jebany pozer!DCI Hunt pisze:Morph pisze:Zawsze zostaje anonimowość DSO.
W specjalnym wydaniu ostatniego Atomizer jest fota jakiegoś listu od Hasjarla do zespołu, w którym jest jego imię, nazwisko i adres. W dodatku jara się ich muzyką jak zwykły człowiek i w dodatku pisze dużymi literami "metal foirever"... Tfu!
NWN 3, 8-10.XI.2012
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1385
- Rejestracja: 03-07-2006, 12:13
Re: NWN 3, 8-10.XI.2012
https://www.facebook.com/kontaminationvvv" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3240
- Rejestracja: 10-05-2005, 23:03
- Lokalizacja: Trójmiasto
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1653
- Rejestracja: 03-02-2008, 14:51
- Lokalizacja: Electric Ladyland
Re: NWN 3, 8-10.XI.2012
atr pisze:i upadł kvvlt anonimowości i Teitanblood, o czym teraz będą plotkować metalczyki?
:DMutilated pisze:Very. I was expecting something completely different :(Tireheb pisze:Disappointing that he is just another metalhead? :(Mutilated pisze:First time i'm seeing a good pic of NSK from Teitanblood. The mystery is over.
Fairies wear boots and now you gotta believe me
Yeah I saw it, I saw it, I tell you no lies
Yeah I saw it, I saw it, I tell you no lies
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1385
- Rejestracja: 03-07-2006, 12:13
Re: NWN 3, 8-10.XI.2012
oni tak na powaznie?
https://www.facebook.com/kontaminationvvv" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1653
- Rejestracja: 03-02-2008, 14:51
- Lokalizacja: Electric Ladyland
Re: NWN 3, 8-10.XI.2012
Chyba wolę nie wiedzieć
Fairies wear boots and now you gotta believe me
Yeah I saw it, I saw it, I tell you no lies
Yeah I saw it, I saw it, I tell you no lies
- Czesław
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2446
- Rejestracja: 08-02-2007, 19:42
Re: NWN 3, 8-10.XI.2012
Było bdb pod każdym względem.
Caller dalej czarny.
Resztę relacji powinienem wpisać w temacie o piciu alkoholu.
Caller dalej czarny.
Resztę relacji powinienem wpisać w temacie o piciu alkoholu.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 595
- Rejestracja: 04-03-2010, 18:20
Re: NWN 3, 8-10.XI.2012

Więcej nie chciało mi się robić.
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1678
- Rejestracja: 07-11-2008, 13:01
Re: NWN 3, 8-10.XI.2012
Dzięki za wszystkie realacje i komentarze!:-) Niech ktoś napisze o koncertach z czwartku i niedzieli, jeżeli ktokolwiek na nich był!:-)
Dlaczego nie zagrał Morbosidad!?
Dlaczego nie zagrał Morbosidad!?
- Czesław
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2446
- Rejestracja: 08-02-2007, 19:42
Re: NWN 3, 8-10.XI.2012
Zagrał, ale krócej i w okrojonym składzie.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8375
- Rejestracja: 07-06-2009, 16:29
Re: NWN 3, 8-10.XI.2012
zajebisisty kolo,wszyscy chca z nim rozmawiac a on wszystkich olewa.przeciwienstwo nergala;DVitriol pisze:jebany pozer!DCI Hunt pisze:Morph pisze:Zawsze zostaje anonimowość DSO.
W specjalnym wydaniu ostatniego Atomizer jest fota jakiegoś listu od Hasjarla do zespołu, w którym jest jego imię, nazwisko i adres. W dodatku jara się ich muzyką jak zwykły człowiek i w dodatku pisze dużymi literami "metal foirever"... Tfu!
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
- Góral
- w mackach Zła
- Posty: 957
- Rejestracja: 10-08-2009, 19:25
Re: NWN 3, 8-10.XI.2012
Czas w końcu coś napisać, choć slogan "Alkohol.Rozpierdol.Nakurw" powinien w pełni wystarczyć.
Pseudogod - pierwszy zespół jaki widziałem, a raczej "widziałem". Chyba wypadli lepiej niż rok temu w Helsinkach, ale nie mogę tego w 100% dobrze potwierdzić, gdyż miętówka już zdążyła zrobić swoje, co w zmieszaniu z 3h spania w Polskimbusie sprawiło iż częściej chłodziłem sobie czoło o barierkę i podziwiałem własne buty niż zespół.
Antediluvian - niestety. Największe rozczarowanie festiwalu. Studyjnie ten zespół mnie niszczy. Na żywo było chuja słychać i to dosłownie. Brzmienie było tak spierdolone, że można by to porównać do nagrania wiertarki wsadzonej w kupę gówna zmieszanego z gruzem, odpalanego z głośników z tesco. Szkoda, wielka szkoda. Fajnie się prezentowali, ale co z tego. Oby kiedyś udało się ich złapać z lepszym nagłośnieniem.
Blasphemophagher - Szwagier tradycyjnie rozpierdolił. Dobry młyn(sprzeczko-bójki included), jedno z lepszych brzmień na całym festiwalu. Kto widział choć raz tych makaroniarzy w akcji, ten wie czego się spodziewać. Często krzyczane "napierdalać" sprowokowało zespół do zadedykowania polskim maniakom "Crawling Nuclear Chaos". Dobór utworów jednak generalnie ciut dziwny, zabrakło kilku stalowych hiciorów. Dobrym zwieńczeniem było rozjebanie basu przez RR na koniec występu. Szkoda, że będzie trzeba czekać co najmniej 3 lata na kolejną aktywność z ich strony.
Wrathprayer - nie ukrywam, że był to jeden z bardziej oczekiwanych przeze mnie występów. Chilijczycy spełnili 100% oczekiwań. Jebana agresja i wściekłość, brzmienie wbrew narzekaniom było spoko. Dało się bez problemu wyłapać utwory czy charakterystyczne w nich zagrywki. Przy otwieraczu debiutu czy tytułowym "Sun of Moloch" nogi same uginały się z wrażenia. MASA, zdecydowanie najlepszy koncert w piątek.
