GRAVEYARD - Hisingen Blues [2011]
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- lucass
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1005
- Rejestracja: 14-05-2007, 17:00
- Lokalizacja: lublin
Re: GRAVEYARD - Hisingen Blues [2011]
Cóż. Nadal rządzi właśnie. Czuć, że ci goście naprawde są autentyczni. Tak sobie porównałem podobne wydawnictwa i Graveyard daleko w tyle zostawia nowe materiały Witchcraft mimo, że to też wyśmienity krążek, Orchid mimo, że tytułowy Heretic urywa dupę (pozostałe numery jakby pisane zupełnie w innych okolicznościach przyrody) The Graviators, mimo, że Evil Deeds jest o kosmos lepszy niz ich debiut, Kadaver.
LEGALISE DRUGS & MURDER
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
taklucass pisze:Cóż. Nadal rządzi właśnie. Czuć, że ci goście naprawde są autentyczni. Tak sobie porównałem podobne wydawnictwa i Graveyard daleko w tyle zostawia nowe materiały Witchcraft
po stokroć nie. Nuclear Blast spierdolił sprawę po całości dopieszczając brzmienie. To raz. Dwa nowy skład kompletnie położył ten zespół. Nic już nie zostało z ich własnego stylu, niestety.lucass pisze: mimo, że to też wyśmienity krążek,
Coś tam było! Człowiek!
- kampeki
- postuje jak opętany!
- Posty: 438
- Rejestracja: 27-06-2009, 19:47
Re: GRAVEYARD - Hisingen Blues [2011]
Ta płyta to casus ostatniego Mastodon, czyli płyta roku w kategorii nagroda publiczności. Słucha się tego wybornie.
PS.
No i są o 3 klasy lepsi od całej reszty tych retro kapel
PS.
No i są o 3 klasy lepsi od całej reszty tych retro kapel
Za młody jesteś na Heroda!
Re: GRAVEYARD - Hisingen Blues [2011]
Nowa płyta słabsza od poprzedniej, ze względu na zdecydowanie gorszą okładkę. Można powiedzieć, że w stosunku do Hisingen Blues mamy do czynienia z blamażem.
- lucass
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1005
- Rejestracja: 14-05-2007, 17:00
- Lokalizacja: lublin
Re: GRAVEYARD - Hisingen Blues [2011]
Racja, Witchcraft jest charakterystyczny i bardzo rozpoznawalny przez co mozna oczywiscie powiedziec, ze wlasny styl ma. Co do nowej płyty to zgodze sie, ze poszli w nieco innym kierunku i nie bede tutaj doszukiwał sie "winnego" choc pewnie NB ma w tym ogromny udział. Nowy album mimo wszystko bardzo dobrze mi robi choc przyznam, ze poczatkow miałem z nim ciezką przeprawę.
A do tematu to uwielbiam wszystkie krążki Graveyard ale bardzo subiektywnie, bo jakzeby inaczej LIGHTSOUT > RESZTA. Tak, jestem tego pewien :D
A do tematu to uwielbiam wszystkie krążki Graveyard ale bardzo subiektywnie, bo jakzeby inaczej LIGHTSOUT > RESZTA. Tak, jestem tego pewien :D
LEGALISE DRUGS & MURDER
- Bezdech
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1470
- Rejestracja: 21-12-2010, 10:43
Re:
Z innych kapel zrzynali niż reszta.Skaut pisze:No jednak czymś się ten Witchcraft wyróżniał na tle innych retro kapelek. Inaczej nikt by uchem nawet nie kiwnął w ich kierunku.Bezdech pisze:Bez przesady.Skaut pisze:własnego stylu
btw. Jak jest z wydaniami Hisingen Blus, te co chodzą taniej na alegro to normalne wydania? Kojarzę jakieś różnice, ale zezwalam, żeby ktoś mnie oświecił.
They told them not to fear, they couldn't be prepared
Then came the day that not a single soul was spared
Then came the day that not a single soul was spared
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 121
- Rejestracja: 22-03-2011, 11:08
Re: Re:
ale co, winyl? bo tych nuclear blast zrobilo juz kilkanascie wariantow.Bezdech pisze:
btw. Jak jest z wydaniami Hisingen Blus, te co chodzą taniej na alegro to normalne wydania? Kojarzę jakieś różnice, ale zezwalam, żeby ktoś mnie oświecił.
a lights out to calkiem solidna pozycja choc nie urywa jak hisingen
- Bezdech
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1470
- Rejestracja: 21-12-2010, 10:43
Re: GRAVEYARD - Hisingen Blues [2011]
O cede się rozchodzi.
