
Lata 2011-2020. Czy to najlepsza dekada w historii polskiego BM?
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12381
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: Lata 2011-2020. Czy to najlepsza dekada w historii polskiego BM?
Krótko mówiąc tak jak napisałeś - "jeden z największych zespołów w Polsce" 

all the monsters will break your heart
- von Leers
- zaczyna szaleć
- Posty: 280
- Rejestracja: 27-11-2008, 11:07
- ozob
- zahartowany metalizator
- Posty: 5852
- Rejestracja: 19-02-2017, 22:50
Re: Lata 2011-2020. Czy to najlepsza dekada w historii polskiego BM?
To nie jest sprawa pokolenia gdy np. zestawiasz "Henbane" z "...Taur-nu-Fuin...". Czyli jedna z najlepszych płyt BM w XXI wieku vs album usiłujący być jak te ze Skandynawii.
Kolejnym przyklad to Graveland. To był jedne z najchętniej słuchanych przeze mnie zespołów drugiej połowy lat 90-tych. Dziś nie jestem w stanie wrócić do tej muzyki bez uczucia zażenowania.
"Bawi mnie, gdy widzę jak ludzie, których tam wtedy nie było, albo nie są Norwegami, rozwodzą się nad dawanymi czasami, jakby wszyscy jednoczyli się wówczas przeciwko wspólnemu celowi" - Dolk.
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: Lata 2011-2020. Czy to najlepsza dekada w historii polskiego BM?
I taur kosi do dzisiaj. Piękna płyta, piękne emocje, piękny Black metal
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
Re: Lata 2011-2020. Czy to najlepsza dekada w historii polskiego BM?
To nie do końca jest sprawa pokoleniowa. Odrzucając uczucia i sentymenty (wszak mowa o black metalu , więc wszystkim powinno być łatwiej) podchodząc zupełnie na zimno to bez wahania wybiorę Henbane, czy Enemy Of Man.
- Oferma
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1225
- Rejestracja: 02-05-2017, 09:03
Re: Lata 2011-2020. Czy to najlepsza dekada w historii polskiego BM?
Koledzy, ale bierzcie pod uwagę, że muzyka jednak istnieje w kontekście czasów, których powstawała. Jakby dzisiaj ktoś nagrał coś takiego, jak choćby „Roots Thunder” Kataxu (kocham), to nie wiem, czy ktokolwiek dałby o to jebanie. Tymczasem wtedy, kiedy wyszła była razem z Thunderbolt wspomnianym jaskółką skoku jakościowego w całym polskim BM. Materiały Holy Death nagrane teraz mogłyby śmieszyć, ale w ’96 trafili do Head Not Found z „Triumph of Evil?”, a więc do jednego z najbardziej uznanych graczy na europejskim rynku, mimo że nie był to jakiś gigant. Wiele rzeczy się zdezaktualizowało, bo po prostu scena poszła do przodu. Umiejętności techniczne, możliwości brzmieniowe i studyjne, dostęp do instrumentów i sal prób... o tym, która dekada była najlepsza dla polskiego BM ciężko mówić bez kontekstu czasów. Obecnie jest zajebiscie, ale nie znaczy to, że wcześniej było jakoś tragicznie słabo.
How entranced we are by the fire
Or enslaved to our own desires
Human - all too fucking human!
Or enslaved to our own desires
Human - all too fucking human!
- bartwa
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8056
- Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
- Lokalizacja: pruska dziura
Re: Lata 2011-2020. Czy to najlepsza dekada w historii polskiego BM?
Ok, przyjmuję do wiadomości i respektuję, nic gorszego niż mieszanie z błotem tylko dlatego, że ktos ma inne zdanie.ozob pisze: ↑04-02-2021, 17:51To nie jest sprawa pokolenia gdy np. zestawiasz "Henbane" z "...Taur-nu-Fuin...". Czyli jedna z najlepszych płyt BM w XXI wieku vs album usiłujący być jak te ze Skandynawii.
