Nie wiem, spasował foveralone ;). Szczególnie, gdy...Riven pisze:to chyba nie ten memes...powinien byc scumbag steve a nie foreveraloneguy ;/

Niby success kid bardziej pasuje, ale trzeba docenić aspekt szaleństwa w tej sytuacji.
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Nie wiem, spasował foveralone ;). Szczególnie, gdy...Riven pisze:to chyba nie ten memes...powinien byc scumbag steve a nie foreveraloneguy ;/
Wtedy miałem 15-16 lat. :-)beastov23 pisze:
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
Na masterfulu piszesz:Płyta - mówiąc krótko, zajebista. I wcale nie mówię tego tylko dlatego, że maczałem palce w dystrybuowaniu matexu. Chociaż pozory mogą mówić, że to cepelia i watain wannabies, jednak w chwili zapoznania się ze stroną muzyczną wszelkie wątpliwości idą na bok. Mocna rzecz. Na polskim gruncie chyba nawet zaraz za Furią w tym roku.
Więc jak to jest z tą muzyką? Zajebista czy chujowa? :DWraz z nadejściem przedrostka "Blaze" poszli w odpusty i kolorowe jarmarki. I to ma, niestety, ale realne przełożenie też na muzykę.
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
Czyli w wieku ok. 30 lat, lepiej ciągle zmieniać napinki na forach i pisać, że ekscytowanie się obozami i masową zagładą przez mizantropa, który nie różni się niczym od tych, którzy sępią po starówce na wino, jest dojrzalsze?Lykantrop pisze:Wtedy miałem 15-16 lat. :-)
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
Trudno mu się zdecydować czy Dissection - Reinkaos to:Ritual pisze:Reinkaos
czy jednak"Reinkaos" na początku wydał mi się black metalowym Manowar, ale po dogłębnym odsłuchu szybko odszczekałem swoje słowa. Jeden z niewielu sensownych come backów.
czy możeJa tam nie rozumiem tego całego boomu towarzyszącemu "Reinkaos". Momentalnie wsiurstwo słuchające tylko tego co się "ekstremą" mieni, zaczyna golić głowy, robić czary mary i jogi babu. Szkoda, że nie towarzyszyła jeszcze temu fala samobójstw, ale jak widać nie wszyscy są "True Believers", hehe. Że o hordach wannabies nie wspomnę...
Jak dla mnie tylko mocna pozycja, ale i tak wypada bladziej przy poprzedniczkach.
To jest ewidentnie kawał dobrego metalowego rzemiosła - zmieniać poglądy co kilka minut, byleby choć chwilę być akceptowanym przez grupę.Ja od początku byłem na tak, choć za pewne z chwilą premiery jeszcze nie było mnie w planach na tym forum
Nic się zmienić nie mogło. Zdecydowanie jeden z najlepszych albumów ostatniej dekady. I jeden z niewielu "comeback'ów" tak mocnych jak uderzenie wojsk hunów pod wodzą Atilli na legiony rzymskie. Po prostu czuć chłodną kalkulację w każdym dźwięku, słowie, symbolu, koncept dopracowany pod każdym względem. Po którymś z rzędu przesłuchaniu ta płyta mnie tak kupiła, że dobre kilka miesięcy nie wychodziła z odtwarzacza.
TEGO uściślając.Ja tam nie rozumiem tego całego boomu towarzyszącemu "Reinkaos". Momentalnie wsiurstwo słuchające tylko tego co się "ekstremą" mieni, zaczyna golić głowy, robić czary mary i jogi babu. Szkoda, że nie towarzyszyła jeszcze temu fala samobójstw, ale jak widać nie wszyscy są "True Believers", hehe. Że o hordach wannabies nie wspomnę...
Jak dla mnie tylko mocna pozycja, ale i tak wypada bladziej przy poprzedniczkach.
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
Lykantrop pisze:Wg mnie jedno i drugie jest żenuą, z tym że w pewnym wieku podobne "przejściówki" są uzasadnione.
Czyli już nie lubisz, bo to w złym tonie? "Wyrosłeś"? Czy przyznajesz, że to takie obozowe guilty pleasure?Lykantrop pisze:A szkoda, bo naprawdę ich lubiłem jak jeszcze byli Perdition i wydali "Antihuman Perdition".
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.
Dziwnym nie jest. Każdy wyrazisty zespół, z jakimś pomysłem na siebie, będzie miał naśladowców. Czas pokaże, kto rżnął dla poklasku, a kto poprzez początkowo ogromny wpływ inspiracji na swój materiał, wykrystalizuje swój styl.Lykantrop pisze:EDIT: I gwoli ścisłości, dla mnie nadal to jest świetna płyta, ale nikt mi nie powie, że ta płyta, wespół z "Casus" i "Si Monumentum..." nie rozpoczęła kolejnej przejściowej mody na scenie. Podobnie jak to niegdyś zrobił Emperor i Dimmu Borgir czy, z drugiej strony, Gehennah i Inferno.