They told them not to fear, they couldn't be prepared
Then came the day that not a single soul was spared
Then came the day that not a single soul was spared
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1653
- Rejestracja: 03-02-2008, 14:51
- Lokalizacja: Electric Ladyland
Re: GRAVEYARD - Hisingen Blues [2011]
Po uważniejszych odsłuchach w róznych warunkach psychofizycznych wiem co mi w tym nowm albmie GREJWJARDU nie leży. Za dużo tu dla mnie niedobrych melodii. Chociaż tak jak na dwójce Szwedzi znowu zaserwowali bardzo autentyczny jogurt z kawałkami frykasów prosto z lat 60-70, to jakimś cudem wkradły im się bardzo, bardzo nieładne zaśpiewy, które momentami WIEJĄ GEJEM i nie przesadzam, niektóre wokalne linie są tak pedalskie że aż mi się jaja kurczą przy słuchaniu (a powinny włosy łonowe dęba stawać). Tego nie powino być, na rany boskie.
Patrząc dalej, album jest niemalże monolityczny - 9 numerów, bardzo wyrównanych, żaden nie odstaje od reszty ani in plus, ani in minus, poziom hitowości jest stonowany; niewiele z tego niestety zostaje w głowie, bo chociaż nieodkrywanie atutów za pierwszym razem nie jest wadą, to tutaj nie słyszę niczego co by mi wierciło dziurę w brzuchu i zmuszało do dalszego słuchania za wszelką cenę, żeby tylko rozgryźć co to jest takie wiercące i później pokochać to całym sercem. Zresztą niekoniecznie o hermetyczność w takim graniu IMO chodzi. Całośc jawi się jako dosyć swobodny zbiór tylko niezłych piosenek do słuchania w tle, bez jakiejś wyrazistej myśli przewodniej. No nie bangla mi ten album. Nie kupuję tego, jest rozczarowanie.
Na zdecydowany plus za to liczy się ogólna spójność i niewielka długość, 35 minut to w zupełności optymalny czas dla takiego grania.
Hisingen Blues z kolei, chociaż jest po stokroć bardziej melodyjny (ale w "dobrym" sensie, wprawdzie momentami blisko granicy - bez przekraczania jednak) i bezpośredni niż Lights Out, robi mi sto razy lepiej i im dłużej znam, tym bardziej chce mi się go słuchać. Jest to tak cudny homogeniczny koktajl ze starych patentów, że wchodzi jak woda. Są odpowiednie melodie, są zajebiste hiciory, jest masa mniej i bardziej dyskretnych nawiążań, jest znakomity bagienno - wieczorny klimat, jest skręt palony przy zachodzącym sońcu i przede wszystkim jest pomysł na album, dzięki czemu całośc jest czymś więcej niż sumą piosenek. Wszystko jest doskonale na swoim miejscu, jeżeli w tych czasach ma się już koniecznie grać retrorocka - to właśnie tak. Nie grać tak jak kapela/kapele z epoki, tylko jakby samemu się z niej było grając swoje, nie cudze. GRAVEYARD to bardzo inteligentnie na Hisingen wykonał.
Chyba się sprałem.
Patrząc dalej, album jest niemalże monolityczny - 9 numerów, bardzo wyrównanych, żaden nie odstaje od reszty ani in plus, ani in minus, poziom hitowości jest stonowany; niewiele z tego niestety zostaje w głowie, bo chociaż nieodkrywanie atutów za pierwszym razem nie jest wadą, to tutaj nie słyszę niczego co by mi wierciło dziurę w brzuchu i zmuszało do dalszego słuchania za wszelką cenę, żeby tylko rozgryźć co to jest takie wiercące i później pokochać to całym sercem. Zresztą niekoniecznie o hermetyczność w takim graniu IMO chodzi. Całośc jawi się jako dosyć swobodny zbiór tylko niezłych piosenek do słuchania w tle, bez jakiejś wyrazistej myśli przewodniej. No nie bangla mi ten album. Nie kupuję tego, jest rozczarowanie.
