17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

zareklamuj koncert / wrazenia z koncertow...

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Alsvartr
rasowy masterfulowicz
Posty: 2900
Rejestracja: 06-05-2005, 13:17
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 15:02

Maria Konopnicka pisze: Zauważyłem jednak, że teraz nawet jeśli młyn jest (głównie za sprawą ludzi najmłodszych - jeszcze młodszych od Ciebie) to przez jeden, dwa, góra trzy kawałki. Później wszyscy wymiękają i robi się spokój.
No bo ilez można? Oddychac nie ma czym, skwar jak skurwysyn i niby jakimś cudem Ci sami ludzie maja napierdalać non stop przez 1,5 godziny ;)? Chyba nawet zawodowi maratończycy by nie poradzili. Na Immolation było takich dwóch czy trzech twardzieli co zażarcie byli w młynie przez większość kawałków. Problem polegał na tym że mniej więcej po 4 utworach zaczęli się słaniac na nogach i więcej czasu spędzac na ziemi łapiąc jednoczesnie oddech i buty na plecy ;) I bynajmniej nie były to jakies małolaty, ale chłopy po 35-40 lat.

Ja tam zdecydowanie wole stać na obrzeżach młyna i napierdalać głową przy okazji odpychając do środka co gorliwszych zawodników. Taka formuła jest dla mnie najsenwoniejsza bo jednocześnie moge posłuchac muzyki, wyżyć się fizycznie i obejrzeć zespół zamiast łapac fragmenty utworów z powodu tego że większośc mojej uwagi pochłania mi utrzymanie się na nogach i osłanianie twarzy w celu ochorny uzębienia ;)
“I cannot begin to describe how much I don’t care." - Dylan Moran
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 15:08

kurwa, ten gig w barcelonie to jest koncert Arch Enemy LOL. Voivod supportuje. no ale chuj z nimi, bedzie mozna wczesniej wyjsc i sie poopierdalac po miescie, jest piekne wiec szykuje sie wyjebisty weekend:). moze uda sie Awaya wyciagnac na jakies piwo, przeciez chyba nie sluchaja tego gowna jakim jest AE :))
this is a land of wolves now
Maria Konopnicka

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 15:17

Riven pisze: Oczywiscie. Ale przyznasz chyba, ze na poczatku koncertu mosh byl zalamujaco slaby.
Tego nie wiem bo byłem po drugiej stronie barierek i wycierałem ślinę Snaka z obiektywu :)
Riven pisze: Wyglada to tak, jakby ludzie nie kumali tej muzyki..
Myślę, że niekoniecznie tak musi być. Przypuszczam, że wśród tych najbardziej szalejących też nie brakuje tych, którzy nie kumają tej muzyki.
Riven pisze: W kazdym razie rok temu na Voivod bylo duzo lepiej pod tym wzgledem.
Najlepiej było w 2008 roku w Krakowie - może dlatego, że na podłodze leżała wykładzina, w którą zaplątywały się nogi i łatwo było stracić równowagę. Tamten koncert - mimo, że brzmieniowo nie był najlepszy - był dla mnie chyba najbardziej magiczny. Może dlatego, że po raz pierwszy widziałem ich na scenie.
Riven pisze: Zreszta ja tego nie kumam, dla mnie to nie byla kwestia decyzji "napierdalac? eee...nie wiem..moze tak..", po prostu jak uslyszalem riffy to mi korba odjebala dokumentnie i stracilem kontrole;) dziwie sie ze tak malo osob mialo podobnie..;___;
Często mam tak samo - nieraz nawet zakładam, że nie będę specjalnie szalał, a to po prostu zaczyna się samo dziać. Tyle, że ludzie mają różne temperamenty i usposobienia. Ja np. lubię wysiłek, pot, zmęczenie. Uwielbiam chwilę gdy zakładam rękawice na sparing. Ten dreszczyk emocji, adrenalina... a mam też kumpli, którzy nie znoszą ruchu, sportu, rywalizacji, zmęczenia, bólu, zakwasów. Nie lubią się ruszać, nie lubią tańczyć, biegać, zmuszać swojego ciała do wysiłku.
Znam też ludzi, którzy panicznie boją się, że coś sobie zrobią - nigdy nie ryzykuję, zawsze uchylali się przed lecącą piłką, chowali głowy między nogi jak ktoś głośniej krzyknął i nigdy nie zaryzykowali bójki, ani nawet skoku na głowę do wody. Ten strach (lub rozsądek) jest na tyle silny, że nawet gdy ich na koncertach roznosi to nie mogą się przezwyciężyć, żeby ruszyć w tłum i porwać się szaleństwu.
Gdyby słuchali Voivod czy czegokolwiek i chodziliby na koncerty, to nie wyobrażam sobie by rzucali się w pogo pod sceną, albo rozpuszczali włosy i zaczynali machać banią. Na pewno nie, nawet jakby rozumieli Voivod i rozumieli tę muzykę bardziej niż sami muzycy.
Znam też takich, którzy w młyn wskakują dopiero wtedy jak są już po kilku browarach. Na trzeźwo nigdy nie potrafią się przełamać.
Wszystko jest kwestią temperamentu, osobowości. Myślę, że każdy powinien na koncercie bawić się tak jak ma ochotę i nie zawracać sobie głowy tym co robią inni. Ale wiem o co Ci chodzi bo sam często czuję wkurwienie i bezsilność jak jestem na zajebistym koncercie i bawię się pod sceną z trzema osobami, a pozostali stoją jak znicze na grobach 1 listopada.
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 15:19

