Dark Legion

Wywiad przeprowadził - Tomasz Osuch
Młodzieniaszkami nie są, siłę i chęci do tworzenia najbrutalniejszej odmiany metalu mają, są konsekwentni... I na oficjalnej scenie, mimo, że działają już trochę czasu, nie są za bardzo znani i wymieniani. Jedna płyta już jest, trochę koncertów przeszło do historii, drugie uderzenie w przygotowaniu... Na pierwszy rzut oka, nie jest źle, a może być lepiej... wspólnymi siłami dojdziemy do celu. Taki scenariusz to bez wątpienia odbicie lustrzane tych kilku lat, które pomorski Dark Legion ma już za sobą. Z jednej strony zespół świadomie wychodzi z podziemnych zakamarków, zaś z drugiej wciąż jest z nimi utożsamiany. Ale najważniejsze jest to, aby z głową napierdalać do przodu i być sobie wiernym. Na spytki wziąłem Marka, naczelnego Dark Legion. Witaj Marku! Jak się masz, co tam na północy naszego kraju słychać?

"Helooo Tomash! Miewam się nienajgorzej, choć odczuwam skutki bezrobocia a co za tym idzie więcej pije, bo nie muszę wstawać o świcie. No cóż a północy jak to na północy...dla mnie to za krótko. Wolę na całą noc hehehe"

Jak wieść niesie, druga płyta Dark Legion - "Eternity Of Nothing" jest już nagrana. W przypadku tej płyty odwiedziliście nie Nazir, nie Manek, tylko jak większość polskich zespołów, białostockie Hertz Studio.

"Dokładnie tak! Wybór padł na Hertz Studio, bo po prostu, co tu dużo mówić...jest wypasione!! Pod względem realizatorów, sprzętu i klimatu, jaki tam panuje. Do studia tego przekonało mnie brzmienie drugiego (bodajże?) albumu Traumy, które zwyczajnie mnie zabiło! Hertz to absolutna rewelka i w dodatku niedrogie jest jak na taki profesjonalizm. Wytwórnia pokryła koszt 160-cio godzinnej sesji, więc mogliśmy poszaleć. W porównaniu do kilkunastu godzinek w Nazir czy Manek dawało to duuuużo czasu. Przed samą sesją mieliśmy pecha, bo basista Marcin zachorował na świnkę i trzeba było go zastąpić, ale generalnie nagrania szły jak trzeba."

Heh, jestem jednym z tych szczęściarzy, którym dane było słyszeć zapowiedź dwójki Dark Legion, co prawda w postaci dwóch numerów. Według mnie, jest słyszalny pewien postęp - przede wszystkim te utwory są bardziej rozbudowane, no i są świeższe. Proszę o kilka słów na temat warstwy muzycznej "Eternity Of Nothing"....

"Miało być szybko, ostro, ale wyraźnie... Mówiąc "wyraźnie" mam na myśli jakość dźwięku tej produkcji. Istotna dla nas jest technika grania, więc próbowaliśmy zadziałać coś i w tej kwestii. Resztę ocenią słuchacze..."

Czy "Eternity Of Nothing" jest w 100% nowym materiałem zespołu, czy może zawiera jakieś ‘starocie’?!

"Eternity Of Nothing" stanowi 10 zupełnie nowych kompozycji. Wśród nich wyróżniłbym tutaj nasz pierwszy w historii utwór instrumentalny, został stworzony niedługo po śmierci Chucka Schuldinera i jest mu w pełni poświęcony. To taki mały ukłon w stronę tego fenomenalnego muzyka."

Czego dotyczy, jaką tematykę porusza Wasza nowa płyta? Pytam, bo ponoć jest to koncept album...

"Owe 10 kawałków łączy kilka elementów - przede wszystkim liryki, które tworzą z całości tego materiału formę rozprawki pomiędzy hmmmmm....jakby to ująć...złymi cechami dobrego a dobrymi - złego. Hehehe trochę namieszałem, ale właśnie tak najprościej mi wyjaśnić, o czym utwory opiewają. Koncept stanowią dwa przeciwstawne tematy główne, w których rozwinięcie tworzą różne historie i opisy ściśle związane z jednym z tychże dwu tematów. Całe to zamieszanie rozstrzyga ostatni utwór - "Armageddon"."

Za sprawą managementu, poszukujecie polskiego wydawcy, chętnego zainwestować w "Eternity Of Nothing". Czy są już jakieś efekty poszukiwań?

