Pamiętam bluesową solówkę znikąd, graną na klawiszach. Poza tym nic.
A dwa pierwsze Theriony - masa! W sumie trójka również bardzo dobra. Potem można orać.
Pisałeś jeszcze o Neurosis - najbardziej robiło mi zawsze "Souls at Zero", miałem to jeszcze na przegranej kasecie, gdy kapela nie była odkryta przez metalowców. Daaaawno nie słuchałem.
TON - mam na półce jedynkę i trójkę, obie lubię, szczególnie "October Rust". Kolejnych nie mam i mieć nie będę, bo nigdy mi się nie podobały.KKK pisze:Type o Negative (choć tego raczej próbowałem słuchać niż faktycznie słuchałem), Katatonia, Mgła, Nick Cave&the Bad Seeds, Danzig, Joy Division, Samael (po Worship Him), Deep Purple, Sentenced, Dissection (Reinkaos), Anathema, Overkill, Tiamat, Nightfall (wczesny, późniejszego nie znam), Dead Can Dance, The Beatles, Pink Floyd, Maurizio Bianchi, Prurient, Jarboe, Devendra Banhart, The Cream, Calla, Świetliki, 80% Ulver, Hypocrisy, MC5, Frank Zappa (podobnie jak z ToN, jeden z najbardziej przereklamowanych muzyków w historii), Life of Agony, Cemetary, David Bowie, Kiss, Rapoon, Satyricon, Arcturus, MDB, Sepultura, David Byrne... to tak na szybko
Nicka Cave'a nigdy w większych dawkach nie słuchałem i nie mam chęci poznawać.
Deep Purple - znam na wyrywki, chętnie posłucham kiedyś czegoś więcej.
The Beatles - to muzyka moich rodziców i tak już zostanie. Wiem, że to ważny zespół, ale nie słucham, nie lubię w większych dawkach, najbardziej toleruję wczesne piosenki - takie rokendrole do tańca.
Dead Can Dance - wciąż lubię, a najchętniej wracam do pierwszych dwóch.
Pink Floyd - nie ciągnie mnie.
Frank Zappa - również nie pociąga, nie wiem, co można w nim widzieć. Nie lubię absurdu i ironii w za dużych dawkach. Nawiasem mówiąc (dygresja literacka): Witkacy i Gombrowicz to w większości grafomania, a gros tekstów Mrożka mnie nie bawi. Humoru w muzyce też nie lubię, chyba że to wczesne Piersi i Zacier.
David Bovie - lubię kilka późnych płyt, ten klasyczny z lat 70. mnie nudzi.
Kiss - a fuj. Nie znoszę.
Life of Agony - próbowałem kilka razy podejść do debiutu. Nie polubiliśmy się.
Cemetary - lubię, szczególnie drugą płytę.
Sepultura - wciąż na tak, szczególnie 3, 4 i 5.
Arcturus - wieki nie słuchałem, przegrywane kasety się kurzą.
Nie kumałem też nigdy fenomenu Tymona Tymańskiego i tych wszystkich jego projektów.