Kolejnym przyklad to Graveland. To był jedne z najchętniej słuchanych przeze mnie zespołów drugiej połowy lat 90-tych. Dziś nie jestem w stanie wrócić do tej muzyki bez uczucia zażenowania.
Teraz wyłuszczę jak ja to widzę.
Zacznę od tego, że generalnie przeciwny jestem szuflakowaniu gatunkowemu zespołów. Najważniejsze dla mnie jest to czy muzyka mi się podoba, niezależnie jak szufladkują ją inni. Kategorie pomagają we wstępnym opisie i taka ich rola. Diabeł tkwi w szczególe. Wysokiej jakości black metal w 'czystej formie' jest od dawna martwy, przynajmniej w Polsce. Istniał w latach 90-tych - Fullmoon, Graveland, Legion, Veles, Mysteries (to moi faworyci), ale była też Arkona, Xantotol, Christ Agony i wiele innych. Te kapele były szczere, aczkolwiek w iększym lub mniejszym stopniu wzorowały się na Skandynawii. Behemoth/Nergal od początku odbierałem jako pozera i pajaca, który metal traktował jako trampolinę do show businessu. Porównaj jakie siano na muzyce zrobił Nergal, a jakie Fudali. Nergal to businessman. Do dziś słucham In the Glare of Burning Churches bez cienia zażenowania.
Mgła czy Cultes des Ghoules lata swietności również mają za sobą i podobnie jak pierwsza fala jest to czołówka na miarę globalną bez dwóch zdań.
Wspólczesne zespoły uzurpujące sobie miano black metalowych moim zdaniem mają z nim wspólnego bardzo mało. Jest to nowoczesne, często ekperymentalne granie, które ma tyle wspólnego z uczuciem nienawiści (jeden z podstawowych elementów black metalu) co Behemoth z oryginalnością lub szczerością.
I jeszcze jeden temat - nazizm/faszyzm w black metalu, który w Posce umarł, a na Zachodzie ma się całkiem nieżle (Goatmoon, Peste Noire i kupa kapel fińskich czy niemieckich, lepszych lub gorszych). ma to ogromny związek z obecną sytuacją polityczną na Zachodzie, gdzie środowiska lewocowo/liberalne przykręcają śrubę w stopniu, który w Posce jeszcze nia ma miejsca. Bunt jest wtedy nieunikniony. Mi ta ideologia w muzyce nie przeszkadza, a w black metalu wręcz pomaga, gdyż potęguje nienawistny przekaz jakże dla tego gatunku istotny. Poza tym potępianie czegoś w 100% w czambuł jest zwyczajnie nierozsądne.
Wracając do kwestii pokoleniowej - muzyka to uczucie, a one kształtują się kiedy masz lat naście lub dwadzieścia parę max. Ja mam dziś 46 więc pierwsza fala BM to muzyka mojej młodości i tam jest moje serce. Ty podejrzewam masz mniej i twoje serce jest tam gdzie Gruzja czy Licho. Ja za nimi nie przepadam, ale bardzo lubię np. Duszę Wypuścił (Ludowy Nihilizm rządzi) czy Wędrowców Tułaczy. Kapele te jednak mają tyle wspólnego muzycznie z Fulmoon co Regurgitate z Queensryche.
Kurwa, kończę, to najdłuższy post w moim życiu, zestarzałem się : )
Na koniec dodam, że dopiero odkrywam Iron Maiden, zawsze byli dla mnie dziadersami, a teraz zaczynam ich doceniać.
Ostatnio zmieniony 04-02-2021, 19:03 przez bartwa, łącznie zmieniany 1 raz.
PLASTIK NIE JEST METALEM
- ozob
- zahartowany metalizator
- Posty: 5852
- Rejestracja: 19-02-2017, 22:50
Re: Lata 2011-2020. Czy to najlepsza dekada w historii polskiego BM?
