SATYRICON

[Pelson]

Dyskusja jest ciekawsza niż sama płyta :). Ta jest jakaś taka letnia, już bez tej mocy i chłodu jaki miały poprzednie krążki, ale jeszcze bez tego rockowego ognia. Jakby ten przeskok na nowe terytoria był dokonywany z dużymi oporami i wątpliwościami, czy to dobry kierunek. I co chyba najgorsze- kilkanaście odsłuchów za mną, a mi się nie chce kompletnie do tej płyty wracać.

Jesteś niedojrzały :)

w końcu :)

[Headcrab]

Ta jest jakaś taka letnia

Jest ciepło więc płyta jest letnia, nie rozumiem skąd te pretensje. :)

[Maria Konopnicka]

W pewnym momencie przestałem czytać Wasza dyskusje bo mnie przerosła, ale podoba mi się ta myśl :).

Zapoznaj się koniecznie z moją analizą tego krążka - naprawdę warto. Będziesz wiedział czego w nim poszukiwać i jak go właściwie interpretować. Dziś rano dostałem e-maila od Satyra z podziękowaniem. Chce mój opis zamieścić za parę lat na reedycji tej płyty... Mała rzecz, a cieszy :)

[Lykantrop]

Ja czytając Twoją analizę nie tylko zmieniłem swoje podejście do ostatniego Satyricon, ale do całego metalu w ogóle. Uzmysławiając sobie, że jesteś lasem wchodzi się na zupełnie inną płaszczyznę odbierania bodźców z otoczenia i postrzegania rzeczywistości. To tak jakby słuchanie metalu było metodą transkomunikacji - tyle, że zamiast osób ze świata zmarłych, mamy grzyby, maliny, poziomki, jagody, wiewiórki i kasztany.

[535]

Kolejna garść refleksji. Więc tak. Phoenix jednak do wyjebania. Te wokale są mierne, a sam numer też po kilku obrotach, słaby. 100 razy lepiej robili to In The Woods.../Green Carnation. Nie ma o czym dyskutować. Swoją drogą ciekawe co o tych kapelach sądzą Panowie wypisujący o romantyzmie, dojrzałości, czy też nowej wizji artystycznej? Druga sprawa to ta "koślawa Metallica" w Nekrohaven. Ten numer to chyba przez pomyłkę dostał się na krążek. Do wyjebania. Strasznie słaby z wkurwiającym motywem gitarowym. I wreszcie sprawa najważniejsza. Na tej płycie Mister Sigurd zarejestrował jedne z najlepszych wokali w swej twórczości. Kto wie nawet, czy nie najlepsze. Dziwne, że Maria - stary lis, tego nie zauważył. Pewnie piana przytkała mu uszy. Numery drugi i dziewiąty są doskonałe. Natt zmodyfikowałbym lekko w stronę Fjelltronen, a może nawet The Devil's Songs.

Po tych niewielkich poprawkach wychodzi całkiem dobra płyta. O żadnej porażce nie może być mowy, a już płacz, że pop i zdrada (zdrada czego ja się kurwa pytam?), to naprawdę przedni żart. Oczywiście, żeby było wszystko do końca jasne. Przy Target Earth to nie stało, ale należy zauważyć, że Satyr i Frost nie załapaliby się nawet jako techniczni Kanadyjczyków, więc nic w tym dziwnego. Ja im wybaczam. To tyle. Czekam na oryginał.

edit
Jeszcze jedno. Wywaliłbym te żenujące chórki. Tylko surowe wokale Sigurda. Reszta wypierdalać!

[Skaut]

A ja im dłużej słucham tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to taki ichni "Paracletus", podsumowanie pewnego rozdziału. Nie potrafię tak analitycznie podejść do każdego utworu, bo od samego początku traktuje ten album jako całość. Nie rozumiem tych porównań do Voivod, tym bardziej że "Target Earth" to płyta na wskroś zachowawcza, z melodiami które już słyszeliśmy.

[[V]]

jeśli chodzi o metal,nic mnie tak w tym roku nie ucieszyło jak nowy Satyricon.wybornie mi sie tego słucha.

[535]

Nie rozumiem tych porównań do Voivod, tym bardziej że "Target Earth" to płyta na wskroś zachowawcza, z melodiami które już słyszeliśmy.

Gdzie porównania do Voivod? Stwierdziłem tylko fakt. W 2013 roku Satyricon, to płyta zdecydowanie słabsza od Target Earth. Nawiasem mówiąc, Twoja wypowiedź sugeruje, że Satyr z Kolegą odkryli ciepłą wodę. Proszę o stosowną prelekcję. Czego jeszcze nie słyszeliśmy z tego, co znajduje się na tym krążku?

[Rattlehead]

A ja Wam mówię, z autopsji wiem, że jak jebnie się 5 piw i trochę wina to Phoenix jest utworem genialnym. Najlepiej jakby pierdolnęli go 10 razy pod rząd.

[Lykantrop]

A ja Wam mówię, z autopsji wiem, że jak jebnie się 5 piw i trochę wina to Phoenix jest utworem genialnym. Najlepiej jakby pierdolnęli go 10 razy pod rząd.

W tym stanie to ja nawet Eleni polubię.

[Rattlehead]

A ja Wam mówię, z autopsji wiem, że jak jebnie się 5 piw i trochę wina to Phoenix jest utworem genialnym. Najlepiej jakby pierdolnęli go 10 razy pod rząd.

W tym stanie to ja nawet Eleni polubię.

A nie wiem, nie mam aż tyle alkoholu w domu.

[[V]]

Ihsahn,Drone,kampeki,jak wrażenia?

[535]

A ja Wam mówię, z autopsji wiem, że jak jebnie się 5 piw i trochę wina to Phoenix jest utworem genialnym. Najlepiej jakby pierdolnęli go 10 razy pod rząd.

W tym stanie to ja nawet Eleni polubię.

A nie wiem, nie mam aż tyle alkoholu w domu.

Nie bluźnij. Eleni to (prawdopodobnie w większości przypadków) faworytka naszych Matek (wiem, wiem, jeszcze był Drupi), więc nie ma się nad czym zastanawiać. To się po prostu lubi.

[Rattlehead]

Ależ oczywiście lubię, cenię i poważam. Martwię się jedynie o to, czy wystarczy mi pozytywnego myślenia na dłużej, czy potrzebą jest już zbierać się z powolna do bufetu.

[535]

Ależ oczywiście lubię, cenię i poważam. Martwię się jedynie o to, czy wystarczy mi pozytywnego myślenia na dłużej, czy potrzebą jest już zbierać się z powolna do bufetu.

Ja zawsze proponuję Bufet.

[Drone]

Czy publiczność wychwyciła te liczne nawiązania do najlepszego okresu BATHORY?

[Rattlehead]

Ależ oczywiście lubię, cenię i poważam. Martwię się jedynie o to, czy wystarczy mi pozytywnego myślenia na dłużej, czy potrzebą jest już zbierać się z powolna do bufetu.

Ja zawsze proponuję Bufet.

Idealnie dopasowując

[535]

Czy publiczność wychwyciła te liczne nawiązania do najlepszego okresu BATHORY?

Taką słabą "kopią" dysponujesz? Usunęli te lepsze?

[Drone]

NIe rozumiem, o co Ci chodzi.

[[V]]

moje dalekie skojarzenie to Vision Thing wiadomo kogo..O Bathory nie pomyśłałem nawet w kontekście tej płyty.