Dead Congregation - grecy przywalili tak niszczycielsko jak na 1-szym NWN!. W pełni zrehabilitowali się po słabym występie 2 lata temu. Był dym, była duchota, były wszystkie moje ulubione utwory z "Hostis Humani Generis" i "Vanishing Faith" na czele, było zniszczenie pod sceną. BDB koncert !!!:-)))
Gnijące patyki z lasu olałem. Czego by nie grali, nie jestem w stanie znieść tego zespołu na scenie.
Bestial Raids - kto z "naszych" nie był na tym koncercie, ten dupa. Jak zawsze rozpierdolili, sypiąc najlepszymi niszczycielami. Potwierdziło się to, co pisałem kiedyś odnośnie ich drugiej płyty. Ten zespół to klasa światowa tego typu grania i nawet o jotę nie odstawał od największych na tym festiwalu, zdecydowanie powinni grać później i dostać więcej czasu. Młyn w 100% składał się z polaków, było ładnie choć nawet nie w połowie tak masakrycznie jak w Krakowie w Maju. Mort Squadron!
Embrace of Thorns - widziałem kilka utworów. Większość pochodziła z "Praying For Absolution". Podobało mi się, nie była to wreszcie taka bida(na żywo, bo studyjnie niszczą) jak poprzednio.
Black Witchery - tradycyjna masakra, dzicz i Impurath z pianą w pysku. Tak przywalili, że miałem wrażenie iż koncert zakończył się po 5-10 minutach. COMMAND OF THE IRON BAPHOMET!
Tutaj chyba miał zagrać Morbosidad, ale jeden bdb towarzysz podróży stracił oko i wybrałem się z nim do hostelu. Procę też olałem, bo widziałem już dużo razy.
Revenge - brak słów. To był mój 5-ty ich koncert i zdecydowanie kurwa najlepszy. Już doskonałe intro zrobione z kultowej przemowy Roberta De Niro w "Taksówkarzu" z wyjącymi syrenami w tle zapowiadało, że rozpierdolą wszystko i wszystkich łącznie z babciami klozetowymi w klubie i policjantami po drugiej stronie ulicy. Nie wiem co się wydarzyło tego dnie, nie wiem co wciągnął/wstrzyknął/połknął/wypił J.Read ale momentami wypierdalał takie prędkości, że ścinało mi białka w oczach, jebaniec nie mógł usiedzieć za swoim zestawem, tylko skończyli jakiś utwór to i tak napierdalał w te bębny tak jakby chciał je roztrzaskać w cholerę. Vermin też wyjątkowo "wylewny", długie zapowiedzi przed kawałkami, miny jak u maniakalnego mordercy-gwałciciela. Swoją drogą zajebał sobie "fachowy" fryz hehe. Set generalnie taki jak rok temu na trasie. Ale zajebali dodatkowo takie dwa strzały, że do dziś nie mogę się po nich pozbierać. "Banner Degradation" - w wersji koncertowej miażdżący 10 razy bardziej niż w studyjnej. Podczas wiadomego zwolnienia widać było czołgi miażdżące gąsienicami stosy czaszek, a w powietrzu czuć było smród gówna i gnijących zwłok(może to ja się zesrałem z wrażenia).
Bathory - War - najlepszy cover Bathory jaki kiedykolwiek nagrano, nieoczekiwanie zagrany w połowie setu z dedykacją dla NWN, IB itd. Coś pięknego.
Brzmienie było idealne, szczególnie bębny np. w trakcie "Us And Them" wiadome przejścia przykurwiały tak, że można się było udławić własnymi wybitymi zębami . Nie było żadnych potknięć, problemów technicznych. Wszystko idealnie i perfekcyjnie. Publika nie była dłużna, bo na tym koncercie było chyba najostrzej. Definitywnie był to najlepszy koncert na festiwalu i prawdopodobnie też najlepszy jaki kiedykolwiek widziałem. Revenge Above All!
Blasphemy - Bogowie Wojny również nie zawiedli, zmiatając ścierwo z powierzchni ziemii. Jednak Revenge tak wysoko postawili poprzeczkę, że po prostu nikt im nie mógł podskoczyć. Zadziwiające było, że na garach zasiadł Vaz z Black Witchery, co dało się odczuć przy kilku utworach, które pokaleczył wręcz okrutnie(szczególnie Hording Of Evil Vengeance). Miało to jednak małe znaczenie gdy poleciały takie petardy jak DARKNESS PREVAILS(na ten utwór najbardziej czekałem i najbardziej mnie rozjebał), Fallen Angel Of Doom, Blasphemous Attack, Ritual, Weltering In Blood, Blasphemy, War Command czy Desecration. Niestety zabrakło mojego ulubieńca z dwójki czyli Necrosadist, ale widocznie nie można mieć wszystkiego. Występ zdecydowanie dużo lepszy niż 2 lata temu. Lepsze brzmienie, lepsza dynamika. Nawet Caller jakiś mniej czarny hehe.
Ciekawe czy jeszcze zagrają.
Był to zdecydowanie najlepszy NWN!. Znowu kultowy klub "Fritzl", dziesiątki wycieczek do Rewe Shop. Hektolitry alkoholu, krzywe akcje w Pegasus hotel, o których można by napisać książkę. Turasy z pewnością wzbogacą regulamin o kilka nowych, niezbędnych punktów hehe.
Kolejkę, którą tylu wspomina, ominęliśmy z bdb towarzyszem bardzo łatwo. Raz stanełiśmy sobie spokojnie za wokalista Archgoat, raz za kimś innym i po kilku sekundach bez problemu byliśmy w środku.
Miętóweczka i vódeczka wchodził jak miód, tabaka zapychała nosy, kebaby raz dobre raz chujowe. Wypad zajebisty pod każdym względem i na pewno będzie nieraz wspominany. Oby do czwartej edycji(o ile się odbędzie). Pozdro dla bdb znanych i nowo poznanych kolegów !!!:-)))
Pseudogod - pierwszy zespół jaki widziałem, a raczej "widziałem". Chyba wypadli lepiej niż rok temu w Helsinkach, ale nie mogę tego w 100% dobrze potwierdzić, gdyż miętówka już zdążyła zrobić swoje, co w zmieszaniu z 3h spania w Polskimbusie sprawiło iż częściej chłodziłem sobie czoło o barierkę i podziwiałem własne buty niż zespół.
