NILE
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
[quote][i]Wysłane przez twoja_stara_trotzky[/i]
no Behemoth trochę idzie w ślepą uliczkę, ale jakoś jednak bardziej mnie od Nile przekonuje. Hate Eternal jest doskonałe. to znaczy dwie ostatnie płyty. moze dlatego, że jest tak 0% pitolenia i 100% potężnych morbidowskich riffów. [/quote]
Hahahahahhahahaahhahahahahahhahahahah ROTFL, normalnie...
Ten nędzny Behemoth, który ledwie przeciętne kawałkie robi i musi się brzmieniem i smaczkami ratować, żeby dało się tego w ogóle słuchać uznajesz za lepszy od Nile'a, w którym jeden porządny riff goni następny. Pomijając już oczywisty fakt, że B jest wtórny wobec N i z niego zrzyna.
Poza tym trójka najlepsza i po prostu nie słuchałeś uważnie, ale to chyba często Ci się zdarza, skoro przerób płytek masz prawie taki jak Maria Konopnicka.
No i ten nieszczęsny Hate Eternal, który jest lepszym zamulaczem niż francuskie pieczywo tostowe. Że też coś takiego podoba się gościowi szalejącemu za Entombed. No w życiu Romana.
A w ogóle to przedwczorajszy koncert unaocznił całą mizerię Behemotha włącznie z żenującą konferansjerką Nergala, który chyba za długo w Mysticu siedzi i zaczyna przejawy głupoty od Wardzały przejmować.
no Behemoth trochę idzie w ślepą uliczkę, ale jakoś jednak bardziej mnie od Nile przekonuje. Hate Eternal jest doskonałe. to znaczy dwie ostatnie płyty. moze dlatego, że jest tak 0% pitolenia i 100% potężnych morbidowskich riffów. [/quote]
Hahahahahhahahaahhahahahahahhahahahah ROTFL, normalnie...
Ten nędzny Behemoth, który ledwie przeciętne kawałkie robi i musi się brzmieniem i smaczkami ratować, żeby dało się tego w ogóle słuchać uznajesz za lepszy od Nile'a, w którym jeden porządny riff goni następny. Pomijając już oczywisty fakt, że B jest wtórny wobec N i z niego zrzyna.
Poza tym trójka najlepsza i po prostu nie słuchałeś uważnie, ale to chyba często Ci się zdarza, skoro przerób płytek masz prawie taki jak Maria Konopnicka.
No i ten nieszczęsny Hate Eternal, który jest lepszym zamulaczem niż francuskie pieczywo tostowe. Że też coś takiego podoba się gościowi szalejącemu za Entombed. No w życiu Romana.
A w ogóle to przedwczorajszy koncert unaocznił całą mizerię Behemotha włącznie z żenującą konferansjerką Nergala, który chyba za długo w Mysticu siedzi i zaczyna przejawy głupoty od Wardzały przejmować.
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
gdzie te porządne riffy w Nile? ja rozumiem, że dwie pierwsze płyty były fajne, ale niszczyły klimatem - fajne grobowe brzmienie, masa dźwięków, brud... jak chłopaki zaczęli to czyścić i dodali do tego syntetyczne gary, to wyszła cała bieda.
Hate Eternal jest przynajmniej ekstremalne - słucha się tego na podobnej zasadzie jak rzeczy w stylu NON - jeden wielki strumień dźwięku.
Hate Eternal jest przynajmniej ekstremalne - słucha się tego na podobnej zasadzie jak rzeczy w stylu NON - jeden wielki strumień dźwięku.
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
Też byłem całym sercem za dwójką, ale jak się wsłuchałem w "In Their..." to mi kopara opadła. Tam jest tyle "momentów". Jedyny mankament to czas trwania tej płyty (i tu rzeczywiście przewaga "Black..." wyraźna). Jakby jakimś cudem skomasowali to co najlepsze w powiedzmy 40 minutach to byłby killer straszliwy.
"Annihilation Of The Wicked" najgorsza zdecydowanie.
NON jest napakowany treściowo i jakoś nie mogę słuchać głupich amerykańców tak samo jak Boyda Rice'a, choćby najlepszą ścianę dźwięków robili, bo ich muzyka to zwyczajna rozrywka, a NON to jednak ciut więcej (przynajmniej w mojej prywatnej hierarchii).
"Annihilation Of The Wicked" najgorsza zdecydowanie.
NON jest napakowany treściowo i jakoś nie mogę słuchać głupich amerykańców tak samo jak Boyda Rice'a, choćby najlepszą ścianę dźwięków robili, bo ich muzyka to zwyczajna rozrywka, a NON to jednak ciut więcej (przynajmniej w mojej prywatnej hierarchii).
-
- starszy świeżak
- Posty: 27
- Rejestracja: 20-01-2007, 20:01
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
[quote][i]Wysłane przez twoja_stara_trotzky[/i]
no Behemoth trochę idzie w ślepą uliczkę, ale jakoś jednak bardziej mnie od Nile przekonuje. Hate Eternal jest doskonałe. to znaczy dwie ostatnie płyty. moze dlatego, że jest tak 0% pitolenia i 100% potężnych morbidowskich riffów. [/quote]
Hahahahahhahahaahhahahahahahhahahahah ROTFL, normalnie...
Ten nędzny Behemoth, który ledwie przeciętne kawałkie robi i musi się brzmieniem i smaczkami ratować, żeby dało się tego w ogóle słuchać uznajesz za lepszy od Nile'a, w którym jeden porządny riff goni następny. Pomijając już oczywisty fakt, że B jest wtórny wobec N i z niego zrzyna.
Poza tym trójka najlepsza i po prostu nie słuchałeś uważnie, ale to chyba często Ci się zdarza, skoro przerób płytek masz prawie taki jak Maria Konopnicka.
No i ten nieszczęsny Hate Eternal, który jest lepszym zamulaczem niż francuskie pieczywo tostowe. Że też coś takiego podoba się gościowi szalejącemu za Entombed. No w życiu Romana.
A w ogóle to przedwczorajszy koncert unaocznił całą mizerię Behemotha włącznie z żenującą konferansjerką Nergala, który chyba za długo w Mysticu siedzi i zaczyna przejawy głupoty od Wardzały przejmować. [/quote]
NILE jest nudny jak diabli,przesluchalem wszystkie plyty jak do tej pory i to wiele razy,pragnac zrozumiec co ludzie w tym widza.Zapamietalem z 4 plyt jedynie zajebista solowke w "Unas,slayer of the gods",poza tym nic,poprostu nic mnie w tej kapeli specjlnie nie rusza.Zdecydowanie lepiej mi sie sluchalo 1 albumu,niz kolejnych,2 tez ma fragmenty,ale nie jest to cos co mogloby przykuc moja uwage na dluzej.Plyty 3 i 4 wrecz mnie odrzucaja,podejrzewam,ze juz ich nigdy nie wrzuce do odtwarzacza.BEHEMOTH zrzyna od tej kapeli,to fakt niezaprzeczalny,ale robi to w taki sposob,ze wole sluchac wlasnie ich,nie Amerykancow,hehe A HATE ETERNAL to dla mnie ta sama liga co i NILE-muzyczne sterydy;)
[quote][i]Wysłane przez twoja_stara_trotzky[/i]
no Behemoth trochę idzie w ślepą uliczkę, ale jakoś jednak bardziej mnie od Nile przekonuje. Hate Eternal jest doskonałe. to znaczy dwie ostatnie płyty. moze dlatego, że jest tak 0% pitolenia i 100% potężnych morbidowskich riffów. [/quote]
Hahahahahhahahaahhahahahahahhahahahah ROTFL, normalnie...
