Sykulski na długo przed wojną prowadził dosyć zażarte dysputy z m.in. Bartosiakiem twierdząc, że Polska ma żywotne interesy z Rosją i powinniśmy dążyć do jak najlepszych wzajemnych stosunków. Wszelkie argumenty Bartosiaka przeciwne tej tezie (u Bartosiaka o 180 st w drugą stronę) nazywał 'naiwnymi' - nie widząc rzecz jasna naiwności swoich. Koniec końców skończył jako 'inteligenckie' (bo wiedzy i elokwencji mu odmówić nie można) poparcie putinowskiej narracji w naszym kraju. Z resztą idzie w jednej linii z rubasznym żartownisiem i naczelnym parchem narodowej prawicy Stasiem Michalkiewiczem, który popuszcza raz za razem takie pierdy (biorę pierwszy lepszy z brzegu, pewnie dałoby się znaleźć ciekawsze): "Więc dobrze się stało, że – chociaż pewnie nie było to zamierzone – że książka Piotra Rainy ukazała się właśnie teraz, kiedy jesteśmy poddawani intensywnej tresurze patriotycznej i to nawet nie naszej własnej, tylko ukraińskiej. Takiej właśnie, chociaż chyba jeszcze bardziej intensywnej, poddawani byli Niemcy za Hitlera, czy choćby Polacy za Stalina."
Zelenski to w tej całej układance nowy Hitler i Stalin - czego nie rozumiecie lemingi?