
BILL LASWELL
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- kampeki
- postuje jak opętany!
- Posty: 438
- Rejestracja: 27-06-2009, 19:47
BILL LASWELL
Temat założony w celu zmobilizowania kolegi Bonny'ego
oraz wszystkich, którzy mają coś do powiedzenia na temat szerokiej dyskografii Laswella.

Za młody jesteś na Heroda!
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
Re: BILL LASWELL
ja poczekam na Bonny'ego i ewentualnie uzupełnię 

- kampeki
- postuje jak opętany!
- Posty: 438
- Rejestracja: 27-06-2009, 19:47
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17485
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: BILL LASWELL
Ja z kolei poczekam az sie skonczy powodz i wtedy ewentualnie uzupelnie.
woodpecker from space
- kampeki
- postuje jak opętany!
- Posty: 438
- Rejestracja: 27-06-2009, 19:47
Re: BILL LASWELL
Triceratops pisze:Ja z kolei poczekam az sie skonczy powodz i wtedy ewentualnie uzupelnie.

Za młody jesteś na Heroda!
- kampeki
- postuje jak opętany!
- Posty: 438
- Rejestracja: 27-06-2009, 19:47
Re: BILL LASWELL
Powódź się kończy powoli, to może Ty Triceps zaczniesz
??
EDIT: no chyba, że czekamy na całkowite usunięcie skutków powodzi, w tej sytuacji uzbrajam się w cierpliwość

EDIT: no chyba, że czekamy na całkowite usunięcie skutków powodzi, w tej sytuacji uzbrajam się w cierpliwość

