THE CARS
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Bezdech
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1470
- Rejestracja: 21-12-2010, 10:43
Re: THE CARS
Zespół taki. Był.
They told them not to fear, they couldn't be prepared
Then came the day that not a single soul was spared
Then came the day that not a single soul was spared
- Adrian696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3562
- Rejestracja: 22-06-2007, 20:44
Re: THE CARS
eeee - zadna radocha z obcowania z opoznionym w rozwoju dzieckiem - akceptuje Cie i tyleMaria Konopnicka pisze: Jak chcesz to mogę jeszcze trochę głupot popisać :) Będziesz miał radochę :)
zwyczajnie bawi mnie jak po jakims czasie odszczekujesz swoje złote mysli :)
jesli chodzi o NWOBHM to forma poprawna tego słowa brzmi - wyśmiewająMaria Konopnicka pisze:Nie obrażam się jak wyśmiewacie z Queen, czy NWOBHM
Drone pisze:Dla mnie (dla mnie!) pozostajesz zjebem i oficjalnie wciągam cię na listę wrogów.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 591
- Rejestracja: 07-03-2002, 15:34
- Lokalizacja: ZSRE
Re:
Triceps i Adrian świetnie podsumowali rolę Marii na naszym Forum. Rozumiem, że Maria nadal poznaje psychodelię i do rocka progresywnego jeszcze nie doszedł? Ale może to i lepiej - ma teraz możliwość poznawania zjawisk w muzyce rockowej w kolejności chronologicznej. Ja nie miałem tyle szczęścia, gdyż najpierw zafascynowałem się rockiem progresywnym, a dopiero potem wcześniejszym rockiem psychodelicznym. Było to w okolicach 1995 roku.
In God We Trust
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
Zapomniałes dodać, że jak już Maria pozna te zjawiska, to skasuje konto, założy ponownie i napisze, że wychował się na takiej muzyce ;]Agony pisze:Triceps i Adrian świetnie podsumowali rolę Marii na naszym Forum. Rozumiem, że Maria nadal poznaje psychodelię i do rocka progresywnego jeszcze nie doszedł? Ale może to i lepiej - ma teraz możliwość poznawania zjawisk w muzyce rockowej w kolejności chronologicznej. Ja nie miałem tyle szczęścia, gdyż najpierw zafascynowałem się rockiem progresywnym, a dopiero potem wcześniejszym rockiem psychodelicznym. Było to w okolicach 1995 roku.
Coś tam było! Człowiek!
- Zenek
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1568
- Rejestracja: 15-04-2004, 20:23
Re: THE CARS
Za rok będzie odkrywał nam Marian Depeche Mode, zobaczycie. Żona go wypierze w samochodzie. Potem z miną znawcy zapyta ile macie lat...

Re: THE CARS
To może napiszesz co odszczekałem... :)Adrian696 pisze: eeee - zadna radocha z obcowania z opoznionym w rozwoju dzieckiem - akceptuje Cie i tyle
zwyczajnie bawi mnie jak po jakims czasie odszczekujesz swoje złote mysli :)
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3063
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: THE CARS
Ciekawy wątek założyłem... :)
Re: Re:
Cały czas coś poznaję - nie należę do wąskiego grona forumowiczów, którzy poznali już wszystko :)Agony pisze:Rozumiem, że Maria nadal poznaje psychodelię i do rocka progresywnego jeszcze nie doszedł?
I co? Poznałeś już rocka psychodelicznego i rocka progresywnego? Gratuluję. Ja Pink Floyd słucham od początku lat 90-tych, pierwsze płyty Genesis poznałem w połowie lat 90-tych (nie, nie jestem ich fanem), a w ostatnich latach trochę głębiej wszedłem w temat i zacząłem słuchać także zespołów, które znałem tylko z nazwy lub nie miałem zupełnie pojęcia o ich istnieniu :) Nie wiem dlaczego irytuje Was fakt, że z pogardą odnoszę się do rzeczy, które mi się nie podobają? Nie wszystko dla wszystkich - The Cars mi zupełnie nie leży, Prodigy to dla mnie syf, jak słyszę Amon Amarth to mam mdłości, a Sabaton jest dla mnie miałki i nijaki :) Życie. Komuś nie podoba się ostatnia płyty Flaming Lips bo go nudzi, a jeszcze ktoś inny napisze, że Defecation brzmi chujowo, bo zdecydowanie woli Nile. Życie :) Jak to przyjmuję z uśmiechem na twarzy. Nie zamierzam się z tego powodu na nikogo gniewać :)Agony pisze: Ale może to i lepiej - ma teraz możliwość poznawania zjawisk w muzyce rockowej w kolejności chronologicznej. Ja nie miałem tyle szczęścia, gdyż najpierw zafascynowałem się rockiem progresywnym, a dopiero potem wcześniejszym rockiem psychodelicznym. Było to w okolicach 1995 roku.