Sedno. Kiedy obejrzymy zdjecia?
this is a land of wolves now
Maria Konopnicka

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 15:42

Zrobiłem je dla Musick Magazine - więc do nich to pytanie :)
Mają ruszyć niedługo z nową stroną internetową.
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 15:45

Super, jak się czegoś dowiesz to daj znać.
this is a land of wolves now
Awatar użytkownika
empir
zahartowany metalizator
Posty: 5248
Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
Lokalizacja: silesia

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 16:38

Alsvartr pisze:
Maria Konopnicka pisze: Zauważyłem jednak, że teraz nawet jeśli młyn jest (głównie za sprawą ludzi najmłodszych - jeszcze młodszych od Ciebie) to przez jeden, dwa, góra trzy kawałki. Później wszyscy wymiękają i robi się spokój.
No bo ilez można? Oddychac nie ma czym, skwar jak skurwysyn i niby jakimś cudem Ci sami ludzie maja napierdalać non stop przez 1,5 godziny ;)? Chyba nawet zawodowi maratończycy by nie poradzili.

eee, kondycje mam kiepską ale dla mnie nie jest problemem walczyć w młynie przez 1,5 godziny. co więcej, jak jeździłem na metalmanie to starałem się być w młynie od początku do samego końca a więc często kilkanaście godzin. Oczywiście nie non stop pogo bo się nie da ale prawie non stop
Awatar użytkownika
Alsvartr
rasowy masterfulowicz
Posty: 2900
Rejestracja: 06-05-2005, 13:17
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 16:42

No to zdecyduj się, albo masz kiepska kondycję, albo jestes w stanie wytzrymac półtorej godziny w młynie z tętnem w okolicach 170 BPM ;) Bo jedno z drugim sie raczej nie łączy. A przynajmniej ja w takie cuda nie uwierzę ;)
“I cannot begin to describe how much I don’t care." - Dylan Moran
Death in another way
weteran forumowych bitew
Posty: 1678
Rejestracja: 07-11-2008, 13:01

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 17:02

Ciekawa dyskusja się wywiązała!!!:-)))
Awatar użytkownika
empir
zahartowany metalizator
Posty: 5248
Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
Lokalizacja: silesia

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 17:11

Riven pisze:slyszalem co sie dzieje na koncertach punkowych, ale nie pisalem o nich, tylko o metalowych. i jakos niespecjalnie chcialoby mi sie uczestniczyc w czyms takim. ja tam nie ide po to, zeby zlamac sobie reke albo komus walnac w ryj, tylko zeby sie wyzyc sluchajac zajebiscie poteznej muzyki
ano potwierdzam bo byłem na kilku. ale jeśli idę na koncert kapeli punkowej to dlatego, że podoba mi się muzyka grającej kapeli a nie po to aby się wyżyć. gdyby najważniejsze było wyżycie się przy muzyce to pewnie chodziłbym co niedzielę do kościoła i napierdalał dynią przy piosenkach kościelnych ;)
Awatar użytkownika
empir
zahartowany metalizator
Posty: 5248
Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
Lokalizacja: silesia

