METALRULEZ
Gdy przeczytałem biografię Grimlord nie wiedziałem czego mam się po nich spodziewać. Gdy w końcu zespół zaczyna jako coverband, pogrywając jednocześnie numery Iron Maiden i Mayhem, to, przyznacie chyba sami, można spodziewać się mieszanki co najmniej ciekawej. Kolejna kopia Children Of Bodom? Też tak myślałem. Po usłyszeniu pierwszych dźwięków singla "Beast We Are Keeping Under Cover" wiedziałem już jednak, że Grimlord głęboko w dupie ma pitolenie tandetnych melodyjek na klawiszach i przedkłada nad to ostre gitary – czysty, rasowy heavy metal. W sumie to i fajnie - choć za dzieciakami znad Bodom kiedyś szalałem szybko mi się znudziły, a takie Iron Maiden słucham z chęcią do dziś. Z drugiej strony z tą fascynacją muzyków Grimlord klasycznym heavy też nie przesadzajmy. Bez trudu odnajdziecie w ich muzyce elementy thrashu, a także blacku spod znaku Mercyful Fate. Ogólnie twórczość grupy można polecić wszystkim, którzy lubią szybkie, dynamiczne i zarazem melodyjne utwory. Refren takiego choćby "Blood Runneth Over" będziecie z pewnością nucić już przy drugim przesłuchaniu, a "Grey Eminence" porwie na koncertach chyba całą wiarę zgromadzoną pod sceną. Choć żaden ze mnie wizjoner czy jasnowidz myślę, że o Grimlord jeszcze usłyszymy i to w kontekście ich "dużych" płyt...
METALCENTRE
„Beast We Are Keeping Under Cover” jest materiałem promującym najnowszy album “Blood runneth over”, który w zasadzie się już ukazał. Ale póki co recenzuję na razie promo zawierające trzy kawałki… Mam wrażenie, że utwory są bardziej przemyślane i dynamiczniejsze, a czasem nawet zahaczające o thrash metalowe regiony ale mimo to wciąż jest to dynamiczny i melodyjny Heavy Metal.
Kawałek „Blood runneth over” to ostry i dynamiczny Heavy Metal utrzymany w średnio-szybkich tempach z melodyjnymi gitarowymi wstawkami co w całości nasunęło mi subiektywne skojarzenia z RUNNIG WILD.
Kolejny track “Beast we are keeping under cover” to początkowo melodyjny wręcz balladowy utwór przeobrażający się właśnie w lekkie thrash metalowe granie z odrobiną zadziorności.
„Grey eminence” kończący promo CD rozpoczyna się gitarowo perkusyjnym wstępem by przejść w heavy metalową jazdę w stylu IRON MAIDEN czy znowu RUNNING WILD
Ogólnie GRIMLORD to sporo chwytliwych łatwo wpadających w uszy riffów i melodii podkreślanych przez ostre lub śpiewane linie wokalne… to dość zróżnicowane ale spójne kompozycje tworzące naprawdę dobry heavy metalowy klimat.
METALMILLENIUM
Grimlord to bardzo ciekawy zespół, który każdym swoim kolejnym wydawnictwem zaskakuje słuchaczy. Po zmianie nazwy coś zmieniło się także w samym podejściu tych gości do muzyki. Zaczęli grać bardziej dojrzale i chyba także zaczęli wreszcie traktować poważnie siebie i swoich odbiorców. „Beast we are keeping under cover...” to tegoroczne promo, które pokazuje, że od czasu ostatniego singla, który już zapowiadał spore zmiany, zespół przeszedł wielką metamorfozę.
Ten kilkunastominutowy materiał jest zapowiedzią gotowej już pełnej płyty i jeśli cała płyta będzie taka, jak te trzy kawałki, to ja jestem zdecydowanie na tak. Już numer otwierający „Blood runneth over” zapowiada coś, czego w ogóle się nie spodziewałem. Energetyczny, bardzo melodyjny, przebojowy z dobrymi riffami i mnóstwem pomysłów, to smakowity heavy metal, jakiego w Grimlord zawsze brakowało. Zawsze błądzili gdzieś między metalem a rockiem i nie można powiedzieć żeby im to dobrze wychodziło. Teraz odnaleźli swój styl i tego trzeba się trzymać. Łatwo wpadające w ucho melodie to jest to, czego mi w tej kapeli brakowało. Oprócz dobrych riffów jest też sporo miejsca na ciekawe solówki, zmiany rytmu, wstawki mówione, zwolnienia, wyciszenia, słowem dzieje się sporo... i bardzo dobrze.
