No i nie tak dobry jak poprzedni numerŻułek pisze:[youtube][/youtube]
NEVERMORE
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- Harlequin
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9009
- Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
- Lokalizacja: Koko City
Re: NEVERMORE
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12607
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: NEVERMORE
Nie tak zajebisty, ale jednak całkiem dobry. Tutaj chyba najważniejszy jest tekst, który opowiada o przyjacielu Warrela ze szkoły, który był kaleką i nad którym inni się znęcali.
all the monsters will break your heart
- TheDude
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 6995
- Rejestracja: 23-03-2011, 00:43
Re: NEVERMORE
[youtube][/youtube]
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15514
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: NEVERMORE
w sumie musiałbym se debiut przypomnieć ale tak na świeżo to ten album słucha mi się o wiele lepiej
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- TheDude
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 6995
- Rejestracja: 23-03-2011, 00:43
Re: NEVERMORE
Ja jutro na spokojnie obadam całość.
- TheDude
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 6995
- Rejestracja: 23-03-2011, 00:43
Re: NEVERMORE
Słucham tego albumu i mam ciarki. Warrel z tymi zawodnikami nagrał album Nevermore.Wypas !
- Harlequin
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9009
- Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
- Lokalizacja: Koko City
Re: NEVERMORE
Dobra płyta, ale spazmów nie dostałe. Faktycznie wyszedl materiał mocno nevermorowy, ale nawet dyby to był material nagrany po szyldem nevermore to i tak byłby to jeden ze slabszych materiałow. Za dużo tu dla mnie kawałków z rozmydlonymi liniami melodycznymi, balladowymi wręcz, a za mało dokurwionego, metalowego odjazdu.
- Anzhelmoo
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1344
- Rejestracja: 19-03-2017, 08:51
Re: NEVERMORE
Trzeba brać poprawkę na to, że po modyfikacjach Loomisa ten materiał niekoniecznie musiałby być jednym ze słabszych :D
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.
- TheDude
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 6995
- Rejestracja: 23-03-2011, 00:43
Re: NEVERMORE
Jednak na pożegnanie to i tak dobrze, że coś wyciosali z tego co Warrel pośpiewał przed śmiercią.Harlequin pisze:Dobra płyta, ale spazmów nie dostałe. Faktycznie wyszedl materiał mocno nevermorowy, ale nawet dyby to był material nagrany po szyldem nevermore to i tak byłby to jeden ze slabszych materiałow. Za dużo tu dla mnie kawałków z rozmydlonymi liniami melodycznymi, balladowymi wręcz, a za mało dokurwionego, metalowego odjazdu.
- Harlequin
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9009
- Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
- Lokalizacja: Koko City
Re: NEVERMORE
Tak, bo co by nie mówić i tak jest to dobry album i mnie się podoba.TheDude pisze:Jednak na pożegnanie to i tak dobrze, że coś wyciosali z tego co Warrel pośpiewał przed śmiercią.Harlequin pisze:Dobra płyta, ale spazmów nie dostałe. Faktycznie wyszedl materiał mocno nevermorowy, ale nawet dyby to był material nagrany po szyldem nevermore to i tak byłby to jeden ze slabszych materiałow. Za dużo tu dla mnie kawałków z rozmydlonymi liniami melodycznymi, balladowymi wręcz, a za mało dokurwionego, metalowego odjazdu.
- TheDude
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 6995
- Rejestracja: 23-03-2011, 00:43
Re: NEVERMORE
Ciekawostka
[youtube][/youtube]
[youtube][/youtube]
- Wódz 10
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2041
- Rejestracja: 15-12-2006, 20:44
Re: NEVERMORE
Heh, chyba sie przekonalem w koncu do tego zespolu (14 lat mi to zajelo). Ten Godless Endavour brzmialby o wiele lepiej bez tej cykajacej sieczki perkusyjnej i beznamietnych solowek - plusy za smetne harmonie i chore wokale. Dobre klimaty.
