Mikołajki w Sosnowcu to nie lada gratka dla wszystkich dzieci;)
Zdjęcia, jak zwykle zresztą, sprawiają, że myśle sobie "Dlaczego mnie tam nie było?". Pierwsza klasa!
Przez obsuwę wbiłem do Progresji już na CETI. Nie zainteresowali mnie. Vader graja koncerty zawodowo. Swietne brzmienie, znakomita setlista i ogien na scenie, co niestety nie przelozylo sie na akcje Vader komandosów pod sceną. Publiczność dobrze przyjęła zespół ale ten zasłużył na pogo na suficie, z taka werwa napierdalala zaloga Petera. Highlitem koncertu był brawurowo odegrany Revelation of Black Moses. Tak nim przylutowali, ze wszystko mnie bolalo kiedy to grali. Zadam tego kawalka na kazdym koncercie i w tak znakomitym wykonaniu jak wczoraj w Progresji. Oprócz numerów z Sothis i Black To The Blind oraz Revelation... poleciały: Welcome to the Morbid Reich, Come and See My Sacrifice, Devilizer, The Crucified Ones, Dark Age, This is the War i Raining Blood. Całość występu zakończyła defilada Dartha Vadera i Star Trooperów. Kto nie był ten gapa!
Ja byłem prawie od początku. Największy szał był na Fronside. WIdziałem ich po raz pierwszy od 8 lat i nie sądziłem, że mają taką rzeszę fanów. Młodzież bawiła się doskonale, wokalista miał niezła gadkę. Fajna sprawa ze ścianą śmierci. Pan z Calm Hatechery ma u mnie plus za ruchy scenicze. Ludzie byli w ogóle w bardzo zabawowym nastroju i wszyskie zespoły miały świetne przyjęcie. Na starość robię się chyba coraz bardziej radykalny i widok nastolatków w dżinsowych katanach z naszytym wszystkim, co wpadnie pod rękę i z grzywkami ala Justin B powoduje we mnie wrogość.
Jak dziś pamiętam dzień, a właściwie wieczór, kiedy siedziałem w ławce kościelnej i nerwowo zerkałem na zegarek. Byłem w okresie przygotowań do sakramentu bierzmowania i niecierpliwe wyczekiwałem momentu zakończenia kolejnego spotkania z katechetką (...)