Antediluvian - niestety. Największe rozczarowanie festiwalu. Studyjnie ten zespół mnie niszczy. Na żywo było chuja słychać i to dosłownie. Brzmienie było tak spierdolone, że można by to porównać do nagrania wiertarki wsadzonej w kupę gówna zmieszanego z gruzem, odpalanego z głośników z tesco. Szkoda, wielka szkoda. Fajnie się prezentowali, ale co z tego. Oby kiedyś udało się ich złapać z lepszym nagłośnieniem.
Blasphemophagher - Szwagier tradycyjnie rozpierdolił. Dobry młyn(sprzeczko-bójki included), jedno z lepszych brzmień na całym festiwalu. Kto widział choć raz tych makaroniarzy w akcji, ten wie czego się spodziewać. Często krzyczane "napierdalać" sprowokowało zespół do zadedykowania polskim maniakom "Crawling Nuclear Chaos". Dobór utworów jednak generalnie ciut dziwny, zabrakło kilku stalowych hiciorów. Dobrym zwieńczeniem było rozjebanie basu przez RR na koniec występu. Szkoda, że będzie trzeba czekać co najmniej 3 lata na kolejną aktywność z ich strony.
Wrathprayer - nie ukrywam, że był to jeden z bardziej oczekiwanych przeze mnie występów. Chilijczycy spełnili 100% oczekiwań. Jebana agresja i wściekłość, brzmienie wbrew narzekaniom było spoko. Dało się bez problemu wyłapać utwory czy charakterystyczne w nich zagrywki. Przy otwieraczu debiutu czy tytułowym "Sun of Moloch" nogi same uginały się z wrażenia. MASA, zdecydowanie najlepszy koncert w piątek.
Dead Congregation - grecy przywalili tak niszczycielsko jak na 1-szym NWN!. W pełni zrehabilitowali się po słabym występie 2 lata temu. Był dym, była duchota, były wszystkie moje ulubione utwory z "Hostis Humani Generis" i "Vanishing Faith" na czele, było zniszczenie pod sceną. BDB koncert !!!:-)))
Gnijące patyki z lasu olałem. Czego by nie grali, nie jestem w stanie znieść tego zespołu na scenie.
Bestial Raids - kto z "naszych" nie był na tym koncercie, ten dupa. Jak zawsze rozpierdolili, sypiąc najlepszymi niszczycielami. Potwierdziło się to, co pisałem kiedyś odnośnie ich drugiej płyty. Ten zespół to klasa światowa tego typu grania i nawet o jotę nie odstawał od największych na tym festiwalu, zdecydowanie powinni grać później i dostać więcej czasu. Młyn w 100% składał się z polaków, było ładnie choć nawet nie w połowie tak masakrycznie jak w Krakowie w Maju. Mort Squadron!
Embrace of Thorns - widziałem kilka utworów. Większość pochodziła z "Praying For Absolution". Podobało mi się, nie była to wreszcie taka bida(na żywo, bo studyjnie niszczą) jak poprzednio.
Black Witchery - tradycyjna masakra, dzicz i Impurath z pianą w pysku. Tak przywalili, że miałem wrażenie iż koncert zakończył się po 5-10 minutach. COMMAND OF THE IRON BAPHOMET!
Tutaj chyba miał zagrać Morbosidad, ale jeden bdb towarzysz podróży stracił oko i wybrałem się z nim do hostelu. Procę też olałem, bo widziałem już dużo razy.
Revenge - brak słów. To był mój 5-ty ich koncert i zdecydowanie kurwa najlepszy. Już doskonałe intro zrobione z kultowej przemowy Roberta De Niro w "Taksówkarzu" z wyjącymi syrenami w tle zapowiadało, że rozpierdolą wszystko i wszystkich łącznie z babciami klozetowymi w klubie i policjantami po drugiej stronie ulicy. Nie wiem co się wydarzyło tego dnie, nie wiem co wciągnął/wstrzyknął/połknął/wypił J.Read ale momentami wypierdalał takie prędkości, że ścinało mi białka w oczach, jebaniec nie mógł usiedzieć za swoim zestawem, tylko skończyli jakiś utwór to i tak napierdalał w te bębny tak jakby chciał je roztrzaskać w cholerę. Vermin też wyjątkowo "wylewny", długie zapowiedzi przed kawałkami, miny jak u maniakalnego mordercy-gwałciciela. Swoją drogą zajebał sobie "fachowy" fryz hehe. Set generalnie taki jak rok temu na trasie. Ale zajebali dodatkowo takie dwa strzały, że do dziś nie mogę się po nich pozbierać. "Banner Degradation" - w wersji koncertowej miażdżący 10 razy bardziej niż w studyjnej. Podczas wiadomego zwolnienia widać było czołgi miażdżące gąsienicami stosy czaszek, a w powietrzu czuć było smród gówna i gnijących zwłok(może to ja się zesrałem z wrażenia).
Bathory - War - najlepszy cover Bathory jaki kiedykolwiek nagrano, nieoczekiwanie zagrany w połowie setu z dedykacją dla NWN, IB itd. Coś pięknego.
Brzmienie było idealne, szczególnie bębny np. w trakcie "Us And Them" wiadome przejścia przykurwiały tak, że można się było udławić własnymi wybitymi zębami . Nie było żadnych potknięć, problemów technicznych. Wszystko idealnie i perfekcyjnie. Publika nie była dłużna, bo na tym koncercie było chyba najostrzej. Definitywnie był to najlepszy koncert na festiwalu i prawdopodobnie też najlepszy jaki kiedykolwiek widziałem. Revenge Above All!
Blasphemy - Bogowie Wojny również nie zawiedli, zmiatając ścierwo z powierzchni ziemii. Jednak Revenge tak wysoko postawili poprzeczkę, że po prostu nikt im nie mógł podskoczyć. Zadziwiające było, że na garach zasiadł Vaz z Black Witchery, co dało się odczuć przy kilku utworach, które pokaleczył wręcz okrutnie(szczególnie Hording Of Evil Vengeance). Miało to jednak małe znaczenie gdy poleciały takie petardy jak DARKNESS PREVAILS(na ten utwór najbardziej czekałem i najbardziej mnie rozjebał), Fallen Angel Of Doom, Blasphemous Attack, Ritual, Weltering In Blood, Blasphemy, War Command czy Desecration. Niestety zabrakło mojego ulubieńca z dwójki czyli Necrosadist, ale widocznie nie można mieć wszystkiego. Występ zdecydowanie dużo lepszy niż 2 lata temu. Lepsze brzmienie, lepsza dynamika. Nawet Caller jakiś mniej czarny hehe.
