Ulcerate

Wywiad przeprowadził - Wouter Roemers
Powstały w 2000 roku w Nowej Zelandii Ulcerate dosyć szybko rozwinął się na tyle muzycznie i koncepcyjnie i już w 2003 wypuścili niezłe promo "The Coming Of Genocide". W listopadzie ubiegłego roku Neurotic records wydała ich debiut "Of Fracture and Failure", który jest bardzo obiecująca mieszanką klasycznego podejścia do gatunku z wieloma własnymi wpływami. Dosyć obszernie na temat tego wydawnictwa a także na temat sceny w Nowej Zelandii i ogólnie o ekstremalnym metalu wypowiedział się dla nas jeden z założycieli kapeli, a jednocześnie główny kompozytor muzyki w Ulcerate - perkusista Jamie Saint Merat. Dzięki że chciałeś z nami pogadać. Spytam od razu o album "Of Fracture and Failure" bo na nim chcę się głównie skoncentrować. Jak długo pisaliście ten materiał?

Zajęło to nam jakieś 2 lata, ale nie byliśmy cały czas świadomi, że piszemy kawałki na jakieś konkretny krążek. Po prostu robiliśmy nowe utwory. Sama idea tego albumu wyszła gdzieś w międzyczasie a wtedy spięliśmy się nieco bardziej do roboty i w kilka miesięcy dokończyliśmy wszystko przed nagraniami.

Jest jakaś myśl przewodnia, która towarzyszy tej płycie? Czym według Ciebie różni się ona od promo "The Coming of Genocide"?

Są oczywiście pewne określone tematy, które eksplorowalismy - tak w zakresie koncpecyjnym jak i muzycznym... Teksty stanowią chronologicznie przedstawioną wizję upadku ludzkości i naszej planety, która znajduje się w naszych rękach.. Każdy kawałek to kolejny etap ukazujący konkretne aspekty ludzkich upadków, które kończy 'Defaeco'. Muzycznie ten album to olbrzymi postępo w stosunku do wczesniejszych nagrań. Spędziliśmy dużo więcej czasu pracując nad komponowaniem opartym o kontrapunkt i rytmicznym współgraniu i generalnie dużo dłużej aranżowaliśmy ten materiał. Brzmienie do jakiego dążyliśmy to praktycznie przeciwność tego co mieliśmy na demówkach - chcieliśmy potężny, intensywny, niszczący i organiczny sound - w akżdym razie nie to kliniczne i sterylne brzmienie z demówek. Chcieliśmy tym razem czegoś co będzie miało prawdziwego powera.

Jak zapatrujesz się na nowy album "Of Fracture and Failure"? Wyszło wszystko tak jak chcieliście?

Od strony kompozytorskiej jak i opakowania całości, jesteśmy bardzo zadowoleni - to dokładne ucieleśnienie tego co chcieliśmy uzyskać. Jeżeli chodzi natomiast o ocenę naszych indywidualnych dokonań to nie jesteśmy już tak szczęśliwi. Od czasu nagrań dosyć mocno posunęliśmy się do przodu w kwestii umiejętności technicznych i teraz widzimy rzeczy, które mogliśmy zrobić lepiej. Z drugiej strony jest to oczywiście całe piękno musztardy po obiedzie... Produkcja, w większości zmierza w dobrym kierunku, ale nieco więcej przejżystości pozwoliłoby niektórym instrumentom lepiej zaistnieć. Wiedzieliśmy jednak, że kroczymy kamienistą ścieżką z całym naszym póżniejszym nastawieniem na "ścianę hałasu". Jest tutaj jednak odpowiedni klimat i intensywność, na których nam zależało. Zatem generalnie uzyskalismy to co chcialiśmy, ale wiemy jednocześnie, że możemy nastepnym razem zrobić kilka raeczy lepiej.

Wiele recenzji wskazało słusznie w Waszym raczej technicznym death metalowym brzmieniu nieco post-metalowych wpływów. Wypadło to naprawdę świetnie - czy jest szansa, że rozwiniecie te wpływy w przyszłości?

