Ulcer

Wywiad przeprowadził - Robert Jurkiewicz
Gitarzysta Lucass to nie tylko utalentowany muzyk, twórca zabójczych riffów jakie znalazły swoje miejsce na "Heading Below". To także człowiek obdarzony refleksem zawodowego tenisisty. Odpowiedzi na swoje pytania otrzymałem po, uwaga, niespełna godzinie oczekiwania na nie. Z poniższej wymiany zdań można wyczytać, że dynamika działania obejmuje nie tylko odpisywanie na wywiady. Rozpędzony Ulcer nie używa hamulca. Weźmy pod uwagę choćby rekordowo sprawny proces rejestracji ścieżek instrumentów na "Heading Below". Zresztą Lucass nie ograniczył się jedynie do wypowiedzi na tematy związane z Ulcer. Raczył wspomnieć także o Tipsy Train, wschodzącej gwieździe hard rocka z lubelskiego Czechowa, oraz o swoich nadziejach związanych z osobą przyszłego Prezydenta RP. Zapraszam serdecznie!

 Jakie to uczucie nagrać płytę roku 2016? Krzysztof, szef Arachnophobia Records, tak ją tytułuje, a ja uważam że nie ma w tym stwierdzeniu wielkiej przesady ...

Witaj Robercie. Zadaniem Krzysztofa jest przedstawiać swoje wydawnictwa w jak najlepszym świetle, a że ma do tego smykałkę to pod tym kątem spodziewałem się, że nagramy tą właśnie, wyjątkową płytę roku. Mówiąc poważnie to pomimo, że jesteśmy zajebiście zadowoleni z efektu końcowego to nie podchodzimy do tego w takich kategoriach. Ot, kolejny materiał na półce, z którego możemy być dumni.

Pomijając już wszelkie klasyfikacje, trzeba przyznać że "Heading Below" to niezwykle udana płyta. Jak ją odbierasz Ty jako twórca? Udało się Wam zrealizować wszystkie zamierzenia? A może nawet je przeskoczyć?

Tworząc zarówno ten jak i poprzednie materiały Ulcer nie stawialiśmy sobie żadnych celów czy specjalnych zamierzeń co do brzmienia, budowy czy klimatu jaki będzie wyczuwalny na płycie. Ulcer to taki specyficzny twór oparty na zaufaniu do współgrajków, ich wyczuciu w kwestii aranży, inspiracji i podejściu do tworzenia muzyki. Biorąc pod uwagę, że nie zagraliśmy ani jednego numeru w całym składzie na żadnej próbie przed nagraniem płyty to nie miałem bladego pojęcia jak będą wyglądały kawałki aż do momentu kiedy Marcin Rybicki z Left Hand Sounds nie podesłał mi pierwszych próbek posklejanych śladów. Poza tym Death Metal to nie lekkoatletyka więc nie w głowie nam bicie swoich rekordów.



Interesuje mnie czy to, co finalnie słyszymy na "Heading Below" było ściśle zaplanowane od początku prac nad płytą? Mieliście już na wstępie koncepcję tego w jakim kierunku podążycie?

W zasadzie na to pytanie odpowiedziałem już wyżej. Koncepcja płyty była taka żeby rajcowało nas słuchanie tego materiału więc oczywiście wiadomym było, że muza oparta będzie na wartościach znanych i lubianych przez nas na co dzień natomiast cała reszta dojrzewała w zasadzie aż do finalnego masteringu.

Na poprzedniej płycie daliście się poznać jako zespół mocno inspirujący się szwedzką sceną death metalu. Tym razem w dużym stopniu odchodzicie od standardowych riffów spod znaku Nihilist. Skąd ta odmiana?

Ciągle mocno inspirujemy się szwedzkimi dinozaurami death metalu czy generalnie oldskulowym graniem z przełomu lat 80tych i 90tych. Każdy z nas jednak wbrew pozorom słucha naprawdę bardzo różnej muzy.  Pozostając jednak na gruncie metalu śmierci tak jak wspomniałem wcześniej lubimy po prostu grać dzwięki, których słuchamy z przyjemnością od lat.

Jak dla mnie największym atutem "Heading Below" jest to, że udało Wam się stworzyć coś "swojego" i w ramach wciąż obecnego szwedzkiego brzmienia zaprezentować się zaskakująco oryginalnie. Skąd takie nieoczywiste pomysły jak klawiszowe plamy, chwytliwe melodie, kilkuminutowe gitarowe sprzężenia, czy wreszcie doom metalowy ciężar?