Ciekawe czy jeszcze zagrają.
Był to zdecydowanie najlepszy NWN!. Znowu kultowy klub "Fritzl", dziesiątki wycieczek do Rewe Shop. Hektolitry alkoholu, krzywe akcje w Pegasus hotel, o których można by napisać książkę. Turasy z pewnością wzbogacą regulamin o kilka nowych, niezbędnych punktów hehe.
Kolejkę, którą tylu wspomina, ominęliśmy z bdb towarzyszem bardzo łatwo. Raz stanełiśmy sobie spokojnie za wokalista Archgoat, raz za kimś innym i po kilku sekundach bez problemu byliśmy w środku.
Miętóweczka i vódeczka wchodził jak miód, tabaka zapychała nosy, kebaby raz dobre raz chujowe. Wypad zajebisty pod każdym względem i na pewno będzie nieraz wspominany. Oby do czwartej edycji(o ile się odbędzie). Pozdro dla bdb znanych i nowo poznanych kolegów !!!:-)))
Trust no one is the absolute Law.
P.J.E.C.
Don't call me your brother
Cause I ain't your fuckin' brother
We fell from different cunts
And your skins an ugly color
P.J.E.C.
Don't call me your brother
Cause I ain't your fuckin' brother
We fell from different cunts
And your skins an ugly color
- Silent_Sea
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1736
- Rejestracja: 18-12-2006, 22:54
Re: NWN 3, 8-10.XI.2012
Góral, solidna relacja - dzięki. Pewnie jak wielu, którzy nie pojechali z różnych przyczyn - żałuję, że nie byłem . Szczególnie Wrathprayer, Bestial Raids i Revenge właśnie
Marzyłem, żeby to było miejsce spotkań kulturalnych ludzi.
- Alsvartr
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2900
- Rejestracja: 06-05-2005, 13:17
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: NWN 3, 8-10.XI.2012
No ładny nakurw. Zagrali Parasite Gallows?Silent_Sea pisze:Revenge właśnie
“I cannot begin to describe how much I don’t care." - Dylan Moran
- Czesław
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2446
- Rejestracja: 08-02-2007, 19:42
Re: NWN 3, 8-10.XI.2012
Góral, tej kolejki, o której oni wszyscy piszą, to ja nie pamiętam, a wychodziłem przewietrzyć jaja i przepłukać gardło praktycznie po każdej kapeli :) Zresztą sam o tym wiesz najlepiej...
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 595
- Rejestracja: 04-03-2010, 18:20
Re: NWN 3, 8-10.XI.2012
Że też na to nie wpadłem, no ale raczej na szybkim wejściu mi nie zależało aż tak - kilka browarów do ojebania było pod ręką:) Góral, o jakich sprzeczko-bójkach piszesz? Osobiście się z kimś posiłowałem, ale myślałem, że to zabawa:) A w tym PolskimBusie to posnęliście bardzo szybko, myślałem, że dłużej powkurwiacie tą paniusie;)
Teraz przydała by się powtórka tego festu, ale tak na trzeźwo i na spokojnie, bo mam małe problemy z klarownością wydarzeń.
Teraz przydała by się powtórka tego festu, ale tak na trzeźwo i na spokojnie, bo mam małe problemy z klarownością wydarzeń.
- metalized
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1292
- Rejestracja: 24-08-2009, 23:18
- Lokalizacja: Bobolice i okolice
Re: NWN 3, 8-10.XI.2012
Kolega z P.J.E.C. wszystko bardzo ladnie ujął, ale co bede gorszy postukam sobie w swoja zajechana klawa jature ku swej uciesze. Wspomnień za wiele nie mam z tego wypadu, chyba ktos mi zabrał mój geriavit haha.
Podróz najpierw do Pozka potem czekanie na polskiego busa dat scum można w sumie pominąc chociaz zalążki patologii wtedy zaczęły kiełkować, niektórzy juz usypiali w takiej milej melinie koło PKP w Poznaniu ahha.
Podobnie jak Góral zacząłem od PSDGD- nieco mniej zmulony dalem rady krztynke pohopsac pod scena było konkret , jednak fiński wystep bardziej do mnie przemówił. Bardzo solidnie jednak było
Antediluvian niestety odbiłem sie niczym madzia od gruzowiska- syf brzmienia nie dowieźli- strategiczny odwrót na z gory upatrzone pozycje dokonałem z wielkim żalem, bo wielce ciekaw bylem jak bedzie.
Blaszany szwagier - fajnie ale jak na nich bez tego końcowego nuklearnego przykurwu. Muszą chyba trochę odsapnąc, bardzo fajnie ale nie ekstatycznie, jak w sumie do tej pory przyjmowalem Włochow. W sumie kawałkiem czegos dostalem w łapsko od zespłu jak pozbywali sie balastu ze sceny , ot kropla krwi dla nuklearnego łomotu
Wrathprayer- dla mnie gwiazda tego dnia. ROZJEBALI mnie na atomy uuuuch zajebiście mi sie podobało. Brzmienie odpowiednio paskudne było, co akurat tutaj idealnie dopasowało do muzyki. Zdecydowanie napalenie nie było bezpodstawne. Zamietli.
Szybkie Rewe bo Morbosidad - chwila rozmowy i procentacja i eeee chyba Morbosidad przeoczono - ale niee nie grali jeszcze - nic nie grało to git instalacja pod scena a tu zonk - widze Grekoli z DC, którzy dali ognia a Martyrdoom kolejny raz słyszany nadal mnie podniecił- zajebisty patent to jest. BDB koncert najlepszy chyba nie ale blisko zdecydowanie, zreszta widzialem ich niedawno w Szczecinie i nie gubia formy, co dobrze rokuje.