Za młody jesteś na Heroda!
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
Re: BILL LASWELL
Hohoho… odzew niesamowity. Wszyscy stanęli w drugim i trzecim rzędzie, nie zwracając uwagi na to, że pierwszego nie ma.
Skoro nadarza się okazja, to ja może napiszę za co NIE LUBIĘ wielkiego Billa Laswella. Wiadomo, że jest to pan zasłużony dla rocka, a także, jako jeden z nielicznych rockowych wykonawców ma ugruntowaną w cale niezłą pozycję na gruncie jazzu. Ogólnie persona godna przynajmniej szacunku.
Niestety spora część laswellowskich wycieczek w stronę New Age i world music powala miałkością i powtarzalnością. Wspomniane eksperymenty brzmią niczym muzyka relaksacyjna dla japońskich emerytów ćwiczących jogę w jakims pięknym parku z równo przyciętymi krzakami.
Przykładowo „Life Space Death” - płyta nagrana z Toshinori Kondo byłaby nawet niezłym kawałkiem chill-outu (choć zupełnie niezobowiązującym), gdyby nie została spieprzona przez pojawiający się tu i ówdzie „wokal” Dalai Lamy, który prawi swoje dalekowschodnie dyrdymały o miłości, współczuciu, tolerancji i o tym, jak to przemoc rodzi przemoc. Głos mędrca pojawia się jakby z offu, niczym sufler podpowiadający muzykom, co mają grać, a słuchaczom co mysleć. Brzmi to fatalnie, jest niedopasowane do reszty i odkąd usłyszałem tę płytę po raz pierwszy działało mi na nerwy – w tej materii nic się nie zmieniło do dziś.
Kolejnym rozczarowaniem była dla mnie, powszechnie lubiana i pozytywnie przyjęta przez krytykę, płyta Possession + African Dub „Off World One” – Gdy odpalałem tę płytę miałem nadzieję, że Wielki Bill wykorzysta bogactwo muzyki plemiennej i podbije efekt swoimi technikami produkcyjnymi oraz kilkoma patentami dobrze dopasowanymi do stylistyki afrykańskiej. Nadzieje były tym większe, że Laswell zaprosił do udziału panów z Afryki : Fousseny Kouyate z Mali, Foday Musa Suso z Gambii, oraz Aiyb Dieng z Senegalu – liczyłem więc na coś dzikiego, coś z nerwem. Tymczasem Laswell całkowicie zdominował swoich gości i postanowił wykorzystać ten sam, znany już wszystkim słuchaczom dubowy puls, tutaj (dla niepoznaki) okraszony afrykańskimi dudnieniami, które tak naprawdę stanowią jedynie ornament, bo rdzeń muzyki pozostaje ten sam co zwykle – rzecz zrobiona po najmniejszej linii oporu.
Generalnie w ostatnim dziesięcioleciu Laswell zużywał siły na nagrywanie eklektycznych albumów, których zawartość lawirowała między hip-hopem, jazzem a drum’n’bassem. Dobrym przykładem tego typu twórczości będzie „Points of Order” z 2001 r. – pogodny jazzik podszyty elektroniką, dizajnersko wygładzone (by nie powiedzić wypicowane) brzmienie – muzyka mogąca być tłem dla nowoczesnych wnętrz (powiedzmy w jakiejś elitarnej knajpie). Po prostu były z tego drugi Molvaer, gdyby nie to, że w drugim i trzecim kawałku dostajemy z nienacka w mordę hip-hopową nawijką. Nikt nie wie co myśleć. Potem wszystko jednak wraca do normy. To tak, a’propos oburzonych głosów w pewnej dyskusji, gdy na obronę „Blood of Heroes” wspomniałem, że płyty Laswella bywają niespójne.
Szczytowym chyba osiągnięciem (w sensie negatywnym), jeśli chodzi o mozaiki brzmieniowe, są trzy płyty projektu Sacred System (lata 1996-98) – wszystkomająca muza… do kotleta.
Mógłbym tak jeszcze długo wymieniać, tylko po co. Ciągnie się to w trzech kierunkach: albo ambient-dub połączony z etniczną muzyką medytacyjną, albo jakiś „new-age jazz”, albo breakcore’owe jazdy zmieszane z hip-hopem. A czasami wszystko to na raz – wrzucone do jednego wora. Brzmi to wszystko bardzo fajnie, tyle tylko, że jest to muzyka na przemiał – do relaksu, igraszek łóżkowych, może też na pokazy mody, albo do studia fotograficznego. W dodatku często te same patenty, które sprawiają, że człowiek pomyśli 3-4 razy zanim wyłuska pieniądze z portfela.
Sorry, ale ja odpadam. Dlatego dla mnie Blood of Heroes to jedna z najlepszych rzeczy, w jakich Laswell brał udział w XXI w. Mówię to z pełną świadomością. Przynajmniej ma to jakiś pazur i inne właściwości formalne niż setki podobnych albumów.
edit: skoro sobie pozrzędziłem, to następnym razem napiszę za co UWIELBIAM Laswella.
