MERCYFUL FATE
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12612
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: MERCYFUL FATE
Nie potrafiłbym powiedzieć, że najlepszy, ale na pewno jeden z najlepszych i także - najbardziej wpływowych. Absolutnie nie do przecenienia. Ale tak jak pisałem, jego wielkość zależy także od kontekstu czasów, w których powstał, co się wtedy grało, jakie płyty wtedy wychodziły na scenie rockowo-metalowej.
all the monsters will break your heart
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: MERCYFUL FATE
Od "Dead Again" gorszy jest "9", a "The Puppet Master" to najlepsza płyta Kinga po "The Spider's Lullabye". :)Harlequin pisze: Dokładniej "Dead Again" i "The Puppet Master" (można zamienić na Abigail II)
Teatr teatrem, ale gdzie w MF znajdzisz taki pocisk perkusyjny, jaki zaserwował M. Dee na "Them" czy też tak grający duet gitarowy jakim był Blakk-LaRocque na "Conspiracy"?Harlequin pisze: A tak serio to pierwsze 2 MF to muzyka i serducho, twórczosć KD to teatr, szopka i spektakl. Ja jednak wole muzyke.
Nie przeszkadza mi to jednak uważać, że:
:)Harlequin pisze:DBTO (...) to po prostu najlepszy w moim odczucie metalowy album ever :)
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
- manieczki
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12171
- Rejestracja: 25-07-2010, 03:07
Re: MERCYFUL FATE
Prosze, oto caly numer Denner/Shermann
https://iliveforonedollaraday.wordpress ... tans-tomb/" onclick="window.open(this.href);return false;
https://iliveforonedollaraday.wordpress ... tans-tomb/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
- manieczki
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12171
- Rejestracja: 25-07-2010, 03:07
Re: MERCYFUL FATE
Klip Denner/Shermann
[youtube][/youtube]
Ktos tu aspiruje do najbardziej gownianego wideła 2015 roku :D
[youtube][/youtube]
Ktos tu aspiruje do najbardziej gownianego wideła 2015 roku :D
http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
- morbid
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2189
- Rejestracja: 21-08-2009, 00:07
- Lokalizacja: R-G-Z
Re: MERCYFUL FATE
wideo nie specjalne fakt,ale muzyka bardzo fajna....zakupiono i jest słuchane,więc wiem :)manieczki pisze:Klip Denner/Shermann
[youtube][/youtube]
Ktos tu aspiruje do najbardziej gownianego wideła 2015 roku :D
Re: MERCYFUL FATE
Siadłem dziś z "Melissą", by tak historycznie, dla własnej wiedzy porozkminiać sobie, skąd się do Mercyful Fate wzięło. I mam zagwozdkę – nie pasuje mi do żadnych wzorów. Niby pamiętam, że na pierwszej EP słyszałem czasem wyraźnie Motorhead, a i tutaj jest czasem Lemmy, początek "Curse of the Pharaohs" to wykapane AC/DC, harmonie Maidenowe – ale jako całość był to jednak nieubłaganie oryginalny zespół. Chyba, że rżnęli np. z Death SS, którego w ogóle nie pamiętam, ale wkrótce sobie odświeżę. Mieli wszystko, co potrzebne – unikatowy kręgosłup muzyczny, chwytliwe melodie, dobrych gitarzystów, wybietnego wokalistę, jak na tamten czas oryginalną otoczkę i niezaprzeczalny talent do songwritingu i refrenów. O, w solo w "At the Sound of the Demon Bell" słyszę jeszcze Deep Purple, w jednym riffie zresztą też. Z takstami naprawdę poszli na całość, Watain mogłoby do dziś całe fragmenty brać dla siebie.
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10139
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: MERCYFUL FATE
Raczej dobrego wokalistę i WYBITNYCH gitarzystów.
King solo to muza o klasę niższa.
A gdzie kenoza, iluminacja, transcendentyzm i wtręty nietzscheańskie?
King solo to muza o klasę niższa.
Przecież te teksty to czysty debilizm i stereotypowe sataniczne prostactwo, które miało szokować w najbardziej prymitywny sposób. Brakuje jeszcze kawałka o jedzeniu kotów.Karkasonne pisze:Z takstami naprawdę poszli na całość, Watain mogłoby do dziś całe fragmenty brać dla siebie.
A gdzie kenoza, iluminacja, transcendentyzm i wtręty nietzscheańskie?
Yare Yare Daze
Re: MERCYFUL FATE
Proszę księdza, trochę się ksiądz zagalopował! U Watain nie było Nietzschego, tylko odwrócone krzyże nasączone świętą krwią, i pierdolenie żydowskiego Boga - tutaj podobnie.hcpig pisze: Przecież te teksty to czysty debilizm i stereotypowe sataniczne prostactwo, które miało szokować w najbardziej prymitywny sposób. Brakuje jeszcze kawałka o jedzeniu kotów.
