GÓRY

[[V]]

dla mnie to nie jest coś o czym warto marzyć.Jest na świecie masa bardzo majetnych gości która powiesiła sobie nad kominkiem certyfikat zaswiadczajacy zdobycie Everestu,tymczasem bez pomocy wykwalifikowanego personelu i sztucznych ulatwien(tlen etc) zgineli by tam jak dzieci we mgle.To nie jest (w moich oczach) samodzielne osiagniecie.

[535]

Nie jest samodzielne, ale warto mierzyć siły wedle swych możliwości. To piekielnie ważne, szczególnie w Górach. Jakby coś, to kominek już mam. Sam go zbudowałem.

[evildead]

Everest jako taki (i w ogóle góry najwyższe, gdzie na szczyt idziesz partami 3-4 tygodnie, stoisz na nim 5 minut, zaraz spierdalasz w podskokach na dół i generalnie nic nie pamiętasz) mnie nie pociąga - ale kurde IceFallem to bym się przeszedł. Zabawa musi byc przednia.

[535]

Mam kolegę, zapalonego fotografa, ma pierdolca na punkcie wypraw. Dwa lata temu był w Nepalu, dziwne rzeczy opowiadał, surowizna, papier toaletowy na wagę złota, biegunka, zabawne sytuacje w wioskach bez prądu, wspaniałe zdjęcia. W tym roku jedzie do Mongolii. Pierdolę.Ja jestem wygodnym, tłustym, niedzielnym turystą. Lubię dojechać, spocić się, wyjść na górę, ale bez przesady. I tak mam świadomość tego, że jestem w tych pięciu, bądź dwóch procentach ludzi , którzy TO regularnie i od wielu lat robią. To mi wystarcza.

[evildead]

hehe fakt - mówiąc "połaziłbym po IceFallu" nie mam na myśli "atrakcji" na trasie cywilizacja-baza pod Everestem. Ale pewnie kiedyś na taki trekking się zdecyduję - prawdopodobnie po to żeby stwierdzic "nigdy więcej" ale jednak ;) póki co - w najbliższym sąsiedztwie jest jeszcze tyle do zobaczenia że mogę sobie jakąś tam Azję odkładac na święte nigdy.

[535]

Nie zrozumcie mnie źle. Warto o tym mówić, ale rozsądek i prawdziwe możliwości są najważniejsze. Dla mnie łażenie po Górach to przyjemność, a nie zawody i mam wrażenie, że to rzadkie podejście. Sądzę, oczywiście po popularności tego tematu.

[evildead]

podejście podzielam i dlatego o szczycie Everestu nawet nie myślę (już nie wnikając że "trochę" by mi się budżet nie dopiął ;) ) - jeśli ktoś się chce tam ładowac normalną, "niesportową" drogą, to czekają go atrakcje znane z lipca i sierpnia z naszej Orlej czy Rysów, tyle że już >8000 m npm. Przyjemnosc żadna.

[Kingu]

Dla mnie łażenie po Górach to przyjemność, a nie zawody i mam wrażenie, że to rzadkie podejście.

U mnie jest tak samo i znam więcej ludzi właśnie z niedzielnej turystyki niż górskich sportowców. Chyba kwestia środowiska, w którym się człowiek obraca.

[Morph]

Wchodził ktoś może na Triglava?

[est]

W maju zdobywam Sudety, na co badzo się cieszę :)

[[V]]

świetnie.jakby co to służę radą;)
ja będę w kwietniu w Karkonoszach i troche później w Górach Sowich.

[est]

w Sowich byłem jako dzieciak, kompletnie nic nie pamiętam :)

[evildead]

Wchodził ktoś może na Triglava?

nie, też mam w planach najbliższych (chociaż pewnie bardziej 2014 niż 2013 - w tym roku to raczej wreszcie słowackie Tatry)

[[V]]

w Sowich byłem jako dzieciak, kompletnie nic nie pamiętam :)

piłeś już jako dziecko?;)

[est]

:) tylko do 12 % ;)

[Morph]

Wchodził ktoś może na Triglava?

nie, też mam w planach najbliższych (chociaż pewnie bardziej 2014 niż 2013 - w tym roku to raczej wreszcie słowackie Tatry)

No ja sobie krystalizuję na koniec sierpnia. GR20 jeszcze mnie kręci w tym roku.

[535]

Przejebane, mieszkać tak daleko...

[535]

...ale na początek proponuję Bieszczady. Każdy gówniarz w tym kraju marzył o Bieszczadach? Czy nie?Czy inaczej było?

[Blackult]

nigdy nie byłem gówniarzem

[Plasfodeur]

Ja marzę cały czas.