17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

zareklamuj koncert / wrazenia z koncertow...

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

Maria Konopnicka

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

20-10-2012, 23:36

empir pisze: Ja tam oceniać nie będę bo kiepsko sobie z lustrem radzę. Prawda jest taka że dobry fotograf wyciągnie więcej z przeciętnego sprzętu niż przeciętny fotograf z dobrego.
Zgadzam się z Tobą w 100 procentach. Dysponując jednak przeciętnym sprzętem czasami znajdziesz się w warunkach, w których nie podskoczysz.
Robię zdjęcia od kilkunastu lat właściwie codziennie i uważałem, że radzę sobie całkiem nieźle. Dopóki nie zobaczyłem fotek tego gościa :)) Inna sprawa, że po raz pierwszy fotografowałem taki koncert, więc akurat w tej materii doświadczenia nie mam żadnego :) Gościowi wyszły foty kolorowe, żywe, pełne ekspresji - moje są mroczne, ponure, złowrogie :) Myślę, że na początku koncertu było więcej światła, którego ja nie wykorzystałem. Cóż, może będzie jeszcze okazja, żeby się pouczyć :)
535

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

20-10-2012, 23:42

Ja też robię zdjęcia, ale z założenia podchodzę do nich jak amator. Autor "hujowy" sprzęt "hujowy" wynik "hujowy" , ale, po latach cieszę się z tego, że te zdjecia zrobiłem, mimo , iż "hujowe".
Maria Konopnicka

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

20-10-2012, 23:46

Ja inwestuję w sprzęt, uczę się, rozwijam, a jeszcze w życiu nie zrobiłem zdjęcia, z którego byłbym zadowolony. Tzn. z punktu widzenia zdarzenia, dotarcia na czas w określone miejsce w określonym czasie mam na koncie sporo sukcesów, ale od strony technicznej nie zrobiłem nigdy zdjęcia, które chciałbym oprawić i powiesić sobie na ścianie. Niemniej jednak fotografia mnie pociąga i mam nadzieję, że kiedyś dojdę do poziomu, który będzie mnie satysfakcjonował.
535

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

20-10-2012, 23:59

Świetnie się to czyta. Ja, jak często podkreślam, jestem prymitywem. Nie rozwijam się za bardzo, ale cieszę się swoimi osiągnięciami, także zdjeciami i każdym krokiem. Zawsze, z tyłu głowy mam to, kim lub raczej czym byłem, i nigdy się nie cofnę, nigdy nie powiem, że coś jest źle. Nie jestem doskonały. Nikt nie jest. Choć na forum wydaje się, że...a może się wydaje...
Awatar użytkownika
empir
zahartowany metalizator
Posty: 5247
Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
Lokalizacja: silesia

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

21-10-2012, 00:14

Maria Konopnicka pisze:
empir pisze: Ja tam oceniać nie będę bo kiepsko sobie z lustrem radzę. Prawda jest taka że dobry fotograf wyciągnie więcej z przeciętnego sprzętu niż przeciętny fotograf z dobrego.
Zgadzam się z Tobą w 100 procentach. Dysponując jednak przeciętnym sprzętem czasami znajdziesz się w warunkach, w których nie podskoczysz.
Jasne. Chodziło mi bardziej o standardowe warunki.

Maria Konopnicka pisze:Robię zdjęcia od kilkunastu lat właściwie codziennie i uważałem, że radzę sobie całkiem nieźle. Dopóki nie zobaczyłem fotek tego gościa :)) Inna sprawa, że po raz pierwszy fotografowałem taki koncert, więc akurat w tej materii doświadczenia nie mam żadnego :) Gościowi wyszły foty kolorowe, żywe, pełne ekspresji - moje są mroczne, ponure, złowrogie :) Myślę, że na początku koncertu było więcej światła, którego ja nie wykorzystałem. Cóż, może będzie jeszcze okazja, żeby się pouczyć :)
Ale w to nie wątpię że, jako amator, robisz zajebiste foty.
535

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

21-10-2012, 03:59

Alsvartr pisze:...

Ja tam zdecydowanie wole stać na obrzeżach młyna i napierdalać głową przy okazji odpychając do środka co gorliwszych zawodników. Taka formuła jest dla mnie najsenwoniejsza bo jednocześnie moge posłuchac muzyki, wyżyć się fizycznie i obejrzeć zespół zamiast łapac fragmenty utworów z powodu tego że większośc mojej uwagi pochłania mi utrzymanie się na nogach i osłanianie twarzy w celu ochorny uzębienia ;)
To musi być jak oglądanie pornola. Niby seks, a jednak tylko zwykłe pierdolenie. Ludzie przez lata potrafią się tak, sensownie, okłamywać. Radzę, choć na chwilę pozbyć się tej sztucznej, gumowej otoczki.
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

21-10-2012, 09:27

słucham angel rat. kolejny dzień do odhaczenia. nienawidzę kleru, lewactwa i czasu.
this is a land of wolves now
Awatar użytkownika
Alsvartr
rasowy masterfulowicz
Posty: 2900
Rejestracja: 06-05-2005, 13:17
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

21-10-2012, 10:06

535 pisze:
Alsvartr pisze:...