Podoba mi się również brzmienie. Oczywiście jest lepsze niż na poprzednich wydawnictwach, choć może odrobinkę brak mu przestrzeni. Jest dość suche i ascetyczne, ale pasuje do samych kompozycji. Drugi, tytułowy numer to również świetny kawałek z doskonałą melodią. Fantastycznie współgrają tu ścieżki gitar tworząc bogate harmonie. Słychać, że długo panowie nad tym materiałem pracowali i zadbali o drobne szczegóły. Serce me się raduje, bo nigdy bym się nie spodziewał tak dobrej muzyki. Trzeci i zarazem ostatni utwór na tym krążku to „Grey eminence”, zaczynający się hard rockowym riffem. Po raz kolejny mamy bardzo dobry kawałek. Rwane zwrotki, krzyczane przejścia do refrenów i nieco bardziej ponury klimat. Nadal mnóstwo melodyjnych zagrywek i przebojowe linie wokalne. No właśnie, wokal wyszedł tu świetnie jeśli chodzi o brzmienie i barwę. To kolejny element Grimlord, który totalnie mnie zaskoczył. Jedynie do akcentu muszę się przyczepić, bo chwilami kłuje w uszy. Nie wiem dlaczego tak jest, ale to już chyba nasza narodowa cecha, że kaleczy się angielszczyznę. Ciekawe jak wyszłyby te numery w języku ojczystym, może lepiej, a może gorzej. Niemniej jednak po którymś z kolei przesłuchaniu krążka nie zwraca się uwagi na te szczegóły, podobnie jak drażniące z początku brzmienie werbla. Jako perkusista amator zawsze zwracam baczniejszą uwagę na grę i brzmienie garów. Tu mamy wysoko strojony werbel, który nie każdemu może pasować. Przyznam, że przy pierwszym odsłuchu rzuciło mi się to w uszy, ale z czasem stwierdziłem, że w sumie pasuje to do tej muzyki. Innych zastrzeżeń czy uwag nie mam, bo i w sumie nie ma do czego się przyczepić. Może tylko do tego, że takie krótkie to promo.
Jeśli do tej pory nie słyszeliście o Grimlord, albo słyszeliście złe opinie, to nie słuchajcie ich, dopóki sami nie usłyszycie muzyki i ocenicie wedle własnego gustu. Ja ze swojej strony powiem tylko, że warto z Grimlordem bliżej się zapoznać. Nowe promo to kawał świetnej muzyki, podobnie jak cały album pewnie. Ja muszę go mieć na półce !
Na stronie zespołu możecie posłuchać tego materiału:
www.grimlord.eu.
Dokładnie 5 grudnia w "Empikach" ukazał się czwarty numer
"Pure Metal". W magazynie można znaleść reklamówkę zespołu Grimlord oraz recenzje!
Autorem jest Tomek"Nevermore".
to moje pierwsze spodkanie z muzyka wroclawskiego grimlord.Nie mam pojecia jak prezentowalo sie wczesniejsze oblicze grupy,postanowilem nawet tego nie sprawdzac i skupilem sie wylacznie na najnowszym materiale,ktory promuje
album"Blood Runneth Over".Musze przyznac,ze brzmi on calkiem dobrze,to rasowy heavy metal nie tak odlegly
stylistycznie od wczesnych dokonan Iron Maiden(z czasow Di'Anno)czy Running Wild,albo tez starego dawnego
oblicza naszego rodzimego Turbo.Na plytce promocyjnej zamieszczono trzy utwory.Pierwszym z nich jest utrzymany
w srednio- szybkich tempach,energiczny ,przebojowy,urozmaicony,z ciekawymi solami,oparty na dobrych riffach
"Blood Runneth Over", w ktorym naprawde sporo sie dzieje.Nie gorzej prezentuje sie numer tytulowy z proma
z dobra linia melodyczna.Spokojnie on sie zaczyna,by pozniej nabrac tempa i zadziornosci.
Frapuje trzecia z kolei kompozycja"Grey Eminence",najbardziej ponura,mroczna wrecz,z rwanymi zwrotkami.
Podoba mi sie barwa glosu Bartka,gorzej z jego angielskim akcentem ,ale nie przywiazywalbym do tego az tak duzej uwagi....
niejedna znaczaca kapela niemiecka (ze zapodam tu Scorpions)wypada w tym wzgledzie nie lepiej.
Slychac ze pomysl na granie panowie maja,umiejetnosci tez calkiem spore...Rosnie nam kolejny dobry
obiecujacy band,ktory o ile utrzyma poziom jak w promocyjnym
materiale-bedzie stanowil w niedalekiej przyszlosci niezla konkurencje dla bydgoskiego Chainsaw a nawet niektórych zespołów brytyjskich.
Reasumujac,promo zawiera utwory melodyjne,nieskomplikowane,chwytliwe,wpadajace szybko w ucho,ale majace tez pazur.
Tak w ogole to brzmienie calosci jest nieco zbyt suche,ale ma to swoj urok,mnie nie wadzi.
Glowka sama miarowo chodzi w rytm muzyki GRIMLORD! Jest dobrze 70/100
Atmospheric 14!
Płytkę otwiera instrumentalny ,"March Of Martyrs", bardzo fajnie sklecony kawał rockowo-metalowego łojenia.
W "Blood Runneth Over" zaczynają się już popisy gitarowe. I w zasadzie z każdym kolejnym kawałkiem spotkamy
ich jeszcze bardzo wiele. Takim potencjalnym hiciorem jest ,"Crawler" - łatwo zapadająca w ucho melodia i śmieszna
wstawka dialogowa gdzieś pod koniec. Oprócz dobrych gitar mamy jeszcze ciekawą sekcję rytmiczną, bez której
nie byłoby tego fundamentu. Orson i Lukass dbają o odpowiednią dynamikę.
Gorąco polecam muzykę GRIMLORD zwolennikom dobrych rockowych imprez i koncertów. [Sabian]