CATHEDRAL

[streetcleaner]

moim zdaniem świetny pomysł żeby pójść w te rejony, choć trochę jeszcze nie okrzesany. Zaaplikowali jakby za dużą dawkę i siła lat 70tych trochę ich zgięła. Brak mi jakiś ram w tym albumie. Taka paczka kolorowych dropsów o niewiadomych smakach
Oczywiście album co najmniej dobry, choć zdecydowanie mniej spójny niż poprzedni.

[est]

O co chodzi z tym tekstem do ostatniego kawałka? To jakiś żart czy jak?

[ryszard]

O co chodzi z tym tekstem do ostatniego kawałka? To jakiś żart czy jak?

i tak, i nie.
raczej "historia Cathedral w pigułce"

[est]

Podobną rzecz zrobili kiedyś Kataklysm, na albumie Epic bodajże. Jak dla mnie to trochę dziwna rzecz.

[Rattlehead]

i pewnie Megadeth na Youthanasia w "Victory". Tak przypuszczam, nie wiem bo nie słyszałem jeszcze nowej Katedry

[twoja_stara_trotzky]

Manowar to w każdym kawałku od 30 lat robi.

[est]

No Mustaine to nawet na tytułach poszczególnych kawałków oparł, nie tylko albumów.

Manowar to w każdym kawałku od 30 lat robi.

W każdym kawałku?

[Pacjent]

Chyba trochę rozczarowuje nowy Cathedral. Czy ten album jest lepszy od któregoś ze swoich poprzedników? Ja mam wątpliwości.

[Pacjent]

Co tu dużo mówić: panowie tak mocno zachłysnęli się latami 70-tymi i koncepcją wtłoczenia na krążek najdłuższego swojego materiału, że nagrali najsłabszy album. Pierwszy kawałek z myspace jest najlepszy, a później nuda.

[Skaut]

a ja się wyłamię i powiem, że ten nowy album bardzo mi się podoba, zupełnie inny od tego co nagrywali wcześniej. Nie miałem jakichś specjalnych oczekiwań, ale te eksperymenty i poszukiwania jak najbardziej mi się widzą. Co więcej, z głową ten podział na dwie płyty został zrobiony, bo praktycznie pierwsza płyta to loty z lat 70tych, a druga to już bardziej klasyczny Cathedral. Do rozczarowania jest bardzo daleko.

[panthyme]

Po pierwszym przesłuchaniu uważam, że jest nieźle. Na pewno jest lekko i nie na siłę.
Jak się komuś nie podoba, to niech jak Drone, odłoży i potem wróci do tej płyty.

[Adrian696]

Międliłem w rękach ostatni Overkill, a ostatecznie zakupiłem sobie płytę SLASHA.

boshe

[Adrian696]

Lemmy to nie kilku

[Adrian696]

Lemmy to nie kilku

jest jeszcze Ozzy i mój ukochany Ian Astbury

mea culpa - zapomniałem o tych dwóch... choc Ian lekko sobie u mnie przejebał za udział w cyrku pt reaktywujemy the Doors...

[Triceratops]

Międliłem w rękach ostatni Overkill, a ostatecznie zakupiłem sobie płytę SLASHA.

boshe

Po prostu Overkill zakupię kilka złotych taniej przy okazji większego zamówienia u Darka z BlackComp, a o tym SLASHU naczytałem się wczoraj w MH i ciekaw byłem cóż takiego nagrał. Przesłuchałem w samochodzie w drodze do domu i przyznam, że dość przyjemna muza - fajnie usłyszeć na jednym krążku kilka znajomych, lubianych wokalistów.

Overkill to dziadostwo od czasow po I hear black wiec dobrze zrobiles

[Adrian696]

Overkill to dziadostwo od czasow po I hear black wiec dobrze zrobiles

nie słuchaj fałszywych proroków...

[panthyme]

Overkill to dziadostwo od czasow po I hear black wiec dobrze zrobiles

Może to ignoranctwo. Ale nie od czasów..... I hear black.. tylko w ogóle.

[Triceratops]

taka prawda , bez gustaffsona to juz taka chujowata sieczka

z kolei kto kojarzy tego dave kuschnera czy jak mu tam z tego velvet revolver gitarulka. na przelomie 80/90 byyla taka kapelka Electric Love Hogs , w ktorej gral wlasnie tenze koles, grali jakas dziwaczna wypadkowa glamu, funkrocka i chyba jakiegos hejwi , mieli jeden kawalek nawet fajny Tribal Monkey, ten koles niezle sola zawijal juz wtedy

[Triceratops]

Overkill to dziadostwo od czasow po I hear black wiec dobrze zrobiles

Może to ignoranctwo. Ale nie od czasów..... I hear black.. tylko w ogóle.

ojj Years Of Decay jest fajna

[panthyme]

Bardzo fajna...gdyby nie pan "Szybki". Nigdy nie lubiłem jego maniery wokalnej.