Ale bzdury. Po prostu ręce czasami opadają, gdy się komuś coś tłumaczy a efekt jest niczym jebanie grochem o ścianę. Zwłaszcza kiedy elitka przeinacza znaczenie postów, co tutaj ostatnimi czasy staje się nagminne. Powiedziałem, że nie lubię TRE. No nie lubię, wkurza mnie ten album, a miałem do niego masę podejść, kiedy jeszcze posiadałem taśmę. Wnioski wyciagnietę przez elitkę:
- "kontrowersyjnie" atakuję klasykę (choć w zasadzie klasyka to tylko płyty do BIB - tak się przyjęło uważać)
- nie słyszałem tej płyty
- nie znam się na hardrocku/ nie słyszałem zbyt wiele hardrocka
- twierdząc, że nie podoba mi się NOWSZE AC/DC przekreślam wpływ starego oblicza, wrzucając mnie do worka z kimś, kto rzekomo tutaj zaprzeczał wpływowi Slayer (no, średnio ich lubię, to pewnie dla niektórych nienawidzę), Black Sabbtah, Led Zeppelin (chciałbym zobaczyć kto tu takie coś pisał)
- z Entombed poboba mi się "nowoczesne" brzmienie (ciekawe, czy w takim razie Longinus słyszał jakąś płytę Entombed?)
- chcę coś "zaszpanować" wobec większości, jak gdyby tutaj wszyscy słuchali AC/DC...
I po takiej nadinterpretacji mózgowców gadaj z betonami bez wyobraźni i dystansu
edit: "...próbuje zdeprecjonować powszechnie szanowaną kapelę." LOL, i właśnie o czymś takim mowa. Kocham tych nadinterpetatorów! Gdybym powiedział, że mnie jebane słońce razi w oczy pewnie by wymyślił, że mam tą gwiazdę za niepotrzebny dla ludzkości syf, który jak najszybciej należy ustrzelić;)