Kto wie. Może dzięki uwielbieniu Dissection jest na  Heading Below więcej melodii? Może za sprawą Testimony of Ancients znalazły się klawiszowe podkłady? Być może dlatego, że kochamy Autopsy jest więcej tłustych zwolnień? Jakoś tak to wszystko naturalnie przyszło. Udało nam się to złożyć w całość i dziś brzmi to tak a nie inaczej.

Nowe utwory zawierają mnóstwo instrumentalnych smaczków, aranżacyjnych niuansów. Chciało się Wam aż tak komplikować sobie życie komponując nowy album?

W żadnym wypadku nie robiliśmy nic poza nasze siły czy wbrew swoim jako takim wizjom muzycznym. To co słyszysz na albumie nie jest wyścigiem na ilość riffów, solówek czy melodii. Wszystko naturalnie płynie i wychodzi jedno z drugiego.

Struktury utworów z "Heading Below" wydają się być bardzo otwarte. Absolutnie nie ma tu mowy o zwartych, schematycznych konstrukcjach. Improwizowaliście podczas aranżowania utworów dając się ponieść wyobraźni?

Wynika to chyba z tego, ze nie planowaliśmy właśnie nic konkretnego. Daliśmy sobie wolną rękę i popłynęło. Numery powstały w zasadzie w domu. Gotowe kawałki delikatnie tuningowaliśmy  na bieżąco acz zdalnie, bez ogrywania materiału na próbach.

Moim zdaniem stworzenie tak ambitnej i złożonej płyty jaką jest "Heading Below" wymagało potwornego wysiłku. Nie sposób nie zauważyć, jak mocno brzmi ten materiał, jak efektownie prezentuje się szata graficzna. To była droga przez mękę?

Całą produkcją zajął się Marcin Rybicki z Left Hand Sounds. Chwilę zajęło objęcie właściwego kursu bo Marcin podsyłał mi próbki z Poznania do Krakowa. Całe szczęście internetem. Za okładkę odpowiedzialny jest Piotrek Kurek z mentalporn. Daliśmy Piotrowi wolną rękę i spisał się przewspaniale. Krzyś też nie skąpi na swoich zespołach i wydał to naprawdę zacnie.
 
Opowiedz proszę o procesie rejestracji "Heading Below".

Rejestracja przebiegała jak zwykle w naszym przypadku czyli na partyzanta. Pewnego zimowego popołudnia Wizun nagrał wszystkie partie bębnów w Studio Roslyn. Następnie w naszej salce w Lublinie razem z Mścisławem, bodajże w pięć godzin zarejestrowaliśmy wszystkie ścieżki gitar. Kamil nagrał bas też w jedno popołudnie. Nieco dłużej zajęło nagrywanie wokali. Z racji dwóch kółek Pawła chłopaki nagrywali wokale w jego mieszkaniu w bloku na lubelskim Czechowie. Warto dodać, ze z Czechowa właśnie pochodzi wschodząca od niemal 30 lat gwiazda hard rocka zespół Tipsy Train.

Przyznam że jestem w ciężkim szoku. Perkusja w jedno popołudnie, gitary w pięć godzin ... Biorąc pod uwagę jak prezentuje się całokształt, to o czym piszesz wydaje się nieprawdopodobne. Jak to w ogóle możliwe? Ścigacie się z samym diabłem?

Wizun to naprawdę zdolne bydle. To jest człowiek, który chyba 90% swojego czasu poświęca na bębnienie. Grałem w swoim życiu z wieloma muzykantami z lepszym bądź gorszym efektem ale ekipa lubelska to są ludzie, z którymi jak już odpalisz instrumenta to wszystko się układa bez zbędnego gadania. Mscisław z kolei ma pierdolca na punkcie metalu. Ten gość mało, ze zagra Ci w zasadzie każdy rodzaj muzy to w dodatku jeśli zabiera się za komponowanie to zawsze, niezależnie od kapeli, gatunku czy okoliczności możesz być pewien, że będzie to najwyższy poziom. Jak czytam ile to pieniędzy i miesięcy czy nawet lat poświęcają na nagranie płyty różne gwiazdory sceny to śmiać mi się chce. Dodatkowo kiedy rzekomo wyżej wymienione czynniki mają mieć wpływ na jakość materiału to w ogóle mi się siekiera sama w piwnicy ostrzy. Kiedy ktoś mi mówi, ze nie można nagrać dobrej płyty w mniej niż kilka miesięcy to odsyłam go zawsze do wkładki do Mental Funeral gdzie jak byk stoi " RECORDED at DIFFERENT FUR S.F.,CA Nov 20-26 1990". Można? Można.