Ja tam zdecydowanie wole stać na obrzeżach młyna i napierdalać głową przy okazji odpychając do środka co gorliwszych zawodników. Taka formuła jest dla mnie najsenwoniejsza bo jednocześnie moge posłuchac muzyki, wyżyć się fizycznie i obejrzeć zespół zamiast łapac fragmenty utworów z powodu tego że większośc mojej uwagi pochłania mi utrzymanie się na nogach i osłanianie twarzy w celu ochorny uzębienia ;)
To musi być jak oglądanie pornola. Niby seks, a jednak tylko zwykłe pierdolenie. Ludzie przez lata potrafią się tak, sensownie, okłamywać. Radzę, choć na chwilę pozbyć się tej sztucznej, gumowej otoczki.
Bzdury gadasz. Dla mnie (i jak widzę po wpisach dla kilku innych osób) to najprzyjemniejsza forma spędzania czasu na koncercie. Skoro twierdzisz że można muzykę przeżywać tylko obijając sie o stado spoconych grubasów to już tylko i wyłacznie Twój problem, ale nie rób z tego prawdy objawionej ok ;)?
“I cannot begin to describe how much I don’t care." - Dylan Moran
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

21-10-2012, 10:24

ej ale ty byłeś już z dziewczyną ze posadzasz 535 o bzdury? bo może nie i wtedy nie wiesz o czym on mówi :-D
this is a land of wolves now
Awatar użytkownika
Alsvartr
rasowy masterfulowicz
Posty: 2900
Rejestracja: 06-05-2005, 13:17
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

21-10-2012, 10:27

Oczywiście że nie, ja z dziewczyną?Pojebało Cię? Zebym się zarumienił :D?

A tak na serio to ok, rozumiem mosh bo na takim Sodom jak mi odpierdoliło na wysokości "Blasphemer" to nie wiedziałem gdzie jestem, ale upieranie się przy "jedynym prawdziwym" przezywaniu muzyki i stwierdzaniu że "jak nie napierdalasz to równie dobrze mogłes zostać w domu" jest trochę niepoważne.
“I cannot begin to describe how much I don’t care." - Dylan Moran
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

21-10-2012, 10:30

Nikt się przy niczym nie upiera. wychodzi zespół Voivod. gra utwór Voivod z płyty war and pain. jest to jeden z najbardziej barbazynskich utworów w historii rocka. ruszają się 2-3 osoby na całej sali. o to chodzi.

p. s. Polecam ruchanie ładnej laski, leczy z katatonii
this is a land of wolves now
Awatar użytkownika
Alsvartr
rasowy masterfulowicz
Posty: 2900
Rejestracja: 06-05-2005, 13:17
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

21-10-2012, 10:35

Nie no zarazr, zaraz, tutaj kwestia była inna. Pan 535 stwierdził, że headbanging na obrzeżach młyna jest niczym pornos w porównaniu do jedynego prawdziwego aktu którym jest udział w tymże młynie. Ja się z tym nie zgadzam i twierdzę że rozbijanie sie w moshu nie jest niezbędnym elementem każdego koncertu. Ale to nie znaczy że trzeba stać w miejscu jak ta cipa z rękami w kieszeniach. Przecież można i głową ponapierdalać i teksty powykrzykiwać, no ogólnie spektrum możliwości nie jest ograniczone tylko do mosh or no mosh ;)
Ja nie mam katatonii, ja tylko lubię zespół więc nie do końca wiem z czego miałbym się leczyć skoro jestem zdrowy.
“I cannot begin to describe how much I don’t care." - Dylan Moran
[V]
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8376
Rejestracja: 07-06-2009, 16:29

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

21-10-2012, 10:37

Riven pisze:p. s. Polecam ruchanie ładnej laski, leczy z katatonii

:DDDDDD
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
535

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

21-10-2012, 10:38

@Alsvartr
Ty jak zwykle. Spięty i poważny. Mgła jeszcze się nie wyniosła z Sosnowca? Stój, leż, siedź przy barze wszystko mi jedno. Ja Ci dam "spoconych grubasów".
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

