Głupie i pojebane sny.

[empir]

A latanie - to jest kurwa opcja. Autentycznie czuć pęd i niewazkosc. Huja, od dziś notuje sny :-D

kiedyś latanie to mi się często śniło. pamiętam kurewski strach gdy w trakcie lotu przestawałem mieć na to wpływ i spadałem

[NihilSubSole]

kiedyś latanie to mi się często śniło. pamiętam kurewski strach gdy w trakcie lotu przestawałem mieć na to wpływ i spadałem

Spadanie we śnie zdarza się często - czy to z wysokości, czy zwykłe wywalenie się z krawężnika. Powodem jest sensoryczna habituacja (czyli pewne przyzwyczajenie się do bodźca tak, że go nie czujesz, bo i po co marnować zasoby. Na co dzień raczej nie czujesz na sobie koszuli chyba, że świadomie o niej pomyślisz), w dodatku trochę przedwczesna - tracisz bowiem poczucie posiadania łóżka pod sobą w czasie, gdy jeszcze jesteś względnie świadomy. Nic fajnego, na szczęście u mnie trwa to raczej krótko (zanim zdążę spaść z krawężnika ;) ).

[Riven]

Nie wątpię. Jak już wspominałem - miałem krótką próbę jakiś czas temu, ale bez skutku. Kto wie, może w najbliższym czasie uda mi się do tego wrócić. Czas odkopać starą, krótką notatkę własnej roboty na temat technik LD. Gdybyś był zainteresowany, daj znać, chętnie się podzielę.
Może jeszcze będzie okazja zobaczyć Dissection z Jonem. I to w moim mieście. ;)

chętnie poczytam. ja tez niestety, mimo tego co pisze, zawsze miałem kłopoty ze zmobilozowaniem się do systematycznego notowania. rano trzeba wstać a nie się pierdolic w jakieś dzienniki. ale to czyste lenistwo, bo to wymaga dosłownie kilku minut, a efekty są. powiem tak - niestety nie dane mi było próbować żadnych grzybów albo innych psychodelikow, ale wrażenie kontroli i pełnej świadomości jakie towarzyszy lucid dreaming kojarzy mi się właśnie z takimi rzeczami. naprawdę mocna sprawa. nigdy nie zapomnę LD w którym kontrolę miałem relatywnie długo, rysowalem sobie pejzaże i latalem dookoła planety (strasznie szybko, ciężko było utrzymać kontrolę), aż w pewnym momencie usłyszałem, że to koniec, i wszystkie przedmioty na plaży która sobie skonstruowalem zaczęły tracić "tekstury" i powoli przekształcac się w pozbawione barw bryły prymitywne - ewidentna awaria renderera ;dd

a, no i wejście w lustro. to już sroga akcja której opisać za bardzo nie potrafię. i dość trudna, próbowałem wiele razy, ale udało się tylko raz. pomijam już co widać w odbiciu.

[NihilSubSole]

a, no i wejście w lustro. to już sroga akcja której opisać za bardzo nie potrafię. i dość trudna, próbowałem wiele razy, ale udało się tylko raz. pomijam już co widać w odbiciu.

Nie bardzo wiem, o co biega z tym lustrem, ale zasadniczo nie powinno to być możliwe, kiedy wykonujesz tzw. "test rzeczywistości", czyli właśnie sprawdzasz, czy doniczkę można przewrócić a światło zapalić. Poza tym proszę, żebyś jednak nie pomijał "co widać w odbiciu". Zajebiście mnie to zainteresowało.

A, zaraz pójdzie notka PM'em.

[Riven]

bardzo dziwna, wykrzywiona postać. wizualnie nic kosmicznego, ale wrażenie mocno niepokojące, nie wiem co o tym myśleć . to trzeba "zobaczyć", a ze screenshota niestety (póki co) nie da się zrobić, to i opis mija się z celem. i zgadza się, lustro to jeden z podstawowych reality check. ja osobiście mam tak, że te najbardziej oczywiste motywy, typu zegar albo książka zupełnie na mnie nie działają. najczęściej orientuje się ze snie gdy spotkam kogoś kogo nie powinienem spotkać w danym miejscu i czasie.

co do samego wejścia w lustro, najbliższe określenie jakie przychodzi mi do głowy : czujesz ze rozszczepiasz się na atomy. ale nie wiem czy to jest regula, tak jak mówiłem udało się tylko raz.