A gdzie kenoza, iluminacja, transcendentyzm i wtręty nietzscheańskie?
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10139
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: MERCYFUL FATE
Jakoś Watain nie dostał się do katechizmów, Kim Benedix Petersen i owszem.
Yare Yare Daze
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: MERCYFUL FATE
Nie. WYBITNEGO wokalistę i bardzo dobrych gitarzystów. King jest jeden, a wymiataczy pokroju Shermanna całkiem sporo - jednym z nich jest Andy LaRocque (tak na poczet następnej kwestii).hcpig pisze:Raczej dobrego wokalistę i WYBITNYCH gitarzystów.
Nie powiedziałbym, żeby płyty takie, jak "Abigail" "Them" czy "Conspiracy" ustępowały w czymkolwiek dokonaniom Mercyful Fate. Nieco inne granie, poziom ten sam. Mówienie o różnicy klas odbieram jako żart.hcpig pisze:King solo to muza o klasę niższa.
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10139
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: MERCYFUL FATE
Nie sądzę żeby kompozycyjnie to była ta sama liga. Songwriting.
W solowym Kingu jest dużo baroku, pustych popisów, muza jest przegadana i efekciarska. Dlatego najbardziej lubię 'Fatal Portrait' jako najbardziej surową i ascetyczną.
W solowym Kingu jest dużo baroku, pustych popisów, muza jest przegadana i efekciarska. Dlatego najbardziej lubię 'Fatal Portrait' jako najbardziej surową i ascetyczną.
Yare Yare Daze
Re: MERCYFUL FATE
W sumie zgadzam się. Płyty MF wniosły znacznie więcej w świat muzyki niż solowy King.
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: MERCYFUL FATE
Co sprawia, że jest to - wg Ciebie - różnica klas?hcpig pisze:Nie sądzę żeby kompozycyjnie to była ta sama liga. Songwriting.
Barok bez wątpienia, pustych popisów nie uświadczyłem (chyba nie masz na myśli partii solowych Andy'ego?), a efekciarstwo służy treści i cały ten przepych jest jak najbardziej na miejscu w tej bardzo teatralnej muzyce.hcpig pisze:W solowym Kingu jest dużo baroku, pustych popisów, muza jest przegadana i efekciarska.
Świetny krążek, jeden z pierwszych metalowych, jakie usłyszałem i do tej pory z przyjemnością do niego wracam.hcpig pisze:Dlatego najbardziej lubię 'Fatal Portrait' jako najbardziej surową i ascetyczną.
To chyba nie dziwi, jeżeli weźmiemy pod uwagę daty ukazania się pierwszych płyt MF i KD i fakt, że ten drugi powstał na gruzach tego pierwszego...Karkasonne pisze:Płyty MF wniosły znacznie więcej w świat muzyki niż solowy King.
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
- bayzell
- zaczyna szaleć
- Posty: 111
- Rejestracja: 24-11-2015, 19:25
Re: MERCYFUL FATE
Karkasonne pisze:Siadłem dziś z "Melissą", by tak historycznie, dla własnej wiedzy porozkminiać sobie, skąd się do Mercyful Fate wzięło. I mam zagwozdkę – nie pasuje mi do żadnych wzorów. Niby pamiętam, że na pierwszej EP słyszałem czasem wyraźnie Motorhead, a i tutaj jest czasem Lemmy, początek "Curse of the Pharaohs" to wykapane AC/DC, harmonie Maidenowe – ale jako całość był to jednak nieubłaganie oryginalny zespół. Chyba, że rżnęli np. z Death SS, którego w ogóle nie pamiętam, ale wkrótce sobie odświeżę. Mieli wszystko, co potrzebne – unikatowy kręgosłup muzyczny, chwytliwe melodie, dobrych gitarzystów, wybietnego wokalistę, jak na tamten czas oryginalną otoczkę i niezaprzeczalny talent do songwritingu i refrenów. O, w solo w "At the Sound of the Demon Bell" słyszę jeszcze Deep Purple, w jednym riffie zresztą też. Z takstami naprawdę poszli na całość, Watain mogłoby do dziś całe fragmenty brać dla siebie.
chyba wzieli- myśle że niemało- od takiego bendu : URIAH HEEP ......
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11086
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: MERCYFUL FATE
O to, to, istota sprawy. Nawet jak komponenty troszkę inne, to słychać bardzo. Kurde, że sam na to nie wpadłem, aż mi wstyd. No, ale uwielbiam jednych i drugich, więc pod skórą czułem ;-)bayzell pisze:chyba wzieli- myśle że niemało- od takiego bendu : URIAH HEEP ......
