przykład pierwszy z brzegu, chciałem kupić, ale popatrzyłem na ceny i odpuściłem:Xapapote pisze: koncerny na winyle dopierdalają ceny z sufitu.
http://allegro.pl/listing.php/search?sg ... tegory=279
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
przykład pierwszy z brzegu, chciałem kupić, ale popatrzyłem na ceny i odpuściłem:Xapapote pisze: koncerny na winyle dopierdalają ceny z sufitu.
W MM po 70.vvorldvvithoutshit pisze:przykład pierwszy z brzegu, chciałem kupić, ale popatrzyłem na ceny i odpuściłem:
http://allegro.pl/listing.php/search?sg ... tegory=279
Nie zapominajmy jednak, że z wydaniem płyty Lao Che związane są dużo większe inwestycje finansowe niż w przypadku Azarath, nie ma co tego porównywać. Przecież na cenę płyty nie rzutuje tylko sam koszt jej wytłoczenia. Poza tym najwyraźniej fani Lao Che są skłonni tyle za te płyty zapłacić. ;) Zresztą nie ma co porównywać cen undergroundowych płyt metalowych, które wynikają trochę z tej hardcore'owej mentalności, o której kiedyś wspominał Euronymous, z cenami płyt wydawanych przez duże wytwórnie, gdzie nikt nie musi się kryć z tym, że chodzi wyłącznie o kasę.Xapapote pisze:Mając porównanie jak wydawane są płyty przez niezależne wytwórnie np. WHP i majorsów (cały czas piszę o winylach) i jakie są ceny to nie rozumiem dlaczego Azarath "BM" może kosztować circa 40 pln, a Lao Che "Gospel" jest po 100 PLN. Chyba, że tego LCh wytłoczyli ze 200 sztuk.
Miałem też w ręku płyty Kultu na winylu. Szału nie ma, a ceny totalne.
Nie do końca się zgadzam, bo winyl w przypadku mejnstrimowych wykonawców to dodatek, gadżet i nie sądzę żeby koszty produkcji płyty miały aż tak duży wpływ na cenę analoga.ultravox pisze:Nie zapominajmy jednak, że z wydaniem płyty Lao Che związane są dużo większe inwestycje finansowe niż w przypadku Azarath, nie ma co tego porównywać. Przecież na cenę płyty nie rzutuje tylko sam koszt jej wytłoczenia. Poza tym najwyraźniej fani Lao Che są skłonni tyle za te płyty zapłacić. ;) Zresztą nie ma co porównywać cen undergroundowych płyt metalowych, które wynikają trochę z tej hardcore'owej mentalności, o której kiedyś wspominał Euronymous, z cenami płyt wydawanych przez duże wytwórnie, gdzie nikt nie musi się kryć z tym, że chodzi wyłącznie o kasę.Xapapote pisze:Mając porównanie jak wydawane są płyty przez niezależne wytwórnie np. WHP i majorsów (cały czas piszę o winylach) i jakie są ceny to nie rozumiem dlaczego Azarath "BM" może kosztować circa 40 pln, a Lao Che "Gospel" jest po 100 PLN. Chyba, że tego LCh wytłoczyli ze 200 sztuk.
Miałem też w ręku płyty Kultu na winylu. Szału nie ma, a ceny totalne.
Polityka cenowa to jedno, ale wydaje mi się, że dla tłoczni płyt upadek dużych wytwórni nie byłby dobrą rzeczą i prawdopodobnie odbiłby się także na cenach płyt wydawanych przez mniejsze wytwórnie (zakładając, że ktoś jeszcze by je wtedy tłoczył).