21-10-2012, 10:38

to erase rectis from my. face.

vulture zakładaj fejsa bo się wkurwie
this is a land of wolves now
Heretyk
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9055
Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
Lokalizacja: beskidy

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

21-10-2012, 10:41

Alsvartr pisze:Nie no zarazr, zaraz, tutaj kwestia była inna. Pan 535 stwierdził, że headbanging na obrzeżach młyna jest niczym pornos w porównaniu do jedynego prawdziwego aktu którym jest udział w tymże młynie. Ja się z tym nie zgadzam i twierdzę że rozbijanie sie w moshu nie jest niezbędnym elementem każdego koncertu..
pisał to nad ranem, pewnie miał z 4 promile i nie bardzo wiedział o co mu chodzi. wróci, to pewnie ładnie przeprosi za te głupoty :)
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

21-10-2012, 10:41

535 pisze:@Alsvartr
Ty jak zwykle. Spięty i poważny. Mgła jeszcze się nie wyniosła z Sosnowca? Stój, leż, siedź przy barze wszystko mi jedno. Ja Ci dam "spoconych grubasów".
:-D chłopak nie ruchal, zrozum go. każdy byłby wkurwiony na tym etapie.
this is a land of wolves now
Heretyk
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9055
Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
Lokalizacja: beskidy

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

21-10-2012, 10:41

Heretyk pisze:
Alsvartr pisze:Nie no zarazr, zaraz, tutaj kwestia była inna. Pan 535 stwierdził, że headbanging na obrzeżach młyna jest niczym pornos w porównaniu do jedynego prawdziwego aktu którym jest udział w tymże młynie. Ja się z tym nie zgadzam i twierdzę że rozbijanie sie w moshu nie jest niezbędnym elementem każdego koncertu..
pisał to nad ranem, pewnie miał z 4 promile i nie bardzo wiedział o co mu chodzi. wróci, to pewnie ładnie przeprosi za te głupoty :)
edit: o, już jest :)
Awatar użytkownika
Klemens
zaczyna szaleć
Posty: 153
Rejestracja: 18-03-2010, 14:21

Re: 17.10.2012 - VOIVOD - Progresja/Warszawa

21-10-2012, 10:42

Alsvartr pisze:
535 pisze:
Alsvartr pisze:...

Ja tam zdecydowanie wole stać na obrzeżach młyna i napierdalać głową przy okazji odpychając do środka co gorliwszych zawodników. Taka formuła jest dla mnie najsenwoniejsza bo jednocześnie moge posłuchac muzyki, wyżyć się fizycznie i obejrzeć zespół zamiast łapac fragmenty utworów z powodu tego że większośc mojej uwagi pochłania mi utrzymanie się na nogach i osłanianie twarzy w celu ochorny uzębienia ;)
To musi być jak oglądanie pornola. Niby seks, a jednak tylko zwykłe pierdolenie. Ludzie przez lata potrafią się tak, sensownie, okłamywać. Radzę, choć na chwilę pozbyć się tej sztucznej, gumowej otoczki.
Bzdury gadasz. Dla mnie (i jak widzę po wpisach dla kilku innych osób) to najprzyjemniejsza forma spędzania czasu na koncercie. Skoro twierdzisz że można muzykę przeżywać tylko obijając sie o stado spoconych grubasów to już tylko i wyłacznie Twój problem, ale nie rób z tego prawdy objawionej ok ;)?
A ja od siebie dodam, że mimo iż jestem dość wysoki, to lubię jednak stanie obok młyna, bo jest tam z reguły dużo przestrzeni, by dobrze widzieć całą scenę, by móc porządnie pomachać sobie głową i pobujać się, nie dostawać cudzymi włosami po twarzy od innych machających, którzy stoją przede mną i nie obijać się głową o ich plecy, a także by mieć bliżej do kolegów, którzy preferują hasanie w młynie ;) Taka forma aktywności odpowiada mi najbardziej. Swoją drogą to co piszesz 535 odniósłbym bardziej do tych, którzy preferują stanie jak słupy soli i oglądanie koncertów z niewzruszoną miną. Zwłaszcza jeśli to robią stojąc blisko sceny, gdzie wypadałoby się choć trochę ruszać. Ale w sumie nie ma co się czepiać. Ważne, że ci ludzie w ogóle pojawiają się na koncertach, bo zawsze i tak najwięcej jest malkontentów, wygodnickich, tzw. "kibiców w kapciach" i leniuszków, którzy znajdą każde uzasadnienie dla nie pójścia na koncert, mimo że w ich mieście grają ich ulubione zespoły.
ODPOWIEDZ