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
- bayzell
- zaczyna szaleć
- Posty: 111
- Rejestracja: 24-11-2015, 19:25
Re: MERCYFUL FATE
Nawet jak przelecisz po tytułach utworów Uriah wychodzi na to że King i spółka nazywali niektóre BARDZO PODOBNIE - bądz tak samo ;-)Hatefire pisze:O to, to, istota sprawy. Nawet jak komponenty troszkę inne, to słychać bardzo. Kurde, że sam na to nie wpadłem, aż mi wstyd. No, ale uwielbiam jednych i drugich, więc pod skórą czułem ;-)bayzell pisze:chyba wzieli- myśle że niemało- od takiego bendu : URIAH HEEP ......
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10139
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: MERCYFUL FATE
Się zacytuję z innego tematu.Plagueis pisze: Co sprawia, że jest to - wg Ciebie - różnica klas?
hcpig pisze:
Mercyful Fate to kawałki, piosenki, hity i refreny którym podporządkowane są teksty. Kinga solo najpierw piszę teksty i numery robi pod koncept przez co trudno znaleźć na nich jakiś większy punkt zaczepienia, te płyty 'płyną'. Wyjątkiem jest obskurny i ascetyczny jak na rozbuchaną formę heavy metalu debiut, który ma w miarę normalne 'piosenki' i do tej płyty wracam najczęściej.
Efekciarstwo nigdy nie złuży treści bo to słowo z natury o wydźwięku pejoratywnym. Dużo solóweczek, mało mięcha i konkretnych, wrzynających się w łeb kawałków. Natomiast muzyka MF jest zawsze efektowana ale nigdy - efekciarska.Plagueis pisze: Barok bez wątpienia, pustych popisów nie uświadczyłem (chyba nie masz na myśli partii solowych Andy'ego?), a efekciarstwo służy treści i cały ten przepych jest jak najbardziej na miejscu w tej bardzo teatralnej muzyce.
Yare Yare Daze
- Plagueis
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2905
- Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: MERCYFUL FATE
Przecież to, że najpierw powstaje tekst, nie ma żadnego wpływu na kompozycje. Podejrzewam, że King tworzy ogólny koncept, historię, następnie ubiera całość luźno w słowa, które są napisane na tyle elastycznie, żeby można je dopasować do muzyki, a gdy ta już powstanie, zostają na nią stosownie "położone" liryki. Wydaje mi się to dość sensowne, a i sam King chyba coś kiedyś na ten temat mówił. Druga sprawa, że co ma koncept do tego, co zagrają muzycy? Czy gitarzysta (przypomnę, że Andy LaRocque jest autorem wielu kompozycji KD) myśli o duchach z opowiadanej historii, gdy wymyśla riffy pod tę opowieść? ;) No nie sądzę. Nie widzę naprawdę związku z kolejnością powstawania muzyki i tekstów...hcpig pisze: Mercyful Fate to kawałki, piosenki, hity i refreny którym podporządkowane są teksty. Kinga solo najpierw piszę teksty i numery robi pod koncept przez co trudno znaleźć na nich jakiś większy punkt zaczepienia, te płyty 'płyną'.
Piszesz o hitach i refrenach Mercyful Fate, a ja osobiście jestem zdania, że to właśnie solowe dokonania Kinga mają znacznie większy potencjał w temacie chwytliwości (nie jest to w tym przypadku zarzut) - no weź takie "Father Picard" czy "1642 Imprisonment" i powiedz, że jest inaczej. ;)
Z tym punktem zaczepienia też się nie zgodzę. Każda kompozycja KD to autonomiczny utwór, który wpasowuje się w koncept, owszem, ale to w niczym nie zmienia faktu, że nie jest to oderwana część symfonii, tylko rozpoznawalny kawałek z własnym charakterem. Nawet te krótkie przerywniki w rodzaju "Two Little Girls" (się uczepiłem tego "The Eye" he, he).
Oczywiście. Może więc doprecyzuję - ja tego nie uważam za efekciarstwo i cytując zastosowany przez Ciebie termin, powinienem zamknąć go w cudzysłów. ;)hcpig pisze: Efekciarstwo nigdy nie złuży treści bo to słowo z natury o wydźwięku pejoratywnym.
Tutaj znowu się nie zgodzę, gdyż płyty KD do "The Spider's Lullabye" to same (jedne mniej, drugie bardziej chwytliwe) wrzynające się w łeb kawałki. Potem bywało różnie, ale powstało też sporo bardzo dobrych utworów, a nawet całe płyty ("The Puppet Master"!). Mięcha mniej, bo i muzyka nieco inna.hcpig pisze:Dużo solóweczek, mało mięcha i konkretnych, wrzynających się w łeb kawałków.
Na koniec coś, pod czym podpiszę się obiema rękami. :)hcpig pisze:Natomiast muzyka MF jest zawsze efektowana ale nigdy - efekciarska.
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
Re: MERCYFUL FATE
Słodki Jezu, który? Słuchałem na pewno kilku płyt, bardzo lubię kawałek "The Wizard", ale w życiu bym na to nie wpadł.bayzell pisze:
chyba wzieli- myśle że niemało- od takiego bendu : URIAH HEEP ......