Gwiazdę tego dnia spore grono olało, ale ja jako miłośnik Grecji a także staroci RCH byc musiałem - setlista zacna, starocie, co tylko mnie cieszyło, że manewr z Black Flames nie powtórzył sie a Sakis nie skakał jak golas na ruszcie. Mi sie tam podobało, może nie widać było zbytnio szczerości i pasji jaką pewnie demonstrowali drzewiej mimo tego ja pokuśtykalem często zygzakując do hostelu w pełni zadowolony
Dzień kolejny to oczywiście udział w egzekucji przy dźwiękach Bestial Raids, niestety trochę zamotany wpadlem pod scenę z aparatem w bluzie i trochę sie gotowalem , ktoś wyłapał z aparatu w facjate, zalalem sie z gorąxca potem i wypadlem spod sceny zajechany na malonowo ale sadistowa trupa po raz wtory mnie piekielnie wymemlala i porzucila na pastwę sępów :D Kolejny raz zajebisty występ
Adorior- mialem chęc zoczyć bo cos ostatnio mocno sie zaprzyjaźnilem z ta załogą ale Rewe, mietowka i "chcesz wodki" przytrzymało mnie niestety .
Embrace of Thorns popatrzalem, całkiem klawe i nie ma porownania do 2 poprzednich występów gdzie usypiało mnie lepiej niż śmierdzionośne skarpetki, fajnie wręcz było, ale witaminy zaczęły sie kończyc więc spacerek do Rewe
Po Rewelacyjnej wizycie kilerski pokaz nienawiści w wykonaniu BW- zawsze wypadali bardzo zacnie ale ten kobncert poprzednie zamiótł bez żadnego ale. Zdziczenie maksymalne.
Morbosidad- drugi raz widziane- przy BW nie bardzo haha ale i przy 1 swoim występie tez bladsi jacyś, nawet biblie palili jakos mniej energicznie, zawodu nie ale i mokro ni miałem niestety.
Procę Ares Kingdoma i Sabbat zaplanowalem spędzić w Rewe co tak skutecznie czynilem, że Revenge i Blasphemy zobaczylem sobie nayt echhh poprosze mnie uśpic dla mojego własnego dobra:(
Poraz kolejny pełna zgoda z współtowarzyszem Goralem( czy my sie kiedykolwiek nie zgadzaliśmy?? :D) najlepsza edycja NWN- tak muzycznie jak i towarzysko-alkoholicznie haha. Stężenie patologii na metr trójkątny było srogie baaaardzo srogie.
Etanol lał sie wannami, krew szklankami pot wiadrami, mocz rzeką wręcz a euro ragdem haha.
Pozdrowic pragnąłbym także zamotanych nie panujących and niczym obsługujących Iron Pegasus Hostel i Execution of Light w trakcie mojego prysznica- kurwa lubię walić jak jest widno haha. Dobrze że akurat zdążylem jaja wydepilowac inaczej falsetem bym napierdalac piskał:D. Wspomnienia będą ( chyba)- musze podpytać współuczestników o spora ich częśc haha. Hail NWN Fest i do nastepnego razu!!
Podróz najpierw do Pozka potem czekanie na polskiego busa dat scum można w sumie pominąc chociaz zalążki patologii wtedy zaczęły kiełkować, niektórzy juz usypiali w takiej milej melinie koło PKP w Poznaniu ahha.
Podobnie jak Góral zacząłem od PSDGD- nieco mniej zmulony dalem rady krztynke pohopsac pod scena było konkret , jednak fiński wystep bardziej do mnie przemówił. Bardzo solidnie jednak było
Antediluvian niestety odbiłem sie niczym madzia od gruzowiska- syf brzmienia nie dowieźli- strategiczny odwrót na z gory upatrzone pozycje dokonałem z wielkim żalem, bo wielce ciekaw bylem jak bedzie.
Blaszany szwagier - fajnie ale jak na nich bez tego końcowego nuklearnego przykurwu. Muszą chyba trochę odsapnąc, bardzo fajnie ale nie ekstatycznie, jak w sumie do tej pory przyjmowalem Włochow. W sumie kawałkiem czegos dostalem w łapsko od zespłu jak pozbywali sie balastu ze sceny , ot kropla krwi dla nuklearnego łomotu
Wrathprayer- dla mnie gwiazda tego dnia. ROZJEBALI mnie na atomy uuuuch zajebiście mi sie podobało. Brzmienie odpowiednio paskudne było, co akurat tutaj idealnie dopasowało do muzyki. Zdecydowanie napalenie nie było bezpodstawne. Zamietli.
Szybkie Rewe bo Morbosidad - chwila rozmowy i procentacja i eeee chyba Morbosidad przeoczono - ale niee nie grali jeszcze - nic nie grało to git instalacja pod scena a tu zonk - widze Grekoli z DC, którzy dali ognia a Martyrdoom kolejny raz słyszany nadal mnie podniecił- zajebisty patent to jest. BDB koncert najlepszy chyba nie ale blisko zdecydowanie, zreszta widzialem ich niedawno w Szczecinie i nie gubia formy, co dobrze rokuje.
Gwiazdę tego dnia spore grono olało, ale ja jako miłośnik Grecji a także staroci RCH byc musiałem - setlista zacna, starocie, co tylko mnie cieszyło, że manewr z Black Flames nie powtórzył sie a Sakis nie skakał jak golas na ruszcie. Mi sie tam podobało, może nie widać było zbytnio szczerości i pasji jaką pewnie demonstrowali drzewiej mimo tego ja pokuśtykalem często zygzakując do hostelu w pełni zadowolony
Dzień kolejny to oczywiście udział w egzekucji przy dźwiękach Bestial Raids, niestety trochę zamotany wpadlem pod scenę z aparatem w bluzie i trochę sie gotowalem , ktoś wyłapał z aparatu w facjate, zalalem sie z gorąxca potem i wypadlem spod sceny zajechany na malonowo ale sadistowa trupa po raz wtory mnie piekielnie wymemlala i porzucila na pastwę sępów :D Kolejny raz zajebisty występ
Adorior- mialem chęc zoczyć bo cos ostatnio mocno sie zaprzyjaźnilem z ta załogą ale Rewe, mietowka i "chcesz wodki" przytrzymało mnie niestety .