"Od kilku miesięcy współpracujemy z Markiem Kurnatowskim, który zajął się naszymi sprawami... Tak jak w przypadku "Bloodshed" promowanego w Polsce przez Conquer Rec i tym razem liczymy na jakąś z rodzimych firm. Póki co, "Eternity Of Nothing"w Polsce jest "bezpańskie" co mam nadzieję zmieni się szybko i nowa płyta trafi do sklepów."

A co w sytuacji, kiedy załóżmy, że nie uda się znaleźć chętnego na ten materiał Polaka?! Oczywiście, absolutnie nie życzę Wam tego, ale gdyby tak się stało? Dopuszczasz w ogóle takie pesymistyczne rozwiązanie tej sprawy?!

"Hmmmmm...jestem raczej dobrej myśli ale różnie to bywa w życiu jak wiadomo. Myślę, że rozprowadzalibyśmy ją na własną rękę. Mam na myśli sprzedaż na koncertach, poprzez internet, no i listownie. Jesteśmy w o tyle lepszej sytuacji, że to jest nasz drugi krążek i szyld Dark Legion jest już poniekąd znany na krajowym podwórku. Powinno się znaleźć kilka osób, które zechcą sięgnąć po "dwójeczkę"."

Głównym wydawcą Dark Legion jest francuska Dead Sun Records. Właśnie, kontrakt z Francuzami opiewa na dwie płyty, więc na dobrą sprawę wygasa po wydaniu "Eternity Of Nothing". Zamierzacie przedłużyć znajomość nimi, czy może poszukacie kogoś innego?!

"Dwie płyty to wystarczająco jak na pierwszy kontrakt, poza tym chcemy grać więcej koncertów. Dead Sun Rec jest OK., ale przyda nam się znacznie większa promocja niż ona zapewniała. Prężność Francuza przy "Bloodshed" nie była imponująca, więc nie liczę na mega-postęp podczas "drugiej odsłony". Jak wspomniałem mamy nowego "kierownika"- Marasa który otwiera masę nowych możliwości dla Dark Legion. Mamy tonę pomysłów i kilka gotowych już kawałków na kolejne wydawnictwo i zamierzamy je nagrać w pierwszym kwartale przyszłego roku, tak więc nowy kontrakt będzie niezbędny i to jak najszybciej."

Marku, a jakim powodzeniem cieszyła się płyta "Bloodshed"zagranicą naszego kraju?

"Z radością muszę powiedzieć, że miło mnie zaskoczyła reakcja słuchaczy, otrzymaliśmy sporo budujących recenzji, ale znalazły się także i te mniej budujące. Generalnie nie, ma na co narzekać bo zaliczyliśmy też sporo wywiadów."

W Polsce z dostaniem tego krążka było bardzo ciężko, mimo że Conquer Records ma go w posiadaniu.....

"To wina nieporozumień na linii Dead Sun - Conquer. My niestety musieliśmy stać obok i tylko się tej beznadziejnej sytuacji przyglądać. Według moich obliczeń do Empik-ów krążek dotarł prawie rok po premierze na zachodzie !!!! Szok normalnie!!!"

Gdyby tak zestawić obok siebie "Bloodshed", na który składają się numery z dwóch materiałów demo, czyli z dwóch różnych sesji nagraniowych, oraz "Eternity Of Nothing", to dla Ciebie jako jednego z autorów, wykonawców udało się zrobić znaczący krok do przodu w przypadku drugiej płyty? Może o jakieś porównanie się pokusisz :)?!... Co jest najlepszą, a co najsłabszą stroną i "Bloodshed" i "Eternity Of Nothing"?

"Od czasów nagrań wyżej wymienionych materiałów demo wiele się nauczyliśmy. Na pewno każdy z nas lepiej zna swój instrument...sama sesja była znacznie efektywniejsza, więc różnica powinna być widoczna tuż po przesłuchaniu kilku taktów "Eternity Of Nothing". Najsłabszą stroną "Bloodshed" jest na pewno brzmienie no i jak to bywa u amatorów...jest trochę wpadek instrumentalnych. "Eternity Of Nothing" traktuję jako cudowne dziecko i nie wiem czy mam na razie klapki na uszach czy nie....ale jestem w pełni z niego zadowolony. Liczę na ten stuff, bo włożyliśmy w niego naprawdę masę pracy i dużo serca."

W naszej poprzedniej rozmowie, na pytanie o obrazek zdobiący "Bloodshed", powiedziałeś, że dla Ciebie nie jest to historyczna fotka, i że nie interesujesz się, nie jesteś entuzjastą historycznych dziejów. Jednak ja uparcie zostanę przy swoim hehe.... Zaś nie mam Marku bladego pojęcia, co to takiego patrzy na mnie z okładki "Eternity Of Nothing"?!

