OM

[Wódz 10]

Jakby na następnym albumie skupili się tylko na takim wizualizowaniu żmudnej pielgrzymki do ziemi wybranej i zrezygnowali całkowicie z wokali to by było jeszcze lepiej :-)

Zmieniłbym wytłuszczony fragment na "do ziem wybranych" ;)

A wokale muszą być bo:

1) Są fantastycznie senne
2) Nie byłoby miejsca dla tych pięknych tekstów

[Nerwowy]

Wokale obowiązkowo, zresztą z płyty na płytę są coraz lepsze.

[Plasfodeur]

Totalny ze mnie neofita, zespół obadałem dopiero przy okazji "Advaitic songs", a i to było niedawno. Muszę jednak zwierzyć się pokornie, że kolana bolą już od klęczenia, a po lekturze tej płyty muszę szeroko otwierać okna coby wygonić pył pustyni i gorący, południowo-wschodni wiatr. Wspaniały, nie nużący ani przez chwilę (a tego się obawiałem znając swoje średnie usposobienie względem rzeczy określanych jako "hipnotyczne", tudzież "transowe") album. Fantastycznie brzmią te mało rockowe instrumenty, z genialną partią wiolonczeli w "Haqq al-Yaqin" na czele. Do tego stopnia fantastycznie, że gitarowe wtręty w "State of non-Return" wydają się... zbędne. Właściwie wszystko się zgadza i pięknie płynie rozbijając się delikatnie falami dźwięku o głośnikowe membrany. Nie pierdolę więc dłużej, podkręcam potencjometr i wspinam się na Synaj.

[Morph]

Pierwszy kontakt z OM odbywam, miał być przygodny i mechaniczny, ale chyba się polubimy. Na razie jestem po 2/4 Dog is Doog i mnie się to podoba bardzo.

[witchfinder]

Z tego oto miejsca, chciałbym gorąco polecić "Conference of the Birds". Kilka znanych mi osób jakoś zignorowała ten album, zajmując się OMem od "Pilgrimage" w górę, a jest to moim zdaniem ich najlepszy wyziew. "At Giza" za każdym razem rozpierdala mnie na strzępy, niesamowity jest ten kawałek.

[Morph]

Jezu, jak ta nowa jest nagrana O_O.

[Drone]

Ech, młodzież poznała OM. Mój Boże. A pamiętam czasy, kiedy pies z kulawą nogą nie chciał ich słuchać, np. "Conference of the Birds" to podobno była nuda, monotonnia i nieznośne dłużyzny. Czytałem te recenzje, słuchałem tego czy owego bałwana, który nie chciał albo nie umiał usłyszeć żadnej wartości dodanej w muzyce OM. Dziś patrzę w lustro z godnością i powściągliwym zadowoleniem. Tak, dobrze znam się na muzyce :)

[Baton]

Ech, młodzież poznała OM. Mój Boże. A pamiętam czasy, kiedy pies z kulawą nogą nie chciał ich słuchać, np. "Conference of the Birds" to podobno była nuda, monotonnia i nieznośne dłużyzny. Czytałem te recenzje, słuchałem tego czy owego bałwana, który nie chciał albo nie umiał usłyszeć żadnej wartości dodanej w muzyce OM. Dziś patrzę w lustro z godnością i powściągliwym zadowoleniem. Tak, dobrze znam się na muzyce :)

Życiowym celem każdego hipstera jest polubienie czegoś zanim stało się sławne[6] Jeśli coś staje się znane, hipster odcina się od tego, bądź stwierdza: „Lubiłem to, zanim było popularne!”, powodując wstyd u komercyjnych przedstawicieli kultury masowej.
http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Hipster

:)

[Morph]

:D

[Drone]

Owszem, ale ja się nie odcinam od OM, wszystkie płyty mają świetne :)

Ciekawy jestem, czy nastąpi kiedyś boom na DEFUNTOS na terenie blacku, bo instrumentarium takie samo i podejście też podobne. Publiczność tej muzyki jednak nie rozumie.

[[V]]

trzymajmy kciuki za OBITUARY.na ulicach widze coraz wiecej ludzi w t shirtach cause of death.

[Drone]

Też dzisiaj mi ktoś taki mignął. Oczywiście udawałem, że nie widzę.

[twoja_stara_trotzky]

byłem hipsterę, zanim Drone w ogóle wpadł na pomysł, aby być hipsterę.

[[V]]

czym ty kurwa nie byles peter;)

[twoja_stara_trotzky]

rolnikiem nie byłem.

[Drone]

Jak to? A kto tę wiochę nagrywał 15 lat temu?

[twoja_stara_trotzky]

15 lat temu nie nagrywałem wiochy.

[Drone]

Ojej, naprawdę? :)

[twoja_stara_trotzky]

nie, tak tylko piszę, aby podtrzymać konwersację

[Skaut]

Ech, młodzież poznała OM. Mój Boże. A pamiętam czasy, kiedy pies z kulawą nogą nie chciał ich słuchać, np. "Conference of the Birds" to podobno była nuda, monotonnia i nieznośne dłużyzny. Czytałem te recenzje, słuchałem tego czy owego bałwana, który nie chciał albo nie umiał usłyszeć żadnej wartości dodanej w muzyce OM. Dziś patrzę w lustro z godnością i powściągliwym zadowoleniem. Tak, dobrze znam się na muzyce :)

Życiowym celem każdego hipstera jest polubienie czegoś zanim stało się sławne[6] Jeśli coś staje się znane, hipster odcina się od tego, bądź stwierdza: „Lubiłem to, zanim było popularne!”, powodując wstyd u komercyjnych przedstawicieli kultury masowej.
http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Hipster

:)

był tu kiedyś taki użytkownik jak 4m, który bawił się dokładnie w to samo :D :D