01-05-2016, 07:13
Z polskich łojantów polecam jeszcze Andrzeja Machnika "Dwa Światy" - nie jest to książka stricte górska (w sensie: opisuję swoje eskapady), bardziej długi felieton pt "co się stało że się zesrało" o zmianie charakteru Tatr, z przedwojennego przygodowego na restrykcyjno-opresyjny, w którym za szlajanie się poza szlakami czy nocowanie pod chmurką trzeba przyjąć na klatę fakt, że się jest tatrzańskim bandytą ganianym przez filanców.
no, a w temacie: wczoraj wybraliśmy się do Doliny Młynickej, teoretycznie celem był Hruby Wierch ale po ostatnich opadach niemożliwością było się na niego dostać w sensownym czasie. Każdy jeden żleb w dolinie wysypał, na naszej drodze podejścia na grań ślad po urwanej desce śnieżnej na jakieś 100 metrów szerokości - finalnie udało nam się wejść (na trzęsących nogach) na Bystrą Ławkę, przetrawersowałem kawałek w stronę Furkotu nad linią obrywu lawiny i stwierdziliśmy zgodnie, że koniec wrażeń na dzisiaj, graniówka w tamtych warunkach zajęłaby nam z pięć godzin. i prawdopodobnie na którymś z nawisów bym poleciał (na linie co prawda, ale wahadełko na 10 metrów też do miłych nie należy). Tak więc na Bystrej się skończyło - ale wycieczka zdecydowanie udana, pogoda dopisała, ludzi zero (jedną parkę tylko minęliśmy schodząc). No i zaliczyliśmy pierwszą akcję ratunkową - nad Wodospadem Skok kręcił się jakiś chłopaczek, ewidentnie nie mogąc zejść... z pobieżnej rozmowy wyszło, że ma stwardnienie rozsiane, zadzwonił już po HZS i usłyszał "że ma odpocząć i zejść po własnych śladach" (przyjść przyjdą, ale nie wiedzą kiedy bo mają akcję w Staroleśnej). No to żeśmy gościa sprowadzili do Szczyrbskiego, co mnie bardziej zmęczyło niż chyba to całe dymanie wysoko po śniegu ;p
Intensive silence, all in blood red
A spawn of hell I am the evil dead