NINE INCH NAILS

[Bloodcult]

Year Zero - tak
The Slip - nie

[beastov23]

Year Zero dla chociażby The Great Destroyer. The Slip można odpuścić.

[Skaut]

[Skaut]

http://pitchfork.com/advance/33-welcome-oblivion/

płyta roku

[Morph]

[Skaut]

video z koncertu:



Naprawdę oprócz mnie, Morfeo 2000 i Bloodculta nikt nie docenił debiutu How To Destroy Angels?

[Bloodcult]

niby kto miałby docenić ? ktoś tu słucha NIN prócz nas ? ;)

edit:
BTW, tu pełen zapis koncertu:
HOW TO DESTROY ANGELS
If you missed the live stream of our Coachella show last night, you can watch it here in HD (starts at 8h55m):

[Skaut]

niby kto miałby docenić ? ktoś tu słucha NIN prócz nas ? ;)

liczyłem na Marię Konopnicką ;]

[Bloodcult]

Maria "The Downward Spiral" kupił zaraz po premierze, tylko że jeszcze nie rozfoliował

[Zenek]

Dobry ten debiut HOW TO DESTROY ANGELS? Ta pierwsza Epka miała genialny ostatni utwór, a tak to w sumie przeciętna była.

[hcpig]

-

[Bloodcult]

na chwilę obecną uważam że to najlepszy materiał Trenta od czasów "The Fragile" właśnie, ale z obiektywną opinią się jeszcze nieco wstrzymam.

[ramonoth]

"The Fragile" - absolut, doskonałość, każdy dźwięk trafiony i potrzebny, a cała reszta NIN ginie w moim prywatnym śmietniku. Od lat zastanawiam się, dlaczego tak jest.

[Bloodcult]

cała reszta czy późniejsze ?

[ramonoth]

Wszystkie.

[Skaut]

New NIN album later this year on Columbia Records.

[longinus696]

Wszystkie.

Dziwne. Co jest niby nie tak z "The Downward Spiral", albo "Broken" / "Fixed", albo ze świetnym debiutem (obecnie chyba moim ulubionym albumem NIN)?
Z kolei dla mnie "The Fragile" to już trochę przerost ambicji. Taki kolosalny album, jakby nie można było podzielić tego na dwa, albo czegoś wyrzucić. Nie lubię, jak rockowe zespoły przesadzają z długością materiału, drażni mnie to potwornie, kojarzy mi się z jakimiś kompleksami rodem z prog-rocka.

[hcpig]

-

[Lykantrop]

Posłuchasz na raty Fragile i docenisz, jest tam relatywnie mało spamu za to masa killerów na czele ze Starfuckers Inc, Pilgrimage, The Great Below czy The Wretched.

Cały Fragile jest punktem kulminacyjnym w ich karierze, przy założeniu, że wcześniej nagrywali głównie albumy wzorowe. Swoją drogą, do czego to doszło, że z Tobą się pośrednio zgadzam :D

[ramonoth]

Wszystkie.

Dziwne. Co jest niby nie tak z "The Downward Spiral", albo "Broken" / "Fixed", albo ze świetnym debiutem (obecnie chyba moim ulubionym albumem NIN)?

Nie potrafię tego jakoś sensownie opisać. Po prostu "Fragile" budzi we mnie jakieś niebywałe emocje, które nie powtarzają się w trakcie słuchania żadnej z innych płyt NIN. Fascynuje mnie brzmienie basu i to jak została ta płyta wyprodukowana, czasem sobie myślę, że po prostu na opak - tam gdzie przydałoby się przywalić gitarami to one są jakieś takie przybrudzone, a lepiej słychać sekcję. Poza tym nigdy nie była dla mnie problemem długość tej płyty, bo traktuję ją jak dwie oddzielne - nigdy nie zdarzyło mi się przyjąć na raz "Left" i "Right".