Re: THE CARS
Zdziwiłbyś się - przesłuchałem bodaj wszystkie płyty Depeche Mode - nagrali rzeczy lepsze i gorsze. Maniera wokalna skutecznie mnie zniechęca do bardziej wnikliwej analizy tej muzyki, ale nie mówię nie... Kto wie, może przyjdzie czas gdy się przekonam :) Póki co wciąż trafia do mnie mnóstwo bardziej zajmujących płyt i zespołów :)Zenek pisze:Za rok będzie odkrywał nam Marian Depeche Mode, zobaczycie. Żona go wypierze w samochodzie. Potem z miną znawcy zapyta ile macie lat...
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 591
- Rejestracja: 07-03-2002, 15:34
- Lokalizacja: ZSRE
Re: Re:
Brytyjskiego i amerykańskiego poznałem całkiem nieźle, ale na półce nadal mam karygodne braki. Brakuje mi np. jednej płyty PENTANGLE, a dwa krążki MOODY BLUES mi zginęły. Stosunkowo słabo znam ciekawą i istotną scenę niemiecką - tu już znacznie więcej jest do uzupełnienia. Ogólnie to dość słabo znam europejskiego, kontynentalnego (tzn. niebrytyjskiego) progresywnego rocka. Dla przykładu: mam tylko jedną płytę holenderskiego FOCUS i ledwo kilka płyt z Włoch. Cienki bolek ze mnie.Maria Konopnicka pisze: I co? Poznałeś już rocka psychodelicznego i rocka progresywnego?
In God We Trust
Re: THE CARS
zmień tylko temat na "Maria Konopnicka - opóźnione w rozwoju dziecko" :)ramonoth pisze:Ciekawy wątek założyłem... :)
Re: Re:
Ja chyba nie mam nawet ambicji wgryzać się w ten temat głębiej - doba mu tylko 24 godziny, a jakoś nie potrafiłbym odpuścić słuchanie rzeczy, które uwielbiam a nie mają z tym gatunkiem nic wspólnego. Muzykę można podzielić na dobrą i złą, ale też na taką, która do nas przemawia i taką, która nie rodzi większych emocji. Wszystko zależy czego od muzyki oczekujemy. Weźmy na przykład uwielbiany przez Tricepsa DURAN DURAN - okej, może to i dobry zespół w swojej klasie, ale nie potrafię wyobrazić sobie w moim życiu sytuacji, w której potrzebowałbym takiej muzyki. Na wesela chodzą rzadko, na dansingach nie bywam, imprezy w domach rolnika i świetlicach środowiskowych omijam dużym łukiem...Agony pisze: Brytyjskiego i amerykańskiego poznałem całkiem nieźle, ale na półce nadal mam karygodne braki. Brakuje mi np. jednej płyty PENTANGLE, a dwa krążki MOODY BLUES mi zginęły. Stosunkowo słabo znam ciekawą i istotną scenę niemiecką - tu już znacznie więcej jest do uzupełnienia. Ogólnie to dość słabo znam europejskiego, kontynentalnego (tzn. niebrytyjskiego) progresywnego rocka. Dla przykładu: mam tylko jedną płytę holenderskiego FOCUS i ledwo kilka płyt z Włoch. Cienki bolek ze mnie.
