GRAND SUPREME BLOOD COURT

[shitfun]

nie ukrywam, że czekałem na ten materiał, bo uznałem, że to jest pełnoprawna muzyka ASPHYX a nie ich dwie ostatnie płyty (które lubię, ale trochę bym je uszczuplił). Po pierwszym przesłuchaniu mieszane uczucia, potem też podobnie. Bardzo fajne riffy ale męczy mnie to brzmienie, które wałkują na swoich ostatnich płytach Holendrzy. Mogli tym razem uciec w inne rejony, bo te mi się przejadły. Kurcze, niezła płyta ale mogło być zdecydowanie lepiej.
Zresztą, zrobili by razem Asphyxa a nie dali tam komponować innym którzy naśladują styl a nie go tworzą.

[Bonny]

czekałem na ten materiał, bo uznałem, że to jest pełnoprawna muzyka ASPHYX a nie ich dwie ostatnie płyty [...]
Zresztą, zrobili by razem Asphyxa a nie dali tam komponować innym którzy naśladują styl a nie go tworzą.

Wiesz, że na debiucie Grand Supreme... tylko połowa muzyki wyszła spod ręki Erika? Drugą połowę napisał Alwin Zuur.
mam gdzieś od van Drunena dokładną rozpiskę, riff po riffie, kto co napisał.

[Pest]

Wszystko ladnie i pieknie. Ale ta produkcja...napompowane do oporu, jazgotliwe w niemily sposob. Death Magnetic to przy tym cichutka, jazzowa muzyczka.

[shitfun]

dzisiaj posłuchałem ponownie ze dwa razy i już wiem. ta płyta jest niestety nudna. ciężko dosłuchać do końca - a słuchałem z większą uwagą tym razem a nie w tle

@Bonny, - a to nie wiedziałem, mea culpa

[Obscureband]

Wszystko ladnie i pieknie. Ale ta produkcja...napompowane do oporu, jazgotliwe w niemily sposob. Death Magnetic to przy tym cichutka, jazzowa muzyczka.

Najgorsze jest to, że już tyle muzy jest tak "napompowane", że w głośnikach i we łbie się nie mieści. Niedługo przerwy między utworami będą głośno nagrywane, by się płyta wyróżniała. LOUDNESS FUCKING WAR!!!

[Pest]

Niestety, prawde mowiac sluchanie tego jest meczace i calej plyty nie dalbym rady przesluchac wlasnie z tego powodu. Sluchalem po 2 utwory w odstepach czasowych. 99% kapel na myspace teraz celuje w taki sound, byle glosniej...

[Nekromantheon]

dzisiaj posłuchałem ponownie ze dwa razy i już wiem. ta płyta jest niestety nudna. ciężko dosłuchać do końca - a słuchałem z większą uwagą tym razem a nie w tle

Dokładnie tak jest. Nie potrafię przesluchac całego materiału. Nuda jak dla mnie.

[Drone]

dzisiaj posłuchałem ponownie ze dwa razy i już wiem. ta płyta jest niestety nudna. ciężko dosłuchać do końca - a słuchałem z większą uwagą tym razem a nie w tle

Dokładnie tak jest. Nie potrafię przesluchać całego materiału. Nuda jak dla mnie.

+1

[Maria Konopnicka]

Słucham pierwszy raz i o żadnej nudzie nie może być mowy - chłonę każdy utwór i jestem zachwycony. Przepiękne brzmienie, wspaniałe wokale, masa doskonałych riffów, zwolnień, melodii. To dopiero pierwszy odsłuch, a ja już gotów jestem uwierzyć, że ten materiał pokocham bardziej niż ostatni ASPHYX.

PS. Totalna płyta! Trzeba być ostatnim trendziarzem i sezonowcem, żeby się na niej nie poznać. Ile Wy w ogóle macie lat?

[DCI Hunt]

Słucham pierwszy raz i o żadnej nudzie nie może być mowy - chłonę każdy utwór i jestem zachwycony. Przepiękne brzmienie, wspaniałe wokale, masa doskonałych riffów, zwolnień, melodii. To dopiero pierwszy odsłuch, a ja już gotów jestem uwierzyć, że ten materiał pokocham bardziej niż ostatni ASPHYX.

+1

Mój człowiek od GSBC. Może tylko to brzmienie nie do końca mnie zachwyca.

[manieczki]

GRAND SUPREME BLOOD COURT is now working on a new track for the upcoming 7" with PAGANIZER!

[DCI Hunt]

nie mają z czym nagrywać splitów?

[Headcrab]

Jak przeczytałem twoje pytanie pomyślałem że pewnie split z Asphyx się szykuje.

[DCI Hunt]

wtedy byłoby bdb:-)))

[Skaut]

jak dla mnie lepsze od cienkiego "Deathhammer",

ależ herezje, przecież Deathhammer to zajebisty walec.

ale i tak zbyt grzeczne, zbyt wtórne i nawet na krótszą metę nudne. Po co mam słuchać GSBC jak może sięgnąć po 'The rack", "Last one on earth" czy nawet "feeding on angels" - tam jest to samo, tyle, ze lepiej podane.

tak własnie, niby wszystko fajne, ale jakoś tak odgrzane kilka razy no i do tego "współczesnego" przeprodukowanego ciężko się przyzwyczaić. Przy "Deathhammer" to nawet nie stało, nie mówiąc już o wspomnianych klasykach. W zasadzie to sobie kupię w jakiejś promocji poniżej pasa.

[Heretyk]

kurwa, nie wiem, mnie się ten Deathhammer jakoś szybko przejadł. na początku było zajebiście, ale po kilkudziesięciu przesłuchaniach czar prysł i nie wracam już do tej płyty. wolę sobie włączyć Death the brutal way (ta mi się chyba nigdy nie znudzi), o debiucie czy dwójce nie wspominam.

[Kurt]

Właśnie wróciłem do tej płyty i stwierdzam, że to kapitalny krążek jest. Trzeba się przez niego trochę przegryźć, ale jak już siądzie to niczym nie ustępuję ostatnim krążkom Asphyx czy debiutowi Hail of Bullets. Na pewno nie nuży, jeno brzmienie faktycznie mogłoby mieć więcej mięsa.