Stary Metal pisze: ↑04-07-2020, 11:42
Staram się nie wypowiadać na tematy, które nie są związane z muzyką, jednakże te wydarzenie tak mną trząchnęło, że pozwolę więc sobie - w drodze wyjątku -zabrać dwa słowa w tej kwestii.
Przez wiele lat, brałem udział w pracach interdyscyplinarnego zespołu d/s przeciwdziałania przemocy w rodzinie (nieodpłatnie), przez kilka lat byłem jego przewodniczącym (też nieodpłatnie), od czasu, od kiedy nasze katolickie państwo orzekło, że w katolickiej Polsce nie ma problemu przemocy domowej i w związku z tym nie będą wspierać organizacji zajmujących się tym problemem, zacząłem współpracę z Niebieską Linią, bo uważam, (sorry za brak skromności, ale nie czas i miejsce na krygowanie się) że błędem by było nie pomagać, kiedy ma się ku temu doświadczenie, wiedzę i kompetencje.
Pozwólcie więc Szanowni Użytkownicy, że podzielę się z Wami tym, co podpowiada mi w tej sprawie moja intuicja i doświadczenie.
Tatuś swoje odsiedział. Czyli był winien. Skoro poszedł siedzieć, znaczy, że stwierdzono to ponad wszelką wątpliwość. Amen.
Szczytem cynizmu jest w tej chwili wybielanie tej persony. Że może ofiary zmyśliły, że to, czy tamto. Takie tłumaczenia są typowe dla ludzi, którzy nigdy nie spotkali się z tym koszmarnym zjawiskiem. Takie spychanie odpowiedzialności na ofiarę. Że może to lubi, bo gdyby nie lubiła, to by odeszła, że może sprowkowała ....
Takie oceny i relatywizowanie przez osobę, która żyje zamknięta w swoim sytym, bezpiecznym świecie, w którym nieszczęście jest pokazywane na ekranie telewizora. I nie jest to wina takiego człowieka. Przyczyn takiej krzywdzące oceny jest wiele, nie miejsce, aby robić tu wykład. To może być środowisko, media, wychowanie, mentalność... Przyczyn, jak napisałem, mogą być tysiące.
Ale wrócę do ofiar. Matki i córki.
Jedną z pierwszych objawów przemocy w rodzinie jest izolowane przyszłej ofiary od jej znajomych. Na początku niewinne usunięcie profili na portalach pod jakimkolwiek pozorem. Sprawca może powiedzieć: "kocham Cię, ty mnie kochasz i my sobie musimy wystarczyć". Lub też wymyśli inną wymówkę.
Później zaczyna się izolacja fizyczna. Sprawca odcina ofiarę od znajomych, następnie izoluje od rodziny. Po jakimś czasie dochodzi do ubezwłasnowolnienia ekonomicznego. Ofiara nie z własnej woli, a stopniowo przymuszana, rezygnuje z pracy, bo przecież są dzieci, rodzina, a mąż nieźle zarabia.
To co napisałem, może trwać całe lata. W trakcie pojawia się element odbierania pewności ofierze. Sprawa mówi, że gdyby nie on, to nikt by jej nie chciał, że jest zwykłą nieudaczniczką, że dzięki niemu ma, to, co ma, bo on za to wszystko płaci i utrzymuje. A stąd już krok do fizycznej przemocy. I ofiara po całych latach takiego poniżania, ubezwłasnowolniona, stwierdza, że jej mąż ma rację. Że ona i jej dzieci - a zwłaszcza dzieci - żyją tylko dzięki niemu.
I rozpoczyna się przemoc. Psychiczna, fizyczna - jaka? To nieistotne. Po prostu się zaczyna. Przemoc mająca trzy fazy. Wygląda to następująco:
1. faza narastania napięcia - rosną emocje, które mogą wyzwolić się w każdej chwili. Powodem ich wyzwolenia może być wszystko. Nawet słynna za słona zupa.
2. Faza ostrej przemocy - czyli wyładowanie narastającego napięcia, już sama przemoc - fizyczna lub psychiczna.
3. Faza miesiąca miodowego. Okres po przemocy. Czasem dzień, czasem tydzień, miesiąc lub dłużej. Sprawca wtedy całkowicie zmienia swoje postępowanie. Jest miły, przynosi kwiaty, zabiera do restauracji itp. Ofiara ma wtedy nadzieję, że może coś się zmieniło. Daje kolejną szansę. Ale miesiąc miodowy się kończy... I zaczyna się faza powolnego, szybszego narastania napięcia.
W tej trzeciej fazie ofiary najczęściej rezygnują ze ścigania sprawcy. Mają nadzieję, że tym razem się zmieni. Zresztą są przekonane, że jak go wydadzą do więzienia, to wtedy sobie nie poradzą, bo przez wiele lat sprawca mówił, że gdyby nie on to by ona i dzieci zginęły. Ofiara wstydzi się pójść po pomoc. Bo jest przekonana, że to wszystko jest z jej winy.
Jak się to ma do tej rodziny, gdzie Pan Prezydent ułaskawił sprawcę?
Ma się i to bardzo dużo.
Gdyby matka i córka miały pieniądze, nie pisałyby tego dziwnego wniosku o ułaskawienie. Jestem przekonany, że mamy tutaj do czynienia z przemocą ekonomiczną. Może i miały pieniądze, kiedy tatuś siedział. Może pracowały... Co się więc zmieniło? Tatuś wrócił....
Mamy miesiąc miodowy. Och jak on się zmienił.... Więzienie go zmieniło. Zresocjalizował się.
Dalej powolutku izolacja, ubezwłasnowolniene finansowe, bo ja wam muszę zapewnić byt. Wynagrodzić wam to, co zrobiłem.
Zastanawiam się, czy ten wniosek napisany został z własnej woli matki i córki. Czy był efektem szantażu? I przerażenia, że jeżeli go nie napiszą, to wróci to, co było?
Czy był w tej rodzinie pracownik MOPS? Dzielnicowy? Czy przed lub po napisaniu wniosku Panie miały rozmowę z psychologiem. Czy w ogóle ktokolwiek się zainteresował tą rodziną?
Dlaczego obrońca rodziny, czyli Pan Prezydent ułaskawiając pedofila nie zlecił wywiadu dotyczącego tej rodziny?
I w końcu - dlaczego zasądzony zakaz zbliżania się do ofiar nie działał? Skoro Państwo Polskie okazało się na tyle słabe, żeby wymóc na sprawcy taki zakaz, to Pan Prezydent tylko to zalegalizował.
Za dużo jest tych "czy" i "dlaczego". Ktoś powinien oberwać za to po uszach. Ale nie Pan Prezydent. On jest obrońcą wartości i rodziny. I dlatego ułaskawiając, w tym przypadku legalizuje bezradność państwa, którego jest i chce być reprezentantem.