Oto kilka slow o Dublinskiej imprezie

Klub - Fibber, nieco do dupy, no ale lepiej tam niz wcale. Zreszta juz sie przyzwyczailem, a skoro Suffocation rozjebalo na atomy, a Cephalic Carnage nie byl duzo gorszy, to chyba moga byc tam ciekawe gigi, co w sumie wczoraj kolezkowie z Impiety tez potwierdzili, ale o tym chwile pozniej.
Zaczeli deathowi kolezkowie z NEPHRIDIUM, momentami zbrutalizowany DeathMetal, koncert poprawny, tak samo jak i poprzedni we wtorek, ruch sceniczny calkiem ok. Duza czesc setu spedzilem w przy barze, ale wszystko bylo slychac. Jak chlopaki ciezko popracuja to moze byc ciekawa pozycja na irlandzkiej ziemii. Przekonali mnie w sumie juz na poprzednim gigu na tyle, ze kupilem ich MCD. Moja ocena w skali 1-6, silne 3+.
Kolejna propozycja to prawdziwe prawdziwki z ETERNAL HELCARAXE. Jak sami sie okreslaja to graja Irish Black Metal Assault, i pewnie tak jest

Diably wcielone, corpsepaint obowiazkowy i inne kolce wystajace zewszad tez. Ogolnie koncercik poprawny, dosc prosty, szybki i czasami lekko melodyjny black z bzyczacymi gitarami i skrzeczacym wokalista. Wokalizy momentami dziwne, jak darl ryja na maksa to bylo ok, ale czasami probowal cos kombinowac i wtedy slabo to wychodzilo. po przesluchaniu dwoch kawalkow na Myspace bylem pelen oba, ze bedzie gowno, a bylo calkiem ok. Za dwa tygodnie graja jako support dla KEEP OF KALESSIN, zobaczymy jak wtedy pojdzie. U tu kolezkowie tez mnie przekonali, MCD czeka na odsluch dzisiaj. Ocena - z racji, ze mnie pozytynie zaskoczyli - silne 3.
No i przyszla pora na SPEARHEAD. Slyszalem wczesniej ich ze dwa kawalki gdzies na necie, brzmialo to ok, ale wiadomo, ze wystepy na zywca to inna sprawa. I tu bardzo pozytywne zaskoczenie, pojechali bardzo rowno, brzmieli calkiem pzyzwoicie, cieli rowno, ze hoho. Ich miks Black/Death i momentami Thrash sprawdza sie bardzo dobrze na zywca. Czuc w tym niezlego powera. Bardzo dobry koncert, no moze podobnie ja Set, wskazalbym ruch sceniczny jako nieco slabszy element, ale z drugiej strony az tak zle z tym nie bylo. Moze juz sie rozkrecaja

Podobnie jak dla wczesniejszych zespolow - zakupy poczynione dwa CD wlasnie sie odsluchuja

Czas na ocene - spokojne 4, z tendencja wzrostowa.
I czas na "gwiazde" wieczoru - IMPIETY. Rozpierdolili i juz. Brzmienie, jak na sciane dzwieku, ktora tworza i miejsce koncertu bardzo dobre. Perkusita czasami tak napierdalal, ze zaczalem szukac u niego trzeciej reki

Dobry show, niezly kontakt z publika, zestaw kawalkow taki jak opisany powyzej przez Set'a. Ogolnie bardzo pozytywne wrazenia. Przekonali mnie do siebie totalonie (chociaz zrobili to wlasciwie juz wczesniej swoimi plytkami, no przynajmniej czesciowo). Kilka CD zakupione + bluza Skullfucking Armageddon. Ocena - silne 5. (w lepszym klubie, z lepszym brzmieniem zblizaliby sie do 6

)
Elementy inne - stoisko z plytkami bardziej niz solidne, ceny przyzwoite (5MCD, 10CD, czasmi niektore wydania w Digipack troche drozsze, ze 12) Po koncercie do 2:30 chlalismy browary (byloby dluzej ale zamkneli klub), mozna bylo pogadac z kolesiami z roznych kapel, i ogolnie roznymi ludkami. Ludzi przyszlo w sumie sporo, ale duza czesc z nich przyszla chyba tylko na piwo, bo podobnie jak w Cork pod scena to za gesto nie bylo. No bylo to zdecydowanie wiecej niz 5 osob, no ale i tak do tego co sie dzialo na Suffo to baaaaaaaaardzo daleko.
Calosc bardzo pozytywna, wiecej takich imprez. Jedyne czego sie obawiam to stan mojego budzetu, bo co chwile czyms ciekawym mnie skusza

Jeden minus - panujace w klubie goraco - po pieciu minutach po przyjsciu i poprostu stania sobie, spijania browara i gadania z kumplami, juz bylem spocony jak swinia. Pozniej chyba wlaczyli jakies nawiewy, wyciagi, etc bo jakby bylo nieco lepiej, albo poprostu organizm sie przyzwyczail. No i czesciej ludzie wychodzili do palarni to i wwiewalo troche chodnego powietrza z dworu.
O kurde, ale sie rozpisalem... Ogolnie kto nie byl, niech zaluje.
A ci beda mieli okazje zobaczyc chlopakow z Impiety i Sp-ki na dalszej czesci trasy - bardzo polecam!