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 17:12

Alsvartr pisze:No to zdecyduj się, albo masz kiepska kondycję, albo jestes w stanie wytzrymac półtorej godziny w młynie z tętnem w okolicach 170 BPM ;) Bo jedno z drugim sie raczej nie łączy. A przynajmniej ja w takie cuda nie uwierzę ;)
No bo uważam że mam słabą kondycję. Nie potrafię kilku kilometrów przebiec a gdzieś po 1km mam już palpitację serca. Dlatego uważam iż każdy powinien bez problemu wytrzymać pogo przez 2h. :)
Awatar użytkownika
empir
zahartowany metalizator
Posty: 5248
Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
Lokalizacja: silesia

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 17:14

Maria Konopnicka pisze:
Riven pisze:w Lodzi na Megadeth tez musialem rozkrecac mosh w okolicy w ktorej stalem. ale udalo sie i byl niezly rozpierdol :) Tylko na Slayerze zawsze jest pogrom, bez wzgledu na miejsce. To co sie dzialo na ursynaliach to bylo momentami przegiecie.
Mało byłeś, mało widziałeś :) Przegięcie to bywa na koncertach punk, harcore, albo na niektórych koncertach w pierwszej połowie lat 90-tych, gdy pod sceną była taka agresja, że jak straciłeś równowagę i się przewróciłeś to nikt nie podawał Ci ręki i Cię nie podnosił, lecz obstępowało się szybko kilku kolesi i brało Cię na glany, albo rzucał się ktoś na Ciebie, przygniatał Cię do ziemi, na niego skakała następna osoba i następna, aż powstawała kupka kilkudziesięciu leżących na sobie ciał z Tobą na samym spodzie. Połamane ręce, porozbijane nosy, popękane żebra, utraty przytomności... to było przegięcie na napierdol
100% racji
Awatar użytkownika
Rattlehead
zahartowany metalizator
Posty: 4071
Rejestracja: 16-02-2006, 19:38

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 17:15

Pytanie mam do panów znawców, czy Vojevody grali kiedykolwiek "Angel Rat" na żywca? Ten numer jest tak magiczny, że możnaby odpłynąć na fali uniesień.
support music, not rumors
535

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 17:24

Wtrącę się w ten miły dyskurs. Pragnę zwrócić uwagę, że na tym koncercie, tak na oko, średnia wieku oscylowała w okolicach 40-stki. Wygląd wielu osobników zdradzał znaczne doświadczenie. W tym wieku złamań tak łatwo się nie leczy. Każdy z takich klientów niejednokrotnie bawił się na koncercie i wie czym smakuje podbite oko, złamany ząb, nos, czy skręcenie stawu kolanowego. Myślę, że stąd taki, a nie inny przebieg. Mnie bardziej martwi frekwencja. No kurwa mać, w tak dużym mieście jak Warszawa, taka nędza? Wstyd Panowie. Nim kolejne pokolenie dojdzie do V w swym muzycznym alfabecie, chłopaki zdążą powiesić instrumenty w gablotach.

edit
Jeszcze jedno. Moje obawy sprzed kilkunastu dni potwierdziły się w 100%. W tamtym roku we Wrocławiu, może nie było młunu stulecia, ale kilku łysych chłopów ze Śląska, których niniejszym pozdrawiam - bawiło się ładnie przez cały koncert.

Co do Angel Rat - to we wspomnianym Wrocławiu, domagałem się tego numeru, ale niestety. Płyta nie miała wzięcia wśród twardogłowych metalowców, więc niewiele z tego przebiło się do repertuaru koncertowego. Pewnie nie pomylę się bardzo, jeżeli stwierdzę, że zaistniała dopiero w ostatnich kilku latach.
Ostatnio zmieniony 19-10-2012, 17:49 przez 535, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 17:45

Dlatego właśnie jadę za tydzień na ich koncert w Hiszpanii. Jak powiedział wybitny rodak, prymas tysiąclecia Wyszyński, spieszmy się kochać metaluchow, tak szybko odchodzą. Może w wypadku tego zespołu nie powinienem tak sobie żartowac, ale z drugiej strony Piggy żyje, kto widział Voivod na żywo ten wie :)
this is a land of wolves now
535

