Księża

[WaszJudasz]

nie jest sprzeczne z konstytucją

W jaki sposób, według Ciebie, można pogodzić treści wykładane na katolickiej katechezie z konstytucyjnym zakazem zmuszania do udziału w praktykach religijnych?

[nicram]

Tako rzeczesz? Nie użyłem jeszcze ani jednego brzydkiego słowa (dbając o kulturę forume), a moje wpisy dotyczą w 98% muzyki. Czy mógłbyś to szambo wskazać, które zrobiło się z okazji mojego pojawienia się? Bo rozumiem, insynuujesz, że ja je robię?

Nie, nie insynuuje, tylko mowie wprost, ze ty to robisz. Ciagle mowisz o tym pisaniu o muzyce, tak jakby miala to byc jakas wymowka, ze jak napiszesz cos o zespole, to potem mozesz chodzic po innych tematach z pochodnia i widlami i szukac czarownicy ktorej poglady ci nie pasuja. Przez jakis czas byl spokoj i ludzie mogli porozmawiac w dowolnym temacie na luzie.

Czy zatem mógłbyś wskazać to szambo, które zrobiłem? To chyba dość prosta rzecz, skoro ją przywołałeś. I gdzie wcześniej pisałem o pisaniu o muzyce?

[Medard]

nie jest sprzeczne z konstytucją

W jaki sposób, według Ciebie, można pogodzić treści wykładane na katolickiej katechezie z konstytucyjnym zakazem zmuszania do udziału w praktykach religijnych?

ale to jest Twoja opinia, nie wiem na czym oparta, lekcje religii nie są obowiązkowe,
a nawet etyka nie jest obowiązkowa, a nawet jak chodzi się na religię w szkole, to nie trzeba chodzić do kościoła,
mam znajomą UKR, którzy posłała dziecko na religię, żeby wg niej poznał kulturę, a nie chodzą do kościoła jako prawosławni,

nie podważono niezgodności lekcji religii z konstytucją, ani niezgodności konkordatu z konstytucją,
taki konkordat to można zawsze wypowiedzieć, bo reperkusji międzynarodowych nie ma,
ale są wewnętrzne, oczami wyobraźni wiedzę te marsze i protesty

[Hatefire]

W jaki sposób, według Ciebie, można pogodzić treści wykładane na katolickiej katechezie z konstytucyjnym zakazem zmuszania do udziału w praktykach religijnych?

Art. 48.
Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.

Oczywiście jest zasada ogólna i musiałaby być zinterpretowana na jakimś kazusie przez Trybunał Konstytucyjny. To trochę jak z zapisem, że podstawą ustroju rolnego państwa jest gospodarstwo rodzinne. Niech ktoś wskaże jak w praktyce miałoby być to realizowane. Natomiast w tym wypadku nie ulega wątpliwości, że prawo do wychowania zgodnie z własnymi przekonaniami zgodnie z konstytucją istnieje.

Natomiast moja teza jest tak, że państwo powinno co do zasady ułatwiać życie ludziom. Dlatego można katolikom umożliwić nauczanie w salach szkolnych (jak zaznaczyłem na koszt związku wyznaniowego), żeby nie trzeba było z dzieckiem dodatkowo biegać do salki parafialnym. Na tej samej zasadzie budynki użyteczności publicznej powinny zawierać udogodnienia dla niepełnosprawnych, pary homoseksualne powinny mieć prawo zawrzeć związek małżeński, a osoby z dysforią płciową dokonać tranzycji w ramach NFZ.

[Ascetic]

nie jest sprzeczne z konstytucją

W jaki sposób, według Ciebie, można pogodzić treści wykładane na katolickiej katechezie z konstytucyjnym zakazem zmuszania do udziału w praktykach religijnych?

ale to jest Twoja opinia, nie wiem na czym oparta, lekcje religii nie są obowiązkowe,
a nawet etyka nie jest obowiązkowa,

nie podważono niezgodności lekcji religii z konstytucją, ani niezgodności konkordatu z konstytucją,
taki konkordat to można zawsze wypowiedzieć, bo reperkusji międzynarodowych nie ma,
ale są wewnętrzne, oczami wyobraźni wiedzę te marsze i protesty

medrad, tak z innej bajki. ciebie, chyba można zapytać i się nie obrazisz, co? Masz ty dzieci w wieku szkolnym?

[Medard]

W jaki sposób, według Ciebie, można pogodzić treści wykładane na katolickiej katechezie z konstytucyjnym zakazem zmuszania do udziału w praktykach religijnych?

ale to jest Twoja opinia, nie wiem na czym oparta, lekcje religii nie są obowiązkowe,
a nawet etyka nie jest obowiązkowa,

nie podważono niezgodności lekcji religii z konstytucją, ani niezgodności konkordatu z konstytucją,
taki konkordat to można zawsze wypowiedzieć, bo reperkusji międzynarodowych nie ma,
ale są wewnętrzne, oczami wyobraźni wiedzę te marsze i protesty

medrad, tak z innej bajki. ciebie, chyba można zapytać i się nie obrazisz, co? Masz ty dzieci w wieku szkolnym?

obrażam się
ale tylko trochę

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Czy zatem mógłbyś wskazać to szambo, które zrobiłem? To chyba dość prosta rzecz, skoro ją przywołałeś. I gdzie wcześniej pisałem o pisaniu o muzyce?

Daj spokoj, za stary jestes zeby sie w to bawic, udawac ze nie bylo zadnej gadki w stylu "tak ci powiedzieli oficery, wania" czy podobnych przygadywanek, ze ktos inny nie pisze dosc o muzyce (w domysle ty piszesz, a on nie, bo to o to chodzi, chyba ze bedzie teraz zabawa w udawanie, ze wcale nie).

[nicram]

Czy zatem mógłbyś wskazać to szambo, które zrobiłem? To chyba dość prosta rzecz, skoro ją przywołałeś. I gdzie wcześniej pisałem o pisaniu o muzyce?

Daj spokoj, za stary jestes zeby sie w to bawic, udawac ze nie bylo zadnej gadki w stylu "tak ci powiedzieli oficery, wania" czy podobnych przygadywanek, ze ktos inny nie pisze dosc o muzyce (w domysle ty piszesz, a on nie, bo to o to chodzi, chyba ze bedzie teraz zabawa w udawanie, ze wcale nie).

Sebcio, napisałeś słowo "szambo". To wyrażenie, że tak powiem stoi dość daleko semantycznie od "przygadywanki". Jeżeli miałeś na myśli "przygadywanki" to czemu napisałeś "szambo" i obrzuciłeś mnie ekskrementami? Mogę się tylko domyślać, że chodziło ci o to, żeby co nieco się do mnie przykleiło. Prawda? Będziesz udawał, czy jednak stwierdzisz, że jesteś na tyle dorosły, żeby się przyznać do swoich intencji?

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Sebcio, napisałeś słowo "szambo". To wyrażenie, że tak powiem stoi dość daleko semantycznie od "przygadywanki". Jeżeli miałeś na myśli "przygadywanki" to czemu napisałeś "szambo" i obrzuciłeś mnie ekskrementami? Mogę się tylko domyślać, że chodziło ci o to, żeby co nieco się do mnie przykleiło. Prawda? Będziesz udawał, czy jednak stwierdzisz, że jesteś na tyle dorosły, żeby się przyznać do swoich intencji?

xD OK, obrzucilem cie ekskrementami

[nicram]

Wiesz co to jest szambo i co tam się zbiera? Seba? Piszesz książki podobno, to chyba wiesz?

[Ascetic]

ale to jest Twoja opinia, nie wiem na czym oparta, lekcje religii nie są obowiązkowe,
a nawet etyka nie jest obowiązkowa,

nie podważono niezgodności lekcji religii z konstytucją, ani niezgodności konkordatu z konstytucją,
taki konkordat to można zawsze wypowiedzieć, bo reperkusji międzynarodowych nie ma,
ale są wewnętrzne, oczami wyobraźni wiedzę te marsze i protesty

medrad, tak z innej bajki. ciebie, chyba można zapytać i się nie obrazisz, co? Masz ty dzieci w wieku szkolnym?

obrażam się
ale tylko trochę

Jak trochę, to tak napisze: Może i nie są obowiązkowe, ale nawet w dużych miastach, nawet w Warszawie, nawet w tak libkowych, komuszych dzielnicach jak moja, dyrektorzy szkół a w dół schodząc wychowawcy, układają tak plany lekcji aby ta religia była czymś z czego trudniej jest „zrezygnować”. Jakieś okienka się robią, od razu jest to widoczne itd. Była o tym już kiedyś gadka zresztą.

[Medard]

Jak trochę, to tak napisze: Może i nie są obowiązkowe, ale nawet w dużych miastach, nawet w Warszawie, nawet w tak libkowych, komuszych dzielnicach jak moja, dyrektorzy szkół a w dół schodząc wychowawcy, układają tak plany lekcji aby ta religia była czymś z czego trudniej jest „zrezygnować”. Jakieś okienka się robią, od razu jest to widoczne itd. Była o tym już kiedyś gadka zresztą.

ale każden chyba chodził do szkoły, ja z końcówki wyżu i zawsze te lekcje, te plany były słabo spasowane, okienka były okazją na wyście na fajkę, albo wymianę kaset, potem już płyt, ledwie się dźwigało ten pełny plecak,
dodam, że nie przez ksiazki od reli, ale tę muzykę,

trudno, żeby wszystkie lekcje religii były np. zawsze o 13, czy 14,
ale jak ktoś nie chce chodzić na religię to sobie pójdzie do biblioteki, albo pogmera na korytarzu w telefonie

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Wiesz co to jest szambo i co tam się zbiera? Seba? Piszesz książki podobno, to chyba wiesz?

