
W playliście już wspominałem, że Ulterior to taki zespół, który na kanwie starych patentów gotycko-post-punkowych potrafi zaszczepić odrobinę własnej tożsamości.
Ekipa z Londynu wyraźnie jest zainspirowana The Sisters Of Mercy i nie ma co tutaj ściemniać, że próbują się odcinać, wymyślać koło na nowo. Zresztą, już sama okładka nawiązuje do singla "Under the gun".
Podobnie, jak w przypadku Siostrzyczek, masa tutaj elektroniki, gotyckiego, brudnego klimatu, momentami nawet metalowego. "Sex War Sex Cars Sex" z powodzeniem mógłby się znaleźć na "Vision Thing".
Na szczęście płyta jest na tyle różnorodna, że łatwo wepchnąć ją do jednej szuflady się nie da. Czasem coś zazgrzyta w stylu Sonic Youth jak w przypadku "Dream Dream". W "Big City Black Rain" odezwie się synthpopowa taneczna pogoń za latami 80tymi. Ale wszelkie apaszki możecie schować do szafy. "Wild In Wildlife" to prędzej ciemne zakamarki starych tańcbud niż fluorescencyjne makijaże z kiczowatymi fryzurami.
W ogóle, motoryka tej płyty sprawia, że "Wild in Wildlife" doskonale sprawdza się podczas jazdy autem.
Dodam, że absolutnie najlepszym kawałkiem na płycie jest numer tytułowy - 10 minut leniwie sączącej się gitary, jednostajnego bitu perkusyjnego, plus wokal Paula. Odnosi się wrażenie jakbyśmy podróżowali przez jakieś zapomniane pustynie na końcu świata bez drogi powrotnej. I aż żal dupe ściska, że na tym utworze nie zakończyli.
Czy warto sobie w takim razie dupę zawracać? Bardzo warto. Dość powiedzieć, że za miksy zabrał się nawet sam Eno.
Dwa najlepsze kawałki: