Nowe FF jest całkiem niezłe, zajebiście wyprodukowane, nawet mi automat perkusyjny nie przeszkadza, ale wybitnie wkurwia mnie zakończenie tej płyty. Ani razu nie dotrwałem do końca, a nienawidzę wyłączać płyt przed końcem. Co to, kurwa, za pomysł na tak długie "pierdzenia" na koniec?!?
BTW, zastanawiam się jaki odsetek publiczności przyjdzie głównie na Devina, a jaki na FF. 20:80? :)
The Epic Industrialist Tour
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3063
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
- Plastek
- zahartowany metalizator
- Posty: 5009
- Rejestracja: 29-08-2011, 10:58
- Lokalizacja: Pot pod pachami
- Kontakt:
Re: The Epic Industrialist Tour
Jeśli taki będzie to będzie słuszny.
Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Ufoludku ufoludku zerżnij mnie. Zerżnij, zerżnij u-f-o-l-u-d-k-u mnie.
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
Jesteśmy Fisted Sister i lubimy się jebać!!!! Wyjebiemy nawet owcę!!!!
Wszyscy ręce w górę! Wszyscy ręce w górę!
Wolę kakaową dziurę!!
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3063
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: The Epic Industrialist Tour
Dowiedziesz tej skali wyższość dorobku FF nad dorobkiem Townsenda?
Re: The Epic Industrialist Tour
zgadzam się, niestety...a z tego co czytam to niemało osób kręci na to nosemramonoth pisze:Nowe FF jest całkiem niezłe, zajebiście wyprodukowane, nawet mi automat perkusyjny nie przeszkadza, ale wybitnie wkurwia mnie zakończenie tej płyty. Ani razu nie dotrwałem do końca, a nienawidzę wyłączać płyt przed końcem. Co to, kurwa, za pomysł na tak długie "pierdzenia" na koniec?!?
panie, co pan?!? nie ma żadnego celowego ściszania. owszem, burton z reguły nie wyrabia w refrenach, ale to wiadomo nie od dziśMol pisze:koncertowo Burton nie daje rady i sciszanie jego czystych wokali to zenada
nieeee no, aż tak źle to jeszcze nie jest ;)Mol pisze:jest jeszcze gorszy niz Nick Holmes ;)
a płytę jednak warto przesłuchać więcej niż ten jeden raz