Wiesz co, niech Ci bedzie, masz troche racji. Moze za mocne slowo.

[nicram]

Wiesz co to jest szambo i co tam się zbiera? Seba? Piszesz książki podobno, to chyba wiesz?

Wiesz co, niech Ci bedzie, masz troche racji. Moze za mocne slowo.

Ok. Luz. Ostatnią rzeczą po powrocie zza forumowego grobu, jest chęć wywoływanie jakiś wojen. Czasami mogę coś wytknąć, albo wbić szpilę i to nie znaczy nic niż "przygadywanka" albo szpila. Życzę wszystkim uśmiechu w ten ponury (za oknem) dzień.

[Ascetic]

Jak trochę, to tak napisze: Może i nie są obowiązkowe, ale nawet w dużych miastach, nawet w Warszawie, nawet w tak libkowych, komuszych dzielnicach jak moja, dyrektorzy szkół a w dół schodząc wychowawcy, układają tak plany lekcji aby ta religia była czymś z czego trudniej jest „zrezygnować”. Jakieś okienka się robią, od razu jest to widoczne itd. Była o tym już kiedyś gadka zresztą.

ale każden chyba chodził do szkoły, ja z końcówki wyżu i zawsze te lekcje, te plany były słabo spasowane, okienka były okazją na wyście na fajkę, albo wymianę kaset, potem już płyt, ledwie się dźwigało ten pełny plecak,
dodam, że nie przez ksiazki od reli, ale tę muzykę,

trudno, żeby wszystkie lekcje religii były np. zawsze o 13, czy 14,
ale jak ktoś nie chce chodzić na religię to sobie pójdzie do biblioteki, albo pogmera na korytarzu w telefonie

W podstawówce? Dobra, już wiem, że nie znasz aktualnych reali szkolnych. Nie masz dzieci w szkole. Szkoły zabierają teraz telefony, nawet idzie w kierunku ograniczonej dostępności tel. na przerwach, o co jest zresztą burza, bo temat nie wiadomo jak ugryźć. Każdy ma swoje, sensowne, racje. Do tego, bibliotekarka nie dostaje pieniędzy za opiekę nad dziećmi, na okienkach , a obowiązek jest opieki nad dziećmi w szkole po stronie szkoły, i rodzi się problem co z tymi dziećmi robić. Do tego jak są miejsca, gdzie pół klasy deklaruje brak chęci uczestnictwa w lekcjach religii, to szkoła powinna tak ułożyć plan, aby sobie też usprawnić funkcjonowanie, właśnie w kontekście tego, co z tymi nie uczestniczącymi robić. A nie robi tego. Jakbyś był kiedyś na radzie rodziców, jak wyjdziesz z modelu rodziny ty-konkubina-piesodziecko, albo choćby zorientował się jak działa szkoła, to zobaczysz, że pan ksiądz, który tam nie uczy, a jest np. proboszczem, czyli zarządza tymi co uczą religii, jak się panoszy na imprezach szkolnych, albo w jakich kwestiach decyduje. Ja byłem np. zaskoczony jaką fnkcję na komunii dziecka znajomych pełniła pani dyrektor szkoły, nowa, z nowego nadania peo. Taka, że u mnie na dzielnicy bardziej peową się nie da być. Przepływa ten układ w dwie strony i nie trzeba tego specjalnie mocować prawnie.


Dodam jeszcze, że postawa, dzieci niech siedzą w szkole, bo się nie da ułożyć planu, rzekomo, bo jest religia, nieobowiązkowa,
na którą coraz mniej dzieci uczęszcza, poza programem nauczania, pokazuje brak zrozumienia, jak ta szkoła nie działa. Jakby były lekcje nieobowiązkowe z pierdzeniawbalonik, organizowane przez fundacjępierdzeniawbalonik, sprawa byłaby taka sama, tyle, że te lekcje byłyby właśnie o 13-14 (choć plan lekcji w Warszawie skazuje na siedzenie w murach szkolnych nierzadko do 17tej). Po prostu wpływ jest za duży, naciski też, a cierpią na tym niezainteresowani lekcjami magii.