Na zdecydowany plus za to liczy się ogólna spójność i niewielka długość, 35 minut to w zupełności optymalny czas dla takiego grania.
Hisingen Blues z kolei, chociaż jest po stokroć bardziej melodyjny (ale w "dobrym" sensie, wprawdzie momentami blisko granicy - bez przekraczania jednak) i bezpośredni niż Lights Out, robi mi sto razy lepiej i im dłużej znam, tym bardziej chce mi się go słuchać. Jest to tak cudny homogeniczny koktajl ze starych patentów, że wchodzi jak woda. Są odpowiednie melodie, są zajebiste hiciory, jest masa mniej i bardziej dyskretnych nawiążań, jest znakomity bagienno - wieczorny klimat, jest skręt palony przy zachodzącym sońcu i przede wszystkim jest pomysł na album, dzięki czemu całośc jest czymś więcej niż sumą piosenek. Wszystko jest doskonale na swoim miejscu, jeżeli w tych czasach ma się już koniecznie grać retrorocka - to właśnie tak. Nie grać tak jak kapela/kapele z epoki, tylko jakby samemu się z niej było grając swoje, nie cudze. GRAVEYARD to bardzo inteligentnie na Hisingen wykonał.
Chyba się sprałem.
Fairies wear boots and now you gotta believe me
Yeah I saw it, I saw it, I tell you no lies
Yeah I saw it, I saw it, I tell you no lies
- Kurt
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3179
- Rejestracja: 24-12-2010, 15:54
- Lokalizacja: Łódź
Re: GRAVEYARD - Hisingen Blues [2011]
Ech, kolega wyżej ma rację. Nie ma takiego ognia jaki był na poprzedniej płycie. Wokale są dość flegmatyczne i przez to całość sprawia wrażenie ospałości całości materiału. No i chyba im się kolejność utworów na płycie pomieszała; powinni zacząć od trzeciego kawałka, a pierwsze dwa dać na koniec, żeby napięcie nie siadało już od początku płyty. Generalnie bardzo poprawna płyta, i mimo, że więcej tutaj Hawkwind, to wziąwszy pod rozwagę poprzednią płytę ta nowa wypada przy niej dość blado. Szkoda.
The madness and the damage done.
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: GRAVEYARD - Hisingen Blues [2011]
Czyli tak jak przewidywałem. Jeszcze poczekajcie na drugą płytę TURBOWOLF :)
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Re: GRAVEYARD - Hisingen Blues [2011]
Kolega próbuje podrobić posłów Hoffmana i Błaszczaka, działających chyba w myśl zasady: im gorzej, tym lepiej. Przecież tej płyty spokojnie i z przyjemnością można słuchać.
- Kurt
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3179
- Rejestracja: 24-12-2010, 15:54
- Lokalizacja: Łódź
Re: GRAVEYARD - Hisingen Blues [2011]
No wiadomo, że nie ma nie wiem jakiej żenady, ale mimo wszystko oczekiwałem od nich więcej, wiedząc, że potrafią to zrobić lepiej.
The madness and the damage done.
Re: GRAVEYARD - Hisingen Blues [2011]
Zamówiłem sobie wczoraj nową płytę GRAVEYARD i czekam na nią z niecierpliwością, wiele sobie po niej obiecując. "The Sea Grave" już w drodze do mnie... oczywiście mam na myśli ten hiszpański GRAVEYARD i doprawdy nie rozumiem dlaczego w obliczu premiery ich nowego krążka, rozprawiacie o jakimś gównie :))
- Nerwowy
- zahartowany metalizator
- Posty: 6576
- Rejestracja: 20-06-2009, 14:07
Re: GRAVEYARD - Hisingen Blues [2011]
Pierdolisz Pan ;)
De Mysteriis Dom Niggeriis
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.
Re: GRAVEYARD - Hisingen Blues [2011]
Wolę dobry death metal niż pastisz Led Zeppelin :)Nerwowy pisze:
Pierdolisz Pan ;)
- Nerwowy
- zahartowany metalizator
- Posty: 6576
- Rejestracja: 20-06-2009, 14:07
Re: GRAVEYARD - Hisingen Blues [2011]
Zostawmy death metal, ale za to taki Ghost lepszy niż Gravyeard, co nie ? ;DDD
De Mysteriis Dom Niggeriis
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.