Czy zaszczepisz się przeciwko SARS-CoV-2?

[ursus]

Zapnijcie pasy 4 i 5 fala już za rogiem. Wszystko zaplanowane i się realizuje i będzie się realizowało

[Triceratops]

To akurat ciekawe jak covid zmienił narrację tu na forum. Wcześniej była tu mowa że tylko pełna wolność jest spoko a wszelkie konsekwencje to po prostu aspekty w których niektórym jednostkom "jest lepiej". Przypomnę że nawet alkoholizm uznany był za stan w którym "niektórym jest lepiej". Dziś pełna odpowiedzialność bo przecież "nie jesteśmy w próżni" a "czyny mają konsekwencje wśród naszych bliskich".

No i nie wspominajac juz o tak popularnych tutaj przejawach metalowego nihilizmu i nienawistnej postawy , typu "niech ta ludzkosc zdechnie", "niech na ten kraj ktos spusci bombe" albo "ten narod nie zasluguje na przetrwanie, niech wymrze". A teraz nagle sluchac z tych samych ust ojojoj bazarowe lamenty typu "solidarnosc spoleczna", "odpowiedzialnosc zbiorowa" "walczmy o zycie"

Ulżyło mi. Myślałem, że to ja coś pisałem o solidarności, odpowiedzialności i ratowaniu życia za wszelką cenę. Kamień w sercu. Z serca znaczy się. Piękne jest hasło powtarzane do usrania: "dbajcie o siebie". Teraz jadę obejrzeć jakieś krzaki, ale potem wrócę. Będę grillował karkówę i zapijał browarami. Tak. Znam konsekwencje. Mam je w dupie.

+250. Juz mowilem, moj glos masz jakby co.

[Pacjent]

Zapnijcie pasy 4 i 5 fala już za rogiem. Wszystko zaplanowane i się realizuje i będzie się realizowało

Oczywiście. Już obrabia się mózgi plebsu absurdalnym przekazem z Indii.

[hcpig]

To wszystko w oparach stalinowskiej retoryki, zapewne wyssanej z mlekiem matki lub śmietany ojca.

Zaczynam się martwić o zdrowie psychiczne kolegi

Zapnijcie pasy 4 i 5 fala już za rogiem. Wszystko zaplanowane i się realizuje i będzie się realizowało

Kolega się uczy widzę, wczoraj by napisał że " (oni) zaplanowali to'm teraz że jest 'zaplanowane i się realizuje i będzie sie realizowało', samo znaczy się, jak perpetuum mobile albo Wańka-wstańka.

[bullet]

Wczoraj rano dostałem pierwszą dawkę Moderny. Czekam na jakieś supermoce, ale chyba się nie doczekam.

[ursus]

https://wiadomosci.wp.pl/indyjski-waria ... 621651040a
Będzie ostra jazda i kolejne fale. Preparaty zwane szczepjonkami nic tu nie dadzą.

[vicotnick]

Ponoć jazdę mają mieć tylko Ci, którzy nie przyjęli szczepiąki :/

[ozob]

Tadam. Co tam było pierdolne w tym temacie? Że wystarczy? Że koniec na dwóch? (:

[ursus]

Skoro osoby wyszczepjone mogą chorować i Zarażać to jak mają być odporne na ten indyjski wariant? Jest parcie do 100%wyszczepjenia populacji. Jest plan jest jego konsekwentna realizacja. Przykład Seszele!!!! wyszczepjono największy odsetek ludzi. Jeb nowy wariancik i wszystko w łeb . Jadą ostro z planem i wszystko idzie jak po masełku

[535]