[WaszJudasz]

ale to jest Twoja opinia

No moja. Jakbym kogoś cytował, to bym to zaznaczył.

nie wiem na czym oparta

Na Konstytucji RP.

lekcje religii nie są obowiązkowe,

I co z tego? Konstytucja wyklucza przymus religijny w każdych okolicznościach.

[Medard]

ale to jest Twoja opinia, nie wiem na czym oparta, lekcje religii nie są obowiązkowe,

I co z tego? Konstytucja wyklucza przymus religijny w każdych okolicznościach. Format o obligatoryjność zajęć nie ma tu znaczenia, one w ogóle nie mogą być prowadzone.

ale gdzie tu przymus, skoro są dobrowolne?
może to dziwne dla Ciebie, ale te 30% chodzi do kościoła regularnie, drugie tyle mniej regularnie,
niektórzy nie chodzą, ale czują jakąś potrzebę wiary,

chcesz jak Stalin zakazać im religii, dać w zamian pochody pierwszomajowe ( zresztą kapitalistyczne święto)?

[Ascetic]

ale to jest Twoja opinia, nie wiem na czym oparta, lekcje religii nie są obowiązkowe,

I co z tego? Konstytucja wyklucza przymus religijny w każdych okolicznościach. Format o obligatoryjność zajęć nie ma tu znaczenia, one w ogóle nie mogą być prowadzone.

Dobry punkt widzenia. Jak sobie założę kościół JanuszaWalusia, to chyba nie mam szans, na nieobligatoryjne, o 10 tej rano, jak się pan ksią∂z wyśpi, pomiędzy matematyką a biologią, lekcje jak strzelać do komunisty? Nie mam< czy może mam?

[WaszJudasz]

Art. 48.
Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.

Oczywiście jest zasada ogólna i musiałaby być zinterpretowana na jakimś kazusie przez Trybunał Konstytucyjny. To trochę jak z zapisem, że podstawą ustroju rolnego państwa jest gospodarstwo rodzinne. Niech ktoś wskaże jak w praktyce miałoby być to realizowane. Natomiast w tym wypadku nie ulega wątpliwości, że prawo do wychowania zgodnie z własnymi przekonaniami zgodnie z konstytucją istnieje.

Istnieje, ale nie musi być ono realizowane w zgodzie z punktem 6 z art 50.:

Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych.

Dla mnie pogodzenie tego jest proste: rodzice mają prawo swoje dziecko w dowolnej religii wychowywać, nie mają natomiast prawa w zakresie praktyk religijnych do czegokolwiek go zmuszać.

ale gdzie tu przymus, skoro są dobrowolne?

Przymus ma postać mającego miejsce podczas tych zajęć zastraszania dzieci. I to w wyjątkowo sadystyczny sposób, jeśli ktoś by mnie pytał o zdanie. Nie ma znaczenia, czy te zajęcia są dla chętnych czy przymusowe, po prostu nie wolno czegoś takiego robić.

[Ascetic]

ale to jest Twoja opinia, nie wiem na czym oparta, lekcje religii nie są obowiązkowe,

I co z tego? Konstytucja wyklucza przymus religijny w każdych okolicznościach. Format o obligatoryjność zajęć nie ma tu znaczenia, one w ogóle nie mogą być prowadzone.

ale gdzie tu przymus, skoro są dobrowolne?
może to dziwne dla Ciebie, ale te 30% chodzi do kościoła regularnie, drugie tyle mniej regularnie,
niektórzy nie chodzą, ale czują jakąś potrzebę wiary,

chcesz jak Stalin zakazać im religii, dać w zamian pochody pierwszomajowe ( zresztą kapitalistyczne święto)?

Przecież zawsze mogą wpaść do zakrystii do księdza. Ktoś im broni? Od biedy, szkoła odpłatnie, może wynająć salę na zajęcia z magii. Po lekcjach. Młoda chodziła na karate. Basen, szachy i .... Sami organizujemy zajęcia z xxx, to też magia, jakby nie patrzeć. Od 17tej szkoła dostępna. Dla zainteresowanego i zainteresowanej. Płacisz szkole. Uczestnicy płacą nam. Szkoła spełnia statutowy obowiązek, uczy, czasem też zarobi na siebie. Jak coś nieszkodliwego społecznie, a coś na co są chętni, to po 17tej, aby podatnik za to nie płacił (choć ja tam uważam, że nauki kk są szkodliwe. kk do delegalizacji. A Ci z tajnych kompletów nauk z magii zamykani do więzień, albo deportowani, do Watykanu, Afryki, czy tam gdzie się wierzy w wiatropylność ludzi, czy zasuwanie po wodzie.)