I dream of colour music,
And the intricacies of the machines that make it possible
And the intricacies of the machines that make it possible
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 657
- Rejestracja: 23-07-2012, 10:58
- Lokalizacja: Þríhnúkagígur
Re: NEVERMORE
Już prawie 10 lat minęło od ostatniej płyty tej fenomenalnej kapeli. Kolejnej oczywiście nie będzie, bo jak wiadomo Warrel Dane zawinął się z tego świata, a Jeff Loomis poświęcił wspaniały talent do pisania genialnych utworów i niesamowitych solówek na rzecz zarabiania dużo lepszego hajsu w firmie Arch Enemy.
Przypominam sobie zatem całą, niemal perfekcyjną dyskografię panów z Seattle.
1) Nevermore – debiutancki album to jeszcze nie do końca ukształtowany, niepowtarzalny styl Amerykanów. Słychać sporo power metalu (Sanctuary się oczywiście kłania), ale dominuje jednak thrashowy ciężar. Takie kawałki jak What Tomorrow Knows czy Garden of Gray miażdżą rewelacyjnymi riffami (chociaż jeszcze lepiej brzmią moim zdaniem na koncertówce The Year of the Voyager).
2) The Politics of Ecstasy – drugi album to już ten Nevermore. Bardziej rozbudowane, urozmaicone (niech będzie, że progresywne) kawałki. Słychać jeszcze więcej wkurwienia i rozczarowania otaczającym światem. Hit za hitem, każdy kawałek jest inny i łatwy do zapamiętania – to duży plus tej płyty.
3) Dreaming Neon Black – moim zdaniem opus magnum zespołu. Pokażcie mi drugi album w stylistyce heavy/thrash z taką dawką negatywnych emocji. Gdybym się bawił w szczegółowe szufladki, określiłbym tę płytę jako depressive thrash metal. Nie wiem przez co przechodził Warrel Dane w tamtym okresie, ale w jego życiu musiało się wydarzyć coś tragicznego. Przy okazji nagrał najlepsze wokale w karierze. Przy całej tej rozpaczy, desperacji i depresyjnej aurze, jaką emanuje ten album, jest to wciąż potwornie ciężkie granie. Nie ma mowy o balladach (tytułowy kawałek wydaje się niebezpiecznie do tego zbliżać, ale to wciąż ciężki i bardzo duszny utwór). Momentami naprawdę dokładają do pieca – Poison Godmachine czy I Am the Dog to szaleńcza jazda z obłąkanymi wokalami Dane’a. Płyta jedyna w swoim rodzaju. Kocham.
4) Dead Heart in a Dead World – mój pierwszy kontakt z Nevermore i przez jakiś czas mój ulubiony ich album. Powiedziałbym, że dobry na start, od ciężkiego klimatu Dreaming Neon Black łatwo się odbić. Sporo tu hitów i ładnych melodii, a Loomis sypie kapitalnymi riffami. Po jakimś czasie trochę mi się ten album jednak zdewaluował. Jest chyba trochę za miękki, chociaż to nadal bardzo dobre, metalowe granie.
5) Enemies of Reality – album rzekomo spieprzony przez fatalną produkcję (już 2 lata później wyszedł remaster z poprawionym brzmieniem). Piszę „rzekomo”, bo jak dla mnie nic nie jest w stanie zepsuć tak genialnie napisanych kawałków jak Enemies of Reality, Never Purify czy I, Voyager. Wersji zremasterowanej nie słyszałem i nie czuję takiej potrzeby. Przyzwyczaiłem się do tego demówkowego, przytłumionego brzmienia. Muzyka się broni. Loomis napisał chyba tutaj najlepsze swoje solówki. Minusy? Trochę nierówny album jednak, ze 3-4 wałki odstają jakością, moim zdaniem.
6) This Godless Endeavor – kolejny znakomity album, chyba najbardziej progresywny w karierze Nevermore. Zamykający, tytułowy utwór to prawdziwy majstersztyk z wieloma zmianami tempa i niesamowitą dramaturgią. Po raz pierwszy Loomis i Dane w takim stopniu dopuścili do pisania muzyki drugiego gitarzystę – nowo zatrudnionego Steve’a Smytha. Bez żadnej szkody dla jakości.