Nigdy świadomie nie umieszczaliśmy 'post-metalowych' partii w swoich kompozycjach, piszemy materiał tak żeby nam pasował i wychodzi to co wychodzi. Wydaje mi się, że wiele osób przeczytało, że inspirują nas jakieś tam zespoły i wciąż słyszę, żę nasze mniej chaotyczne partie są 'post-metalowe'. Dla mnie to jednak jest wciąż death metal i to wciąż pozostaje w zgodzie z resztą materiału. Do tego z resztą będziemy w przyszłości dążyć - więcej klimatu i dynamiki. Jeżeli ludzie chcą to traktować jako wpływ innych stylistyk to proszę bardzo - niech tak będzie. Ludzie na scenie w większości uważają, że jeżeli muzyka nie zawiera 4 czy 5 sztywno określonych rytmów czy zagrań to 'to nie jest death metal', tak jakby dany styl nie mógł zawierać innej dynamiki. My mamy według mnie jasny kierunek rozwoju i takie zagrania są w niego wpisane. Zajęło nam sporo czasu, aby rozwinąć nasze 'pole działania' i robić to dobrze dlatego zamierzamy dalej iść w tym kierunku.

Poziom techniczny Waszej muzyki zdecydowanie wybija sie ponad przeciętną. Są jakieś zespoły, które porównywałbyś do Was?

Jasne stary! Naprawdę wielkie wrażenie zrobiły na nas np. Negativa, Hate Eternal, Psycroptic, Necrophagist, Cryptopsy, Blut Aus Nord, Shining, Deathspell Omega, Anaal Nathrakh, Origin, Neurosis, Isis, Cult of Luna, Jakob, Bohren und der Club of Gore, Jesu.

Jest jakiś konkretny kawałek na tym albumie, który według Ciebie wart jest wyróżnienia?

Dla mnie osobiście taki wybór jest bardzo trudny. Nie mam jakiś szczególnych faworytów, ale mogę powiedzieć, że być może odrobinę bardziej lubię grać 'Becoming the Lycanthrope' i 'The Mask of the Satyr'... ale to są minimalne różnice.

Muszę przyznać, że ostatnio słuchałem tej płyty bardzo często. Nie wydaje się Wam, że dla niektórych może być ona zbyt złożona?

No cóż, oczywiście. Ale naszym celem nie jest wcale pisanie złożonej muzyki dla samej jej złożoności. Po prostu siadamy, piszemy numer, a kilka tygodni później stwierdzamy 'o kurwa, trochę ciężko to zagrać' haha. Nie wiem.. chcemy robić muzykę, która jest po prostu ciekawa od strony kompozycyjnej. Wydaje mi się, że to jest granica poza którą skomplikowane struktury tracą sens. Ale generalnie nie mamy jakichś rozterek związanych z tym, że moglibyśmy mieć więcej fanów gdybyśmy tylko pisali bardziej przystępne kawałki. Jest naprawdę dostatecznie dużo zajebistych zespołów w całym spektrum złożoności tego gatunku i my po prosty wybraliśmy sobie naszą niszę i będziemy sie jej trzymać. Kompletnie nie rozumiem zespołów, które zmieniają swój styl tylko dlatego, że ludzie nie są w stanie się w nim zagłębić. Coś takiego jest naprawdę żałosne.

Technika i zróżnicowanie to dwa podstawowe filary twórczości Ulcerate. Muszę przyznać, że słuchanie "Of Fracture and Failure" w czasach taśmowego produkowania albumów wypełnionych blastem jest prawdziwym odświeżeniem. Jak ważne są dla Was oba te aspekty?

Są zdecydowanie priorytetowe. Nie zrozum mnie źle - niektóre moje ulubione zespoły grają bardzo bezpośrednią muzykę i napieprzają stuprocentowe blasty non stop, ale robią to tak znakomicie, że kopiowanie ich byłoby zwykłą głupotą. Wszyscy słuchamy także różnej muzyki i inspiruje nas cała masa innych rzeczy. Wydaje nam się oczywiste, że przede wszystkim, muzyka którą tworzymy, powinna być interesująca i motywująca dla nas samych. Ulcerate to sposób na pisanie takiego death metalu jaki sami chcialibyśmy usłyszeć - może jest to pieprzone samolóbstwo, ale mam to gdzieś! Albumy, które odcisnęły na mnie najsilniejsze piętno to te których z początku wogóle nie mogłem pojąć za pierwszym przesłuchaniem. I taki właśnie etos staramy się kontynuować w Ulcerate. Gdy słuchalismy już gotowego albumu w całości to odnieśliśmy właśnie podobne wrażenie. Objektywne podejście do niego pozwoliło mi na poczucie tego samego co w przypadku moich ulubionych płyt.