Skoro nadarza się okazja, to ja może napiszę za co NIE LUBIĘ wielkiego Billa Laswella. Wiadomo, że jest to pan zasłużony dla rocka, a także, jako jeden z nielicznych rockowych wykonawców ma ugruntowaną w cale niezłą pozycję na gruncie jazzu. Ogólnie persona godna przynajmniej szacunku.
Niestety spora część laswellowskich wycieczek w stronę New Age i world music powala miałkością i powtarzalnością. Wspomniane eksperymenty brzmią niczym muzyka relaksacyjna dla japońskich emerytów ćwiczących jogę w jakims pięknym parku z równo przyciętymi krzakami.
Przykładowo „Life Space Death” - płyta nagrana z Toshinori Kondo byłaby nawet niezłym kawałkiem chill-outu (choć zupełnie niezobowiązującym), gdyby nie została spieprzona przez pojawiający się tu i ówdzie „wokal” Dalai Lamy, który prawi swoje dalekowschodnie dyrdymały o miłości, współczuciu, tolerancji i o tym, jak to przemoc rodzi przemoc. Głos mędrca pojawia się jakby z offu, niczym sufler podpowiadający muzykom, co mają grać, a słuchaczom co mysleć. Brzmi to fatalnie, jest niedopasowane do reszty i odkąd usłyszałem tę płytę po raz pierwszy działało mi na nerwy – w tej materii nic się nie zmieniło do dziś.
Kolejnym rozczarowaniem była dla mnie, powszechnie lubiana i pozytywnie przyjęta przez krytykę, płyta Possession + African Dub „Off World One” – Gdy odpalałem tę płytę miałem nadzieję, że Wielki Bill wykorzysta bogactwo muzyki plemiennej i podbije efekt swoimi technikami produkcyjnymi oraz kilkoma patentami dobrze dopasowanymi do stylistyki afrykańskiej. Nadzieje były tym większe, że Laswell zaprosił do udziału panów z Afryki : Fousseny Kouyate z Mali, Foday Musa Suso z Gambii, oraz Aiyb Dieng z Senegalu – liczyłem więc na coś dzikiego, coś z nerwem. Tymczasem Laswell całkowicie zdominował swoich gości i postanowił wykorzystać ten sam, znany już wszystkim słuchaczom dubowy puls, tutaj (dla niepoznaki) okraszony afrykańskimi dudnieniami, które tak naprawdę stanowią jedynie ornament, bo rdzeń muzyki pozostaje ten sam co zwykle – rzecz zrobiona po najmniejszej linii oporu.
Generalnie w ostatnim dziesięcioleciu Laswell zużywał siły na nagrywanie eklektycznych albumów, których zawartość lawirowała między hip-hopem, jazzem a drum’n’bassem. Dobrym przykładem tego typu twórczości będzie „Points of Order” z 2001 r. – pogodny jazzik podszyty elektroniką, dizajnersko wygładzone (by nie powiedzić wypicowane) brzmienie – muzyka mogąca być tłem dla nowoczesnych wnętrz (powiedzmy w jakiejś elitarnej knajpie). Po prostu były z tego drugi Molvaer, gdyby nie to, że w drugim i trzecim kawałku dostajemy z nienacka w mordę hip-hopową nawijką. Nikt nie wie co myśleć. Potem wszystko jednak wraca do normy. To tak, a’propos oburzonych głosów w pewnej dyskusji, gdy na obronę „Blood of Heroes” wspomniałem, że płyty Laswella bywają niespójne.
Szczytowym chyba osiągnięciem (w sensie negatywnym), jeśli chodzi o mozaiki brzmieniowe, są trzy płyty projektu Sacred System (lata 1996-98) – wszystkomająca muza… do kotleta.
Mógłbym tak jeszcze długo wymieniać, tylko po co. Ciągnie się to w trzech kierunkach: albo ambient-dub połączony z etniczną muzyką medytacyjną, albo jakiś „new-age jazz”, albo breakcore’owe jazdy zmieszane z hip-hopem. A czasami wszystko to na raz – wrzucone do jednego wora. Brzmi to wszystko bardzo fajnie, tyle tylko, że jest to muzyka na przemiał – do relaksu, igraszek łóżkowych, może też na pokazy mody, albo do studia fotograficznego. W dodatku często te same patenty, które sprawiają, że człowiek pomyśli 3-4 razy zanim wyłuska pieniądze z portfela.
Sorry, ale ja odpadam. Dlatego dla mnie Blood of Heroes to jedna z najlepszych rzeczy, w jakich Laswell brał udział w XXI w. Mówię to z pełną świadomością. Przynajmniej ma to jakiś pazur i inne właściwości formalne niż setki podobnych albumów.
edit: skoro sobie pozrzędziłem, to następnym razem napiszę za co UWIELBIAM Laswella.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
- kampeki
- postuje jak opętany!
- Posty: 438
- Rejestracja: 27-06-2009, 19:47
Re: BILL LASWELL
No to nie ma na co czekać, na 3cią falę powodziową??longinus696 pisze:
edit: skoro sobie pozrzędziłem, to następnym razem napiszę za co UWIELBIAM Laswella.