A sytuacja, w której siedzę sobie wieczorkiem w domu, piję dobre wino i w tle wrzucam sobie Duran Duran jest dla mnie całkowicie niedorzeczna i abstrakcyjna... :)
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3063
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: Re:
Tak też wczoraj ja zareagowałem. Jak to mawia moja teściowa - jeden lubi czekoladę, a drugi jak mu skarpety śmierdzą. Tyle rzygowin na ostatnie Morbid Angel, co ja tu się naczytałem to mało gdzie, ale żeby się zapieniać z tego powodu, że ktoś na to wymiotuje, a mnie się podoba? Ludzie, dzieci mi zdrowo rosną, żona spoko, Korea Północna jeszcze nie ma bomby atomowej o globalnym zasięgu - to są prawdziwie ważne sprawy.Maria Konopnicka pisze:Jak to przyjmuję z uśmiechem na twarzy. Nie zamierzam się z tego powodu na nikogo gniewać :)
Ostatnio zmieniony 25-04-2013, 20:22 przez ramonoth, łącznie zmieniany 1 raz.
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3063
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: Re:
Nie sądzę, żeby w remizach oraz fajfach muzyka Duran Duran zostałaby kupiona. BTW, ostatnia ich płyta siedzi mi znakomicie nieustannie :)Maria Konopnicka pisze:
Ja chyba nie mam nawet ambicji wgryzać się w ten temat głębiej - doba mu tylko 24 godziny, a jakoś nie potrafiłbym odpuścić słuchanie rzeczy, które uwielbiam a nie mają z tym gatunkiem nic wspólnego. Muzykę można podzielić na dobrą i złą, ale też na taką, która do nas przemawia i taką, która nie rodzi większych emocji. Wszystko zależy czego od muzyki oczekujemy. Weźmy na przykład uwielbiany przez Tricepsa DURAN DURAN - okej, może to i dobry zespół w swojej klasie, ale nie potrafię wyobrazić sobie w moim życiu sytuacji, w której potrzebowałbym takiej muzyki. Na wesela chodzą rzadko, na dansingach nie bywam, imprezy w domach rolnika i świetlicach środowiskowych omijam dużym łukiem...
A sytuacja, w której siedzę sobie wieczorkiem w domu, piję dobre wino i w tle wrzucam sobie Duran Duran jest dla mnie całkowicie niedorzeczna i abstrakcyjna... :)
- Bezdech
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1470
- Rejestracja: 21-12-2010, 10:43
Re: THE CARS
To ja może od rau zgodnie z nowym tematemMaria Konopnicka pisze:zmień tylko temat na "Maria Konopnicka - opóźnione w rozwoju dziecko" :)ramonoth pisze:Ciekawy wątek założyłem... :)
Wysłane przez Maria Konopnicka
Przesłuchałem dzisiaj VAN DER GRAFF GENERATOR - Still Life i wciąż żyję :)
Przez zielony lasy idzie niedźwiadek na patyku niesie zawiniątko, ma w nim dwa kawałki chlebka i słoiczek miodu. Radośnie podskakuje, wącha kwiaty i gania motyle. Wbiega na górkę i gdy wącha kolejny kwiatek, kręci go w nosi i głośno kicha. Bach! Miś stracił równowagę i zwinięty w kulkę turla się z górki i zatrzymuje się tuż przy strumyku. Wpatruje się w wodę i widzi w niej drugiego misia. - Nie zimno ci w tej wodzie ? - pyta się nasz niedźwiadek i wyciąga łapę na przywitanie. Gdy wkłada łapę do strumyka, miś po drugiej stronie zaczyna drżeć, marszczy się wraz lustrem wody i milczy. I gdy robi się już smutno, a kłębiące się chmury zwiastują deszcz, nagle ze strumyka wyskakuje sum – w ręku trzyma mikrofon, ubrany jest w granatowy frak, czerwony golf w paski i czarne pantofle. Przeskakuje po kamykach wystających znad wody i śpiewa “Jestem sum, sumiaste wąsy mum, mieszkam sum i robię plum!”. Miś uśmiecha się do suma, ale w tym momencie przypomina mu się, że zawiniątko z drugim śniadaniem wypadło mu gdzieś jak toczył się z górki. Sum wskakuje do wody, a niedźwiadek powoli wspina się pod górkę – zaczyna padać deszcz, jest smutno i szaro a miś czuje się zmęczony. W połowie drogi zwija się w kłębek i zasypia. Koniec pierwszego kawałka. W takim mniej więcej tonie utrzymana jest ta płyta – ładna, dobre wokale, mające coś z musicalu, melodyjna, słodka – czasami niepokojąca i smutna, ale przeważnie radosna i beztroska. Nie jestem pewien czy nawet gdym miał 30 lat więcej dziś nosiłbym na ramieniu tatuaż z napisem VAN DER GRAFF GENERATOR. Nie jest to muzyka zła, nawet nie żałuję, że kupiłem tą płytę – kto wie może kiedyś jeszcze ją włączę. Nie przypuszczam jednak by komuś kto z jakiś tam względów zalogował się na tym forum mógł pokochać tą kapelę i namazać sobie jej logo na kostce.
