Zapuściłeś brudną brodę?[V] pisze:obetre te kilka kropel piwa które wylaly sie na moja piekna brode.Mort pisze:Będziesz smarkał w Obituary?[V] pisze:podajcie mi chusteczke.z logiem OBITUARY.wzruszylem sie.

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Zapuściłeś brudną brodę?[V] pisze:obetre te kilka kropel piwa które wylaly sie na moja piekna brode.Mort pisze:Będziesz smarkał w Obituary?[V] pisze:podajcie mi chusteczke.z logiem OBITUARY.wzruszylem sie.
U mnie Małżonka miesza. Normalnie, dużą łyżką. Ja wynoszę do garażu schłodzić ten cały bałagan.manieczki pisze:mieszam brodą bigos
Hehe, przypomniałeś mi. Koleżanka małżonka coś w ten deseń do mnie zagrała. Wyszedłem ze śmieciami, wróciłem coś koło 4 nad rankiem to też miała focha.Sgt. Barnes pisze:Ja bym się chętnie przytulił do Panny Gorzałki i obejrzał jakieś dobre filmidło poruchawszwy w międzyczasie, ale Pani mego serca i wątroby coś tam knuje, żeby "gdzieś wyjść". To proponuję - zapierdalaj ze śmieciami ;-)
I chuj, obrażona cały dzień...
Słabo. Za czasów grupowych zamieszek międzyosiedlowych kumpel wyszedł ze śmieciami i wrócił po 24 godzinach, (mogło być gorzej). Ściągnęli go, pod groźbą użycia broni, z dachu garażu na sąsiednim osiedlu. Najlepsze jest, że kosz ocalał. Był bezpieczny w klatce pierwszego bloku , zaraz przy arenie "zmagań". Z jednej strony bydło, ale z drugiej...wzruszyłem się. Pytacie co ja robiłem, gdy kumpla ściągali z dachu? Jak to co? Kosza, pod osłoną grzejnika, pilnowałem, żeby mu się nie zniszczył.SOWIX666 pisze:Hehe, przypomniałeś mi. Koleżanka małżonka coś w ten deseń do mnie zagrała. Wyszedłem ze śmieciami, wróciłem coś koło 4 nad rankiem to też miała focha.Sgt. Barnes pisze:Ja bym się chętnie przytulił do Panny Gorzałki i obejrzał jakieś dobre filmidło poruchawszwy w międzyczasie, ale Pani mego serca i wątroby coś tam knuje, żeby "gdzieś wyjść". To proponuję - zapierdalaj ze śmieciami ;-)
I chuj, obrażona cały dzień...
Oj! Mnie też jakaś młoda pipa lekarka powiedziała, że "wie pan, to już taki wiek..." smarkata. Ja przyszedłem po zwykłe zaświadczenie, że mam dwie nogi, głowę i dwie ręce. Na pytanie "jak się pan czuje", odpowiedziałem "znakomicie, zgodnie z prawdą zresztą", "czy się pan leczy?", zgodnie z prawdą "nie", a ta mi ciśnienie zaczęła mierzyć , do wagi się przypierdalać, recepty wypisywać i skierowania...Ledwie mi ten kwit o zdolności z łaską wypisała...Ja pierdolę, co za babsko. Przyznałem się że jeżdżę na rowerze, dużo spaceruję, papierosów już dawno nie palę, kawy nie piję. Fakt. O tych wszystkich piwach, co je wywróciłem wieczór wcześniej słowem się nie odezwałem, ale nie pytała o piwo. Cholera. Przyszedłem zdrowy, wyszedłem chory i z receptą. Także uważaj!Sodomix pisze:Klasycznie, muza i kulturalna najeba w domu. Chociaż z tą najebą to jeszcze nie wiem bo od picia świątecznego spirytusu(szemranego) coś rwie w boku.. Jak nic wątroba się obudziła :/