Anthropophagus pisze:Pole było obok świniaków ;) Niestety nie mam fotki ale masz jeszcze unholy goata ze świnią:nagrobek pisze:nie dramatyzuj:) to pole namiotowe?:)Anthropophagus pisze:
;)
Na wstępnie podziękowania dla driverów: 535 i Killer'a - niech Was Rogaty ma w swej opiece. W piątek dojechaliśmy w trakcie setu ATTIC czyli szóstej w kolejności kapeli tego dnia. Niestety ominął nas w ten sposób niszczący (dosłownie - chłopaki rozjebali 3 wiosła) set ANIMA DAMNATA. ATTIC w ogóle nie znam z płyt ale z tego co było słychać zza grodu jest to zespół mocno inspirowany twórczością KING DIAMOND/MERCYFUL FATE żeby nie powiedzieć, że jest to ordynarna zrzynka - nie wnikam, słyszałem tylko zza "murów" grodu, nie widziałem więc może kto inny się wypowie na ich temat. WITCHMASTER, który był następny w kolejce zagrał naprawdę zajebiście dobry set okraszony solidnym brzmieniem ale oni nigdy nie zawodzą, ostatnim razem jak ich widziałem było dokładnie tak samo. SATAN to raczej mało dynamiczny Heavy Metal, który wyraźnie odstawał klimatem od reszty kapel - tyle samo ludzi było zachwyconych co i zniesmaczonych ;) BLASPHEMY rozpierdoliło doszczętnie. Totalna rzeź i zezwierzęcenie, te monstra robią niesamowite wrażenie na żywo - mieli doskonałe brzmienie (momentami tylko wokal troszkę zanikał) co przy tym co grają jest nie lada wyczynem, kluczowa poza samym kręceniem gałek była akustyka samego miejsca, która jest wprost niebywała. Wstyd mi po tym gigu jak jeszcze nieco ponad tydzień temu pisałem, że chyba nie dojadę, że Emperor był priorytetem i widziałem a Blasphemy chyba odpuszczę, jednak teraz widzę jak kurewski błąd życiowy by to był. Od końca lat 90' zarzynałem kasetę z "Fallen Angel Of Doom" i ich zajebiście ceniłem i szanowałem ale teraz dopiero zrozumiałem po tym koncercie czym BLASPHEMY jest tak na prawdę. Zero pytań. ABSOLUT. Niesamowite jest to, że goście tak kultowi, mający taki status chodzili przez te 2 dni swobodnie, można było sobie pogadać, napić się browara, zrobić foty - Sylwia z Tarnowa, która nas odwiedziła z odbywającego się nieopodal zlotu oldtimerów swoim krążownikiem szos wzięła nawet Black Windsa i Caller'a na przejażdżkę swoim krążownikiem szos - jaja w chuj, my sobie spokojnie zajaraliśmy bata z gośćmi z BLASPHEMY / VASSAFOR, rozmawiając o różnych ciekawostkach - słowem Ross Bay Cult Eternal jak jasny chuj. Na koniec niesamowitego wieczoru doskonałą sztukę zapierdolił THRONEUM, wieńcząc dzień rozkurwiającym "Infernal Tanks Attack" po którym można było spierdalać do namiotów, tu po drodzę wspomnę o jakichś idiotach, którzy napierdoleni postanowili porwać rower wodny i popływać po jeziorku - dziwne że się nie utopili. Świetne też było już na polu namiotowym koło 1:30 w nocy, godzinę po koncercie Throneum jak się jakiś chuj obudził i zaczął drzeć mordę na cały głos "THRONEUM!!!!, THRONEUM!!!, THROOOOOOONEUM!!!!", a gdzieś z oddali było tylko słychać "zamknij te morde!" :D Usnąłem szczęśliwy jak dziecko koło 2:30 z perspektywą obejrzenia w sobotę przede wszystkim Plagi i Nifelheim, o których to już jutro coś skrobnę. Hailsa!
Fura była niezła, to się nie dziwię chłopakom, że chcieli pojeździć :-)))))