Z rozpędu pisane, ale w gruncie rzeczy to określenie antihuman Perdition pasuje jak ulał do tamtej "ery" w twórczości tej kontrowersyjnej kapeli :-)Nerwowy pisze:Antihuman Divinity chyba, ale spoko ;d
Myślę, że to już można oceniać, bo era boomu szeroko rozumianego religijnego BM dobiega / dobiegła już końca. Jak w każdym takim przypadku powstało kilka albumów genialnych, kilkanaście/ kilkadziesiąt bardzo dobrych, jeszcze więcej dobrych, ale też morze gówna, które nigdy nie zajmie szlachetnej nazwy w jakiejkolwiek kronice.beastov23 pisze:Dziwnym nie jest. Każdy wyrazisty zespół, z jakimś pomysłem na siebie, będzie miał naśladowców. Czas pokaże, kto rżnął dla poklasku, a kto poprzez początkowo ogromny wpływ inspiracji na swój materiał, wykrystalizuje swój styl.Lykantrop pisze:EDIT: I gwoli ścisłości, dla mnie nadal to jest świetna płyta, ale nikt mi nie powie, że ta płyta, wespół z "Casus" i "Si Monumentum..." nie rozpoczęła kolejnej przejściowej mody na scenie. Podobnie jak to niegdyś zrobił Emperor i Dimmu Borgir czy, z drugiej strony, Gehennah i Inferno.
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
SatanInside = LykantropDystrybuowaniu matexu BoP? JA?!?!
No popatrz, zgadzam się z Tobą! Obowiązek posiadania poglądów to ogromny problem, bo większość zespołów po prostu ich nie posiada i zajęta jest wyłącznie dopasowywaniem się do tego, co ostatnio zrobił Behemoth. Bierzesz pod uwagę, że niektórzy jakieś tam poglądy jednak mają? I o dziwo, to wyluzowane, korzystające z życia Wiesie, a nie napinatorzy mizantropi, którzy mają sporo do ukrycia przed swymi odbiorcami. Naprawdę przerasta Ciebie taka sytuacja?Lykantrop pisze:Ale ja tutaj odnosiłem się do spraw stricte muzycznych, a nie otoczki i treści. Na "Antihuman Perdition" mogli być nawet buddystami, hippisami - whatever you want, w każdym razie dużo bardziej wolę taki rodzaj napierdolki, niż to co się zaczęło od splitu z Pseudogod.beastov23 pisze:Lykantrop pisze:Wg mnie jedno i drugie jest żenuą, z tym że w pewnym wieku podobne "przejściówki" są uzasadnione.Czyli już nie lubisz, bo to w złym tonie? Czy przyznajesz, że to takie obozowe guilty pleasure?Lykantrop pisze:A szkoda, bo naprawdę ich lubiłem jak jeszcze byli Perdition i wydali "Antihuman Perdition".
Jak można wyciągać kwestię wieku w światku, który rozwinął się dzięki grupie dzieciaków z krajów z takim socjalem, że mieli sporo czasu by się buntować?
EDIT: Co do wieku - zgadzam się. Ale też gdzieś już tutaj powiedziałem, że największą zbrodnią było to, że w pewnym czasie nastał obowiązek w światku metalowym posiadania poglądów, za wszelką cenę. Kiedyś normą było odpowiadanie na każde trudniejsze pytanie "mam to w dupie, jestem tutaj tylko po to, żeby zaruchać i nachlać się piwa" - i już bardziej wierze w szczere intencje tego który wypowiada takie coś, niż tego, który odnajduje magiczne zaklęcia i uważa swój koncert za misterną sztukę z braćmi i siostrami, zwanymi dalej publiką.
I dobrze, że boom mija - teraz dopiero będzie się działo. Zostaną zespoły, które szczerze wierzą w to co robią, a reszta będzie jeździć z przyczepami żelastwa, żeby "to jakoś wyglądało na scenie".Lykantrop pisze:Myślę, że to już można oceniać, bo era boomu szeroku rozumianego religijnego BM dobiega/ dobiegła już końca. Jak w każdym takim przypadku powstało kilka albumów genialnych, kilkanaście/ kilkadziesiąt bardzo dobrych, jeszcze więcej dobrych, ale też morze gówna które nigdy nie zajmą szlachetnej nazwy w jakiejkolwiek kronice.
Dla Ciebie na splicie się skończyli, dla mnie się zaczęli.Lykantrop pisze:Ale ja tutaj odnosiłem się do spraw stricte muzycznych, a nie otoczki i treści. Na "Antihuman Perdition" mogli być nawet buddystami, hippisami - whatever you want, w każdym razie dużo bardziej wolę taki rodzaj napierdolki, niż to co się zaczęło od splitu z Pseudogod.
Bardzo trafna uwaga.Lykantrop pisze:Ale też gdzieś już tutaj powiedziałem, że największą zbrodnią było to, że w pewnym czasie nastał obowiązek w światku metalowym posiadania poglądów, za wszelką cenę. Kiedyś normą było odpowiadanie na każde trudniejsze pytanie "mam to w dupie, jestem tutaj tylko po to, żeby zaruchać i nachlać się piwa" - i już bardziej wierze w szczere intencje tego który wypowiada takie coś, niż tego, który odnajduje magiczne zaklęcia i uważa swój koncert za misterną sztukę z braćmi i siostrami, zwanymi dalej publiką.