Moje serce na pewno nie jest z Licho czy Wędrowcami. (:
"Bawi mnie, gdy widzę jak ludzie, których tam wtedy nie było, albo nie są Norwegami, rozwodzą się nad dawanymi czasami, jakby wszyscy jednoczyli się wówczas przeciwko wspólnemu celowi" - Dolk.
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: Lata 2011-2020. Czy to najlepsza dekada w historii polskiego BM?
Bartwa ładnie napisane. Jestem młodszy od Ciebie, ale też tak to widzę.
I jeszcze słowo do kol. Ofermy . To nieprawda, że nie nagrywa się dzisiaj takich materiałów jak w latach 90. Wychodzi jeszcze więcej takiego Black metalu tylko często przepada to w tych ogromnych ilościach nowej muzyki. Sprawdź sobie np Night's Threshold albo
Sainte Marie des Loups, Lampir albo cały katalog Altare Prod... Masa zajebistych płyt w duchu lat 90 zarówno kompozycyjnie jak i brzmieniowo i co najważniejsze ideologicznie.
I jeszcze słowo do kol. Ofermy . To nieprawda, że nie nagrywa się dzisiaj takich materiałów jak w latach 90. Wychodzi jeszcze więcej takiego Black metalu tylko często przepada to w tych ogromnych ilościach nowej muzyki. Sprawdź sobie np Night's Threshold albo
Sainte Marie des Loups, Lampir albo cały katalog Altare Prod... Masa zajebistych płyt w duchu lat 90 zarówno kompozycyjnie jak i brzmieniowo i co najważniejsze ideologicznie.
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
- von Leers
- zaczyna szaleć
- Posty: 280
- Rejestracja: 27-11-2008, 11:07
Re: Lata 2011-2020. Czy to najlepsza dekada w historii polskiego BM?
Kol. bartwa - 100, 666, 14/88 czy jak kto woli - piw. Zajebiście napisane. To chyba powinno ( a wiadomo, że tak nie będzie) zamknąć tematbartwa pisze: ↑04-02-2021, 18:48Ok, przyjmuję do wiadomości i respektuję, nic gorszego niż mieszanie z błotem tylko dlatego, że ktos ma inne zdanie.ozob pisze: ↑04-02-2021, 17:51To nie jest sprawa pokolenia gdy np. zestawiasz "Henbane" z "...Taur-nu-Fuin...". Czyli jedna z najlepszych płyt BM w XXI wieku vs album usiłujący być jak te ze Skandynawii.
Kolejnym przyklad to Graveland. To był jedne z najchętniej słuchanych przeze mnie zespołów drugiej połowy lat 90-tych. Dziś nie jestem w stanie wrócić do tej muzyki bez uczucia zażenowania.
Teraz wyłuszczę jak ja to widzę.
Zacznę od tego, że generalnie przeciwny jestem szuflakowaniu gatunkowemu zespołów. Najważniejsze dla mnie jest to czy muzyka mi się podoba, niezależnie jak szufladkują ją inni. Kategorie pomagają we wstępnym opisie i taka ich rola. Diabeł tkwi w szczególe. Wysokiej jakości black metal w 'czystej formie' jest od dawna martwy, przynajmniej w Polsce. Istniał w latach 90-tych - Fullmoon, Graveland, Legion, Veles, Mysteries (to moi faworyci), ale była też Arkona, Xantotol, Christ Agony i wiele innych. Te kapele były szczere, aczkolwiek w iększym lub mniejszym stopniu wzorowały się na Skandynawii. Behemoth/Nergal od początku odbierałem jako pozera i pajaca, który metal traktował jako trampolinę do show businessu. Porównaj jakie siano na muzyce zrobił Nergal, a jakie Fudali. Nergal to businessman. Do dziś słucham In the Glare of Burning Churches bez cienia zażenowania.
Mgła czy Cultes des Ghoules lata swietności również mają za sobą i podobnie jak pierwsza fala jest to czołówka na miarę globalną bez dwóch zdań.
