Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
w sumie chodziło mi o nazwe tematu (nazwa trasy zamiast kapel) a nie o date (nie zauważyłem że zła) ;)ramonoth pisze:Knock Out taką datę pierwotnie podał.Żułek pisze:kuncert tez bedzie
viewtopic.php?f=8&t=15703" onclick="window.open(this.href);return false;
tylko założyciel tematu troche zawalił z nazwą tematu ;)
to już było widać na ostatnim koncercie w Krakowie.neuro pisze:Piękne rzeczy bas wyczynia. A Lombardo to jest szef wszystkich szefów, znakomicie się wpasował w ich granie. Doskonały kawałek!
Nie byłem i bardzo żałuję. Mam nadzieję że do Warszawy na Persistence dotrę :)gelO pisze:to już było widać na ostatnim koncercie w Krakowie.neuro pisze:Piękne rzeczy bas wyczynia. A Lombardo to jest szef wszystkich szefów, znakomicie się wpasował w ich granie. Doskonały kawałek!
Taki klasyczny Muir, ma swój sposób śpiewania. Jest dobrze :)Żułek pisze: mam wrażenie ze wokal jakiś taki bez powera, ale może mi sie tylko zdaje bo dawno ich nie słuchałem
tak!hcpig pisze: Jakie to jest witalne, jakby te dziadki miały po 20 lat, szakunec.
Fajna plyta, energetyczna i skoczna, ale do swiezosci "Lights Camera" daleko moim zdaniem. Najwieksza wada dla mnie jest chyba to, ze za bardzo to sie zmywa z ostatnimi dokonaniami Infectious Grooves, ktore mialo byc wlasnie funkowa odskocznia i odsianiem tego typu klimatow z repertuaru ST. Najbardziej robia mi 2 ostatnie kawalki, troche wlasnie w klimacie Art Of Rebellion, z przestrzenia i luzem.neuro pisze:Dwa faworyty na szybko to Living for Life (kawałek jakby dla Lombardo napisany) i One finger salute (hicior!). Generalnie płytka znakomita, stężenie świeżości na poziomie "Lights camera", a co bas gdzieniegdzie wyczynia to Trujilo nawet nie :)
Porównanie z Lights Camera dotyczyło raczej energii, takiej kompozycyjnej lekkości, zabawy z formą, radochy grania. Z oczywistym zastrzeżeniem, że generalnie trudno porównywać płyty, które dzieli ćwierć wieku, zwłaszcza jeśli pierwszą z nich poznało się w momencie wydania :) Ale tak to słyszę. Co do funka (funk jest ok!) - na LCR bylo go jeszcze całkiem sporo (Lovely, Go`n breakdown, Send me your money) etc), Art of Rebellion było już poważniejsze, bardziej monumentalne.Triceratops pisze:Fajna plyta, energetyczna i skoczna, ale do swiezosci "Lights Camera" daleko moim zdaniem. Najwieksza wada dla mnie jest chyba to, ze za bardzo to sie zmywa z ostatnimi dokonaniami Infectious Grooves, ktore mialo byc wlasnie funkowa odskocznia i odsianiem tego typu klimatow z repertuaru ST. Najbardziej robia mi 2 ostatnie kawalki, troche wlasnie w klimacie Art Of Rebellion, z przestrzenia i luzem.neuro pisze:Dwa faworyty na szybko to Living for Life (kawałek jakby dla Lombardo napisany) i One finger salute (hicior!). Generalnie płytka znakomita, stężenie świeżości na poziomie "Lights camera", a co bas gdzieniegdzie wyczynia to Trujilo nawet nie :)
Plyta fajna i swieza ale to troche takie Suicidal Grooves albo Infectious Tendencies jak kto woli. Wlonczam se tera Lights Camera Revolution i od razu czuje kurwa to konkretne pociagniecie gitarki i te pikne, rozmarzone soloweczki...to jest ta roznica.
Ja tez, i sie kurwa dziwie, co jest do huja waclawa grane, ze nikogo nie opchodzi ta kapitalna plyta. Jest tu wszystko to co powinno byc w super formie a pies z kulawa noga sie nie wypowiada. No i mozna sobie pomarzyc jakby to bylo jakby Dawid pobebnil tu i owdzie, jakby podciagnal jakosc materialu.neuro pisze:Słucham i słucham :)