Ten nędzny Behemoth, który ledwie przeciętne kawałkie robi i musi się brzmieniem i smaczkami ratować, żeby dało się tego w ogóle słuchać uznajesz za lepszy od Nile'a, w którym jeden porządny riff goni następny. Pomijając już oczywisty fakt, że B jest wtórny wobec N i z niego zrzyna.
Poza tym trójka najlepsza i po prostu nie słuchałeś uważnie, ale to chyba często Ci się zdarza, skoro przerób płytek masz prawie taki jak Maria Konopnicka.
No i ten nieszczęsny Hate Eternal, który jest lepszym zamulaczem niż francuskie pieczywo tostowe. Że też coś takiego podoba się gościowi szalejącemu za Entombed. No w życiu Romana.
A w ogóle to przedwczorajszy koncert unaocznił całą mizerię Behemotha włącznie z żenującą konferansjerką Nergala, który chyba za długo w Mysticu siedzi i zaczyna przejawy głupoty od Wardzały przejmować. [/quote]
NILE jest nudny jak diabli,przesluchalem wszystkie plyty jak do tej pory i to wiele razy,pragnac zrozumiec co ludzie w tym widza.Zapamietalem z 4 plyt jedynie zajebista solowke w "Unas,slayer of the gods",poza tym nic,poprostu nic mnie w tej kapeli specjlnie nie rusza.Zdecydowanie lepiej mi sie sluchalo 1 albumu,niz kolejnych,2 tez ma fragmenty,ale nie jest to cos co mogloby przykuc moja uwage na dluzej.Plyty 3 i 4 wrecz mnie odrzucaja,podejrzewam,ze juz ich nigdy nie wrzuce do odtwarzacza.BEHEMOTH zrzyna od tej kapeli,to fakt niezaprzeczalny,ale robi to w taki sposob,ze wole sluchac wlasnie ich,nie Amerykancow,hehe A HATE ETERNAL to dla mnie ta sama liga co i NILE-muzyczne sterydy;)
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
- Morph
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8973
- Rejestracja: 27-12-2002, 12:50
- Lokalizacja: hyperborea
- Kontakt:
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
- Trojan
- postuje jak opętany!
- Posty: 546
- Rejestracja: 08-04-2005, 00:29
- Lokalizacja: Kraków
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
stawianie Behemotha przed drużyną Sandersa, to jakaś kpina okrutna.
Nile ma klimat, swoistą chwytliwość, własny charakter i kilka innych rzeczy, których Behemothowi brakuje. [/quote]
nie przyjmuję do wiadomości aby mogło być inaczej, hehe
stawianie Behemotha przed drużyną Sandersa, to jakaś kpina okrutna.
Nile ma klimat, swoistą chwytliwość, własny charakter i kilka innych rzeczy, których Behemothowi brakuje. [/quote]
nie przyjmuję do wiadomości aby mogło być inaczej, hehe
Down the bottle's nest
- P.
- postuje jak opętany!
- Posty: 415
- Rejestracja: 06-07-2004, 09:02
[quote][i]Wysłane przez twoja_stara_trotzky[/i]
nic na to nie poradzę - ostatnio wyszło (albo zaraz wyjdzie) kilka zajebistych, bardzo dobrych, dobrych krążków z death metalem i kiedy sobie słucham ostatnich dokonań Entombed, Gorefest, Death Breath czy nawet Angel Corpse, to w głowie świeci mi się lampka - jak to możliwe, ze tak sztuczne, bezsensowne granie jak Nile (od trójki) w ogóle robi taką karierę? odpowiedź jest chyba banalna - po prostu z death metalem stało się to, co z innymi gatunkami - nazwa zmieniła swoje znaczenie. dla mnie późne płyty Nile mają się do klasycznego death metalu mniej więcej tak, jak metalcore do klasycznego thrashu, a niemiecki power metal do klasycznego heavy. [/quote]
Sztuczne i bezsensowne to jest to, że piszesz na tym forum. Majaczysz coś o śmiesznych i rock'n'rollowych entombed czy gorefest, bełkoczesz o klasyce... W jednym masz rację: nazwa zmieniła swoje znaczenie tzn. stare, kanciaste granie, które lubisz ma sie nijak do Nile i jemu podobnych. Poza tym te stare zespoły miały małe umiejętnosci techniczne, dziś bardziej skomplikowany death to prawdziwe wyzwanie, kiedyś niewiele trzeba było umieć.