Ciekawe jaka jest korelacja między szczepieniami na zarazę, a corocznymi szczepieniami na grypę? W sensie skuteczności i realnej potrzeby. Z góry zaznaczam, że opieram się jedynie na własnych obserwacjach i danych powszechnie krążących. Otóż nigdy nie szczepiłem się na grypę. I nie dlatego, że jestem przeciwko szczepieniom, lecz dlatego, że mnie to wali. Zwykła ignorancja. Lugoli nie przyjąłem , bo byłem zbuntowanym gnojem, a zamiast szczepionki na grypę wolę kilka browarów. Nie będę ściemniał, że to jakaś filozofia. Menelstwo pospolite. Nic więcej. W dzieciństwie każde podniesienie temperatury leczono nieśmiertelnym biseptolem. Podobno regularne przyjmowanie antybiotyków i w ogóle leków nie służy organizmowi Tak słyszałem. Lekko licząc od trzydziestu kilku lat poważną gorączkę , która spowodowała odpuszczenie i zapakowanie się na dzień, czy dwa do wyra, miałem może ze trzy razy. Zresztą to nieistotne. Małżonka moja przez kilka lat miała regularne szczepienia, po których niemal natychmiast była chora. Zegarek można było ustawiać według tych jej reakcji na szczepionki. Gdy przestała się szczepić. Jak ręką odjął. Nawet kataru nie ma, a co dopiero mówić o gorączce. Teraz trochę liczb. Gdzieś tam słyszałem, że skuteczność szczepionek na grypę, której wirus mutuje i co roku jest nieco inny, określana jest na około 60 procent. Tymczasem producenci i badacze szczepionek na zarazę określają ich skuteczność znacznie powyżej 90 procent. Dodajmy, że minęło plus minus półtora roku od rozpoczęcia się zarazy. Kilka miesięcy od rozpoczęcia masowych szczepień. Czy ktoś może prostemu betoniarzowi, który kilka lat już przeżył i z grubsza potrafi sobie przeliczyć wszystkie palce, wytłumaczyć na czym oparta jest tak naprawdę teoria o skuteczności tych szczepionek? Kto jest badany? Jaka to jest próba? Czy wiek ma znaczenie? Czy stan zdrowia ma znaczenie? I w końcu jak to jest, że dwudawkową szczepionką, zdecydowali się szczepić jeden raz dla dynamicznego zwiększenia grona zaszczepionych, automatycznie przesuwając w czasie drugą dawkę. Bez konsekwencji jak się wydaje. Przynajmniej takie były zapewnienia. Tymczasem teraz mówi się o trzeciej dawce, żeby na pewno była skuteczna. Przy całej mojej wyrozumiałości i świadomości powagi oraz nieprzewidywalności sytuacji coś tutaj zawodzi. Zaznaczam, że ja tylko zadaję pytania. Bardzo konkretne pytania. Wszystkim pajacom wyzywającym mnie od szurów z góry zalecam wypierdalać. Edit Przypominam, że nie chodzi mi o bezpieczeństwo stosowania, a o skuteczność tych preparatów

[hcpig]

Jadą ostro z planem i wszystko idzie jak po masełku

Wiadomo kto jedzie?

[dzik]

Jadą ostro z planem i wszystko idzie jak po masełku

Wiadomo kto jedzie?

Wiadomo. ONI.

[vicotnick]

To Oni....

[uglak]

Jadą ostro z planem i wszystko idzie jak po masełku

Wiadomo kto jedzie?

To oczywiste.

[Lukass]