They told them not to fear, they couldn't be prepared
Then came the day that not a single soul was spared
Then came the day that not a single soul was spared
- Zenek
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1568
- Rejestracja: 15-04-2004, 20:23
Re: THE CARS
dużo było postów tego formatu, Marian Konopnicki na przestrzeni lat tyle razy kasował konto, że większość niestety przepadła ;(

Re: THE CARS
Akurat tego też żałuję :)Zenek pisze:dużo było postów tego formatu, Marian Konopnicki na przestrzeni lat tyle razy kasował konto, że większość niestety przepadła ;(
Re: THE CARS
Zajebisty post - dzięki takim przejaskrawionym i barwnym wypowiedziom to forum tętniło życiem. Dziś czasami tego brakuje :) A swoją drogą do Still Life do tej pory się nie przekonałem.Bezdech pisze: Przesłuchałem dzisiaj VAN DER GRAFF GENERATOR - Still Life i wciąż żyję :)
Przez zielony lasy idzie niedźwiadek na patyku niesie zawiniątko, ma w nim dwa kawałki chlebka i słoiczek miodu. Radośnie podskakuje, wącha kwiaty i gania motyle. Wbiega na górkę i gdy wącha kolejny kwiatek, kręci go w nosi i głośno kicha. Bach! Miś stracił równowagę i zwinięty w kulkę turla się z górki i zatrzymuje się tuż przy strumyku. Wpatruje się w wodę i widzi w niej drugiego misia. - Nie zimno ci w tej wodzie ? - pyta się nasz niedźwiadek i wyciąga łapę na przywitanie. Gdy wkłada łapę do strumyka, miś po drugiej stronie zaczyna drżeć, marszczy się wraz lustrem wody i milczy. I gdy robi się już smutno, a kłębiące się chmury zwiastują deszcz, nagle ze strumyka wyskakuje sum – w ręku trzyma mikrofon, ubrany jest w granatowy frak, czerwony golf w paski i czarne pantofle. Przeskakuje po kamykach wystających znad wody i śpiewa “Jestem sum, sumiaste wąsy mum, mieszkam sum i robię plum!”. Miś uśmiecha się do suma, ale w tym momencie przypomina mu się, że zawiniątko z drugim śniadaniem wypadło mu gdzieś jak toczył się z górki. Sum wskakuje do wody, a niedźwiadek powoli wspina się pod górkę – zaczyna padać deszcz, jest smutno i szaro a miś czuje się zmęczony. W połowie drogi zwija się w kłębek i zasypia. Koniec pierwszego kawałka. W takim mniej więcej tonie utrzymana jest ta płyta – ładna, dobre wokale, mające coś z musicalu, melodyjna, słodka – czasami niepokojąca i smutna, ale przeważnie radosna i beztroska. Nie jestem pewien czy nawet gdym miał 30 lat więcej dziś nosiłbym na ramieniu tatuaż z napisem VAN DER GRAFF GENERATOR. Nie jest to muzyka zła, nawet nie żałuję, że kupiłem tą płytę – kto wie może kiedyś jeszcze ją włączę. Nie przypuszczam jednak by komuś kto z jakiś tam względów zalogował się na tym forum mógł pokochać tą kapelę i namazać sobie jej logo na kostce.
- KreatoR
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1121
- Rejestracja: 22-03-2009, 17:05
- Lokalizacja: rodowity wrocławianin
Re: THE CARS
Maria to przehuj. Najebał 2 strony w temacie o zespole, który po 5 sekundach powoduje u niego potrzebę skoczenia do wychodku w celu opróżnienia jelita prostego, tudzież paw poleci. Znawca od wszystkiego, mister aspiryna, chcący być kimś więcej niż jest naprawdę. Do tego barwny w wypowiedziach, taki elokwentny, mistrz riposty. "Chcesz wyżej i wyżej i wyżej i wyżej, masz wielkie ambicje". Miss forum Ci się należy:)