7) The Obsidian Conspiracy – na początku pisałem o niemal perfekcyjnej dyskografii Nevermore. No właśnie – Konspiracja to powód tego „niemal”. Pamiętam, jak bardzo byłem rozczarowany, kiedy ten album wyszedł (po pięciu długich latach od poprzedniej studyjnej płyty). Dawałem mu jeszcze wiele szans, ale zawsze z tym samym rezultatem. To wydawnictwo wydaje mi się nagrane trochę na siłę. Odwalenie roboty, bo już czas coś nagrać, ruszyć w trasę, może wywiązać się z kontraktu. Nie jest to zła muzyka, jest kilka dość udanych kawałków, to nadal ten sam styl, ale zdecydowanie brakuje pomysłów. Solówki i riffy nijak się mają do tego, do czego przyzwyczaił nas Loomis. Wokalowi Dane’a też brakuje siły, świeżości. Pierwsza solowa płyta Warrela kasuje The Obsidian Conspiracy.
Na koniec pozwolę sobie na subiektywną nierówność:
Dreaming > Enemies = Politics > Dead Heart = Godless > Nevermore > Obsidian
Na równi z The Politics of Ecstasy stawiam również doskonałą EP In Memory.
Przypominam sobie zatem całą, niemal perfekcyjną dyskografię panów z Seattle.
1) Nevermore – debiutancki album to jeszcze nie do końca ukształtowany, niepowtarzalny styl Amerykanów. Słychać sporo power metalu (Sanctuary się oczywiście kłania), ale dominuje jednak thrashowy ciężar. Takie kawałki jak What Tomorrow Knows czy Garden of Gray miażdżą rewelacyjnymi riffami (chociaż jeszcze lepiej brzmią moim zdaniem na koncertówce The Year of the Voyager).
2) The Politics of Ecstasy – drugi album to już ten Nevermore. Bardziej rozbudowane, urozmaicone (niech będzie, że progresywne) kawałki. Słychać jeszcze więcej wkurwienia i rozczarowania otaczającym światem. Hit za hitem, każdy kawałek jest inny i łatwy do zapamiętania – to duży plus tej płyty.
3) Dreaming Neon Black – moim zdaniem opus magnum zespołu. Pokażcie mi drugi album w stylistyce heavy/thrash z taką dawką negatywnych emocji. Gdybym się bawił w szczegółowe szufladki, określiłbym tę płytę jako depressive thrash metal. Nie wiem przez co przechodził Warrel Dane w tamtym okresie, ale w jego życiu musiało się wydarzyć coś tragicznego. Przy okazji nagrał najlepsze wokale w karierze. Przy całej tej rozpaczy, desperacji i depresyjnej aurze, jaką emanuje ten album, jest to wciąż potwornie ciężkie granie. Nie ma mowy o balladach (tytułowy kawałek wydaje się niebezpiecznie do tego zbliżać, ale to wciąż ciężki i bardzo duszny utwór). Momentami naprawdę dokładają do pieca – Poison Godmachine czy I Am the Dog to szaleńcza jazda z obłąkanymi wokalami Dane’a. Płyta jedyna w swoim rodzaju. Kocham.
4) Dead Heart in a Dead World – mój pierwszy kontakt z Nevermore i przez jakiś czas mój ulubiony ich album. Powiedziałbym, że dobry na start, od ciężkiego klimatu Dreaming Neon Black łatwo się odbić. Sporo tu hitów i ładnych melodii, a Loomis sypie kapitalnymi riffami. Po jakimś czasie trochę mi się ten album jednak zdewaluował. Jest chyba trochę za miękki, chociaż to nadal bardzo dobre, metalowe granie.
5) Enemies of Reality – album rzekomo spieprzony przez fatalną produkcję (już 2 lata później wyszedł remaster z poprawionym brzmieniem). Piszę „rzekomo”, bo jak dla mnie nic nie jest w stanie zepsuć tak genialnie napisanych kawałków jak Enemies of Reality, Never Purify czy I, Voyager. Wersji zremasterowanej nie słyszałem i nie czuję takiej potrzeby. Przyzwyczaiłem się do tego demówkowego, przytłumionego brzmienia. Muzyka się broni. Loomis napisał chyba tutaj najlepsze swoje solówki. Minusy? Trochę nierówny album jednak, ze 3-4 wałki odstają jakością, moim zdaniem.
