Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Nawet nie wiedziałem o jej istnieniu przed lekturą pisma.Plastek pisze:Nie byłeś na koncercie? Grała w Toruniu parę lat temu. Było podobno bardzo mrocznie.
Problem w tym, że jej wizerunek dawno ją przerósł. Coś jak casus aktora, który uwierzy w swoją filmową tożsamość. Przynajmniej takie wrażenie odniosłem.Plasfodeur pisze:No już też bez przesady, żeby kogoś leczyć z mrocznego wizerunku;)
Tym lepiej, może skończy się to jakąś prawdziwie artystowską postawą. Od kiedy to w sztuce mamy za dużo szaleńców i należy prowadzić kontrolę ich populacji?moonfire pisze:Problem w tym, że jej wizerunek dawno ją przerósł. Coś jak casus aktora, który uwierzy w swoją filmową tożsamość. Przynajmniej takie wrażenie odniosłem.Plasfodeur pisze:No już też bez przesady, żeby kogoś leczyć z mrocznego wizerunku;)
Koniecznie! Leczyć. zamykać. Kastrować. Sterylizować.... ech.... co za czasy....Plasfodeur pisze:No już też bez przesady, żeby kogoś leczyć z mrocznego wizerunku;)moonfire pisze:
Moim zdaniem to się nadaje do leczenia klinicznego na oddziale zamkniętym. Wyjątkowa kretynka.
Jasne, wierzę w ten jej szamanizm jak w płaską Ziemię. To pewnie depresja, może kompleksy, skutki jakichś fizycznych chorób czy przeciwności losu, które dały kobiecie w kość. I teraz, zamiast albo iść do psychiatry albo wziąć się w garść ta uwierzyła w swój mroczny wizerunek, który daje jej złudzenie siły i kontroli nad sobą. To, o czym mówi się w tym wywiadzie, nazywa się obłędem, a nie szamańskim wtajemniczeniem.trup pisze:Koniecznie! Leczyć. zamykać. Kastrować. Sterylizować.... ech.... co za czasy....Plasfodeur pisze:No już też bez przesady, żeby kogoś leczyć z mrocznego wizerunku;)moonfire pisze:
Moim zdaniem to się nadaje do leczenia klinicznego na oddziale zamkniętym. Wyjątkowa kretynka.
moonfire jak na oczytanego gościa to opowiadasz banialuki. Oczywiście jest to opowieść nie przystająca do szanującego się zachodnioeuropejczyka... ale to co opisała to nic innego, jak etap inicjacji szamana, który musi nauczyć się przezwyciężać ból, strach, emocje, głód, fizyczne wyczerpanie, obrzydzenie oraz niepewność, aby uodpornić się na wszelkie przyszłe niedogodności oraz niekomfortowe i niebezpieczne sytuacje.... No może brzmi to dziwacznie i idiotycznie, bo obecna współczesna duchowość jest po prostu.... mizerna. "Ból jest mistrzem wtajemniczenia...". Niszczysz swoją świadomość, by się odrodzić na nowo.
Jeśli chodzi o odpowiedź czego spodziewasz się od życia... to odpowiedź jest może banalna i truistyczna, ale nie widzę tu nic szalonego. Może laska ma deprechę, albo po prostu jest pozbawiona złudzeń. I tyle. Jakiejś pozy tu nie widzę.
Oczywiście wszystkie ultraracjonalne osoby powiedzą, że idiotyzm, kretyństwo debilizm czy też inne izmy.
No to chyba jeszcze lepiej? Nie rozumiem dlaczego wszystko ma być wzięte w nawias i autoironiczne, czy jakie inne, zdystansowane może? Ma kobieta lot w kierunku pokoi zamkniętych i zapisuje ten lot w materii artystycznej? No to klawo. Niech leci.moonfire pisze:To, o czym mówi się w tym wywiadzie, nazywa się obłędem, a nie szamańskim wtajemniczeniem.
+1Plasfodeur pisze:No to chyba jeszcze lepiej? Nie rozumiem dlaczego wszystko ma być wzięte w nawias i autoironiczne, czy jakie inne, zdystansowane może? Ma kobieta lot w kierunku pokoi zamkniętych i zapisuje ten lot w materii artystycznej? No to klawo. Niech leci.moonfire pisze:To, o czym mówi się w tym wywiadzie, nazywa się obłędem, a nie szamańskim wtajemniczeniem.
