Po prostu JAZZ!

[HSVV]

nie wiem czy ktoś wrzucał, ale o mój boże

[youtube][/youtube]

[83koper83]

Mmmmmmm.... mój ulubiony zabieg, kiedy spodziewam się jednego z modów durowych na tle septymowej dominanty, ale bach!... i kolo ogrywa ten akord alternacją w molowej melodycznej, zawsze się nabieram. Miodzio. O to ci chodziło, nie? Jak dżezmen z dżezmenem se pogadajmy.

[Wuja]

Kamasi Washington "The Epic" Blisko 3 godziny muzycznej uczty.
Polecam, płyta na pewno będzie wysoko w tegorocznych podsumowaniach.

[Olo]

nie wiem czy ktoś wrzucał, ale o mój boże

[youtube][/youtube]

dlaczego ktoś jej jeszcze nie zabił?

[WaszJudasz]

Po prostu nie wiecie jak tego słuchać.

Polecam kolejno otworzyć w przynajmniej trzech nowych kartach, z odstępami kilku sekund :D

[manieczki]

Co tu się odjebało :D
[youtube][/youtube]
xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

Artysta mówi o Pozaziemskich Cywilizacjach, Wibracji, Dźwięku i Muzyce w kontekście zbliżającej się do nas Wielkiej Zmiany. Wywiad kończy fragment minikoncertu na pianinie elektrycznym, który Leszek Możdżer wykonał dla zgromadzonej na Stacji Wolimierz publiczności.

[kalafjor]

nie wiem czy ktoś wrzucał, ale o mój boże

[youtube][/youtube]

dlaczego ktoś jej jeszcze nie zabił?

Bo Chapmana jeszcze nie wypuścili i nie może zakończyć tego, co zaczął.

[molibdenowy mateusz]

http://www.theguardian.com/music/2015/j ... es-aged-85" onclick="window.open(this.href);return false;

[Drone]

http://www.theguardian.com/music/2015/j ... es-aged-85

Wielka strata, "The Shape Of Jazz To Come" to kamień milowy tej muzyki. Dwa lata temu miał grać we Wrocławiu, ale w końcu nie przyjechał ze względu na kłopoty z sercem, szkoda, szkoda.

[kenediusze]

http://www.theguardian.com/music/2015/j ... es-aged-85

Wielka strata, "The Shape Of Jazz To Come" to kamień milowy tej muzyki.

Człowieka szkoda, jak zwykle w takich przypadkach, ale czy Ornette miał jeszcze cokolwiek do powiedzenia jako artysta? Shape of jazz to rzecz sprzed ponad czterdziestu lat jeżeli się nie mylę

[Drone]

Ostatnia nowa płyta jest z 2006. W latach 90 ciągle jeszcze nagrywał i do niedawna koncertował.

[Heretyk]

no dobra, gość miał swoje lata to i zmarł. normalne. a dorobek zostawił po sobie taki, że czapki z głów. dla mnie Free Jazz najlepsza, zdecydowanie

[83koper83]

Tak, wbrew posądzeniom o pop-atonalność, Coleman miał metodę. Obniżone o półton w stosunku do dźwięku tonicznego akordy zerowe, którymi urozmaicał te akurat miejsca, gdzie wszyscy spodziewaliśmy się subdominanty dla najzwyklejszej skali durowej... Po prostu miodzio. Ta podchwytliwa płynność użycia arpeggio "półton-wielka tercja-mała tercja"... Poezja. Pogadajmy se jak najwięcej o dżezie, na którym wszyscy się tak skurwysyńsko znamy.

[black_lava]

dobre panie Koper. ja na dżezie sie nie znam ale lubie czasami posluchac jqko totalny amator. pan widze zaawansowany w przeciwienstwie do tzw. znawcow.

[mad]

Ostatnia nowa płyta jest z 2006. W latach 90 ciągle jeszcze nagrywał i do niedawna koncertował.

Czekałem na następcę naprawdę dobrego koncertowego albumu "Sound Grammar", ale z roku na rok nadzieje były coraz mniejsze. Z kolei moim ulubionym dziełem Ornette jest "Free Jazz". Potęga zbiorowej improwizacji podwójnego kwartetu ciągle robi wrażenie. Fajnie, że w wydaniu CD opublikowano ścieżkę odrzuconą z LP. Radość podwójna ze słuchania.

[byrgh]

http://merlin.pl/Giganci-jazzu-John-Col ... 69793.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Ktokolwiek widział, cokolwiek wie?

[mad]

Sądzę, że lepiej kupić parę regularnych albumów niż taką składankę. W ogóle nie lubię jazzowych składanek. Ucieka klimat, rozwadniają się ekstrakty chemiczne zgromadzone na konkretnej sesji lub - jeszcze lepiej - na koncercie.

[megawat]

Tym bardziej, że tych kilka kanonicznych albumów można kupić za grosze.

[WaszJudasz]

http://dziwowisko.pl/john-coltrane-kosciol/" onclick="window.open(this.href);return false;

ja bym się w sumie mógł zapisać

[Kurwaćukoglu]

Sądzę, że lepiej kupić parę regularnych albumów niż taką składankę. W ogóle nie lubię jazzowych składanek. Ucieka klimat, rozwadniają się ekstrakty chemiczne zgromadzone na konkretnej sesji lub - jeszcze lepiej - na koncercie.

Nie ma bardziej poronionego pomysłu, niż jazzowe kompilacje. Wrzucam takie twory do jednego worka z tym ;);



Inna sprawa, że gros jazzowych składanek (przynajmniej tych o największym potencjale komercyjnym) obejmuje konfekcyjną twórczość muzyków pokroju Chrisa Botti lub Kenny'ego G., więc nie odbywa się to z krzywdą dla tej muzyki. Jazzowa "romantyczna kolacja we dwoje"? Dziękuję, postoję.