14-06-2008, 23:38
Jester w kontekście Dragon przynajmniej dwa razy wspominał coś o kulcie lat 80, jakiś katan, ćwieków i tak dalej, a z tego co się orientuję to tego typu stuff nie był znakiem rozpoznawczym Dragon, ba można powiedzieć że gustowali raczej w prostych skórach, może naszywka Slayer czy Morbid Angel na łapie (patrz tył Fallen Angel) i aż zdziwiłem się że nikt na to nie zareagował, no cóż, może ten palant aż tak was wyprowadził z równowagi.
Nie rozumiem też stawiania Dragon w jednym rzędzie z np. Stos, Destroyers czy Open Fire? Przecież z tymi kapelami Dragon niewiele miał wspólnego - zarówno od strony muzycznej, wizualnej jak i po prostu fanów. W sumie to nawet tekstów. Zresztą muzyka na tyle wsiowa że jedna z naprawdę niewielu uznanych kapel poza granicami Polski z tamtego okresu (Music For Nations, Under one Flag) i z tych, które wydały więcej jak jakieś dema / jedną płytę (co tam dalej było? Trauma? Vader?).
Co do poziomu techniki, stopnia rozbudowania kompozycji czy tekstów na starych nagraniach np. Sodom to nie ma co się dużo rozwodzić. To tak jak by stwierdzić kto grał na tamtych płytach, albo jakie kolory były na okładkach - żadna wada, ujma czy inny wynalazek w tym stylu, to zresztą nie o to chodzi w metalu jak bardzo skomplikowana czy techniczna jest muzyka, tylko czy dobrze się napierdala dynią do tego i czy zajebiście się tego słucha.
Co do teorii jestera - ok, można nie lubić Bolt Thrower, Benediction, Dragon i setki innych kapel. Można nie lubić Sabbat, Celtic Frost, Beherit, Judas Priest, można nie lubić całego metalu. Można też pierdolić długie włosy, skóry, łańcuchy, ćwieki i napierdalanie dynią, całą stylistykę metalu, która nie posiada żadnego merytorycznego ani praktycznego wyjaśnienia - zresztą go nie potrzebuje. Albo tak jest, i to czujesz, albo nie. Wszyscy wiedzą że są gusta i kanony, że można woleć to czy tamto, że można nie lubić klasyki, ale nie oszukujmy się, metalowcem to ty nie jesteś, a jak już zdasz sobie z tego sprawę, to stwierdzisz że masz to w dupie, i nigdy nie chciałeś nim być. Nie wiem, może jestem infantylny, ale z jedynego słusznego punktu widzenia jesteś pozerem, i może jak nie masz nic do powiedzenia, to się nie wypowiadaj, albo zrób to raz i daj se spokój, bo ile razy w kółko można powtarzać te swoje brednie.