SINISTER

[vicek]

czekam . bardzo lubię ich ostatnie dwie płyty

[mulciber]

Szczęśliwi którym "leżą" ostatnie płyty Sinister. Po nędznych albumach z Rachel na wokalu, wrócili w nieco odmienionym składzie ze świetnym "Afterburner". Niestety, mam wrażenie jakby na kolejnych płytach powielali te same schematy... Czasy "Cross the Styx" już nie wrócą...

[Harlequin]

Szczęśliwi którym "leżą" ostatnie płyty Sinister. Po nędznych albumach z Rachel na wokalu, wrócili w nieco odmienionym składzie ze świetnym "Afterburner". Niestety, mam wrażenie jakby na kolejnych płytach powielali te same schematy... Czasy "Cross the Styx" już nie wrócą...

Ale wciąz jest to granie z polotem i werwą. Ameryki nie dokrywają, ale wciaz graja swoje. poza tym 'The Silent Howling" bylo nieco inne od reszty - bardziej epickie, troche groteskowe, zas takie "Legacy of Ashes" było płytą bardzo prosta, bezposrednią i szybką.

[Żułek]

nie czekam ale jestem ciekawy co nagrali, po reaktywacji dobre płyty były (chociaz ostatnia nieco przynudza)

[mulciber]

Szczęśliwi którym "leżą" ostatnie płyty Sinister. Po nędznych albumach z Rachel na wokalu, wrócili w nieco odmienionym składzie ze świetnym "Afterburner". Niestety, mam wrażenie jakby na kolejnych płytach powielali te same schematy... Czasy "Cross the Styx" już nie wrócą...

Ale wciąz jest to granie z polotem i werwą. Ameryki nie dokrywają, ale wciaz graja swoje. poza tym 'The Silent Howling" bylo nieco inne od reszty - bardziej epickie, troche groteskowe, zas takie "Legacy of Ashes" było płytą bardzo prosta, bezposrednią i szybką.

I tu się zgodzę. Nawet te słabsze płyty Sinister dają się słuchać w odróżnieniu od płyt wielu dziadków, którzy nagrywają chyba tylko po to żeby dorobić do emerytury.

[Pacjent]

Premierowy kawałek z nowej płyty:
" onclick="window.open(this.href);return false;

[[V]]

szału nie ma,przeciętny death metalowy track.

[vicek]

Premierowy kawałek z nowej płyty:
" onclick="window.open(this.href);return false;

jak dla mnie to zajebisty

[535]

I tu się zgodzę. Nawet te słabsze płyty Sinister dają się słuchać w odróżnieniu od płyt wielu dziadków, którzy nagrywają chyba tylko po to żeby dorobić do emerytury.

Trzeba było rzucić kilka nazw. Niepokojący jest ten forumowy spokój. Brak wyzwisk, a w pokojach dla sekundantów nadymione i pokerek odchodzi w najlepsze.

[gelO]

Całkiem fajny. Może będzie ciekawiej niż na ostatnich 3 płytach. Okładka klasa ;-)

[Harlequin]

Podoba mi sie ten nowy numer, bardzo chwytliwy.

[Najprzewielebniejszy]

wreszcie lepsze mniej zmulone brzmienie, solo nawet cacy.
chetnie zapoznam sie z caloscia.

[Olo]

Zajebisty numer. Nie zgodzę się, że przeciętny. Większość kapel w tym gatunku produkuje po prostu selektywne blasty urozmaicone zwolnieniami, a zapominają o całym 'flow'. Ten numer jest rwący, dynamiczny i dopiero wtedy (programowo) selektywnie gniotący, szatkujący i jeszcze rozsmarowujący solówką. Jasne, że nie ma tu nic ponadto co wymyślono już kilkanaście lat temu i co Suffocation doprowadziło do perfekcji na "Despise the sun", ale to jest właśnie całkiem blisko tego ideału.

[Phantom]

Ceniący sobie dokonania holendrow dali przedsmak czekania na nowa plyte.Mnie maja:)

[Maria Konopnicka]

szału nie ma,przeciętny death metalowy track.

Ile Ty w ogóle masz lat? :)

Ja natomiast znam się na muzyce death metalowej, dlatego uważam, że to bardzo dobry utwór. Sinister zdecydowanie daje radę - ich ostatnich płyt słuchałem z przyjemnością (zgoda, że nie nie wracam do nich tak jak do pierwszych trzech - ale o tym decydują bardziej kwestie sentymentalne a nie jakościowe).

[Kurt]

Ta płyta to nie miała jakoś w styczniu wyjść? Kawałek w porządku, przyjemnie buja.

[[V]]

przecież nie napisałem,że to beznadziejne gówno,ot, ten track nie wywołuje u mnie większych emocji ,może reszta płyty będzie bardziej zachęcająca.. odkąd wywalili babe nagrali kilka fajnych płyt, z tego okresu legacy of the ashes najlepsze chyba, bardzo lubię i chwaliłem z kolega ultravoxem jak jeszcze tu pisał.

[Nasum]

Numer dobry. Czekam na całość.

[Żułek]

bardzo spoko :) lubie to :)

[Nasum]

Trochę mnie dziwi fakt, że na płycie znajdą się aż trzy covery - Morbid Angel, Paradise Lost i Agent Steel. Ja wolałbym płytę krótszą, ale bez tego typu wypełniaczy, ewentualnie jeden tego typu numer jako dodatek do jakiegoś wydania typu digi albo płyty przeznaczonej na rynek japoński. I taką mam nadzieję że na tego typu produkcjach te kawałki się pojawią, bo szkoda aby zaśmiecały normalne wydawnictwo.