Który z Was jest motorem napędowym zespołu? Ja stawiam że to właśnie Ty przynosisz riffy. Jak wygląda podział obowiązków w Ulcer?

W Ulcer głównym wyznacznikiem jeśli chodzi o riffy to ich jakość. Nie ma mowy o żadnym dyktacie.  Na nowym albumie dużą część napisał Mscisio kilka numerów zrobiłem ja, a jeden kawałek spłodził Wizun. Tak jak widzisz nie ma jasno sprecyzowanego, głównego "kompozytora".

Ulcer to zespół nietypowy także przez wzgląd na obecność w składzie dwóch wokalistów. Jak wygląda ich twórcza współpraca? Nie ma sytuacji, że jeden chce przekrzyczeć drugiego, napisać więcej tekstów? Sztuka kompromisu bywa trudna ...

Paweł i Hubert zrobili kawał zajebistej roboty aranżując i nagrywając wokale. Szło to jak krew z dupy ale byłem pewien, że jak już skończą to efekt nas powali. Heading Below to pierwszy album Ulcer, na który Hubert pisał swoje liryki, epiki i dramaty. Wcześniej była to działka Pawła. Tekstu w każdym numerze jest zawsze sporo więc w zupełności starcza żeby obydwaj mogli pozdzierać swoje gardła.

No właśnie, te wszystkie liryki, epiki i dramaty. Interesujesz się tym, co wokaliści majstrują? Zgłębiasz tematykę ich wypocin?

Piosenki traktują raczej o ciemniejszej stronie życia w różnych jego aspektach. Nie jesteśmy zespołem niosącym jakieś przesłanie czy mającym jakąś misję. Może poza tym, że i tak zdechniesz i raz dwa zjedzą Cie robaki więc nie licz na uścisk dłoni prezesa czy stada dziewic. Chłopaków inspirują różne rzeczy przez film, wydarzenia ze świata czy prywatne "raz na wozie raz pod wozem" z naciskiem "raz pod wozem". Zawsze mam podgląd do tekstów przed nagraniem ale kompletnie nie ingeruje w pracę chłopaków. Nie zdarzyło mi się chyba nigdy żeby nawet zasugerować aby zmienić to czy tamto.

Znany jesteś ze swojej miłości do szwedzkiego death metalu. Wiem także że bardzo bliski jest Ci doom metal. Co jeszcze Cię inspiruje?

Jeśli chodzi o muzykę to przede wszystkim inspiruje mnie ta dobra, bez podziału na gatunki. Lubię posłuchać dobrej muzyki Rap, Trip Hopu. Nie jestem jakimś wielkim fanem Jazzu ale czerpię przyjemność z tych dźwięków. Dla muzyki elektronicznej też mam sporo miejsca. Oczywiście największy wpływ na to co gram ma muza metalowa. Kocham starocie takie jak Autopsy, Sadus, Demolition Hammer, Atheist. Lubię pójść w góry z dala od całego syfu i posłuchać Bathory, Darkthrone czy Bergtatt Ulvera. W tym momencie sączy się właśnie z głośników chyba jeden z najbardziej niedocenionych  zespołów ze złotej ery death metalu czyli Incubus i ich perełka Beyond the Unknow. Oczywiście jest tego cała masa i można by tak dyskutować do ostatniego Jointa. Dodam tylko, że największe wrażenie od WIELU lat jeśli chodzi o stosunkowo młode kapele zrobił na mnie ostatni krążek Stargazer – zrównoważenie formy z treścią. Mistrzostwo świata.

 



W związku z powyższym pytaniem no i zaskakującym tempem rozwoju Ulcer, masz już wyobrażenie o tym jak będzie wyglądała muzyka Twojego zespołu w przyszłości?

Wiem jedynie, że będzie to na pewno Death Metal.
 
Pozostając przy teraźniejszości, z jakim odbiorem spotyka się "Heading Below" wśród słuchaczy i dziennikarzy? Docierają do Ciebie jakieś sygnały spoza granic naszego kraju?

