Nie do konca bym sie zgodzil z wymieniona punktacja.Lord Gorloj pisze: ↑23-12-2020, 19:48> miej 30 lat
> bądź świeżo upieczoną gwiazdą popu, zarabiaj grube miliony, miej hiciory na szczycie list przebojów całego świata
> bądź prorokiem i mesjaszem synthpopu i nowej fali
> nagraj dwie płyty z tym, co ci w duszy gra, bez oglądania się na poprzednie dwa punkty
> zakończ karierę i zajmij się swoimi dziećmi
> konsekwentnie olewaj wszelkie propozycje powrotu na scenę, szczególnie te dotyczące czasu jak byłeś gwiazdą popu
> zostań, dzięki dwóm ostatnim płytom, prorokiem i mesjaszem post rocka
> konsekwentnie olewaj wszelkie propozycje powrotu na scenę, szczególnie te dotyczące czasu jak już zostałeś prorokiem post-rocka
> nagraj jedną solową płytę, bo ci głupio żeby te durnotki gniły w szufladzie, może komuś się spodoba
> pomimo poprzedniego punktu, miej wszystko co nieistotne, a już zwłaszcza muzykę, w dupie
> umrzyj w wieku lat 64,
Zamknij temat.
>Talk Talk nigdy nie byli prorokami i mesjaszami synthpopu ani nowej fali(co za pomysl?) ani tym bardziej gwiazdami. Kiedy oni weszli na scene gwiazdy juz blyszczaly. Jezeli byli mesjaszami to postrocka.
>Mark nagral 5 (slownie piec) plyt z tym co mu w duszy gralo i jedna z cisza, ktora mu w duszy grala
>Mark koncertowal wylacznie w latach 1982-1986 grajac utwory z plyt 1-3 w jazzowych anturazach i roznych konfiguracjach personalnych, czesto improwizujac.
>Mark po sukcesie The Colour Of Spring dostal wolna reke i nagral plyte, za ktora zostal wyrzucony z wytworni ale nie poszedl na kompromisy.
>Mark nie gral nigdy koncertowo plyty czwartej i piatej co wydaje sie wprost niewiarygodne i to jest rzecz absolutnie fantastyczna ale dla fanow tragiczna.
Reszta sie zgadza.