Embrace of Thorns popatrzalem, całkiem klawe i nie ma porownania do 2 poprzednich występów gdzie usypiało mnie lepiej niż śmierdzionośne skarpetki, fajnie wręcz było, ale witaminy zaczęły sie kończyc więc spacerek do Rewe
Po Rewelacyjnej wizycie kilerski pokaz nienawiści w wykonaniu BW- zawsze wypadali bardzo zacnie ale ten kobncert poprzednie zamiótł bez żadnego ale. Zdziczenie maksymalne.
Morbosidad- drugi raz widziane- przy BW nie bardzo haha ale i przy 1 swoim występie tez bladsi jacyś, nawet biblie palili jakos mniej energicznie, zawodu nie ale i mokro ni miałem niestety.
Procę Ares Kingdoma i Sabbat zaplanowalem spędzić w Rewe co tak skutecznie czynilem, że Revenge i Blasphemy zobaczylem sobie nayt echhh poprosze mnie uśpic dla mojego własnego dobra:(
Poraz kolejny pełna zgoda z współtowarzyszem Goralem( czy my sie kiedykolwiek nie zgadzaliśmy?? :D) najlepsza edycja NWN- tak muzycznie jak i towarzysko-alkoholicznie haha. Stężenie patologii na metr trójkątny było srogie baaaardzo srogie.
Etanol lał sie wannami, krew szklankami pot wiadrami, mocz rzeką wręcz a euro ragdem haha.
Pozdrowic pragnąłbym także zamotanych nie panujących and niczym obsługujących Iron Pegasus Hostel i Execution of Light w trakcie mojego prysznica- kurwa lubię walić jak jest widno haha. Dobrze że akurat zdążylem jaja wydepilowac inaczej falsetem bym napierdalac piskał:D. Wspomnienia będą ( chyba)- musze podpytać współuczestników o spora ich częśc haha. Hail NWN Fest i do nastepnego razu!!
Ostatnio zmieniony 15-11-2012, 00:14 przez metalized, łącznie zmieniany 1 raz.
P.J.E.C.
- metalized
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1292
- Rejestracja: 24-08-2009, 23:18
- Lokalizacja: Bobolice i okolice
Re: NWN 3, 8-10.XI.2012
Heheh też jakąś laske miło potraktowalem haha rozjebie sie taka kwoka i do tego nie podobał jej sie mój aksamitny wzmocniony miodem lipowym i mleczkiem wokal haha. A taki fest na trzeźwo i spokojnie to by był bdb pomysł hahaWhite Pharaoh pisze:A w tym PolskimBusie to posnęliście bardzo szybko, myślałem, że dłużej powkurwiacie tą paniusie;)
Teraz przydała by się powtórka tego festu, ale tak na trzeźwo i na spokojnie, bo mam małe problemy z klarownością wydarzeń.
P.J.E.C.
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1678
- Rejestracja: 07-11-2008, 13:01
Re: NWN 3, 8-10.XI.2012
Świetna relacja od serca-BRAWO BDB KOLEGO!!!:-)))Góral pisze:Czas w końcu coś napisać, choć slogan "Alkohol.Rozpierdol.Nakurw" powinien w pełni wystarczyć.
Pseudogod - pierwszy zespół jaki widziałem, a raczej "widziałem". Chyba wypadli lepiej niż rok temu w Helsinkach, ale nie mogę tego w 100% dobrze potwierdzić, gdyż miętówka już zdążyła zrobić swoje, co w zmieszaniu z 3h spania w Polskimbusie sprawiło iż częściej chłodziłem sobie czoło o barierkę i podziwiałem własne buty niż zespół.
Antediluvian - niestety. Największe rozczarowanie festiwalu. Studyjnie ten zespół mnie niszczy. Na żywo było chuja słychać i to dosłownie. Brzmienie było tak spierdolone, że można by to porównać do nagrania wiertarki wsadzonej w kupę gówna zmieszanego z gruzem, odpalanego z głośników z tesco. Szkoda, wielka szkoda. Fajnie się prezentowali, ale co z tego. Oby kiedyś udało się ich złapać z lepszym nagłośnieniem.
Blasphemophagher - Szwagier tradycyjnie rozpierdolił. Dobry młyn(sprzeczko-bójki included), jedno z lepszych brzmień na całym festiwalu. Kto widział choć raz tych makaroniarzy w akcji, ten wie czego się spodziewać. Często krzyczane "napierdalać" sprowokowało zespół do zadedykowania polskim maniakom "Crawling Nuclear Chaos". Dobór utworów jednak generalnie ciut dziwny, zabrakło kilku stalowych hiciorów. Dobrym zwieńczeniem było rozjebanie basu przez RR na koniec występu. Szkoda, że będzie trzeba czekać co najmniej 3 lata na kolejną aktywność z ich strony.
Wrathprayer - nie ukrywam, że był to jeden z bardziej oczekiwanych przeze mnie występów. Chilijczycy spełnili 100% oczekiwań. Jebana agresja i wściekłość, brzmienie wbrew narzekaniom było spoko. Dało się bez problemu wyłapać utwory czy charakterystyczne w nich zagrywki. Przy otwieraczu debiutu czy tytułowym "Sun of Moloch" nogi same uginały się z wrażenia. MASA, zdecydowanie najlepszy koncert w piątek.
Dead Congregation - grecy przywalili tak niszczycielsko jak na 1-szym NWN!. W pełni zrehabilitowali się po słabym występie 2 lata temu. Był dym, była duchota, były wszystkie moje ulubione utwory z "Hostis Humani Generis" i "Vanishing Faith" na czele, było zniszczenie pod sceną. BDB koncert !!!:-)))
Gnijące patyki z lasu olałem. Czego by nie grali, nie jestem w stanie znieść tego zespołu na scenie.
Bestial Raids - kto z "naszych" nie był na tym koncercie, ten dupa. Jak zawsze rozpierdolili, sypiąc najlepszymi niszczycielami. Potwierdziło się to, co pisałem kiedyś odnośnie ich drugiej płyty. Ten zespół to klasa światowa tego typu grania i nawet o jotę nie odstawał od największych na tym festiwalu, zdecydowanie powinni grać później i dostać więcej czasu. Młyn w 100% składał się z polaków, było ładnie choć nawet nie w połowie tak masakrycznie jak w Krakowie w Maju. Mort Squadron!