6) This Godless Endeavor – kolejny znakomity album, chyba najbardziej progresywny w karierze Nevermore. Zamykający, tytułowy utwór to prawdziwy majstersztyk z wieloma zmianami tempa i niesamowitą dramaturgią. Po raz pierwszy Loomis i Dane w takim stopniu dopuścili do pisania muzyki drugiego gitarzystę – nowo zatrudnionego Steve’a Smytha. Bez żadnej szkody dla jakości.
7) The Obsidian Conspiracy – na początku pisałem o niemal perfekcyjnej dyskografii Nevermore. No właśnie – Konspiracja to powód tego „niemal”. Pamiętam, jak bardzo byłem rozczarowany, kiedy ten album wyszedł (po pięciu długich latach od poprzedniej studyjnej płyty). Dawałem mu jeszcze wiele szans, ale zawsze z tym samym rezultatem. To wydawnictwo wydaje mi się nagrane trochę na siłę. Odwalenie roboty, bo już czas coś nagrać, ruszyć w trasę, może wywiązać się z kontraktu. Nie jest to zła muzyka, jest kilka dość udanych kawałków, to nadal ten sam styl, ale zdecydowanie brakuje pomysłów. Solówki i riffy nijak się mają do tego, do czego przyzwyczaił nas Loomis. Wokalowi Dane’a też brakuje siły, świeżości. Pierwsza solowa płyta Warrela kasuje The Obsidian Conspiracy.
Na koniec pozwolę sobie na subiektywną nierówność:
Dreaming > Enemies = Politics > Dead Heart = Godless > Nevermore > Obsidian
Na równi z The Politics of Ecstasy stawiam również doskonałą EP In Memory.
heykvísl og ofn
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18134
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 657
- Rejestracja: 23-07-2012, 10:58
- Lokalizacja: Þríhnúkagígur
Re: NEVERMORE
Akurat ten jest chyba najlepszy z tego albumu, nie zmienia to faktu, że to zdecydowanie najgorsze ich wydawnictwo. Ja tu czuję wypalenie.
heykvísl og ofn
- moonfire
- zahartowany metalizator
- Posty: 3483
- Rejestracja: 10-05-2011, 00:48
Re: NEVERMORE
Obsidian to jedyna płyta Nevermore, której nie mam. Może kiedyś się przekonam.
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15514
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: NEVERMORE
Loomis i Williams coś knują 
Earlier today (Friday, December 27),Loomis and Williams both shared a one-minute video teaser containing various NEVERMORE-related imagery and what appear to be the silhouettes of Loomis and Williams along with the text "Resurrecting The Dream". The teaser ends with the NEVERMORE logo along with the line "A New Chapter Rises" and the year "2025".
[media]https://www.youtube.com/shorts/LFrepzslP-E[/media]

Earlier today (Friday, December 27),Loomis and Williams both shared a one-minute video teaser containing various NEVERMORE-related imagery and what appear to be the silhouettes of Loomis and Williams along with the text "Resurrecting The Dream". The teaser ends with the NEVERMORE logo along with the line "A New Chapter Rises" and the year "2025".
[media]https://www.youtube.com/shorts/LFrepzslP-E[/media]
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- Lukass
- zahartowany metalizator
- Posty: 4706
- Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: NEVERMORE
Ufam, że to się nigdy nie wydarzy. To jak TON bez Petera. Jak BAJM bez Beaty K. Nie, niech to się nie wydarzy.Żułek pisze: ↑28-12-2024, 00:42Loomis i Williams coś knują
Earlier today (Friday, December 27),Loomis and Williams both shared a one-minute video teaser containing various NEVERMORE-related imagery and what appear to be the silhouettes of Loomis and Williams along with the text "Resurrecting The Dream". The teaser ends with the NEVERMORE logo along with the line "A New Chapter Rises" and the year "2025".
[media]https://www.youtube.com/shorts/LFrepzslP-E[/media]
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
How did we go wrong?
- Hellion
- w mackach Zła
- Posty: 945
- Rejestracja: 11-08-2012, 22:26
Re: NEVERMORE
NEVERMORE bez WD???
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 499
- Rejestracja: 19-02-2018, 09:19
- Lokalizacja: Rzeka Bóbr .
Re: NEVERMORE
Jestem oczywiście za , posłuchać gdzieś na koncercie ich fantastycznych kawałków z dobrym wokalem , czemu nie .