była tragiczna, ale dośc mizerna - myślę, że ok. 100-150 osób.
2. Zaczęli utworem Stripped, Raped and Strangled - bez mocy, bez polotu, wokale Krzysia mizerne. Przez wiele lat nawet tutaj na forum głosiłem, że jego odejście z CC było wielką stratą i że George "Corpsegrinder" Fisher jest słabszym wokalistą. Nic bardziej błędnego - już na płytach słychać, że Fisher się rozwinął, a Chris Barnes nie tyle stanął w miejscu, co wręcz stracił na sile. Dziś absolutnie nie można tych wokalistów porównywać - Fisher to zwierzę, nieludzkie gardło do wydobywania dźwięków, Chris Barnes wydobywa z siebie dźwięki jak grochówka gotująca się na kuchni na małym gazie - jak wchodzi na wyższe rejestry to brzmi to żałośnie.
3. Po kawałku Cannibali przystąpili do odgrywania własnego repertuaru - proste (by nie rzec prostackie), skoczne kompozycje, mięsiste selektywne brzmienie, wyraziste riffy zachęcające do pląsów pod sceną. Z płyt SFU mnie nudzi, na żywo zdecydowanie daje radę. Nawet na wokal Krzysia spojrzałem trochę pozytywniej.
4. Niestety na koniec znów zagrali kawałek Cannibal Corpse - tym razem Hammer Smashed Face. Myślałem, że to na początku brzmienie nie domagało, ale nie - oni tak te kawałki Cannibali grają. Jakieś 20 proc. mocy w stosunku do tego co grają CC. Zdecydowanie powinni pozostać przy swoich radosnych kawałkach bo próbując odgrywać utwory Cannibali są trochę jak Radwańska próbująca rzucać kulą Majewskiego :)
5. Chris Barnes wygląda strasznie - długie dredy, uszy z dziurami jak pokrywki od słoików, jakoś tak mi się w oczach skurczył, pomniejszych od czasów gdy go widziałem z Cannibal Corpse. Taki mały lumpik się z niego zrobił. Nie przemawia do mnie ten image ;)