Ciekawe jaka jest korelacja między szczepieniami na zarazę, a corocznymi szczepieniami na grypę? W sensie skuteczności i realnej potrzeby. Z góry zaznaczam, że opieram się jedynie na własnych obserwacjach i danych powszechnie krążących. Otóż nigdy nie szczepiłem się na grypę. I nie dlatego, że jestem przeciwko szczepieniom, lecz dlatego, że mnie to wali. Zwykła ignorancja. Lugoli nie przyjąłem , bo byłem zbuntowanym gnojem, a zamiast szczepionki na grypę wolę kilka browarów. Nie będę ściemniał, że to jakaś filozofia. Menelstwo pospolite. Nic więcej. W dzieciństwie każde podniesienie temperatury leczono nieśmiertelnym biseptolem. Podobno regularne przyjmowanie antybiotyków i w ogóle leków nie służy organizmowi Tak słyszałem. Lekko licząc od trzydziestu kilku lat poważną gorączkę , która spowodowała odpuszczenie i zapakowanie się na dzień, czy dwa do wyra, miałem może ze trzy razy. Zresztą to nieistotne. Małżonka moja przez kilka lat miała regularne szczepienia, po których niemal natychmiast była chora. Zegarek można było ustawiać według tych jej reakcji na szczepionki. Gdy przestała się szczepić. Jak ręką odjął. Nawet kataru nie ma, a co dopiero mówić o gorączce. Teraz trochę liczb. Gdzieś tam słyszałem, że skuteczność szczepionek na grypę, której wirus mutuje i co roku jest nieco inny, określana jest na około 60 procent. Tymczasem producenci i badacze szczepionek na zarazę określają ich skuteczność znacznie powyżej 90 procent. Dodajmy, że minęło plus minus półtora roku od rozpoczęcia się zarazy. Kilka miesięcy od rozpoczęcia masowych szczepień. Czy ktoś może prostemu betoniarzowi, który kilka lat już przeżył i z grubsza potrafi sobie przeliczyć wszystkie palce, wytłumaczyć na czym oparta jest tak naprawdę teoria o skuteczności tych szczepionek? Kto jest badany? Jaka to jest próba? Czy wiek ma znaczenie? Czy stan zdrowia ma znaczenie? I w końcu jak to jest, że dwudawkową szczepionką, zdecydowali się szczepić jeden raz dla dynamicznego zwiększenia grona zaszczepionych, automatycznie przesuwając w czasie drugą dawkę. Bez konsekwencji jak się wydaje. Przynajmniej takie były zapewnienia. Tymczasem teraz mówi się o trzeciej dawce, żeby na pewno była skuteczna. Przy całej mojej wyrozumiałości i świadomości powagi oraz nieprzewidywalności sytuacji coś tutaj zawodzi. Zaznaczam, że ja tylko zadaję pytania. Bardzo konkretne pytania. Wszystkim pajacom wyzywającym mnie od szurów z góry zalecam wypierdalać. Edit Przypominam, że nie chodzi mi o bezpieczeństwo stosowania, a o skuteczność tych preparatów

Grypa srypa. W naszej grupie wiekowej umrzeć na grypę to jak odjebać szóstkę w lotto. Raz przeszedłem bardzo źle, kilka tygodni w chuj poszło, do tego parę tysięcy na zaplanowany wyjazd. Trudno. Ale na to gówno zejść nie planuję. Koronawirusy mutują troszeczkę wolniej, niż wirus grypy. Badane są grupy ochotników, ca. 20-30 tys. w teście. Wiek ma znaczenie. Stan zdrowia ma (jakieś) znaczenie. Skuteczność drugiej dawki wciąż jest do zrozumienia, tym bardziej trzeciej. Może będzie szpryca co rok. Jebie mnie to. Chcę mieć normalne lato. Chcę nie zdechnąć przedwcześnie na głupie zapalenie płuc. Tudzież nie zostać ledwo zipiącym impotentem po przejściu choroby. Nigdy nie szczepiłem się na grypę, bo i po co? Ale tu, jak tylko pojawiła się możliwość (a pojawiła się dość szybko), nadstawiłem ramię. Skuteczność na razie jawi się jako bardzo duża szansa na uniknięcie poważnych problemów. Mi wystarczy.

[535]

Są jakieś poważne i wiążące dane na temat tego ile osób zeszło na zarazę w "naszej" grupie wiekowej, a ile po przejściu tego gówna ma powikłania?

[ozob]

Między 40-50 jest to jakieś 0.5 osoby na 100 lub mniej. Powikłania to promil.

[maciek z klanu]

Ja mam pytanie techniczne. Jeśli wczoraj miałem kontakt z osobą chora, to czy robiąc dzisiaj wymaz będę wiedział czy mnie ta osoba zaraziła czy nie?

[Sybir]

Nie, nie będziesz. Z PCR trzeba poczekać kilka dni (5-7), z testem antygenowym do wystąpienia objawów infekcji.

[maciek z klanu]

Dzieki