[Random Apex]

Dzisiaj, przez podkręcony na max kaloryfer w pokoju, śniłam sobie o lecie i o wyścigach rowerowych. Wygrałam ten wyścig, ale nie dostałam medalu - dostał go jakiś gówniarz na wózku inwalidzkim. Jestem strasznie oburzona moimi snami :<

[Riven]

mi się snila moja ukochana dziewczyna. nie lubię takich snow, budzę się potem taki smutny że niewiele brakuje żebym zaczął słuchać anathemy. na szczęście zanim do tego dojdzie prędzej popelnie samobójstwo.

[Nerwowy]

Dzisiaj, przez podkręcony na max kaloryfer w pokoju, śniłam sobie o lecie i o wyścigach rowerowych. Wygrałam ten wyścig, ale nie dostałam medalu - dostał go jakiś gówniarz na wózku inwalidzkim. Jestem strasznie oburzona moimi snami :<

Cóż za brak tolerancji ! Wstydź się. :D

[Random Apex]

Też byś był oburzony - chodziło o taki medal zrobiony z czekolady, opakowany w złotko, zeżarł na moich oczach!

[Riven]

Proponuje przenieść dyskusje do tematu o odchudzaniu

[Random Apex]

Ale się czepiasz dzisiaj, masz zły dzień? Drażnię Cię? Psuję Ci forum może?

[Nerwowy]

Też byś był oburzony - chodziło o taki medal zrobiony z czekolady, opakowany w złotko, zeżarł na moich oczach!

A to chuj !

[Riven]

Ale się czepiasz dzisiaj, masz zły dzień? Drażnię Cię? Psuję Ci forum może?

What

[Bezdech]

Ja od jakiegoś czasu mam same scenerie rozpadających się domów, piwnic, zawsze zmierzch, opuszczone miasta nad morzem i takie tam.

A raz mi się śniło, że z naszym forumowym Confituratorem (którego nie znam) miałem iść na wódkę w jakim "śląskim" mieście, ale on musiał po drodze iść do księdza kupić pierścionek dla narzeczonej, więc olałem to i odjechałem tramwajem po jakimś monstrualnie wielkim wiadukcie.

Wcześniej przez parę lat śniły mi się niemal wyłącznie góry, chyba jakiś nowy etap starzenia materiału się zaczął.

[est]

Psuję Ci forum może?

Jesteś gorsza niż Tusk, wszystko psujesz!:)
Śniło mi się nad ranem, że pojechalem rowerem na Słowcję po butelkę wina i walnąłem parę piwek. W drodze powrotnej oddałem to wino policjantom, żeby nie stracić prawa jazdy. I to jest pojebany sen a nie te wasze fantasmagorie.

[Riven]

:D

[est]

Ja od jakiegoś czasu mam same scenerie rozpadających się domów, piwnic, zawsze zmierzch, opuszczone miasta nad morzem i takie tam.

Często mam podobne sny, do tego dochodzi zamaskowane wojsko, bojówki, coś w tym rodzaju. Takie postapocalypse dream;)
Zawsze mnie rozwala klimat tych snów, taka zewsząd wypełzająca beznadzieja, której nie można jednak odmówić pewnego uroku.

[Riven]

Jakbys mieszkal w Lodzi to bys post-apo mial po wyjsciu na ulice , a nie w snach :D

[Bezdech]

Ja od jakiegoś czasu mam same scenerie rozpadających się domów, piwnic, zawsze zmierzch, opuszczone miasta nad morzem i takie tam.

Często mam podobne sny, do tego dochodzi zamaskowane wojsko, bojówki, coś w tym rodzaju. Takie postapocalypse dream;)
Zawsze mnie rozwala klimat tych snów, taka zewsząd wypełzająca beznadzieja, której nie można jednak odmówić pewnego uroku.

No, jeszcze do tego chyba nie doszedłem, ale widać też psychicznie przygotowuję się na ten wielki kryzys.

Co do twojego snu, to może mi się przyśniło, ale kojarzę z opowieści kilka takich sytuacji ;)

Ta Łódź to jakieś drugie Detrojit? Nie miałem okazji odwiedzić tamtejszych dzielnic nędzy, za to spore wrażenie zrobiła na mnie wizyta w na poprzemysłowych terenach Skarżyska, choć może to kwestia ciągej mżawki-deszczu oraz wódki spożywanej na smutno.

[empir]

za to spore wrażenie zrobiła na mnie wizyta w na poprzemysłowych terenach Skarżyska.

Skarżysko-Kamienna?
Byłem tam ostatnio. Wieczorem poszedłem ze znajomymi szukać knajpy lub sklepu z alkoholem. Po kilkudziesięciu minutach pytams się mijanych tubylców w którą stronę do centrum. A ci zdziwienie i odpowiedzieli że tu nie ma centrum. Wiocha, Panie.