To było o FM dzień po premierze, pierwsze z brzegu. Więcej mi się nie chce szukać a wiem, że się znajdzie.
Ale ok. przyjmijmy, że można mylić się w obie strony.
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
To było o FM dzień po premierze, pierwsze z brzegu. Więcej mi się nie chce szukać a wiem, że się znajdzie.
ozob pisze:Moim zdaniem słabsza. Momenatami zbyt oczywista z kilkoma dłużyznami. Jednakowoż jako całość jest to dobre granie, a momenami są fragmenty wręcz kapitalne.
Od początku pisałem, że to dobre granie, a ty insynuujesz, że najpisalem, że jednak slabe. Gdzie uzylem takiego sformułowania? Wskazesz? Łżesz i tyle. (:ozob pisze:Czasu? W związku z czym? Przeca tu jest wszystko kawa na ławę. Sporo autocytatow, sporo tanich, aczkolwiek chwytliwych zagrywek. No, dobre i oczywiste to jest.
when_in_sodom pisze: ↑17-04-2022, 00:02A ja z okazji świąt i wypitych trunków uderzę z innym tematem... Czy nie macie wrażenia o ponadczasowym wymiarze tej załogi? Oczywiście wszystko z przymrużeniem oka... Wpiszcie kat w YouTube, wyskakuje występ Romka z '92 w koszulce Morbid. Koncerty Kat z Romkiem z 2021 to Romek stary, schorowany, siwe włosy... A Trey, dalej czupryna, Tucker to samo... Sandoval- pióra długie ino warkocze... Vincent, farbowane, gęste włosy. Ja wiem, że oni są młodsi od Romka,ale jednak taka refleksja mnie naszla, mlody Romek się nimi wzorował, dziś go nie ma, a oni wciąż są na scenie...
" Formulas... " jest dla mnie najlepsza i dodatkowo ma tą dzikość " Abominations..." no i klimat starego Morbida. Mocarna płyta.trup pisze: ↑20-04-2022, 14:15pewnie 3/4 melomanów zabije mnie śmiechem, ale dla mnie Morbid Angel skończył się na COVENANT a "DOMINATION" to było takie uroczyste wyprowadzenie sztandaru i zamknięcie pieczęcią wrót do przeszłości i przejście na drugą stronę Styxu.
Ja wiem, że muzycznie później jest nieźle a nawet dobrze, ale gdzie tam to porównywać do pierwszych monumentów. Nie ten klimat. Nie ten duch. Diabeł się ulotnił. Została sprawna death metalowa maszyna, ale magii brak.
Nie jest to chyba jakoś mocno kontrowersyjne. Moim zdaniem Covenant to dla Morbid Angel pewien punkt kulminacyjny, moment do którego naturalnie rozwijali swój styl i formułę, na której budowali dźwięki dokładając co rusz pewne nowe elementy. Później zespół oscylował już według wytartego schematu, oczywiście cały czas na bardzo wysokim poziomie, jednak poruszając się w bezpiecznych ramach (pomijam przedostatniego "kolosa"). Tak jak szanowny Pan pisze, bardzo sprawna death metalowa maszyna, nic jednak ponadto.trup pisze: ↑20-04-2022, 14:15pewnie 3/4 melomanów zabije mnie śmiechem, ale dla mnie Morbid Angel skończył się na COVENANT a "DOMINATION" to było takie uroczyste wyprowadzenie sztandaru i zamknięcie pieczęcią wrót do przeszłości i przejście na drugą stronę Styxu.
Ja wiem, że muzycznie później jest nieźle a nawet dobrze, ale gdzie tam to porównywać do pierwszych monumentów. Nie ten klimat. Nie ten duch. Diabeł się ulotnił. Została sprawna death metalowa maszyna, ale magii brak.
Ja słucham tylko jedynki i dwójki, reszta mi się nie podoba.trup pisze: ↑20-04-2022, 14:15pewnie 3/4 melomanów zabije mnie śmiechem, ale dla mnie Morbid Angel skończył się na COVENANT a "DOMINATION" to było takie uroczyste wyprowadzenie sztandaru i zamknięcie pieczęcią wrót do przeszłości i przejście na drugą stronę Styxu.
Ja wiem, że muzycznie później jest nieźle a nawet dobrze, ale gdzie tam to porównywać do pierwszych monumentów. Nie ten klimat. Nie ten duch. Diabeł się ulotnił. Została sprawna death metalowa maszyna, ale magii brak.
też tak mam, tylko dwie pierwsze zakupiłem,bartwa pisze: ↑02-11-2022, 20:06Ja słucham tylko jedynki i dwójki, reszta mi się nie podoba.trup pisze: ↑20-04-2022, 14:15pewnie 3/4 melomanów zabije mnie śmiechem, ale dla mnie Morbid Angel skończył się na COVENANT a "DOMINATION" to było takie uroczyste wyprowadzenie sztandaru i zamknięcie pieczęcią wrót do przeszłości i przejście na drugą stronę Styxu.
Ja wiem, że muzycznie później jest nieźle a nawet dobrze, ale gdzie tam to porównywać do pierwszych monumentów. Nie ten klimat. Nie ten duch. Diabeł się ulotnił. Została sprawna death metalowa maszyna, ale magii brak.