Niczego takiego nie napisałem. Chodzi mi po prostu o mniejszą ilość zamówień składanych w tłoczniach. Nie sądzisz chyba, że na wszystkie tłoczone obecnie tytuły istnieje faktyczne zapotrzebowanie? Duże wytwórnie mogą zainwestować więcej kasy, nie wiem czy rynek składający się z sypialnianych wytwórenek i podstarzałych kolekcjonerów jest na tyle duży, żeby pewne rzeczy mogły dalej funkcjonować na podobnych warunkach. Nie wiem też ilu z dzisiejszych kolekcjonerów płyt to ludzie w wieku nastu lat, którzy za 20-30 lat będą w stanie utrzymać to wszystko przy życiu siłą swoich sentymentów. ;)evildead pisze:pierwsze słyszę że zmniejszenie popytu przy stałej podaży skutkuje wzrostem cen ;))
Ale znów dajesz przykład kogoś, kto nie musi ponosić prawie żadnych kosztów związanych z nagraniem płyty, jej promocją i dystrybucją, do tego działa na dużo mniejszą skalę. Pomijam już fakt, że oni niekoniecznie chcieli na tym zarabiać. ;)Xapapote pisze:a ha. co do cen jeszcze. CRASS zawsze pisali na płytach "nie płać więcej niż ..." i ich płyty były zawsze o wiele tańsze niż mejnstrimowe. co ciekawe udało im się na tym zarobić niezłe pieniądze. jak pisał Penny Rimbaud w pewnym momencie przestali się orientować ile zarabiają na płytach.
O ile wiem była też opcja zassania płyty za darmo, z której zrezygnowali w przypadku ostatniego krążka. ;) Zarobili więcej, bo w przypadku downloadów nie było pośredników i odpadł koszt tłoczenia i dystrybucji, no i przede wszystkim udało im się wyciągnąć kasę od tych, którzy prawdopodobnie nie zapłaciliby za CD. Nie wiem jednak, czy muzycy Radiohead chcieliby funkcjonować na takich zasadach jak Crass. ;)Xapapote pisze:ergo - pewna uczciwość ze strony wykonawcy/wydawcy owocuje tym samym ze strony słuchacza. kiedy Radiohead ogłosili, że każdy może sobie zessać ich płytę z neta i zapłacić tyle ile uważa za stosowne to zarobili na tym więcej niż na sprzedaży regularnych CD.
Tak nie chcieli z tego czerpać zysków. Wyszło jak wyszło. To jest zresztą bardzo fajna i ciekawa historia.ultravox pisze:Ale znów dajesz przykład kogoś, kto nie musi ponosić prawie żadnych kosztów związanych z nagraniem płyty, jej promocją i dystrybucją, do tego działa na dużo mniejszą skalę. Pomijam już fakt, że oni niekoniecznie chcieli na tym zarabiać ;)Xapapote pisze:a ha. co do cen jeszcze. CRASS zawsze pisali na płytach "nie płać więcej niż ..." i ich płyty były zawsze o wiele tańsze niż mejnstrimowe. co ciekawe udało im się na tym zarobić niezłe pieniądze. jak pisał Penny Rimbaud w pewnym momencie przestali się orientować ile zarabiają na płytach.
jakie konkretnie inwestycje masz na myśli?ultravox pisze: Nie zapominajmy jednak, że z wydaniem płyty Lao Che związane są dużo większe inwestycje finansowe niż w przypadku Azarath, nie ma co tego porównywać.
podciągnąłem to pod to:Morph pisze:W większości jest to też inny powód. IMO dla mainstreamowych wytwórni kupiec ich nowego winyla to niegroźny dziwak ze sprzętem za roczną pensję lekarza połączonym kablami za 1000zł metr. I taki kupi tego winyla nawet za 2x cenę CD bo mu "gra lepiej" :D.
Scaarph pisze:żądza pieniądza wytwórni.
Już teraz łącza są wystarczająco szybkie by pozwolić sobie na ściąganie muzyki w Flac, Ape itp formatach zamiast mp3 , jednak ludzie się do tego nie kwapią. Jest pełno osób twierdzących że mp3 brzmi dobrze i nie odbiega jakością dźwięku od audio cd. Tak więc format ten będzie trwał ze względu na przyzwyczajania, głuchotę, wygodę itd.Drone pisze:Przede wszystkim należy zacząć od tego, że format mp3 odejdzie do lamusa natychmiast, gdy upowszechni się szybszy internet, a to w przeciągu 10 lat niewątpliwie nastąpi.