"Okładkę stworzył Czech znany jako Jaromir "Deather" Bezruc i jest to jego drugie dzieło wykonane dla nas. Obraz przedstawia cyber-kobietę spoglądającą w przyszłość. W rogu jej oka roni się śmierć i o tym właśnie jest ostatni utwór. Może to trochę śmieszne, co opowiadam, ale inaczej tego nie widzę... Każdy jak wiadomo widzi, słyszy i czuje inaczej, więc myślę, że nie ma o czym gadać hehehehe."

Wiesz, cover do nowej płyty kojarzy mi się po troszę z kilkoma obrazkami, jakie znalazły się na płytach naszych rodzimych wykonawców. Ale nie zarzucam absolutnie żadnego plagiatu...

"Być może i masz rację, że wiele obrazów się powtarza tak jak i wiele myśli muzycznych, ale stanę tu w obronie Deather'a, którego prace naprawdę są nieprzeciętne i posiadają własny klimat. Najlepiej obroni się on sam, więc proszę zajrzeć do jego zina o nazwie "In Dead Hell"- polecam! To świetny grafik!"

Cofnijmy się na chwilę do starych czasów. W pierwszych latach działalności zespołu, graliście thrash metal. Dzisiaj muzyka Dark Legion nie ma zupełnie nic wspólnego z tym gatunkiem. Co zadecydowało o zmianie orientacji muzycznej na brutalny death metal? A jak wspominasz thrashowe czasy?

"Na thrash metalu uczyliśmy się grać. Graliśmy masę przeróżnych coverów z pełnym oddaniem. To były cudowne i szalone czasy...mówiliśmy wtedy: "Sex, beer & Rock’n’roll", totalna jazda! Thrash, speed metal dawał to coś, po co się chciało wagarować i iść na próbę. Prawie przez cały ten czas graliśmy tylko ja i Jacek - mój brachu od piaskownicy. Lecz thrash’owanie z czasem przestało nam wystarczać i zaczęliśmy ostrzej i ostrzej.... aż gramy to co dziś."

Gracie brutalny death. Dziś ten gatunek dominuje na metalowej mapie. Ale żeby zachwycić swą muzyką, trzeba sporo się napocić, aby płyta w tej akurat konwencji przyciągnęła uwagę. Czy uważasz, że death metal został w zupełności wyczerpany sam w sobie, jako gatunek muzyki, czy może jest w nim jeszcze wiele do zrobienia, wiele nie zbadanych rejonów?!

"Wydawać by się mogło, że wszystko zostało już powiedziane w temacie brutalnego grania, ale to tylko pozorny wizerunek myślę. Dla mnie jako muzyka ważne jest, aby szlifować własny styl, coś, co mnie odróżni od innych i to właśnie sprawia, że człowiek zaczyna kombinować i tworzyć rzeczy nieszablonowe. Jak mówią: "potrzeba matką wynalazku" i to jest motor napędowy na wieki, bo w sumie muzyka jest jak ocean i znajdzie się w niej miejsce dla każdego kto tylko będzie chciał pracować nad swoimi dźwiękami... Ja na przykład staram się szukać czegoś nowego i zdaję sobie sprawę, że mogłem wpaść na jakiś patent jako któryś z kolei, ale mam satysfakcję z tego szukania hahaha. Staramy się tworzyć muzykę a nie ją odtwarzać i to jest najważniejsze w rozwoju zespołu."

Na żywo Dark Legion do maszyna do zabijania, nie dajecie chwili wytchnienia. Przynajmniej ja poczułem się jakby przejechał po mnie walec... Powiedz mi no Marku na koniec, kiedy gdzie będzie można zobaczyć Was na żywca? Jakieś plany na najbliższa przyszłość?!

"Nie znam teraz konkretnych terminów i miejsc gdzie zawitamy, ale w planach są trasy w lutym (4 koncerty w Polsce i 3 we Włoszech) oraz w maju (Polska, Słowacja, Czechy i Austria). Najbliższy gig zapowiada się w Kutnie i będzie to jakoś w połowie stycznia. Co do planów to o ich spełnieniu decydować będzie kontrakt, którego jeszcze niema hehehe Zobaczy się."

Dzięki serdeczne za wywiadzik!!!

"Ja tobie również serdecznie!!!"

Tomasz Osuch


Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...

Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...