Co do Points of order to ten hip-hop w środku dokładnie tak samo odebrałem, konfuzja.
Za młody jesteś na Heroda!
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17485
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: BILL LASWELL
dzisiaj sie jakas chalupa zawalila babinie, miej szacunek i powage trzymaj hehehgkampeki pisze:Powódź się kończy powoli, to może Ty Triceps zaczniesz??
EDIT: no chyba, że czekamy na całkowite usunięcie skutków powodzi, w tej sytuacji uzbrajam się w cierpliwość
woodpecker from space
- megawat
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1354
- Rejestracja: 24-08-2010, 12:12
- Lokalizacja: mathplanet
Re: BILL LASWELL

Laswell / Björkenheim / Ågren - "Blixt".
Coś co wyszło chyba na dniach. Nie byle jakie towarzystwo. Po usłyszeniu jednego numeru wierzę, że Laswell jest w dobrej formie i będzie rozpierdol... :)
http://www.waysidemusic.com/Music-Produ ... c-335.aspx
"Funkcjonariusze po wstępnych oględzinach poćwiartowanych i nagich zwłok stwierdzili, że morderca musiał być szczególnym zboczeńcem".
- mad
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1533
- Rejestracja: 20-05-2007, 16:28
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: BILL LASWELL
Z płyt Laswella słyszałem może co piątą. Mam jedną, jedyną, nawet nie jest to regularny album...
To koncert z Warsaw Summer Jazz Days. 70 minut kapitalnej, eklektycznej muzyki. Płyta była dodana do magazynu "Jazz a goo goo" gdzieś w roku 1997.
To koncert z Warsaw Summer Jazz Days. 70 minut kapitalnej, eklektycznej muzyki. Płyta była dodana do magazynu "Jazz a goo goo" gdzieś w roku 1997.
- megawat
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1354
- Rejestracja: 24-08-2010, 12:12
- Lokalizacja: mathplanet
Re: BILL LASWELL
Nie zechciałbyś po cichu udostępnić? W ogóle to w tym magazynie ponoć zajebiste cymesy były dodawane. Mam ja z tego magazynu koncert Wayne'a Horwitza z Akwarium przegrany na kasetę z kopii kopii. Świetna sprawa.
"Funkcjonariusze po wstępnych oględzinach poćwiartowanych i nagich zwłok stwierdzili, że morderca musiał być szczególnym zboczeńcem".
- mad
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1533
- Rejestracja: 20-05-2007, 16:28
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: BILL LASWELL
Ależ bardzo proszę: link na PW
320 kbps, 1 ścieżka - tak jak na płycie audio.
320 kbps, 1 ścieżka - tak jak na płycie audio.
- ultravox
- zahartowany metalizator
- Posty: 5081
- Rejestracja: 31-08-2006, 23:09
Re: BILL LASWELL
http://www.invisibleoranges.com/2012/01 ... l-laswell/
Świetny wywiad. Fani Napalm Death, Motorhead i Slayer też powinni się zainteresować ;)
Świetny wywiad. Fani Napalm Death, Motorhead i Slayer też powinni się zainteresować ;)
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
Re: BILL LASWELL
dobry
- Wódz 10
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2041
- Rejestracja: 15-12-2006, 20:44
Re: BILL LASWELL
Dobry, dobry. Widze, że kolo robi generalnie ciekawe wywiady z pogranicza jazzu i metalu (vide wywiad z Trevorem Dunnem).
I dream of colour music,
And the intricacies of the machines that make it possible
And the intricacies of the machines that make it possible
- ultravox
- zahartowany metalizator
- Posty: 5081
- Rejestracja: 31-08-2006, 23:09
Re: BILL LASWELL
Ten z Trevorem tez jest niezły, ale najbardziej podobał mi się wywiad z Craigiem Tabornem, koleś naprawdę kuma o co w tym wszystkim chodzi.
- Wódz 10
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2041
- Rejestracja: 15-12-2006, 20:44
Re: BILL LASWELL
Taborn jest właśnie jednym z nazwisk, które sobie spisałem do sprawdzenia. I jeszcze TIm Berne. Nie słysząłem ich muzyki.ultravox pisze:Ten z Trevorem tez jest niezły, ale najbardziej podobał mi się wywiad z Craigiem Tabornem, koleś naprawdę kuma o co w tym wszystkim chodzi.
Bardzo dobre wywiady. Bawiąc uczą, ucząc bawią.
I dream of colour music,
And the intricacies of the machines that make it possible
And the intricacies of the machines that make it possible
- sho
- zaczyna szaleć
- Posty: 103
- Rejestracja: 31-07-2009, 14:07
- Lokalizacja: Wrocław
Re: BILL LASWELL
Mam zapytanie do "znawców" tematu - Laswell wydał jakąś płytę z DJ`ami; czy ktoś może mi podać tytuł?
Re: BILL LASWELL
Ostry gość. Właśnie zdarłem sobie okazyjnie jedną płytkę i chciałem tu napisać, że najwyraźniej jest coś nowego, ale to płyta z 2011 i od tego czasu pojawiło się ze 20 innych materiałów.
http://mussomusic.com/disco_date.html
http://mussomusic.com/disco_date.html