Wspólczesne zespoły uzurpujące sobie miano black metalowych moim zdaniem mają z nim wspólnego bardzo mało. Jest to nowoczesne, często ekperymentalne granie, które ma tyle wspólnego z uczuciem nienawiści (jeden z podstawowych elementów black metalu) co Behemoth z oryginalnością lub szczerością.
I jeszcze jeden temat - nazizm/faszyzm w black metalu, który w Posce umarł, a na Zachodzie ma się całkiem nieżle (Goatmoon, Peste Noire i kupa kapel fińskich czy niemieckich, lepszych lub gorszych). ma to ogromny związek z obecną sytuacją polityczną na Zachodzie, gdzie środowiska lewocowo/liberalne przykręcają śrubę w stopniu, który w Posce jeszcze nia ma miejsca. Bunt jest wtedy nieunikniony. Mi ta ideologia w muzyce nie przeszkadza, a w black metalu wręcz pomaga, gdyż potęguje nienawistny przekaz jakże dla tego gatunku istotny. Poza tym potępianie czegoś w 100% w czambuł jest zwyczajnie nierozsądne.
Wracając do kwestii pokoleniowej - muzyka to uczucie, a one kształtują się kiedy masz lat naście lub dwadzieścia parę max. Ja mam dziś 46 więc pierwsza fala BM to muzyka mojej młodości i tam jest moje serce. Ty podejrzewam masz mniej i twoje serce jest tam gdzie Gruzja czy Licho. Ja za nimi nie przepadam, ale bardzo lubię np. Duszę Wypuścił (Ludowy Nihilizm rządzi) czy Wędrowców Tułaczy. Kapele te jednak mają tyle wspólnego muzycznie z Fulmoon co Regurgitate z Queensryche.
Kurwa, kończę, to najdłuższy post w moim życiu, zestarzałem się : )
Na koniec dodam, że dopiero odkrywam Iron Maiden, zawsze byli dla mnie dziadersami, a teraz zaczynam ich doceniać.
- ozob
- zahartowany metalizator
- Posty: 5852
- Rejestracja: 19-02-2017, 22:50
Re: Lata 2011-2020. Czy to najlepsza dekada w historii polskiego BM?
W zasadzie to sentymenty do jakiegoś okresu czasu nie mogą zamknąć tematu. (:
"Bawi mnie, gdy widzę jak ludzie, których tam wtedy nie było, albo nie są Norwegami, rozwodzą się nad dawanymi czasami, jakby wszyscy jednoczyli się wówczas przeciwko wspólnemu celowi" - Dolk.
- bartwa
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8056
- Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
- Lokalizacja: pruska dziura
Re: Lata 2011-2020. Czy to najlepsza dekada w historii polskiego BM?
Ten cały raw black metal to w 90% instagramowy szajs, którego za parę lat nikt nie będzie pamiętał, ale jak słusznie zuważyłeś są perełki jak Night's Threshold, Black Spirit czy przezajebista płyta Sadisme Festering In....maciek z klanu pisze: ↑04-02-2021, 19:08Bartwa ładnie napisane. Jestem młodszy od Ciebie, ale też tak to widzę.
I jeszcze słowo do kol. Ofermy . To nieprawda, że nie nagrywa się dzisiaj takich materiałów jak w latach 90. Wychodzi jeszcze więcej takiego Black metalu tylko często przepada to w tych ogromnych ilościach nowej muzyki. Sprawdź sobie np Night's Threshold albo
Sainte Marie des Loups, Lampir albo cały katalog Altare Prod... Masa zajebistych płyt w duchu lat 90 zarówno kompozycyjnie jak i brzmieniowo i co najważniejsze ideologicznie.
PLASTIK NIE JEST METALEM
- von Leers
- zaczyna szaleć
- Posty: 280
- Rejestracja: 27-11-2008, 11:07
Re: Lata 2011-2020. Czy to najlepsza dekada w historii polskiego BM?
