Masz racje.Marian to taki obsesyjny konsument. Przynióśł listonosz pat pake voivodów i po dwóch dniach mógł dyskutować z trockim czemu są tak ważnym zespołem i jak bardzo wpłyneli na scene hehehehe.
SLAYER
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8376
- Rejestracja: 07-06-2009, 16:29
Re: SLAYER
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
Re: SLAYER
Maria bardzo sympatyczny chłop, a to że was trochę wkurwiał i niektórzy wspominają do dzisiaj...No cóż. Był w tym dość skuteczny.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18096
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: SLAYER
Bardzo sympatyczny, mimo ze na forum kielismy wiele razy kose hehe. Ja pisalem oczywiscie o trociniaku
woodpecker from space
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: SLAYER
Dzięki za miłe słowa.hcpig pisze: ↑09-01-2022, 11:40Do mnie się kiedyś przywalili jak napisałem, że słuchałem jednego albumu PF ponad 100 razy żeby się przekonać a tutaj Maniek rozjebał system, super post - szacunek że Ci się chciało to wszystko pisać, tak wygląda KRYTYKA przez duże 'k' a nie opinie wydawane na podstawie 2-3 odsłuchów z mpczy jednym uchem.
Przeprawy takie jak z "Seasons..." to nie jest u mnie jakaś norma, ale parę tak "złachanych" tytułów by się na koncie znalazło. Tu zadecydowało, że poznałem materiał jako dzieciak i FAN zespołu. Płyta zostaje cały czas taka jak w chwili premiery, ale ja wraz z moim gustem przez lata się zmienialiśmy. Cały czas wracałem i wracałem, bo "a nuż tym razem". Przecież to Slayer itd. Z czasem ciśnienie spadło, bo sam wykonawca stracił w moich oczach swój niemal boski status. Zobaczyłem (usłyszałem), że im również zdarzają się potknięcia i słabsze momenty, że są tylko ludźmi. Dla przeciwwagi "South of heaven" mocno mi urosło, bo na początku także do zachwytu było daleko. Ten proces również postępował w ślimaczym tempie, bo zajął dobre kilkanaście lat.
Only SŁUCHANIE płyt is real!
- ozob
- zahartowany metalizator
- Posty: 5851
- Rejestracja: 19-02-2017, 22:50
Re: SLAYER
Doskonale. K.O. (:
"Bawi mnie, gdy widzę jak ludzie, których tam wtedy nie było, albo nie są Norwegami, rozwodzą się nad dawanymi czasami, jakby wszyscy jednoczyli się wówczas przeciwko wspólnemu celowi" - Dolk.
Re: SLAYER
Bredzisz czysta karto. Wszak każdy kto w tamtym czasie siedział w temacie wie, że Sepultura. Historii nie zmienisz.
- ozob
- zahartowany metalizator
- Posty: 5851
- Rejestracja: 19-02-2017, 22:50
Re: SLAYER
Nie pierdol, że ci o Sepe chodziło. Kogo chcesz oszukać? (:
"Bawi mnie, gdy widzę jak ludzie, których tam wtedy nie było, albo nie są Norwegami, rozwodzą się nad dawanymi czasami, jakby wszyscy jednoczyli się wówczas przeciwko wspólnemu celowi" - Dolk.
Re: SLAYER
Niby o kogo? Przecież to właśnie Brazyliczycy mieli wtedy swoje pięć minut. W 1990 pochyliły się nad nimi nawet Polskie Nagrania. Myślisz, że to był przypadek? ....a nie czekaj, ty jesteś ciężkim przypadkiem. Zresztą skoro pamiętasz lepiej. Jak tam chcesz. Ja się z czystą kartą sprzeczał nie będę.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18096
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: SLAYER
To tylko subiektywny opis odczuc Manka i tyle. Krytyka przez duze K nie jedt z pewnoscia zdanie „refren mogl byc lepszy”. - bo niby jaki? Maniek to wie? Albo „kompletnie zgrzyta zestawienie riffow z tekstem” -co to niby ma znaczyc? Za wysoko graja te riffy, za szybko czy w ogole nie tak? Maniek lubi takie „rozbiorki” wg wlasnego widzimisie ale krytyka to apsolutnie nie jest. Ot spojrzenie pod katem wlasnego gustu. Co ciekawe Divine jest jeszcze mocno w klimacie Seasons...hcpig pisze: ↑09-01-2022, 11:40Gore_Obsessed pisze: ↑08-01-2022, 04:09A mogę jednak zostać?
