12-03-2018, 05:18
Przeczytałem cały temat, spędziłem z tym ze 3h, ale nie żałuję. Argumentacja, która czasem się przewija, potrafi być totalnie rozdupcająca. Potem poszło to w jakąś bardziej akademicką dyskusję, ale przez większość czasu było tylko powtarzanie: nie lubię, bo lewaki, nie lubię, bo skaczą, nie lubię, bo milion małych innych obsranych rzeczy, a żadna niezwiązana z muzyką. Czy ja też byłem tak wkurwiający kiedyś, odrzucając apriori Burzum czy Graveland? Chyba nie, bo Graveland wciąż uważam w większości za szajs, no ale mniejsza, nie o to chodzi.
I tak w tę długą noc leci - niezamierzenie - całe dysko RATM w tle. Zaskakująco rośnie w moich notowaniach. Zaskakująco, bo z jednej strony byli ze mną praktycznie od dzieciaka gdzieś w tle, potem człowiek się zradykalizował muzycznie więc takie rzeczy były dla pozerów. Ale teraz od nowa odkrywam tę dziwną mieszankę - bo z jednej strony skaczące dzieciaki, komuniści, młodzieżowy, porywający wkurw - a z drugiej ta muzyka jest bardzo dojrzała i świadczy o DUŻEJ edukacji muzycznej. Te riffy nie wzięły się z dupy, tak że dzieciak siadł w garażu i to wysmażył przypadkiem - przynajmniej mi ciężko w to uwierzyć. Gdzieś tam Drone napisał, że to najbardziej pojętni uczniowie Led Zeppelin, nie dodając nic więcej. Większość popadła chyba w niedowierzanie, albo uznała to za żart. A ja tak słucham sobie riffu w "Sleeping in the fire" i zaczynam chyba łapac, o co chodzi.