Embrace of Thorns - widziałem kilka utworów. Większość pochodziła z "Praying For Absolution". Podobało mi się, nie była to wreszcie taka bida(na żywo, bo studyjnie niszczą) jak poprzednio.
Black Witchery - tradycyjna masakra, dzicz i Impurath z pianą w pysku. Tak przywalili, że miałem wrażenie iż koncert zakończył się po 5-10 minutach. COMMAND OF THE IRON BAPHOMET!
Tutaj chyba miał zagrać Morbosidad, ale jeden bdb towarzysz podróży stracił oko i wybrałem się z nim do hostelu. Procę też olałem, bo widziałem już dużo razy.
Revenge - brak słów. To był mój 5-ty ich koncert i zdecydowanie kurwa najlepszy. Już doskonałe intro zrobione z kultowej przemowy Roberta De Niro w "Taksówkarzu" z wyjącymi syrenami w tle zapowiadało, że rozpierdolą wszystko i wszystkich łącznie z babciami klozetowymi w klubie i policjantami po drugiej stronie ulicy. Nie wiem co się wydarzyło tego dnie, nie wiem co wciągnął/wstrzyknął/połknął/wypił J.Read ale momentami wypierdalał takie prędkości, że ścinało mi białka w oczach, jebaniec nie mógł usiedzieć za swoim zestawem, tylko skończyli jakiś utwór to i tak napierdalał w te bębny tak jakby chciał je roztrzaskać w cholerę. Vermin też wyjątkowo "wylewny", długie zapowiedzi przed kawałkami, miny jak u maniakalnego mordercy-gwałciciela. Swoją drogą zajebał sobie "fachowy" fryz hehe. Set generalnie taki jak rok temu na trasie. Ale zajebali dodatkowo takie dwa strzały, że do dziś nie mogę się po nich pozbierać. "Banner Degradation" - w wersji koncertowej miażdżący 10 razy bardziej niż w studyjnej. Podczas wiadomego zwolnienia widać było czołgi miażdżące gąsienicami stosy czaszek, a w powietrzu czuć było smród gówna i gnijących zwłok(może to ja się zesrałem z wrażenia).
Bathory - War - najlepszy cover Bathory jaki kiedykolwiek nagrano, nieoczekiwanie zagrany w połowie setu z dedykacją dla NWN, IB itd. Coś pięknego.
Brzmienie było idealne, szczególnie bębny np. w trakcie "Us And Them" wiadome przejścia przykurwiały tak, że można się było udławić własnymi wybitymi zębami . Nie było żadnych potknięć, problemów technicznych. Wszystko idealnie i perfekcyjnie. Publika nie była dłużna, bo na tym koncercie było chyba najostrzej. Definitywnie był to najlepszy koncert na festiwalu i prawdopodobnie też najlepszy jaki kiedykolwiek widziałem. Revenge Above All!
Blasphemy - Bogowie Wojny również nie zawiedli, zmiatając ścierwo z powierzchni ziemii. Jednak Revenge tak wysoko postawili poprzeczkę, że po prostu nikt im nie mógł podskoczyć. Zadziwiające było, że na garach zasiadł Vaz z Black Witchery, co dało się odczuć przy kilku utworach, które pokaleczył wręcz okrutnie(szczególnie Hording Of Evil Vengeance). Miało to jednak małe znaczenie gdy poleciały takie petardy jak DARKNESS PREVAILS(na ten utwór najbardziej czekałem i najbardziej mnie rozjebał), Fallen Angel Of Doom, Blasphemous Attack, Ritual, Weltering In Blood, Blasphemy, War Command czy Desecration. Niestety zabrakło mojego ulubieńca z dwójki czyli Necrosadist, ale widocznie nie można mieć wszystkiego. Występ zdecydowanie dużo lepszy niż 2 lata temu. Lepsze brzmienie, lepsza dynamika. Nawet Caller jakiś mniej czarny hehe.
Ciekawe czy jeszcze zagrają.
Był to zdecydowanie najlepszy NWN!. Znowu kultowy klub "Fritzl", dziesiątki wycieczek do Rewe Shop. Hektolitry alkoholu, krzywe akcje w Pegasus hotel, o których można by napisać książkę. Turasy z pewnością wzbogacą regulamin o kilka nowych, niezbędnych punktów hehe.
Kolejkę, którą tylu wspomina, ominęliśmy z bdb towarzyszem bardzo łatwo. Raz stanełiśmy sobie spokojnie za wokalista Archgoat, raz za kimś innym i po kilku sekundach bez problemu byliśmy w środku.
Miętóweczka i vódeczka wchodził jak miód, tabaka zapychała nosy, kebaby raz dobre raz chujowe. Wypad zajebisty pod każdym względem i na pewno będzie nieraz wspominany. Oby do czwartej edycji(o ile się odbędzie). Pozdro dla bdb znanych i nowo poznanych kolegów !!!:-)))
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1678
- Rejestracja: 07-11-2008, 13:01
Re: NWN 3, 8-10.XI.2012
Spoko realcja!!!:-)))metalized pisze:Kolega z P.J.E.C. wszystko bardzo ladnie ujął, ale co bede gorszy postukam sobie w swoja zajechana klawa jature ku swej uciesze. Wspomnień za wiele nie mam z tego wypadu, chyba ktos mi zabrał mój geriavit haha.
Podróz najpierw do Pozka potem czekanie na polskiego busa dat scum można w sumie pominąc chociaz zalążki patologii wtedy zaczęły kiełkować, niektórzy juz usypiali w takiej milej melinie koło PKP w Poznaniu ahha.
Podobnie jak Góral zacząłem od PSDGD- nieco mniej zmulony dalem rady krztynke pohopsac pod scena było konkret , jednak fiński wystep bardziej do mnie przemówił. Bardzo solidnie jednak było
Antediluvian niestety odbiłem sie niczym madzia od gruzowiska- syf brzmienia nie dowieźli- strategiczny odwrót na z gory upatrzone pozycje dokonałem z wielkim żalem, bo wielce ciekaw bylem jak bedzie.