W jaki sposób powstają kawałki? Jest jeden główny autor muzyki czy wszyscy bierzecie udział w tym procesie?

Na "Of Fracture and Failure" cały materiał napisałem ja z gitarzystą Michaelem Hoggardem, podczas gdy gitarzysta Mike Rothwell dorabiał kilka dodatkowych melodii, które gdzieś tam przemykają. Tak więc, w decydującej części to Mike Hoggard i ja pracujemy nad liniami melodycznymi i rytmiką. Zabieramy je na próbę, nabieramy im odpowiedniej formy, nagrywamy wszystko i wtedy wszystko razem spajamy. Następnie słuchamy tego co wyszło, omawiamy co i jak i wprowadzamy odpowiednie zmiany. Gdy gramy coraz więcej te same kawałki to pozwalam sobie na dużo improwizacji i czuję się coraz lepiej z rytmiką i poszczególnymi sekwencjami, do czasu aż uzyskamy finalny produkt.

Jaki, jeżeli wogóle, istnieje związek między okładką a tytułem płyty? Jakie jest wogóle znaczenie tytułu "Of Fracture and Failure" (pol. "O Przełomie i Porażce")?

Okładka przedstawia w metaofryczny sposób przemijanie ludzkości, zrzucenie ludzkiej skorupy i narodziny kolejnego dominującego gatunku... Tytuł albumu to po prostu podsumowanie całego przekazu tekstów - upadku ludzkości będącego wynikiem naszych poczynań.

Jak często musicie ćwiczyć, aby utrzymywać formę i być w stanie bez problemu grać tak techniczny materiał?

Mamy próby dwa razy w tygodniu całym zespołem, a ja i Mike Hoggard spotykamy się dodatkowo jeszcze kilka razy w ciągu tygodnia żeby pograć materiał i zrobić coś nowego. Wszyscy udzielamy sie też czynnie w innych kapelach i ja na przykład ćwiczę grę na bebnach co wieczór na próbach. Tak więc, oczywiście, regularnośc jest tutaj bardzo ważna, a dopóki spotykamy się całym zespołem przynajmniej raz w tygodniu to bez problemu będziemy się ze sobą zgrywać.

Jaka muzyka inspiruje Was do wyznaczania sobie nowych celów i eksplorowania nowych obszarów?

Każda! Nie mamy żadnych ograniczeń jeżeli chodzi o gatunki muzyczne. Pomysły są pomysłami i mogą być przenoszone na wiele różnych płaszczyzn. W metalu według mnie możesz wyróżnić dwie kategorie, i są to, bez wyjątku - zespoły, które ściśle trzymają się określonej konwencji i starają się udoskonalać w jej ramach oraz zespoły, które bardziej balansują na krawędzi i wyznaczają nowe granice - i właśnie do tej ostatniej grupy zaliczyłbym nas. Jasne, że staramy się być coraz lepsui jako muzycy, ale jeżeli chodzi o to co tworzymi to nie widzę sensu powtarzania tego co ktoś już kiedyś zrobił. Więc jeżeli powracamy do naszych inspiracji to nie jestem w stanie wypunktować Ci jakichś konkretnych rzeczy - po prostu mieści się w tym wszystko czego słuchamy.

Album opatrzony został znakomitą grafiką, której autorem jesteś ty - Jamie Saint Merat. Robiłeś cos może także dla innych zespołów?

Dzięki wielkie, cieszę się, że Ci się podoba! Tak, pracowałem głównie dla zespołów z Nowej Zelandii takich jak Dawn of Azazel, Graymalkin, Creeping, 8 Foot Sativa i zajmuję się także każdym aspektem i wizualną estetyką Ulcerate, co jest oczywiście moim priorytetem.

Wytwórnia która wydała Wasz debiut to Neurotic records - jak ją oceniacie?

Zważywszy na fakt, że jest to nasz debiut to czujemy się naprawdę nieźle traktowani. Było wiele spraw dotyczących samego produktu (płyt CD i merchu), które zgłaszaliśmy my jak i sami klienci Neurotic, ale nie wynikały one z winy wytwórni. Na dzień dzisiejszy, album jest szeroko dostępny i słucha go wielu ludzi i tak naprawdę o nic więcej na tym etapie nam nie chodzi.