Mocowałem się z tą płytą przez mniej więcej 20 lat. Poznałem ją zimą '91/'92 r. Mniej więcej 10 lat temu pogodziłem się z tym, że z tej mąki chleba nie będzie.
Najpierw zobaczyłem fantastyczny teledysk do fantastycznego utworu tytułowego. Jeden ze szczytowych momentów metalu w ogóle, bez podziału na podgatunki. Oczekiwania względem całości miałem więc ogromne. "War ensemble" nie zawiódł. Bardzo dobry otwieracz, mocny kop w klatę na dzień dobry. Z perpektywy czasu uważam go jednak za jeden ze słabszych jakie mieli. Z pierwszych sześciu albumów wolę wszystkie pozostałe. Na późniejszych tylko "Repentless" robi na mnie mniejsze wrażenie. Potem mamy "Blood Red" gdzie napięcie siada totalnie. Jeden z najbardziej klapniętych numerów Zabójcy. W całej ich karierze dosłownie kilka takich jak: "Expendable Youth", "Overt Enemy" czy "Human Strain" może się pod tym względem z nim równać. Na dodatek kompletnie zgrzyta tu zestawienie riffów z tekstem. Płakać mi się chce za każdym razem kiedy słyszę wersy w stylu: "Massacre of innocent people" na tle tej skocznej, fikuśnej zagrywki. Zabiegi, które sprawdzają się u takiego Macabre Slayera zamieniają w tani kabaret. "Spirit in Black" podnosi nieco poziom i na nowo rozpala nadzieję, ale jak człowiek ochłonie przychodzi refleksja, że zamiast wizyty w Piekle ogląda sobie komiks na ten temat. Gdzie temu choćby do zadziorności, zaraźliwej, zuchwałej przebojowości i totalnej świeżości takiego "The Antichrist"? Że już o dusznej, apokaliptycznej atmosferze i sięganiu jeszcze głębiej czeluści piekielnych w otwieraczu z drugiego albumu nie wspomnę. Czuć tu jednak jeszcze nieco tego demonicznego ducha, więc mimo wszystko można zapisać ten kawałek po stronie (niewielkich) plusów "Seasons...". Potem wchodzi (chyba po to, żeby ostatecznie pogrzebać wszelkie nadzieje słuchacza na obcowanie z płytą wybitną) najgorszy kloc w dorobku grupy pod postacią "Expendable Youth". Naprawdę nie wiem co panowie sobie myśleli przepuszczając przez dziurawe sito selekcji takiego szrota. "Wiecie co - do tej pory wypuszczaliśmy naszpikowane riffami z najwyższej półki, przekraczające kolejne granice ekstremy, porywające i przebojowe kawałki, zagrajmy więc dla odmiany coś totalnie smętnego i sflaczałego, coś co poderwie słuchacza z miejsca, zmuszając do wyłączenia sprzętu grającego i wyjścia na spacer, zamiast kiszenia się w czterech ścianach przy tym steranym rzępoleniu o tematyce społecznej". Kiedy już człowiek mocno skonsternowany drapie się po głowie (po powrocie ze spaceru) trafia na "Dead Skin Mask". Numer o psychopatycznym pojebusie, który w kwestii klimatu zawodzi na całej linii. Panowie stwierdzili, że aby wykreować odpowiedni nastrój wystarczy wydziergać na gryfie gitarowym najbardziej irytujący riff przewodni w karierze i dodać w tle odpowiednio korespondujące z nim krzyki trzeźwiejącej Yreny w mocnej delirce. Bingo! Strzał w sam środek sedna tarczy! Ktoś powinien im puścić "Deathmask" Autopsy, albo "Ed Gein" Macabre, żeby zobaczyli jak to się robi. Ewentualnie "Kill Again", "213" lub "Psychopathy Red" takiej jednej kapeli na S... Tam jest aura która jeży włosy na głowie, tu dojmujące odczucie zmarnowanego potencjału, bo temat był wyborny.