Odbiór póki co jest naprawdę bardzo dobry. Ludzie, opinia których jest dla mnie ważna chwalą sobie Heading Below. Recenzje w prasie czy w webzinach również OK. Z zagranicy, poza jakimiś portalami i pojedynczymi fanami nic specjalnie do nas nie dociera.  

Jak będzie wyglądała dalsza kampania promocyjna "Heading Below"? Wydarzy się trasa koncertowa?

Za "kampanię" promocyjną w zasadzie odpowiedzialny jest jedynie Kynio z jego Arachnophobia. My jako zespół szczególnie jakoś nie przemy w tym kierunku pod żadnym względem. Jak to ostatnio określił piosenkarz Paweł " jesteśmy chyba najmniej medialnym zespołem na świecie". Zero newsów na portalach społecznościowych, fotografie do wywiadów w prasie to te sprzed 5 lat, trailerów do teaserów i lyric videos brak.  Jeśli chodzi o koncerty to póki co mocno ograniczyliśmy ich granie. Mscisław niestety wlazł na rower i zupełnie na trzeźwo się wypierdolił tak niefortunnie, że złamał dość paskudnie prawą rękę. Nie chce nam się szukać zastępstwa za niego więc dopóki się w pełni nie wykuruje to odpuścimy raczej koncertowanie.

Lubelska scena to bardzo ciekawe zjawisko, nie tylko w skali krajowej. Wielu z Was gra w zaskakującej liczbie kapel, na dodatek bardzo odmiennych stylistycznie. Składy zespołów niejednokrotnie w dużej mierze się pokrywają. Jak to z Wami jest? Rozpiera Was energia twórcza? Tak bardzo się wzajemnie lubicie?

Nie wiem czy można mówić o jakiejkolwiek scenie. Jest co prawda kilka kapel na podwórku ale jak kiedyś podliczyłem osób zaangażowanych w kapele z najbliższego powiedzmy kręgu jest chyba siedem czy osiem. Jest to wygodne pod względem logistycznym bo spokojnie w cztery kapele zabralibyśmy się jednym busem. Zaangażowanie w tylu różnorodnych stylistycznie kapelach to wynik szerokiego spectrum zainteresowań muzycznych. Nie byłoby to jednak możliwe gdybyśmy się po prostu nie lubili czy grali tylko po to żeby odegrać próbę czy nagrać płytę i rozejść się w milczeniu do domu. Większość z nas zna się bez mała około 20 lat, niektórzy jeszcze dłużej także póki co chyba wychodzi na to, że jesteśmy dobrymi kolegami.

Rekordzistą jeśli chodzi o ilość sesji nagraniowych w ostatnim czasie jest bez wątpienia Wizun. Tak się czasami zastanawiam, czy w uwagi na nawał pracy nie ma on przypadkiem problemów z identyfikacją tego, w czym aktualnie uczestniczy, w sesji którego zespołu bierze udział?

Wizun od  zawsze udzielał się w wielu kapelach i jakoś udało mu się opanować tą całą strukturę pracy. Począwszy od prób przez nagrywanie do koncertowania ma zaplanowane w kalendarzu wszystko z dużym wyprzedzeniem. Zdążyliśmy się do tego przez lata przyzwyczaić i nie mamy z tym żadnego problemu. Obecnie nie wyobrażam sobie gry z innym bębniarzem. Była kiedyś podjęta próba ale mimo umiejętności zastępcy i zaangażowania to kompletnie nie ta bajka. Poza tym to koncertowe zwierze, gość potrafił jednego wieczora zagrać na pełnej bombie sztuki z Ulcer, Deivos i Parracide więc możesz sobie wyobrazić ile ma testosteronu w butlach.

Ciągnąc wątek,  napisz proszę co ciekawego wydarzy się na Lubelszczyźnie w najbliższej przyszłości.

Abusiveness robi nowy materiał. Deivos również jest już chyba u schyłku komponowania muzy na nowy album. Marian Kowalski zostanie prezydentem. Będzie dobrze. Dzięki za wywiad i Gromkie Hails!!!

Dziękuję za wywiad i pozdrawiam.



Najnowsza recenzja

Deamoniac

Visions of the Nightside
Trzeci album włoskiej death metalowej ekipy złożonej z byłych muzyków nieco bardziej znanego wszystkim Horrid. Tutaj, zafascynowani starą Szwecją oddają się całkiem przyjemnemu, brutalnemu m...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...