Jak teraz oceniacie ten album, gdy został już ukończony i wydany? Wyłapaliście już jakieś konkretne elementy, które według Was powiniście poprawić w przyszłości?

Naprawde nie możemy być szczęśliwsi z uzyskanego efektu. To znaczy, oczywiście jest wiele rzeczy, które musimy usprawnić i nad którymi musimy pracować, ale na tamtą chwilę zrobiliśmy to najlepiej jak byliśmy w stanie i daliśmy sobie mocno w kość żeby tego dopiąć! Najlepsze w tym wszystkim są oczywiście pozytywne reakcje jakie otrzymujemy. Jeżeli chodzi o postęp to oczywiście na przyszłych wydawnictwach wykonanie od strony technicznej będzie lepsze. Rozwinięciu ulegną także same kawałki jako że coraz lepiej wychodzi nam poruszanie się w takich klimatach jakie sobie obraliśmy. Mamy także sporo pomysłów na poprawę produkcji jako że znów zamierzamy nagrywać w swoim własnym studio.

Pochodzicie z Auckland w Nowej Zelandii i poza death metalowym Dawn Of Azazel nie kojarzę żadnych innych zespołów z Waszego regionu. Jak wygląda na Waszym terenie ekstremalna scena?

Jest tu kilka wartych uwagi ekip a niektóre z Auckland są dosyć dobrze znane poza granicami kraju... Scena jest mała, ale za to zespoły zazwyczaj trzymają wysoki poziom, tak jak np. wspomniany Dawn Of Azazel, Asphyxiate, Diocletian, Vassafor, Creeping, Akaname, Skuldom, OdiusEmbowel. Death i black metal z tych terenów jest bardzo brutalny i mroczny, więc powinieneś to docenić!

Jest jakaś szansa na trase po Europie w ramach promocji debiutu?

Oczywiście coś takiego nam się marzy, ale na tym etapie raczej szukamy sznasy zagrania jako support na trasie kogoś większego. Musimy zatem czekać. Z pewnością jest to na szczycie naszej listy priorytetów.

Zaczęliście już pisać następcę "Of Fracture and Failure"? Jeżeli tak to czego możemy się spodziewać?

Tak, zaczęliśmy. Mamy jeden kawałek w całości gotowy i kilka innych powstaje... Czego można oczekiwać? No cóż, jak na razie wygląda na to, że jest to krok naprzód dla naszego stylu - więcej wszystkiego co tylko eksplorowaliśmy na "Of fracture...". Wciąż mamy bzika na punkcie podejścia liniowego a brzmienie jest jak zwykle cholernie smoliste... Będzie to bardzo szalony album ale równocześnie znajdzie się na nim więcej momentów spokojnych. Wydaje mi się także, że nowy stuff jest bardzo chwytliwy, mimo że nie zamierzamy niczego w naszje muzyce upraszczać. Powiem tak - jeżeli podba Ci się "Of fracture..." to nowy materiał z pewnością Ci podejdzie.

Jake są Wasz najbliższe plany?

Zagramy przed kilkoma większymi zespołami tutaj w Nowej Zelandii (jednym z nich będzie australijska The Amenta) a na początku przyszłego roku mamy nadzieję pograć w Australii. Poza tym wciąż szukamy naszej szansy na zagranie europejskiej lub międzynarodowej trasy a także piszemy kolejny album.

Czym zajmujecie się poza zespołem? Macie jakieś ciekawe zainteresowania, studia albo pracę?

Na co dzień jestem zawodowym projektantem stron i multimediów, nasz basista Paul i wokalista Ben obecnie studiują (lingwistykę), gitarzysta Michael Rothwell pracuje w dystrybucji filmów do kin a gitarzysta Mike Hoggard prowadzi kawiarnię. Poza tym niektórzy z nas grają w innych zespołach: Asphyxiate, Vassafor, 8 Foot Sativa, The House of Capricorn.

Dzięki wielkie za Twój czas! Ostatnie słowo należy do Ciebie...

Dzięki za ten wywiad, cieszy nas każde wsparcie! Zaglądajcie na nasze strony po informacje:
www.offractureandfailure.com, www.myspace.com/ulcerate, www.neurotic-records.com, www.thefloodrecords.com

Thanks for taking the time to do this interview! The last words are yours... Cheers!


Booking: ulcerate@gmail.com
strona: www.ulcerate.orcon.net.nz


Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...

Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...