Blaszany szwagier - fajnie ale jak na nich bez tego końcowego nuklearnego przykurwu. Muszą chyba trochę odsapnąc, bardzo fajnie ale nie ekstatycznie, jak w sumie do tej pory przyjmowalem Włochow. W sumie kawałkiem czegos dostalem w łapsko od zespłu jak pozbywali sie balastu ze sceny , ot kropla krwi dla nuklearnego łomotu
Wrathprayer- dla mnie gwiazda tego dnia. ROZJEBALI mnie na atomy uuuuch zajebiście mi sie podobało. Brzmienie odpowiednio paskudne było, co akurat tutaj idealnie dopasowało do muzyki. Zdecydowanie napalenie nie było bezpodstawne. Zamietli.
Szybkie Rewe bo Morbosidad - chwila rozmowy i procentacja i eeee chyba Morbosidad przeoczono - ale niee nie grali jeszcze - nic nie grało to git instalacja pod scena a tu zonk - widze Grekoli z DC, którzy dali ognia a Martyrdoom kolejny raz słyszany nadal mnie podniecił- zajebisty patent to jest. BDB koncert najlepszy chyba nie ale blisko zdecydowanie, zreszta widzialem ich niedawno w Szczecinie i nie gubia formy, co dobrze rokuje.
Gwiazdę tego dnia spore grono olało, ale ja jako miłośnik Grecji a także staroci RCH byc musiałem - setlista zacna, starocie, co tylko mnie cieszyło, że manewr z Black Flames nie powtórzył sie a Sakis nie skakał jak golas na ruszcie. Mi sie tam podobało, może nie widać było zbytnio szczerości i pasji jaką pewnie demonstrowali drzewiej mimo tego ja pokuśtykalem często zygzakując do hostelu w pełni zadowolony
Dzień kolejny to oczywiście udział w egzekucji przy dźwiękach Bestial Raids, niestety trochę zamotany wpadlem pod scenę z aparatem w bluzie i trochę sie gotowalem , ktoś wyłapał z aparatu w facjate, zalalem sie z gorąxca potem i wypadlem spod sceny zajechany na malonowo ale sadistowa trupa po raz wtory mnie piekielnie wymemlala i porzucila na pastwę sępów :D Kolejny raz zajebisty występ
Adorior- mialem chęc zoczyć bo cos ostatnio mocno sie zaprzyjaźnilem z ta załogą ale Rewe, mietowka i "chcesz wodki" przytrzymało mnie niestety .
Embrace of Thorns popatrzalem, całkiem klawe i nie ma porownania do 2 poprzednich występów gdzie usypiało mnie lepiej niż śmierdzionośne skarpetki, fajnie wręcz było, ale witaminy zaczęły sie kończyc więc spacerek do Rewe
Po Rewelacyjnej wizycie kilerski pokaz nienawiści w wykonaniu BW- zawsze wypadali bardzo zacnie ale ten kobncert poprzednie zamiótł bez żadnego ale. Zdziczenie maksymalne.
Morbosidad- drugi raz widziane- przy BW nie bardzo haha ale i przy 1 swoim występie tez bladsi jacyś, nawet biblie palili jakos mniej energicznie, zawodu nie ale i mokro ni miałem niestety.
Procę Ares Kingdoma i Sabbat zaplanowalem spędzić w Rewe co tak skutecznie czynilem, że Revenge i Blasphemy zobaczylem sobie nayt echhh poprosze mnie uśpic dla mojego własnego dobra:(
Poraz kolejny pełna zgoda z współtowarzyszem Goralem( czy my sie kiedykolwiek nie zgadzaliśmy?? :D) najlepsza edycja NWN- tak muzycznie jak i towarzysko-alkoholicznie haha. Stężenie patologii na metr trójkątny było srogie baaaardzo srogie.
Etanol lał sie wannami, krew szklankami pot wiadrami, mocz rzeką wręcz a euro ragdem haha.
Pozdrowic pragnąłbym także zamotanych nie panujących and niczym obsługujących Iron Pegasus Hostel i Execution of Light w trakcie mojego prysznica- kurwa lubię walić jak jest widno haha. Dobrze że akurat zdążylem jaja wydepilowac inaczej falsetem bym napierdalac piskał:D. Wspomnienia będą ( chyba)- musze podpytać współuczestników o spora ich częśc haha. Hail NWN Fest i do nastepnego razu!!
- Góral
- w mackach Zła
- Posty: 957
- Rejestracja: 10-08-2009, 19:25
Re: NWN 3, 8-10.XI.2012
Znaczy wiesz, ona trwała chyba ze 2-3h. W każdym razie kto kombinował, ten nie odczuł jej istnienia.Czesław pisze:Góral, tej kolejki, o której oni wszyscy piszą, to ja nie pamiętam, a wychodziłem przewietrzyć jaja i przepłukać gardło praktycznie po każdej kapeli :) Zresztą sam o tym wiesz najlepiej...
Ja się szarpałem z jakimś włochem(?) bo mi gnój bluzę uszkodził, jeden kumpel też dostał bombę, a sprawca jak tchórz zniknął w tłumie. Generalnie zauważyłem tendencję, że wielu gościom nie podobała się dominacja polaków, szczególnie poprzez krzyczenie "napierdalać". Choć było też wielu ludzi z innych krajów, którzy pytali co nasz okrzyk oznacza i podejmowali temat, nieraz fajnie przerabiając na "zapierdalać", "przypierdalać" itd. Btw. Ty byłeś tym gościem w busie w TS Bestial Raids?White Pharaoh pisze:Góral, o jakich sprzeczko-bójkach piszesz? Osobiście się z kimś posiłowałem, ale myślałem, że to zabawa:) A w tym PolskimBusie to posnęliście bardzo szybko, myślałem, że dłużej powkurwiacie tą paniusie;)
Teraz przydała by się powtórka tego festu, ale tak na trzeźwo i na spokojnie, bo mam małe problemy z klarownością wydarzeń.
Trust no one is the absolute Law.
P.J.E.C.
Don't call me your brother
Cause I ain't your fuckin' brother
We fell from different cunts
And your skins an ugly color
P.J.E.C.
Don't call me your brother
Cause I ain't your fuckin' brother
We fell from different cunts
And your skins an ugly color