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 17:58

Nie chcę gasić Twego zapału, ale możesz być bardzo rozczarowany postawą tamtejszej publiki. Mimo obiegowej opinii ludzi o gorącym i wybuchowym temperamencie, mieszkańcy Półwyspu Iberyjskiego, potrafią zaskoczyć chłodem i spokojem. Swoją drogą szkoda, że nie mieszkasz gdzieś bliżej, skoczylibyśmy do Budapesztu.

edit
To chyba dzisiaj...i tak dupa zbita.
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 18:07

Wiem o tym. To niewazne, będzie Voivod, nic innego się nie liczy. A Ty jedziesz do Budapesztu?

Edit aha, nie doczytałem
this is a land of wolves now
Awatar użytkownika
Klemens
zaczyna szaleć
Posty: 153
Rejestracja: 18-03-2010, 14:21

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 19:18

Na Voivod nie byłem, bo przyszło mi wyjechać w delegację, ale stołeczne klimaty koncertowe znam dosyć dobrze. Problemem koncertów w Progresji jest zazwyczaj mała ilość ludzi. Dotyczy to zwłaszcza koncertów death i black metalowych. Widuje się w kółko te same twarze, a średnia wieku to ok. 30-35 lat. Na thrashu też bywało słabo, ale od kiedy pojawiło się nowe pokolenie kataniarzy jest już pod tym względem lepiej, a średnia wieku spadła do ok. 20 lat. Nie wiem ile teraz było ludzi na Voivod, ale sądzę, że pewnie i tak więcej niż np. na Mayhem, który musiał zagrać na bocznej scenie, pod którą z resztą nie było praktycznie żadnego młynu. Rzeczą charakterystyczną dla Progresji jest to, że ludzie na ogół nie podchodzą blisko sceny poza tymi, którzy lubią stać przy samych barierkach. Tworzy się więc duża pusta przestrzeń w której biegają sobie pojedyncze osoby. Gdy ktoś bezmyslnie pójdzie tam z piwem, to z góry wiadomo, że zaraz piwo będzie na podłodze, która zamieni się w lodowisko.
Co do zachowania na koncertach to w zasadzie mógłbym się podpisać pod tą wypowiedzią:
Alsvartr pisze:Ja tam zdecydowanie wole stać na obrzeżach młyna i napierdalać głową przy okazji odpychając do środka co gorliwszych zawodników. Taka formuła jest dla mnie najsensowniejsza bo jednocześnie moge posłuchac muzyki, wyżyć się fizycznie i obejrzeć zespół zamiast łapac fragmenty utworów z powodu tego że większośc mojej uwagi pochłania mi utrzymanie się na nogach i osłanianie twarzy w celu ochorny uzębienia ;)
Zgadzam się też z tym co napisał Maria o osobach unikających ryzyka. Cóż. W młynie przez chwilę nieuwagi dość obić sobie twarz, czy połamać palce. Komuś, kto nie pracuje zawodowo może jest wszystko jedno, ale większości pracujących chyba jednak nie.
535

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 19:26

Klemens pisze:... Gdy ktoś bezmyslnie pójdzie tam z piwem, to z góry wiadomo, że zaraz piwo będzie na podłodze, która zamieni się w lodowisko.
Przynajmniej trzy razy wykazałem się wspomnianą bezmyślnością, ale młyn był tak wątły, że tylko trochę wychlapałem. Dzięki temu mogłem uzupełniać płyny i wznosić toasty. Machanie łbem z piwem w ręce mam opracowane do perfekcji. Wkurwiające w tym klubie jest to, że racjonują to piwo jak do kieliszków, zamiast wystawić cenę 10 złotych i lać normalnie jak ludzie. Żałosne.
Awatar użytkownika
ramonoth
rasowy masterfulowicz
Posty: 3069
Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
Lokalizacja: Lublin

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

19-10-2012, 19:46

Coś co poważnie ogranicza moją aktywność pod sceną to okulary. Próbowałem nosić soczewki, ale nie da rady - oczy mi łzawią i chuj z tego. W moshu nie przetrwam, bo prędzej czy później dostanę w łeb i jedyne co mi pozostaje to machanie tym łbem, a okulary mam na koncertach zabezpieczone na takiej specjalnej gumce dla sportowców :)
ODPOWIEDZ