Ech... Już mi tu jeden zarzucił, że "chcę się wyróżnić", bo "The force" stawiam nad "Reign in blood", inny kiedy okazało się, że stawiam OVERKILL nad METALLIKĘ, tak jakby te moje typy były jakieś kurewsko ułomne i/lub kontrowersyjne.[V] pisze:niby stary wyjadacz a piszesz jak smarkacz który chce się wyróżnić.
Może od razu ustalmy nietykalne podium, ewentualnie całą klasyfikację (?), w każdej możliwej kategorii i będzie spokój. Na przykład: najlepszy napój: Coca-Cola, najpiękniejsza kobieta: Angelina Jolie, najwybitniejszy przywódca: Kim Dzong Un, największe faux pas dla słuchacza chcącego uchodzić za wyrobionego: chłodne podejście do twórczości BLACK SABBATH itd. Fora internetowe zredukuje się do tablic ogłoszeń o nadchodzących koncertach, premierach płytowych i innych newsach ze światka muzycznego, albo zamknie w pizdu, bo to samo i tak 95% ludzi ma teraz dzięki Facebookowi.
Przykro mi, że tak Cię zabolały niektóre z moich wpisów, ale odsyłam do pierwszego akapitu w poście założyciela powyższego tematu.
Sprawdziłem te wszystkie furiodony na tyle wnikliwie, żeby czuć się uprawnionym do jakichkolwiek wypowiedzi wartościujących ich twórczość. Będziesz kwestionował takie rzeczy, bo wypowiadam się nie po twojej linii programowej? Do czego wtedy dojdziemy?[V] pisze:I jakoś nie chce mi się wierzyć,że tak bardzo się zagłębiałeś w te furie ,mastodony i czego tam jeszcze nie wymieniłeś a ponoć only słuchanie płyt is real..
Cholera, po raz kolejny muszę napisać: "nie rozumiem". :)Anthropophagus pisze:Powiedz Mańku tylko jakim cudem jesteś się w stanie tak bezgranicznie zachwycać Motörhead? Uszy Cię nie bolą od tego gitarowego jazgotu? :D
Dla mnie to dwa różne światy. Tobie się kojarzą ze sobą? Moje skojarzenia biegną w stronę epickich utworów BATHORY.Karkasonne pisze:Niech sobie tam słucha co chce, ale dziwię się, jak można nie trawić Dissection, uznając jednocześnie "At The Heart of Winter" za najlepszy Immortal.
Proszę o wskazanie, bom nieświadom.Anthropophagus pisze:Pewnie, że tak tylko właśnie chodzi o takie kwiatki jak sam właśnie przytoczyłeś a jest ich tam więcej ;)
Tak jak pisałem, umiarkowany sentyment do pierwszych pięciu albumów miałem, parę utworów naprawdę lubiłem, ale niewiele więcej z tego wynikało. Potencjał czułem, jednak nigdy do końca nie zażarło. Prze długi czas wracać mi się do tego nie chciało, bo odrzucali mnie wydawanymi ostatnio rzeczami. Dopiero w tej dekadzie się przeprosiłem z dorobkiem z lat 80-tych.Karkasonne pisze:Też nie spodziewałbym się, że akurat Maniek może nie lubić Kreatora. Gustuje głównie w relatywnie prostym, brutalnym napierdalaniu, a jeden z największych klasyków tego grania akurat mu nie podszedł. No, ale gust bywa nielogiczny.
Ale dlaczego? To jakaś święta krowa? Z tamtych czasów wolę posłuchać np. "Love it to death" albo "Killer" Coopera.[V] pisze:ja rozumiem,że komuś się nie podoba jakaś płyta Death,Autopsy czy Darkthrone.Ale żeby mieć wyjebane na klasykę typu Black Sabbath to już zalatuje żułkiem level master. Po prostu człowiek śmieje się pod wąsem.
Z tamtych klimatów np. "Give 'em Hell" WITCHFYNDE. BLACK SABBATH (zwłaszcza to klasyczne) mnie z reguły strasznie nudzi. Fenomenu takich utworów jak "Into the Void" nie zrozumiem nigdy.
Z tym "śmianiem się pod wąsem" to bym uważał, bo ktoś może się zacząć śmiać z brandzlowania nad i lansowania na forum o metalu zespołów pokroju DEPECHE MODE.