Na szczęście zaczyna się druga połowa krążka, która go bez dwóch zdań ratuje. Na początek rozpędzony, zwarty, wściekły "Hallowed point". Refren mógłby być lepszy, od takich pocisków jak: "Black Magic", "Captor of Sin", "Postmortem" czy "Circle of Beliefs" dzielą go lata świetlne, no ale niech im będzie - poziom wyraźnie idzie w górę i na tle wcześniejszych kilkunastu minut ten track wprost błyszczy. Następny w kolejce "Skeletons of Society" niby znowu zwalnia do letniego tempa, niby znowu brnie w niebezpieczne dla nich rejony. Takie w zamyśle przebojowe, rytmiczne piosenki wychodziły im wówczas dość pokracznie i rozczarowująco, ale w tym wypadku wyszli obronną ręką. Kawałek nieźle buja i w udany sposób urozmaica całość. Spokojnie można go zaliczyć po stronie plusów. Względem kolejnego "Temptation" mam ambiwaletne odczucia. Pierwsza część w ogóle mi nie robi - poślednie riffy z odzysku i zupełnie nijaki refren. Druga część, rozpoczynająca się po solówce, od trzeciej minuty, to już inna historia. Zdecydowanie ciekawsze pomysły gitarowe, zawiesista, mocno zagęszczona, klaustrofobiczna atmosfera. Może się podobać i podoba się. Jako całość jednak ten numer nie winduje oceny płyty. W "Born of fire" wreszcie przypominają sobie co uczyniło ich wielkimi, robią to co wychodzi im najlepiej. Świetny, dynamiczny, agresywny strzał, w którym jest więcej dobrych pomysłow niż w utworach 2-5 razem wziętych. Najlepszy tutaj, jeśli nie liczyć następującego po nim, zamykającego całość arcydzieła. Doskonale sprawdziłby się na wcześniejszej płycie w miejsce zdecydowanie mniej przekonującego "Cleanse the Soul" lub coveru Judasów. O tytułowym utworze z "Seasons..." już pisałem, więc nie będę się powtarzał.
Do mnie się kiedyś przywalili jak napisałem, że słuchałem jednego albumu PF ponad 100 razy żeby się przekonać a tutaj Maniek rozjebał system, super post - szacunek że Ci się chciało to wszystko pisać, tak wygląda KRYTYKA przez duże 'k' a nie opinie wydawane na podstawie 2-3 odsłuchów z mpczy jednym uchem.
woodpecker from space
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12152
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: SLAYER
A według czyjego gustu miałyby być?
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18096
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12152
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: SLAYER
Nie widzę sensu żeby ktokolwiek z obecnych udawał absolut który zrozumiał w pełni obiektywną wartość muzyki, z którą nikt nie ma prawa dyskutować.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18096
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
- Believer
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1470
- Rejestracja: 08-06-2013, 11:27
- Lokalizacja: cipsko twojego starego
Re: SLAYER
Divine Intervention u mnie leci częściej niż SoH czy SitA, nie wiem która jest lepsza, która bardziej mi się podoba, ale jeśli mam ochotę na Slayera i wybieram z tych trzech, to w 9 na 10 przypadków poleci divine. Mniej tu diabła, a więcej patologii, ulicy i wkurwienia.
Re: SLAYER
Podejrzewam, że w grze był Absolut. Krowa minimum.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18096
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: SLAYER
No ostatnio przeciez dyskutowalismy o Divine w np. Zaskakujaco zyskala ta plyta. Jak wyszla wiekszosc byla zawiedzonaBeliever pisze: ↑10-01-2022, 15:51Divine Intervention u mnie leci częściej niż SoH czy SitA, nie wiem która jest lepsza, która bardziej mi się podoba, ale jeśli mam ochotę na Slayera i wybieram z tych trzech, to w 9 na 10 przypadków poleci divine. Mniej tu diabła, a więcej patologii, ulicy i wkurwienia.
woodpecker from space
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12152
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: SLAYER
W sumie to bardzo podobny casus do Bathory „Octagon”.Triceratops pisze: ↑10-01-2022, 16:04No ostatnio przeciez dyskutowalismy o Divine w np. Zaskakujaco zyskala ta plyta. Jak wyszla wiekszosc byla zawiedzonaBeliever pisze: ↑10-01-2022, 15:51Divine Intervention u mnie leci częściej niż SoH czy SitA, nie wiem która jest lepsza, która bardziej mi się podoba, ale jeśli mam ochotę na Slayera i wybieram z tych trzech, to w 9 na 10 przypadków poleci divine. Mniej tu diabła, a więcej patologii, ulicy i wkurwienia.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: SLAYER
Bez przesady, mało kto obecnie zachwyca się Octagon.
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12152
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: SLAYER
Odnosilem sie raczej do tego, ze mniej diabla a wieciej patologii, ulicy i wkurwienia. I atmosfera tez jest dosc podobna do Divinne Intervention.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.