Na program drugiej odsłony Eklektik Session 2013 składają się wydarzenia przygotowane przy współpracy Kina Nowe Horyzonty oraz Klubokawiarni Mleczarnia. Wieczór w Kinie rozpocznie duet Eivind Aarset & Jan Bang z polską premierą "Dream Logic" - najnowszego albumu norweskiego gitarzysty wydanego w listopadzie przez ECM. Pretekstem do spotkania na jednej scenie artystów, wywodzących się z różnych stylistyk oraz kultur, będzie wykonanie "Lost Highway" - koncertu inspirowanego ścieżką dźwiękową z filmu "Zagubiona Autrostrada" w reżyserii Davida Lyncha. W projekcie wezmą udział zarówno Eivind Aarset, Jan Bang, jak i muzycy z Austrii, Szwajcarii, USA, w towarzystwie artystów, reprezentujących kreatywne środowiska Wrocławia. Brzmienie koncertu zrealizuje Roli Mosimann (znany ze współpracy z Faith No More, Björk, Jojo Mayer, The Young Gods), natomiast o klimat strefy lounge w foyer zatroszczy się wibrafonista Miłosz Rutkowski. Drugą odsłonę Eklektik Session 2013 zakończy w Mleczarni premiera albumu tria HANG EM HIGH. Kilka dni później Bond, Alfred Vogel i Lucien Dubuis zaprezentują krążek na międzynarodowych targach Jazzahead, następnie udadzą się w trasę do USA.
No wienc:witchfinder pisze:Zdaj gdzieś relację, bo bardzo jestem ciekaw tego projektu, a sam nie dam rady się stawić.
Sie rozpoczelo z opoznieniem, ale upchnac tyle sprzetu w miejscu do takiej ilosci zlomu nieprzystosowanej troche trwac musialo. W kazdym razie Lounge Band spisal sie na medal przygrywajac od czasu do czasu cos z repertuaru Badalamentiego (Twin Peaks ftw), elegancko przygotowujac tym samym grunt pod danie glowne. W koncu jednak tluszcza zostala wpuszczona i stanela przed Konfehipsterem, ktory szczegolowo wylozyl program wieczoru wspominajac jednoczesnie cos o pozniejszym odgrywaniu muzyki inspirowanej filmem, ktora to rewelacja wprowadzila we mnie pewien niepokoj. Nie bylo mi jednak dane dumac nad jego slowami zbyt dlugo albowiem na scene wkroczyly przystawki:
Aarset + Bang - nie spodziewalem sie wiele i dostalem jeszcze mniej. Panowie pitolili, smecili i ogolnie brzmieli, jakby starali sie unikac zagrania czegokolwiek interesujacego az do samego konca, kiedy to wycieczke na manowce przerwalo kilka niezlych pomyslow. Wystep urozmaical batalion fotografow, ktory, takze za sprawa skopanego oswietlenia, skutecznie uniemozliwial jakiekolwiek skupienie pierwszym kilku rzedom. W tym miejscu pozdrawiam szczesciarzy z rzedu pierwszego, ktorym dane bylo przez wiekszosc wieczoru przygladac sie glownie gimnastyce napierdalajacych (a czasem tez czworakujacych) wytrwale zdjecia panow. Money well spent, guys. Wizualizacje meh, ale tez ciezko na zywo cos zrobic z manipulujaca galkami baunsujaca lysa pala lub siedzacym przed laptopem, okazyjnie rzepolacym na gitarce gosciem.
W zwiazku z powyzsza (w wiekszosci) mordega slowa splywajace z ust Konfehipstera powitalem z entuzjazmem, ktorego jeszcze godzine wczesniej nie bylbym w stanie przewidziec. Jednakowoz znowu padla niepokojaca informacja, iz w ramach kolejnego punktu programu wykonana zostanie muzyka inspirowana Lost Highway, co tym razem zostalo ze mna na cala (pokazna) dlugosc przerwy i jedynie wspomniany juz wczesniej Lounge Band powstrzymal narastajace uczucie paniki.
A pozniej wyszlo danie glowne, w tym oddelegowani do tla Aarset z Bangiem (i tam tez bylo ich miejsce, bo sprawdzili sie w tych rolach doskonale - nawet Hollywood Sunset nie przepitolili, a pewien bylem po ich autorskiej przystawce, ze zrobia z tego dozynki) i rozpoczelo sie zniszczenie. Zagrali niemal calosc soundtracku, bez apokryfow, ale tez z pominieciem kilku kawalkow (np Driver Down zostal zastapiony The Perfect Drug, ktory byl bodaj najslabszym punktem koncertu, choc wykonanie jakies tragiczne nie bylo - na minus raczej wzglednie, bo calosc zostala odegrana ze spora werwa, a tutaj tego nieco zabraklo). Wizualizacje na bazie filmu eleganckie, zrobione, o dziwo, z glowa i z pomyslem. Momentami punktujace, momentami porzadkujace, momentami interpretujace. Warto bylo ruszyc zad.
Na tzw afterparty czlapac sie mi juz nie chcialo.
Kilka luznych przemyslen:
1) Ktokolwiek pozwala na sprzedaz puszek i pozniejsze wnoszenie ich do kina zasluguje na przeciaganie pod kilem w ramach rozpoczecia kazdego dnia pracy.
2) Warunkiem pozwolenia na fotografowanie powinno byc uzbrojenie tluszczy, ktora zaplacila za koncert, a nie za odglos napierdalajacych aparatow fotograficznych w wiatrowki.