Ja pierdolę - gościu konkretnie to opisał - musisz się dopierdolić na zsadzie "dopierdolić się"? Masz swoje zdanie - ok - ale masz tendencje do ciągłego "dopierdalania się" - wszyscy to wiedzą. I z góry uprzedzam - nie mam nic do Ciebie - ale ewidentnie szukasz zawsze "dziury w dupie" - mam wrażenie, że na zasadzie "dojebię się to będą mnie wspominać". Otóż nie.
Ostatnio zmieniony 04-02-2021, 19:29 przez von Leers, łącznie zmieniany 1 raz.
- Oferma
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1225
- Rejestracja: 02-05-2017, 09:03
Re: Lata 2011-2020. Czy to najlepsza dekada w historii polskiego BM?
Zupełnie nie o tym mówiłemmaciek z klanu pisze: ↑04-02-2021, 19:08Bartwa ładnie napisane. Jestem młodszy od Ciebie, ale też tak to widzę.
I jeszcze słowo do kol. Ofermy . To nieprawda, że nie nagrywa się dzisiaj takich materiałów jak w latach 90. Wychodzi jeszcze więcej takiego Black metalu tylko często przepada to w tych ogromnych ilościach nowej muzyki. Sprawdź sobie np Night's Threshold albo
Sainte Marie des Loups, Lampir albo cały katalog Altare Prod... Masa zajebistych płyt w duchu lat 90 zarówno kompozycyjnie jak i brzmieniowo i co najważniejsze ideologicznie.

Duży punkt dla kolegi Bartwy, bo obecnie klasyczna forma BM w stylu z lat 90 jest ostatnim krzykiem mody na insta i scena jest zastana przez jakieś koniunkturalne gowna typu jakaś Wilczyca obesrana, szczęśliwie to jest przychodzący z każdym trendem plankton, który za 3 lata da se spokój i pójdzie robić grobowy Death metal, bo to akurat będzie w retromodzie.
How entranced we are by the fire
Or enslaved to our own desires
Human - all too fucking human!
Or enslaved to our own desires
Human - all too fucking human!
- bartwa
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8056
- Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
- Lokalizacja: pruska dziura
Re: Lata 2011-2020. Czy to najlepsza dekada w historii polskiego BM?
Śliczne, rydzol rządzi : ) A jakie jest pytanie, bo tak u mnie muza napierdala, ze ledwo słyszę?
PLASTIK NIE JEST METALEM
- vicek
- zahartowany metalizator
- Posty: 4611
- Rejestracja: 26-10-2011, 19:49
- Lokalizacja: dolinki
Re: Lata 2011-2020. Czy to najlepsza dekada w historii polskiego BM?
Taki zestaw kolega zrobił
- SODOMOUSE
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11014
- Rejestracja: 21-06-2006, 20:27
- Lokalizacja: POSERSnań
Re: Lata 2011-2020. Czy to najlepsza dekada w historii polskiego BM?
To jestem drugi. Mnie też ominął ten rokendrol i wcale ochoty na zmianę tego stanu
rzeczy nie mam.
NYCHTS
https://www.youtube.com/watch?v=0aItxEaNx4o
Zygmunt Konieczny - Jańcio Wodnik (1994)
https://www.youtube.com/watch?v=CEqmNme7TF4
https://www.youtube.com/watch?v=0aItxEaNx4o
Zygmunt Konieczny - Jańcio Wodnik (1994)
https://www.youtube.com/watch?v=CEqmNme7TF4
Re: Lata 2011-2020. Czy to najlepsza dekada w historii polskiego BM?
W takim razie czym szanowni panowie zajmowaliście się w czasach, gdy przebój o wszystko mówiącym tytule " dwie minuty przed północą" gościł na liście pana Marka z grubym wąsem?Knuliście wojnę?SODOMOUSE pisze: ↑04-02-2021, 19:39To jestem drugi. Mnie też ominął ten rokendrol i wcale ochoty na zmianę tego stanu
rzeczy nie mam.