I to była moja ostatnia wypowiedź na łamach forum masterfula. Pozdrawaim i dziękuję.
nic na to nie poradzę - ostatnio wyszło (albo zaraz wyjdzie) kilka zajebistych, bardzo dobrych, dobrych krążków z death metalem i kiedy sobie słucham ostatnich dokonań Entombed, Gorefest, Death Breath czy nawet Angel Corpse, to w głowie świeci mi się lampka - jak to możliwe, ze tak sztuczne, bezsensowne granie jak Nile (od trójki) w ogóle robi taką karierę? odpowiedź jest chyba banalna - po prostu z death metalem stało się to, co z innymi gatunkami - nazwa zmieniła swoje znaczenie. dla mnie późne płyty Nile mają się do klasycznego death metalu mniej więcej tak, jak metalcore do klasycznego thrashu, a niemiecki power metal do klasycznego heavy. [/quote]
Sztuczne i bezsensowne to jest to, że piszesz na tym forum. Majaczysz coś o śmiesznych i rock'n'rollowych entombed czy gorefest, bełkoczesz o klasyce... W jednym masz rację: nazwa zmieniła swoje znaczenie tzn. stare, kanciaste granie, które lubisz ma sie nijak do Nile i jemu podobnych. Poza tym te stare zespoły miały małe umiejętnosci techniczne, dziś bardziej skomplikowany death to prawdziwe wyzwanie, kiedyś niewiele trzeba było umieć.
I to była moja ostatnia wypowiedź na łamach forum masterfula. Pozdrawaim i dziękuję.
never again
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
-
- starszy świeżak
- Posty: 27
- Rejestracja: 20-01-2007, 20:01
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
Rację srację
Można nie lubić Nile'a. Sam nie trawię ostatniej płyty, ale stawianie Behemotha przed drużyną Sandersa, to jakaś kpina okrutna.
Nile ma klimat, swoistą chwytliwość, własny charakter i kilka innych rzeczy, których Behemothowi brakuje. [/quote]
Moje uszy chyba pozostana w dupie;) Nie napisalem nigdzie,ze NILE jest gorszy w jakikolwiek sposob od BEHEMOTH,tylko,ze wole zdecydowanie sluchac pomorzan.NILE mnie nudzi!! Chuj,a nie chwytliwosc,milion riffow na sekunde,sytuacja zmieniajaca sie caly czas w sposob,ktory nie potrafi mnie zainteresowac...nie,nie chce wyciagac uszow z dupy,hehe
Rację srację

Można nie lubić Nile'a. Sam nie trawię ostatniej płyty, ale stawianie Behemotha przed drużyną Sandersa, to jakaś kpina okrutna.
Nile ma klimat, swoistą chwytliwość, własny charakter i kilka innych rzeczy, których Behemothowi brakuje. [/quote]
Moje uszy chyba pozostana w dupie;) Nie napisalem nigdzie,ze NILE jest gorszy w jakikolwiek sposob od BEHEMOTH,tylko,ze wole zdecydowanie sluchac pomorzan.NILE mnie nudzi!! Chuj,a nie chwytliwosc,milion riffow na sekunde,sytuacja zmieniajaca sie caly czas w sposob,ktory nie potrafi mnie zainteresowac...nie,nie chce wyciagac uszow z dupy,hehe